Archiwum zdrad: 2009

napisał/a: Czarna odchłań 2008-10-10 22:00
Witam,
czasem zaglądam na to forum, ale zazwyczaj nie pisze komentarzy, bo nie czuję się właściwą osobą do oceniania innych. W Twoim jednak przypadku pozwoliłem sobie zabrać głos, żeby wyrazić swoją opinię jako os. stojącej po zgoła innej niż Ty Zołzo stronie.
Muszę powiedzieć, że tak zwyczajnie, po ludzku żal mi Ciebie. Ja też... chciałem tu napisać "wybaczyłem", ale nie wiem czy to dobre słowo. Chyba raczej zaakceptowałem fakt zdrady, ryzykując że jesli zdecyduję się na dalsze wspólne życie będę być moze ponownie musiał przez to przechodzić. Dlatego rozumiem Twojego męża, ze po trzeciej zdradzie miał dość i zdecydował się na rozwód i niepewność czy dzieci zostaną z nim, czy może będzie "weekendowym" tatą.
Ja, wtedy, zdecydowałem się nie odchodzić właśnie głównie ze względu na dziecko, ale nie bez znaczenia był fakt skruchy i żalu, które widziałem u mojej żony. Wtedy sądziłem że to tylko gra z jej strony, bo nie chciała mojego odejścia, ale myślę, ze dziś mogę powiedzieć, ze ona chyba naprawdę żałuje tego co zrobila. Natomiast Ty sama mówisz ze zachowywałas się tak, jakby to on Ciebie skrzywdził.
Teraz, jak twierdzisz, masz swiadomość jak to cholernie boli, gdy to co wydawało się stabline i pewne wali się na Twoich oczach i NIC nie możesz na to poradzić. Ja sądzę, że Twoje dzisiejsze samopoczucie nie bardzo przystaje do tego, przez co przeszedł Twój mąż.
Ludzie mówią, ze rzeczą ludzką jest błądzić, a Boską wybaczać, ale nie wiem czy będąc na miejscu Twojego faceta zdecyowałbym się żeby ciągnąc to dalej.
Nie będę Ci radził, co powinnaś zrobić teraz, ale powiem Ci co ja, bedąc na miejscu Twojego męża chciałbym żebyś zrobiła. Chciałbym widzieć, ze zrozumiałaś jak bardzo go krzywdziłaś, i że cieszysz się ze jest szczęsliwy, pomimo iż to szczęscie znalazł u boku innej kobiety. I nie chciałbym, zeby dzieci były wplątywane w nieporozumienia ich rodziców.
Pozdrawiam.
napisał/a: ktostam1 2008-10-11 02:42
zołza... nie mi Ciebie oceniać, ale postanowiłem, że Ci napiszę co poczułem po Twojej wypowiedzi, potraktuj to jako moją osobistą opinię, nie chcę Cię ani obrazić ani wytykać Ci Twoich błędów.

Do rzeczy... jeśli chcesz zrobić coś dobrego, powiedz Twojemu byłemu to co mu chciałaś zawsze powiedzieć ale nigdy nie potrafiłaś i odejdź. Nie kuś, nie próbuj zdobywać bo możesz ponownie zranić Twojego byłego męża jak i jego obecną kobietę, tylko po to aby sama być przez chwilę szczęśliwa. Oni oboje sporo już przeszli i na pewno siebie dobrze rozumieją. Skoro jesteś atrakcyjną kobietą, to na pewno jeśli się uprzesz to zaciągniesz go do łóżka... i unieszczęśliwisz po wieki dwie osoby.

Moim zdaniem, jesteś na dobrej drodze, żeby zrozumieć to co zrobiłaś, ale nadal jeszcze sporo przed Tobą. Jak dla mnie na razie troszkę rozumiesz co zrobiłaś, ale bardziej boli Cię utrata Twojej zabawki... daj mu spokój, odejdź i zacznij nowy związek z kimś, kto będzie mógł Cię kochać bez bagażu przykrych doświadczeń. Skoro znalazł nowa kobietę, to znaczy że ma jeszcze szanse na szczęśliwe życie, a jeśli jesteś dobrą osobą to zrozumiesz, że lepiej, żeby były 2 szczęśliwe osoby bez Twojego udziału niż 3 nieszczęśliwe.

Każdy w życiu popełnia błędy, więc przytrafiły się one i Tobie, ale przecież nadal możesz próbować być dobrą i szczęśliwą osobą i znaleźć sobie faceta, którego będziesz w końcu kochać i szanować, z całego serca, czego Ci życzę.
napisał/a: morda3 2008-10-11 16:37
dominik25 napisal(a):jej mąż nie jest zabawką którą można się pobawić kiedy jest potrzebna a jak się znudzi wyrzucić w kąt i wrócić jak inne zabawki spowszednieją.

To prawda.
Zołza, dobrze,że zrozumiałaś, co czuł twój mąż. Dobrze ,że rozumiesz swój błąd, ale czy nie jest tak,że to zrozumienie przyszło z zazdrości, o to,że jest kotoś inny, kto może na niego liczyć.? I to już nie jesteś ty?
Rozumiem, twojego męża. Sam przez coś podobnego przechodziłem.Myślę,że on bardzo długo czekał na taki gest z twojej strony. Że czekał na słowo przepraszam. Ale wydaje mi sie,że teraz może być już za późno. ( to tylko echa mojego życia-ty znasz zwojego męża, więc wiesz lepiej...)
Zawsze warto próbować ,jeżeli chcesz być z nim. Zdecydowanie nie warto ,jeżeli to tylko rywalizacja z tą drugą kobietą.
napisał/a: ~gość 2008-10-11 22:45
Zołza, ty tyle zrobiłaś złego ,poczułaś to cierpienie na sobie a dalej niczego nie rozumiesz.

Nie mam czasu na wykłady, bo mnie rosyjski goni ,więc w skrócie.
Ty go nie kochasz ,kochasz siebie. Takie samouwielbienie , nie miłość dojrzała ,akceptująca siebie. Nie kochałaś męża, tylko siebie, swój związek, to że masz takiego faceta "na własność".
To kochałaś. W chwili gdy pozbawiono cie jednego z powodów swojego samouwielbienia, zareagowałaś agresją ,smutkiem i cierpieniem. Czy tak nazywasz miłosć? posiadaniem?

Miłość to jest poświecenie ,decyzja bycia z kimś, a nie uciekania jak nadarzy sie lepsza propozycja. Ty już miałaś takich propozycji 3, chwilowe ale mimo wszystko. Postaw wreszcze czyjeś szczeście wyżej niż własne.
Jak on jest szczęśliwy z inną to mu życz szczęśliwej drogi.
napisał/a: voice02 2008-10-12 01:13
BeatrixKiddo napisal(a): Postaw wreszcze czyjeś szczeście wyżej niż własne.
Jak on jest szczęśliwy z inną to mu życz szczęśliwej drogi.


Nie Beatrix. Każdy ma prawo być szczęśliwy, nie ponad kimś i nie przeciw komuś. Zołza, były mąż Zołzy i obecna jego partnerka, wszyscy kochankowie Zołzy... Każdy ma prawo walczyć o swoje szczęście, byle nie kosztem krzywdy.
Zołzo! Masz prawo do szczęścia! Walcz o nie! ;)
napisał/a: zołza 2008-10-12 18:30
Dziękuję Wam za komentarze i rady. Pozwolę sobie na małe posumowanie…
Walczyć ? …. można jeżeli jest choć cień szansy na zwycięstwo, na osiągnięcie celu….. ja jestem obiektywna i nie widzę dla siebie żadnej nawet nikłej szansy na odzyskanie ex-męża, żyje nadzieja że może kiedyś ……
Nie mam najmniejszego zamiaru ingerować w jego życie osobiste choć bardzo bym chciała go odzyskać. Wiem że jest szczęśliwy i dlatego jak wyżej…
Sorrow, podczas, jak dotychczas i chyba jedynego spotkania z moim ex-meżem wyznałam mu jak go kocham, jak Go pragnę jak za nim tęsknie …. doskonale wiem że zbyt późno. On chciał to usłyszeć lecz wtedy gdy zdradzałam wydawało mi się że nie powinnam wyznawać mu swojej miłości…bo jak można kogoś kochać i zdradzać go…i zamiast przeprosić i wręcz błagać o wybaczenie… milczałam i unosiłam się wątpliwym honorem, zgodnie z zasadą najlepszą obroną jest atak .

Dzieci mam już dorosłe, dokładnie 3 lata ( pamiętny 2005 rok ) temu córka wyjechała na studia…… dlatego dzieci nie młodsza

Voice02 ….. jasne idę walczyć, tylko najpierw należy zastanowić się nad pobudkami, szczęścia wszyscy szukają…..dla jednego to będzie kromka chleba dla innego 6 w totolotka, życie to ciągła walka… niestety z ofiarami a altruiści już dawno wyginęli
napisał/a: kachna35 2008-10-12 19:21
Zołza!!! Jena zdrada, druga, trzecia .......
Moge zrozumieć raz......
Jak sie postaram to zrozumiem i drugi raz......
Ale więcej nie....
Mój mąż zdradził mnie raz, jeden jedyny raz i to był jego ostatni raz.....
napisał/a: zołza 2008-10-13 14:28
Kachna35, doskonale rozumiem Twoja niechęć do mnie......

i masz całkowitą racje, zdrady nie powinno się wybaczać, nawet jak się bardzo kocha, ja zrobiłabym dokładnie to samo co Ty gdyby mój mąż mnie zdradził, a dlatego że tak naprawdę Go nie kochałam....i gdyby mnie spotkało coś tak strasznego odeszła bym bez wahania...cóż życie napisało inny scenariusz i to ja zdradzałam.
Mój mąż mnie kochał i tylko dlatego dostałam szanse której nie umiałam wykorzystać.
Nie chce abyś poczuła się urażona tym co poniżej przeczytasz, staram się naświetlić problem.

Na pewno wiele razy zadawałaś sobie pytanie dlaczego On mi to zrobił, dlaczego mnie zdradził?

Często słyszymy, czytamy że za zdradę odpowiedzialne są dwie osoby, bo czegoś w związku brakuje, bo .....itd. ( psycholog tez mi o tym wspomniała na terapii....co jak teraz sądzę było błędem).
W tym banalnym stwierdzenie tkwi dużo prawdy ale i fałszu, ma rozgrzeszyć zdradzającego i obciążyć częścią winy zdradzanego czyli ....

"Pani zrobiła źle, Pan też zrobił źle...dajcie sobie buzi i idźcie do domu" tak to wyglądało w moim przypadku.

Prawda jest jednak inna gdy mężczyzna zdradza to powód jest tylko jeden brak mu seksu, czułości, często uznania w oczach swoje partnerki, facet tez chce czuć się kochany …
Motywów którymi kieruje się kobieta jest niezliczona ilość…..ale najważniejszym jest adorujący facet.
Ja nie szukałam przygód…. podobało mi się że jestem adorowana…. to im zależało aby mnie uwieść, im bardziej odmawiałam tym bardziej się starali ……i wiesz każdy miał żone, której nie kochał do której miał żal.
Kiedyś podczas rozmowy z jednym panem zapytałam dlaczego chce zdradzić żone? odpowiedział bez chwili zastanowienia "Moja żona to żywe zwłoki"
Zastanów się czy gdyby każdy z tych panów miał żonę która rozumiała by jego potrzeby dochodziło by do tak częstych zdrad?

Z Twojego postu wnoszę że jesteś stanowczą i silną kobietą nie znoszącą kompromisów i to jest Twoja wadą.
Jesteśmy bardzo skomplikowane, siebie nie potrafimy zrozumieć a chcemy aby faceci nas zrozumieli, a czy choć przez chwile staramy się zrozumieć faceta ?
napisał/a: kachna35 2008-10-13 17:11
Zołza.....
Obawiam się , że źle się zrozumiałyśmy. Już wyjaśniam....
Nie czuje niechęci do Ciebie, tylko poprostu nie moge sobie wyobrazić jak mogłaś zdradzić trzy razy. Z pierwszej nie wyniosłaś żadnej nauczki, żadnych wniosków......
Zdradę można wybaczyć, wierz mi można.......
A dlaczego faceci nas zdradzają? Powiem Ci, że są różne przyczyny. Znam i takich facetów, którzy mają wspaniałe żony, domy, rodziny..... a wiesz co mówią swoim kochankom????
zołza napisal(a):Kiedyś podczas rozmowy z jednym panem zapytałam dlaczego chce zdradzić żone? odpowiedział bez chwili zastanowienia "Moja żona to żywe zwłoki"

Dokładnie to........
Powiem Ci, że ja wybaczyłam swojemu, ciężko było ale wybaczyłam. Ale gdyby zdarzył się następny raz nie wybaczyłabym.
Pozdrawiam.
napisał/a: ~gość 2008-10-13 21:12
Przeczytałam wczoraj twoją historię i myślałam, co mogłabym ci napisać.. Chciałam napisać coś zupełnie innego, ale twoja ostatnia wypowiedź sprawiła, że zmieniłam zdanie.
Są czyny złe, bez względu na okoliczności i pobudki zawsze będą uważane za złe. Okoliczności łagodzące mogą być zastosowane do kary, jaka jest wymierzana za ten czyn, ale on nie przestaje być przez to mniej zły. Po co szukasz usprawiedliwienia? Po co tłumaczysz tych, co zabiegali o ciebie, adorowali, tych niby nieszczęśliwie nierozumianych. Jedyne, czego oni nie rozumieli to to, jakimi wielkimi egoistami byli i możliwe, ze nadal są.
Nie ma co owijać w bawełnę, ci, co zdradzają, są egoistami. Ja na twoim miejscu nie walczyłabym o powrót męża. Jeśli naprawdę odkryłaś w sobie ponownie miłość do niego, pozwól mu cieszyć się nowym życiem u boku innej kobiety. Kiedy kocha się drugą osobę bezinteresownie, chce się JEJ szczęścia, a nie swojego...
Płakałaś w poduszkę, zrozumiałaś, co straciłaś dopiero wówczas, kiedy było już za późno. Jak dziecko, któremu odebrano zabawkę. Tylko dorosłe życie, to nie piaskownica.
Wiesz, tak sobie myślę, że pozwolenie sobie na zbyt długie użalanie się nad sobą, zalewanie łzami i trwanie w miejscu dosłownie i w przenośni, to tylko kolejny objaw słabości i... egoizmu, bo znowu najważniejszą osobą jesteś ty sama.
Nabroiłaś bardzo w przeszłości, skrzywdziłaś człowieka, ale teraz musisz iść do przodu i jakoś odbudować w sobie poczucie własnej wartości. Najtrudniejsze po tych wszystkich zdradach, to odzyskać do siebie szacunek. Jest wiele sposobów, wiele dróg, które mogą cię jeszcze uczynić naprawdę szczęśliwą osobą. Powrót do męża nie jest jedyną, a może najmniej właściwą w twojej sytuacji.
Bardzo późno zrozumiałaś swoje błędy, ale teraz postaraj się z tej wiedzy zrobić dobry pożytek.
Możesz się dołować bez końca, powtarzać sobie, że jesteś złą kobietą, złym człowiekiem, że jesteś beznadziejna, niedojrzała, głupia itd. Można się tak umniejszać w sposób zupełnie niekontrolowany. Tylko co to da? Na pewno nie pójdziesz do przodu. Tylko dalej będziesz stała w tym swoim bagnie po kolana.
napisał/a: Sweeney 2008-10-13 21:38
Po przeczytaniu twojej historii przez chwilkę byłem zamyślony i zastanawiałem sie co ci napisać. Lecz potem czułem juz tylko jedno .... OBRZYDZENIE !!!

Tobą....

Zostaw męża w spokoju i daj mu w spokoju ułożyć sobie życia od nowa .

A te puste frazesy ,,nie jestem dla nikogo tylko dal mojego męża'' mozna wsadzić do du..
Jedyne co masz do zaoferowania mężczyznie to twoje krocze !!
Przykro mi ze tak mówie ale to prawda.. !!!
Nazwijcie mnie chamem , świnią dajcie nawet bana ale nienazywajmy bagna perfumeria.. to forum ma służyc do dyskusji na temat zdrady służuc pomoca itp. ale dla tej pani istnieje tylko konsumpcja , ja i tylko moje potrzeby !

Jestes jak grypa każdy cie miał !


NIE DLA TAKICH KOBIEY JAK AUTORKA TEGO TEMATU !!!!
Na świecie sa jeszcze wartościowe KOBIETY !!
napisał/a: PiotrusPan 2008-10-13 21:47
Generalnie mi sie wydaje ze tworzac zwiazek sa jakies zasady jego istnienia. Niema zasad niema istnienia proste. Co do tego ze zrozumialas jego strate to normalne zjawisko, stracilas swoja zabawke i dopiero wtedy to zauwazylas. Jak ja mialas to cie nudzila. Ale to normalne i z kazda rzecza/osoba tak jest. Niestety taka natura wiekszosci ludzi.Sadze ze troche idealizujesz to co bylo a do tego dopiero teraz to wszystko zauwazasz bo bylas do tego przyzwyczajona a to nagle zniknelo.Moim zdaniem twoj powrot nic by nie zmienil, mysle ze po jakims czasie znow by wszystko wrocilo. Mysle ze znow bys sie przyzwyczaila i probowala robic to co robilas.