RAK MÓZGU -GLEJAK

napisał/a: -Tomek- 2012-09-26 12:37
Witam serdecznie wszystkich na forum!

Tydzień temu u teścia (60lat) wykryto guza mózgu.
Zrobiono mu tomografię i rezonans. Guz ma wymiary 5x4x3cm - podejrzenie glejaka.
Lekarz prowadzący zgodził się przeprowadzić operację, jednak na jej wykonanie mamy czekać aż 7tygodni (listopad).
Tata jest obecnie w szpitalu, dostaje kroplówki zmniejszające obrzęk. Lekarze chcą go za kilka dni wypuścić do domu, by tam czekał na operację.
Co do objawów, to tata czuł się ciągle zmęczony (spał 14h na dobę) i miał problemy z pamięcią.

Mam pytanie: czy tak długi okres oczekiwania na operację nie odbije się na jego zdrowiu?
Operacja będzie wykonywana w Lublinie w Klinice na Jaczewskiego.
Może ktoś się orientuje, jakie są czasy oczekiwania w innych ośrodkach (np. w Warszawie lub okolicach)?


Pozdrawiam.
Tomek.
napisał/a: agenda09 2012-10-28 17:09
Tomku ! Według mnie 7 tygodni to ogromnie długi okres oczekiwania. Mój wujek miał glejaka mózgu, objawy zaczeły pojawiać się pod koniec sierpnia tego roku, glejaka wykryto w połowie wrzesnia, 20 chyba wrzesnia miał operację a tydzien temu go pochowaliśmy. Operował go przyjaciel z Warszawy w klinice, otwarli go i powiedzieli że trzeba czekać ... po operacji odzyskał przytomność le na kilka min ut, ból był tak niesamowity, że powodował u niego napaday agresji, został przywiązany do łóżka i wprowadzali go w stan śpiączki. W śpiączce tej pozostał aż do śmierci. Straszna choroba u mojego wujka wykryta za późno by cokolwiek zrobić.
napisał/a: -Tomek- 2012-11-05 12:00
W zeszłym tygodniu miała być przeprowadzona operacja, jednak dwa dni wcześniej tacie zdarzył się zator płucny i trafił na OIOM. Na szczęście już jest lepiej, leży na zwykłym oddziale, wstaje z łóżka i nie korzysta już z tlenu. Z przyczyn oczywistych odsunięto termin operacji, by ograniczyć się jedynie do biopsji.
W miedzyczasie po kolejnym badaniu okazało się, że guz prawie zniknął...
Kolejna diagnoza jest taka, że to nie glejak, a raczej chłoniak, który w ten sposób reaguje na leki steroidowe. Nie wiemy, czy to lepiej, bo chłoniaki są z reguły złośliwe...
W tym tygodniu ma być kolejna tomografia z kontrastem i decyzja do co biopsji.
napisał/a: Vieri 2012-11-05 22:40
Witam,

Jeśli zostanie postawione rozpoznanie chłoniaka to będzie to najlepsza wiadomość w tym nieszczęściu i można powiedzieć znacznie poprawi rokowanie.

Pozdrawiam
napisał/a: Izabela841 2013-01-17 15:32
Jestem po usunięciu glejaka || WHO (oligoastrocytoma)w 2010r.
W 2011 zaszłam w ciążę i urodziłam cudownego Synusia :) po ciąży kontrolny rezonans wykazał wznowę. Guz reagował na kontrast więc prawdopodobnie był w złośliwej postaci. Operację miałam zaplanowaną na 29lutego. Dzień wcześniej powtórzono rezonans i okazało się,że guz zniknął...w dzień planowanej operacji jechałam już do domu,do Filipka :) pół roku temu miałam rezonans i dalej wszystko w porządku :)
Tak więc cuda się zdarzają!!!!Owszem,padaczka została...ale z padaczką można żyć :)
Głowy do góry i uwierzcie ,że będzie dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!Bo tak będzie!!!!!!
napisał/a: lokki2 2013-04-04 10:45
Mam nadzieję,że cuda się zdarzają. Bo mój mąż 10.04 jedzie do Bydgoszczy już na 3 operację usunięcia guza.Ostatnia była dwa lata temu - niestety guza nie udało się usunąć w całości. Przez ostatnie dwa lata mąż normalnie pracował,ale teraz czuje się gorzej,częściej boli go głowa,jest słabszy - guz urósł.Tak więc za tydzień czeka go operacja.Trzymajcie za niego kciuki!
napisał/a: Ev_czarna 2013-04-07 14:49
Witam
Glejak WHO IV - 31.01.2009r. moja mama miała postawioną taką diagnozę. Później operacja wyciąto 90%, radioterapia + chemioterapia, wznowa ale już nie operacyjny. 04.05.2010r. mama odeszła...

Rok 2011 na jesień ciotka - guz mózgu glejak. Operacja + radioterapia. Kolejne TK głowy guz powiększa się. Chemii nie przyjmowała, bo źle ją znosiła. Lekarze stwierdzili, że więcej naświetleń nie może przyjąć, bo to ją wcześniej zabije niż guz.

Obecnie TK głowy, guz cofa się i lekarze nie wiedzą jak się to dzieje! Ciotka czuje się dobrze, ale... posiłki tylko dieta na glejaka. Ona zajada tylko to co pisze w internecie co wolno przy takim guzie jeść. Jak nie wolno to nie!!! Żadnych słodyczy odmówiła sobie wszystkiego czego nie wolno, żeby nie rósł.

Nie wiem, może tędy też droga do przedłużenia życia..., bo pewnie nie do uzdrowienia, chociaż daj jej Bóg!
napisał/a: astat22 2013-10-14 23:52
Witam! Dopiero niedawno zdecydowałam się na aktywne uczestnictwo na forum związanym z glejakiem. Do niedawna wydawało mi się, ze radzę sobie bardzo dobrze. Ale tylko mi się wydawało. U mojego brata również wykryto w zeszłym roku glejaka wielopostaciowego IV stopnia. W lipcu 2012 miał operacje. Wrzesień-październik miał chemio i radioterapię. Potem dostawał temodal do domu, do momentu wykrycia w MR drugiego guza. Lekarze stwierdzili, że skoro pojawił się nowy guz to chemia jest nieskuteczna. Ten drugi guz miał być malutki i potraktowano go cyberknifem (w maju i we wrześniu 2013), ale to chyba nie zdaje rezultatu, bo mimo zapewnienia, że guz zmniejszył się to bratu pogorszyło się. Brat ma teraz 27 lat, całe życie miało być przed nim, a teraz. Z dnia na dzień podupada na duchu. Dopóki mógł swobodnie chodzić to był pełen werwy, ale od sierpnia ma problemy z samodzielnym poruszaniem się, więc większość czasu siedzi w domu. Nie ma dziewczyny ani żony, która byłaby z nim i wspierała. Ma tylko mnie! Jestem przy nim gdy mnie potrzebuje i chcę go wspierać. Ale on coraz bardziej zamyka się w sobie. Co można jeszcze zrobić? Gdzie mam szukać pomocy?
napisał/a: lokki2 2013-10-15 09:11
Witaj
Jeżeli Twój brat miał cyberknife we wrześniu to może jeszcze źle się po tym czuć. Mózg jest opuchnięty,trochę potrwa jak dojdzie do siebie.Ale dlaczego ma problemy z chodzeniem? Mój mąż jest po 3 operacjach i naświetlaniach. Ma problemy z pamięciom i koncentracją, boli go nieraz głowa i kręgosłup - ale cały czas go mobilizuje do aktywności. Zapisz brata do psychoonkologa, może konieczna jest rehabilitacja. Jeżeli siedzi w domu to wiadomości z internetu raczej mu nie pomogą. Mój mąż też nieraz siedzi w internecie i szuka wiadomości o swojej chorobie - ale pamięta tylko złe informacje.Więc lepiej nich nie czyta. Może podpowiedz mu aby zaczął planować przyszłe wakacje - niech uwierzy że tam pojedzie.Ty też musisz w to uwierzyć.Znalazłam też wiadomości w internecie o leku Avastin - w Polsce jest niezarejestrowany do leczenia guzów mózgu ,ale w innych krajach podają go w ciężkich stanach.Pytaliśmy się o niego onkologa - powiedział on że podają go w IV stopniu guza /ale nie wszyscy lekarze chcą to robić/ Poczytaj o tym leku i jego zastosowaniu w leczeniu guzów mózgu.Popytaj o to onkologa.Mojemu mężowi pomogła rozmowa z psychoonkologiem - może przepisze Twojemu bratu leki p/depresyjne.Musisz go wyciągnąć z domu i czymś zająć.
Pozdrawiam i trzymaj się.
napisał/a: astat22 2013-10-15 22:55
Witaj! Staram się wychodzić z nim na spacer, kiedy tylko mogę (przeważnie w weekendy, bo w tygodniu pracuję), ale nawet krótki dystans bardzo go męczy. A do tego potrzebuje pomocy przy chodzeniu, bo prawie nie utrzymuje równowagi, kręci mu się w głowie a leki które przepisują lekarze nie pomagają. Coraz więcej negatywnych objawów choroby dostaje. Jutro chcę się spotkać z lekarzem psychologiem oraz ludźmi, którzy pomagają chorym na nowotwór. Sama sobie nie poradzę. Muszę być dzielna dla niego! Praca, w której staram się o etat na stałe, mała córeczka, która ostatnio też ciągle choruje na jakieś infekcje oraz mój bracik! Boję się że kiedyś zabraknie mi na coś sił.
Odpowiedź mi o swoim mężu! Jak wy radzicie sobie z chorobą! Czy do onkologa, który leczy brata dostanę się tak "z ulicy", bo do tej pory kontakt był tylko przy wyznaczonej wizycie w poradni?! Pozdrawiam!
napisał/a: lokki2 2013-10-16 09:10
Witaj
Idź do przychodni i powiedz że pilnie musisz iść na wcześniejsza wizytę u onkologa.Brat wcale nie musi z Tobą iść.Ja na niektóre wizyty w sprawie męża chodzę sama - zabieram tylko wyniki.Jak chcesz coś wiedzieć o chorobie mojego męża to poczytaj moje posty.Od początku wszystko tu opisywałam.Jak chcesz pogadać bezpośrednio mogę ci na maila przesłać swój nr gg.
Z jakiego miasta jesteście?

Pozdrawiam
Kasia
napisał/a: astat22 2013-10-26 00:00
Część! Ostatnio mnie nie było! Jestem z Sosnowca na Śląsku, jeździmy na onkologie w Gliwicach. Załatwiłam bratu pomoc z hospicjum. Trudna wizyta, ale pomocna. Dziś rozmawiałam z onkolog brata- brak jakichkolwiek nadziei. Szlag by to trafił. Płakać tylko się chce! Jak jestem sama to poddaje się i nic na to nie mogę poradzić! Nie mogę pomóc! Co mam mu powiedzieć?