Archiwum zdrad: 2009

napisał/a: Asmodeus 2008-07-13 16:08
Szanuj sie kobieto! Takie smsowanie o kazdej porze dnia i nocy nie jest normalne. Wiem ze masz dzieci z tym mezczyzna, wiem ze nie chcesz dowiadywac sie o zdradzie i tracic w ten sposob rodziny, ale lepiej wiedziec z kim sie jest, z kim sie lezy w lozku, komu sie gotuje i pierze komu poswieca sie sama siebie. Kaz mu pokazac komorke w najmniej odpowiednim momencie tak zeby nie mogl nic usunac a jesli tego nie zrobi zagroz czyms mocnym (rozwod, wyprowadzka), badz stanowcza. Ustaw swojego mzczyzne do pionu, pokaz mu ze nie jestes tylko oddana zona i matka ale tez pewna siebie kobieta ktora nie da sobie dmuchac w kasze.

Pamietaj, nie jestem ekspertem w tych sprawach lecz wiem z doswiadczenia ze czasem stanowczosc i poszanowanie siebie potrafi przyniesc pozytywne rezultaty w zwiazku.

Pozdrawiam
napisał/a: lewa03 2008-07-15 12:25
Aneti_2008, hmm no wiesz ja nie uwazam ze to bylo normalne pisac tyle smsow z dobra kolezanka, chyba cos jest nie tak. Postaraj sie jeszcze raz bardzo konkretnie porozmawiac z mezem, jezeli nic zupelnie nic Ci nie powie i bedzie probowal Cie "splawic", to ja bym zrobial albo tak jak ktos juz pisal, czyli niech pokaze Ci telefon w zupelnie niespodziewanym momencie, lub uwaga bardzo brzydki sposob i chyba nie powinna sie robic ale jezeli maz nic nie chce mowic to moze warto zaryzykowac. Otoz ja bym wykorzystala moment kiedy maz spi, jest pod prysznicem, no cokolwiek kiedy poprstu masz swobodny dostep do jego telefonu i wtedy napisalabym sms do niej w imieniu meza. Cos co mogloby wskazac na hmm zdrade lub wogole na ich relacje. Wiem wiem wiem ze teraz na mnie bedziecie krzyczec ale lepsze to niz ciagla niepewnosc.
napisał/a: lewa03 2008-07-18 13:03
Witam
Jak zawsze potrzebuje waszej rady. Otoz tak jak juz sam tytul mowil, zakonczyl sie moj zwiazek, trwal rok. Bylo bardzo ciezko. Moj byly partner niemiec, jest od 2 lat w Polsce zawodowo. Poznalismy sie zakochalismy i bylismy razem. Dla mnie zerwal ze swoja partnerka mieszkajaca w niemczech. Po tym jak my zaczelismy byc razem on nadal jezdzl co weekend do niemiec do mieszkania w ktorym jego byla nadal mieszkala. Juz po dwoch miesiach znajomosc mnie zdradzil ale zeby bylo smiesznie nie z byla ale z zupelnie inna kobieta. Dowiedzialam sie o tym w lutym. Byly lzy, krzyki, on przysiegal ze juz nigdy nie pojedzie sam do niemiec do swojej bylej do mieszkania a zawsze ze mna. Obietnice dotrzymal dokaldnie 2 tyg. Po dwoch tygodniach znowu zaczal jezdzic. Jak zawsze lzy,krzyk. Jak chcialam jechac z nim to mi zabranial, mowiac ze nie moze mnie zabrac bo jego byla tam jeszcze mieszka. Wkoncu jego byla sie wyprowadzila a on przestal tam jezdzic ( aha w miedy czasie znalazlam maile ktore pisal do bylej o tresci typu: strasznie za toba tesknie, itd). wkoncu wpadlam w szal i mu wszytski wygarnelam co mi zrobil i ile przez niego cierpialam. Obiecal sie zmienic, jak zawsze lzy, krzyk. Pojechalismy na urlop zeby leczyc rany, bylo fajnie zaczelismy sie do siebie zblizac. Przedwczoraj oznajmil ze koniec naszego zwiazku dlatego ze on za rok wraca do niemiec i leipiej juz teraz zerwac niz za rok cierpiec...wkoncu przejrzalam na oczy i naprawde juz niechce tego okropnego typa ale jak sobie teraz radzic? Mieszkamy na przeciwko siebie ( na szczescie za dwa miesiace sie przeprowadzam) ale zeby bylo jeszcze smieszniej, pracujemy w jednej firmie i widzimy sie caly dzien w pracy. Pomocy, jak sobie teraz poradzic. Chcialam wziasc dlugi urlop ale nie moge. Dopiero jesienia....
napisał/a: Madzia2204 2008-07-18 15:25
Tak mi przykro, że tak musisz teraz cierpieć tym bardziej, że widzisz swojego eks w pracy to na pewno jest trudne do zniesienia.... Ale wiesz może jest jakieś z tego wyjście?? Możesz to zawsze potraktować ten związek jako miłe i wspaniałe doświadczenie, że jesteś na tyle silną osobą, że potrafisz tyle udzwignąć co nie jedna osoba by C i tego pozazdrościła :) W życiu bywa tak, że ludzie po jakimś czasie dochodzą do tego co chcą od życia i co jest dla nich ważne i powracają do siebie!! Ja na Twoim miejscu nie chciałabym uciekać wręcz przeciwnie zaczęłabym korzystać z życia może jakieś nowe doświadczenia spotkasz nie długo na swojej drodze i w jakiś sposób zapomnisz o tym co było albo inaczej na to będziesz patrzeć. Wspominasz, że się wyprowadzasz? Hmm może tam poznasz kogoś kto zasługuje na Ciebie :) kto będzie Cię traktował poważni sory ale Twój eks chyba traktował Cię jako zabawke może przesadziłam ale tak jakoś odczuwam.. Pamiętaj przykre doświadczenia wiele nas uczą na przyszłość... Pozdrawiam

[ Dodano: 2008-07-18, 15:27 ]
P.s gdy będziesz go mieć na swojej drodze udawaj, że nic się nie stało i uśmiechaj się szeroko to wtedy on będzie głupio się czuć. I inaczej może on pdejdzie do ej sprawy ;)
napisał/a: Miłość 2008-07-18 23:19
Kochani musiałam zalogować się od nowa pod innym hasłem, bo przecież zapomiałam jaki miałam login i wogóle....ehh Dziękuję WAM wszystkim za rady, tylko niestety mam wrażenie,że to wszytsko stało się już tam w Szczytnie... teraz mąż wrócił po szkole na łono rodziny i stara się jak może być dobrym mężem i ojcem...Ale co z tego? Niesmak i utrata zaufania zostały. Na tą chwilę ich spotkania są raczej nie możliwe , bo dzieli ich około 400 km. Ona jest z mężem i dzieckiem u siebie a mąż z nami. Telefon jak wcześniej był zabierany nawet pod prysznic (hehe żartuje, taka mała przenośnia) tak teraz jest łatwo dostępny i nie muszę przeglądać go jak mąż np. śpi. Bo robię to jak jest np. na spacerze z dziewczynkami. Okropna jestem COOO
napisał/a: $marcin$ 2008-07-19 19:20
niesmak ci niestety na dlugo pozostanie:( ale kontroluj go dalej bo tak najlepiej bedzie:)
napisał/a: lineker 2008-08-04 13:15
Prawie rok jak się potwierdziły moje przypuszczenia.zostalismy jednak razem bo dziecko, dom, kredyt, wstyd, strach, chociaż on mówi że mnie kocha i nie wyobraża sobie zycia beze mnie, no ale zdradził. nie ma dnia zebym o tym nie myślała, sa dni że nie sprawdzam i nie wypominam, jest ich coraz więcej, są kłotnie no ale to ja je prowokuje bo przypominam a on chce zapomnieć i ja tez mam, twierdzi że nic nie było nie ma do czego wracać, ale ja wiem swoje jak długo rozijała sie ta przyjaźń a pożniej romansik, i te mydlane oczka na jej widok, łatwo przechodzi mu przez usta to weźmy rozwód skoro mi nie ufasz, a potem znowu sa lepsze dni i planuje naszą wspólna przyszłość, bo innej sobie beze mnie nie wyobraża i chyba tak zawsze było, i to jest na plus.on każe zapomnieć no lae jak, wcale nie jest tak niebiańsko jak bym chciała, lepiej czasem miewam złe dni no ale nei jest super, chciałabym żeby to od niego wypływała ta inicjatywa żebym nie musiała mu mówić jak ma być chociaz mówi ze sie stara, boje się że może on nie jest szczery i nadal o niej mysli, moze i się nie spotyka ale sie boje że mógłby znowu mnie okłamywać, nie potrafie zaufać. jest po prostu ni jak,



chciałabym bardzo zemscić się na niej wiem że to nie jest jej tylko wina, ale znała mnie i naszego synka mogła tego nie robić, tylko jak je dokopać żebym nie poszła za to siedzieć :))
napisał/a: gshock 2008-08-04 15:24
No to fajnie... nawet bardzo ... ale mnie pocieszyłaś ... rok powiadasz
Ja (....) ale w sumie chyba jest mniej tych dni kiedy wypominam .. choć pamiętam oj pamiętam - ciężko właściwie jest skupić się na czymś innym - to jakiś kompletny bezsens ile energii się marnuje..
Zemsta oj tak ... ale na kim...
Wiem że to moja piękna, choć nie zaczęła całej sytuacji, to potem była motorem kolejnych działań
Więc do niego nie ma takich wielkich pretensji a na niej mścić się nie mogę bo ją kocham ... choć czasem nienawidzę oj jak nienawidzę...
... testy dna ... może trzeba zrobić bo skąd właściwie wiadomo czy to jedna zdrada, a pewien jestem tylko jednego z trójki ... O ile pewien być może pater semper incertus

A więc tak to już potem jest - BYLEJAKO??? NIEE nie zgadzam się ale .. nie mogę też sobie dać rady... może to wymówka dla własnego lenistwa - nie mogę tego czy tam tego bo...
Hmm nastrój w jakim jesteśmy zależy od nas samych - wiadomo... więc trzeba... się... przełamać... znaleźć ... w końcu... tą... siłę...

Pozdrawiam i życzę sił w walce z bylejakością
P.S.
A mam pomysł - zrób jej oborę na NK :D i jak znajdziesz jakąś ciekawą metodę realizacji to daj znać może też skorzystam hiehie
napisał/a: Myszka1 2008-08-05 10:25
napisal(a):chciałabym bardzo zemscić się na niej


ja też chciałam się zemścić codziennie obmyślałam nowy paln.. Od tamtego czasu minęło prawie 2 lata chęć zemsty minęła... czasami tylko serce mi ściska jak przez przypadek zobacze tą kobietę. Mieszkamy w małym mieście więc takie spotkania są nieuniknione.


Czasami wracam myslami do tamtych dni ale chyba tylko po to żeby się dobić... jemu już tego nie wypominam bo nie ma sensu przecież mogłam odejśc... Chociaż nie ukrywam że zyję w jakims strachu, że znowu to zrobi że kiedy jest nie miły to może tak jak wtedy coś się zaczyna .... ale tak byłoby chyba z każdym to taka nasza trauma z którą musimy nauczyć się żyć.

Zemsta w niczym Ci nie pomoże... (tak jakiś czas temu przekonywano mnie na tym forum).

Trzymam za Ciebie kciuki
napisał/a: sorrow 2008-08-06 01:19
Myszka1 napisal(a):Czasami wracam myslami do tamtych dni ale chyba tylko po to żeby się dobić...

O tak... dokładnie tak. To jak alkoholik, który czasem nie wytrzyma i się nawali do nieprzytomności, na maksa. Chce żyć w trzeźwości i wie, że to jego życie... ale i tak czasem da upust swoim "zachciankom". Taka głupia analogia, ale mi się akurat skojarzyła. Po dwóch latach na pewno jest już lepiej niż po jednym. A potem? W zasadzie przestajesz liczyć te lata i wszystko się rozpływa :)... tylko czasem niestety nie wytrzymasz jak mojej analogii.

lineker, idź w przyszłość. Tego co było nie zmienisz. Jeśli nie zmienisz przyszłości, to skrzywdzisz samą siebie. Nie można w nieskończoność oglądać tego samego filmu.

gshock, bardzo trafne słowa o lenistwie i wpływie na własny nastrój, a idąc dalej na własne życie. Z takim podejściem nie będzie bylejako u ciebie... możesz się nie martwić, ale swoje demony przez dłuższy czas przetrwać musisz.
napisał/a: lineker 2008-08-08 12:37
może tak strasznie nie jest, moze za duzo wymagam, powoli zaczynam egzekwować swoje szczęscie, jeśli to tak mozna nazwać, coraz więcej rozmów, moze faktycznie tej drugiej osobie trzeba prosto z mostu a nie czekać na...
znowu tłamsze w sobie, nie wiem na jak długo, ale staram sie ugryźć w jezyk, staram sie pogodzić z tym wszystkim ale jednak ta zemsta mnie podkręca ciągle i nie moge zapomnieć, może jeśli..., sama nie wiem dlaczego mam jeszcze jakies skrupuły wobec niej, w sumie to nie z nią ślub brałam no ale...
a anjgorsze jest to że mąż mnie namawia na drugie dziecko, ale jak w takiej sytuacji to zrobić, normalnie pewnie by mogło by być, a teraz to nie wiem co by mogło by być, a jesli on che po to zebym od niego nie odeszła, a jesli po to żebym sie od niego odczepiał, boję się ze sytuacja sie powtórzy i zostanę z 2, wiem ze on mówi że nie, ale jak można być pewnym po czymś takim............................
napisał/a: sorrow 2008-08-08 12:59
Nigdy nie można być pewnym... nawet przed czymś takim :). Na ciążę natomiast nie powinnaś się godzić zanim cała ta zawierucha nie ucichnie. Lepiej podjąć tą decyzję jak już będziesz bardziej przekonana czy zostaniesz z nim, czy nie. Na pewno nie warto dziecka traktować jako dodatkowe zbliżenie małżonków. W końcu jedno już macie i jakoś nie pomogło.