Co robic gdy on mnie zostawil?Jak zachowac sie z klasa??

napisał/a: violunia 2010-04-01 21:23
do Olenki: Mi tez wszyscy radza zeby nie pisac i nie dzwonic. Zreszta jak mam pisac jak ma wylaczony telefon. Bo to niby świadczy ze sie ponizam. Ale co zrobic jak sie kogos kocha i za nim teskni? Moj byly ma mnie gdzies i jestem pewna ze nie wroci. On chce miec zwiazek idealny a jescze takiego nie spotkalam. Wszedzie sa klotnie ale to nie jest powod do zerwania. A wyjasnil Ci powod zerwania?
napisał/a: edziorek 2010-07-31 13:06
Hej dziewuszki:) widzę, że większość z Was ma bardzo podobną sytuacje do mojej. Mnie też zostawił facet (po 2 latach!!) tak jak w przypadku VIOLUNI nie odzywa się i też chciał mieć idelany związek, jakiego jeszcze świat nie widział. Naprawde się starałam. Poznalismy sie na 1 roku studiow i w zasadzie od razu ze soba zamieszkalismy (w koncu to studia i nic nie musi trwac wiecznie a liczy sie dobra zabawa). Jednak oboje zostalismy trafieni:) on okzał się mom ideałem. Nie dość ze zabójczo przystojny to jeszcze uroczy, pro rodzinny:D ma swietny kontakt z dziecmi i wydawał sie taki och i ach. Jednak nie zauwazyłam jednego. Chorobliwej zazdrości. Kiedy sie spostrzegłam po 1,5 roku zrozumiałam, że od czasu kiedy z nim jestem zerwałam wszelkie znajomosci bo ON twierdził, że CI ludzie maja na mnie zły wpływ a na końiec i tak mnie zostawią i zostanie mi tylko ON. Po czasie to oni mi zostali a on odszedł. Nie pozwalał mi na nic zrywał ze mna co miesiac a ja jak głupia błagałam zeby wracał ze sie zmienie jakbym wielce musiała. Sprztałam, gotowałam itp matka polka w wieku 22 lat:/ żałosne wiem:)
zerwał ze mną przez sms 2 miesiąc leci jak sie do mnie ie odzywa. wiem ze bawi sie na całego i chyba w ogolę nie pamięta kim jestem. ja tak nie potrafie. Nie korzystam z wakacji, urlopu. Nie umiem. Kocham go i juz. Wiem staram sie nie odzywać, czasami nie wychodzi... szkoda na niego czasu to tez juz słyszałam. Ale do cholery moze któraś czekała i sie doczekała??? tylko błagam nie piszcie ze powrót nastapił po emeryturze bo się pod tramwaj rzucę:)
napisał/a: violunia 2010-08-08 15:43
Do edziorka: U mnie też tak było..Mała sprzeczka i zrywał..A ja za wszystko winiłam tylko siebie..Już minęło 4 miesiące od rozstania..Ciężko było..Teraz jest troche lepiej bo wiem ze zamartwianie nic nie pomoże..Widuje go bo jestesmy z jednej miejscowości..I co?Udaje, że mnie nie zna..No ale po takim zachowaniu można stwierdzić kim ten facet naprawdę jest i czym były dla niego zaręczyny..To fakt nie potrafie przestac o nim myslec..Sni mi sie po nocach..Koszmar...Bynajmniej u mnie powrotu nie będzie..Niechsię slucha mamusi..Bo ja byłam zła..Mam nadzieje, że Tobie sie uda i sie pogodzicie..Życzę tego z całego serduszka
napisał/a: edziorek 2010-08-08 19:27
do Violunia: To cham jakiś!!! Nie można ich zrozumieć. Jednego dnia kochają a drugiego nie powiedzą zwykłego cześć. Widać oboje na nas nie zasłuzyli a my jak głupie czekamy a zycie przez palce ucieka. Niby zdajemy sobie z tego sprawę ale to uczucie przytłoczenia jest silniejsze niżeli świadomość że czas najwyższy by się ogarnąć i wziąć za siebie. ehhh Ja życzę Ci, żebyś poznała kogoś kto pozwoli Ci zapomnieć o tamtym niedojrzałym osobniku. Trzymam kciuki:)
napisał/a: violunia 2010-08-09 09:10
Do edziorka: To prawda..Ciężko zrozumieć mężczyzn..Wspólne plany i marzenia prysły jak bańka mydlana..No ale życie toczy się dalej..Dziwie się sama sobie, że tak długo znosiłam jego fochy..Chce mieć idealny związek to niech szuka takiej, która nie będzie miała swojego zdania i będzie robiła to, co każe jej on sam i jego mamusia..Wspomnienia wracają chociaż wolałabym je wymazać z pamięci..Myslałam, że zwiazek opiera się na byciu z kimś na dobre i na złe,a nie tylko wtedy gdy jest pięknie..Może ja czegoś nie rozumiem ale wydaje mi się, że w każdym zwiazku są sprzeczki..A on tego nie tolerował..Pierścionek jak leżal w szufladzie tak leży..Chyba trzeba z nim w końcu zrobić porządek..Teraz wiem, ze ja nie byłam dla niego najważniejsza..Zawsze liczyła sie jego matka i to co ona powie..A Ty Kochana korzystaj z wakacji, spotykaj się ze znajomymi bo nie warto sie zadreczać dlaczego to zrobił..Po takim rozstaniu stwierdzam, że faceci nie mają serca..U mnie zerwał przez telefon i zwyczjanie uciekł..Nie potrafił powiedzieć mie tego prosto w oczy..A niby tak kochał..
napisał/a: Czerwona 2010-08-12 18:01
Od jakiś trzech tygodni czytam to forum i za każdym razem coś powstrzymuje mnie przed opowiedzeniem tej historii, ale teraz już muszę to zrobić, bo wiem, że to na pewno się skończyło dziś. Byłam z chłopakiem X ponad rok. Było cudownie poza dwoma głównymi problemami: moja blokada przed seksem i częste kłótnie (czasem myślę że może spowodowane tym pierwszym problemem?). Mam dość ciężki charakter, jestem bardzo emocjonalna, nerwowa, drobiazgowa, zaborcza. On bardzo mnie kochał i to znosił. Ja byłam jego pierwsza poważną dziewczyną, ja mam już za sobą 3 dłuższe związki, nadal jestem dziewicą. Na początku wakacji kłótnie były tak częste i intensywne, że postanowiłam jechać z rodzicami na 1,5 tyg, on w tym czasie wyjechał ze znajomymi. Niestety pokłóciliśmy się również przez telefon po czym napisał mi żebyśmy odpoczęli od siebie i nie pisali do mojego powrotu. Nie mogłam tego zrozumieć i oczywiście dzwoniłam, w końcu dałam spokój bo nie odbierał. Po dwóch dniach napisał do mnie że mnie przeprasza i że to nieodzywanie było najgorszym błędem. Pisał cały dzień i prosił żebym się odezwała, w końcu to zrobiłam ale dzień później znów była kłótnia. Potem znów się odezwał i pytał kiedy wracam bo chciał jechać ze mną gdzieś, więc wróciłam wcześniej niż planowali rodzice, a on pojechał znowu z kim innym. Ja dużo rzeczy złych pisałam pod wpływem emocji, zrywałam, denerwowałam się o byle co. Zadzwoniłam do niego czy mogę do niego przyjechać (ma domek nad jeziorem) a on mi odmówił i powiedział że nie wie już czy chce ze mną być. Byłam tak zdenerwowana że groziłam nawet ze coś sobie zrobię;( Nic nie rozumiałam, chciałam tylko pogadać, odmawiał, powiedział że zobaczymy się jak wróci. No i kiedy wrócił było znów tak cudownie, przytulaliśmy się i dużo rozmawialiśmy, mówił że jest zmęczony tymi kłótniami że go to męczy ale że nadal mnie kocha ale nie wie czy chce to kontynuować. Spotkania były neutralne bo jego rodzice i znajomi sprzeciwiali się temu związkowi a on był bardzo podatny na ich zdanie. W takiej niewiedzy spotykaliśmy się jakiś tydzień, starałam się pokazać z jak najlepszej strony, niestety często płaczę i to go odpychało bardzo. Chciałam mu udowodnić że nie jestem taka jak mówią mu inni i w zasadzie dokonałam tego bo sama czuję w sobie zmianę. Dowiedziałam się że jak był na tych wakacjach poznał dziewczynę (koleżanka jego siostry młodszej). Poczułam się okropnie, mówił mi o jej zaletach które jednocześnie były moimi wadami. Miał nawet jej zdjęcia w telefonie i mi je pokazał... Cały czas mówił że kocha mnie i do niej nic nie czuje ani że z nią nic nie było. Starałam się myśleć pozytywnie i postanowiłam zmienić siebie, nie tylko dla niego ale i dla siebie przede wszystkim. Pokazałam mu że potrafię być bardziej wyluzowana i mniej się czepiałam, cieszyłam się z każdego spotkania. W końcu powiedział że chce spróbować jeszcze raz i pojechaliśmy razem na kilka dni ale była z nami też jego siostra i jej koleżanka. Otworzyłam się bardzo na tym wyjeździe, starałam się, byłam miła i pomocna, ale nie zabrakło też sprzeczek małych. On wysłał smsa do tej dziewczyny, prosiłam go żeby skasował numer bo jest mi z tym ciężko, powiedział że tego nie zrobi bo to tylko koleżanka. Ja mam wielu kolegów a on nigdy nie miał koleżanek. Kolegów mam pewnie stąd że w liceum chodziłam do klasy mat-inf. On był ciągle zazdrosny. Wczoraj wróciliśmy z tego wyjazdu, wczorajszy dzień był naprawdę udany, dużo rozmawialiśmy, nawet nie wiedzieliśmy kiedy minął nam czas, mówiliśmy sobie jak bardzo się kochamy i że nie wyobrażamy sobie że moglibyśmy zniknąć ze swojego życia. Wróciłam do domu i naszło mnie coś głupiego, chciałam mu pokazać jak bardzo mnie boli że kontaktuje się z tą dziewczyną i odezwałam się do swojego byłego chłopaka Y na punkcie którego on ma obsesję. Będąc z Y poznałam X i praktycznie zostawiłam Y dla X. Nigdy tego nie żałowałam bo X to jest po prostu jak moja druga połowa, my jesteśmy bardzo podobni, rozumiemy się bez słów i tak samo zazdrośni też jesteśmy i nieufni... Dzisiaj powiedziałam X że odezwałam się do Y ale to była kompletna głupota zapytałam tylko jedną rzecz. A on się w****ił powiedział że wszystko z***ałam że on chciał odbudowywać a ja zrobiłam coś najgorszego co mogłam. A ja zrobiłam mu to na złość, niech ktoś powie że mnie rozumie:( ja się tak strasznie czułam że on sobie pisze z tą dziewczyną że chciałam żeby też źle się poczuł i powiedział że to był zły pomysł a on ze mną zerwał. Nie chciał nawet słuchać wyjaśnień, nie chciał nawet przeprosin. Ja się czuję tak okropnie;( On mi powiedział że chce być sam, chce poimprezować, robić na co ma ochotę, brakowało mu tego bo jestem zaborcza;( We wrześniu mieliśmy razem jechać do Egiptu a teraz on mi powiedział że jak nie znajdzie nikogo innego to pojedzie z ta dziewczyną ;( Złamał mi serce a ja nadal go tak kocham i zrobiłabym wszystko żeby cofnąć czas do wczoraj;( Czy naprawdę to że napisałam do byłego mogło być powodem? On mówi że chodzi tylko o to, że już po prostu nie może się denerwować i nie chce żebym ja się denerwowała, ale ja chcę wszystko naprawić;( Chcę zrobić wszystko to czego nie robiłam, chcę się zmienić dla niego, chcę dzielić jego pasje. Pomóżcie mi proszę;( Bardzo potrzebuję porozmawiać z kimś bezstronnym.
napisał/a: violunia 2010-08-13 09:20
Do czerwonej: Ciężko stwierdzić czy to że napisałas do byłego było powodem rozstania..Równie dobrze natrafiła sie dobra okazja do tego żeby w koncu uwolnić sie od tych kłotni..U mnie powodem zerwania była sprzeczka..Z perspektywy czasu stwierdziłam, że on tylko czekał na to, aż nadarzy sie okazja by mnie zostawić..No i mu sie udało..My tez sie często kłócilismy..Czasami z byle powodu..No i też jestem nerwowa i wybuchowa..Ale co tu dużo pisać..Jeśliby nas naprawdę kochali to by akceptowali takimi jakimi jestesmy..Przeciez nikt nie jest idealny..Faceci tez maja swoje wady..A najgorszą rzeczą jest słuchanie ,,dobrych rad" znajomych..w moim przypadku to był typowy synek mamusi..Na każde pstrykniecie mamusi sie zjawiał..Mamusia była najważniejsza, a ja byłam gdzies na czarnym końcu..Głowa do góry..Jesli naprawde Cie kocha to zapewniam Cie, że bedzie chcial pogadac:)
napisał/a: mamasynkakacpra 2010-08-13 17:27
nie dzwoń,nie pisz smsów.nie narzucaj się.to oczywiste,że tęsknisz,ankaaaa ma rację,wyjdz gdzieś ze znajomymi.skoro nie odpowiada znaczy,że przemyślał sprawę i nie będziecie raczej razem.
napisał/a: Czerwona 2010-08-14 00:16
Violunia a co sadzisz o sprawie seksu i pojawienia sie tej dziewczyny?Dzisiaj stalo sie cos dziwnego, zwierzylam sie jego siostrze ze nie kochamy sie jeszcze a ona wygadala to jego koledze i on powtorzyl to panu X :( Pan X przyjechal do mnie z pretensjami, ja bylam wsciekla na jego siotre i potem jakos sie rozeszlo i zaproponowal basen. Bylo bardzo milo a potem nawet na pizze poszlismy. Wszystko po kolezensku. Juz myslalam ze jestesmy na dobrej drodze a wieczorem spotkalam sie z naszym wspolnym kolega bo mialam mu cos do oddania i przy okazji poszlismy na piwo (nawet nie z mojej inicjatywy to wyszlo:(). Pech chcial ze spotkalam znajomych X (plotkarze..."uprzejmie donosze") wiec chcialam uprzedzic cos co wymysla i sama powiedzialam mu o tym spotkaniu a on znowu sie obrazil i wali mi pretensjami...Mimo ze juz ze mna zerwal... I odgraza mi sie ze pojdzie spac do tej dziewczyny bo akurat nocuje u jego siostry... Ja juz nie mam sily... Juz nawet nie wiem czy to milosc z jego strony...Czuje ogromne poczucie winy jak on sie tak zachowuje :( I znowu mi pisze ze ja robie wszystko zeby nas zniszczyc do konca :(
napisał/a: edziorek 2010-08-14 15:59
Najlepszy i niezawodny sposób na sprawdzenie czy mężczyzna jest wart Ciebie i Twojej miłości - - - - - Jeśli go kochasz, puść go wolno - niech idzie !
Jeśli wróci - jest Twój.
Jeśli nie - nigdy nie był...

Kochane tego należny się trzymać!!! Nie ma co oglądać się za siebie. Myślałam że będę dłużej przeżywać to moje rozstanie ale teraz wiem, że nie warto. Przestańcie się zadręczać bo w momencie kiedy się z tym pogodzicie zobaczycie ile macie życia przed sobą i skoro tak kochałyście tych facetów to następny będzie przynajmniej sto razy lepszy:) Ja zaczęłam żyć swoim życiem tak jak mi kazał ten "mój" i wiecie co?? Miał racje:0 a teraz sam nie umie sobie ze sobą radzić:) także głowy do góry i pokażcie im jakie z Was silne babki bo to na nich działa jak magnes im ich ostrzej odtrącacie tym oni bardziej lgną.

Dla czerwonej. A nie wydaje Ci sie że to całe wyjście na piwko z kolegą to tylko głupi pretekst dla twojego faceta?? Zastanów się czy warto z nim być i latać jak poparzona:0
napisał/a: edziorek 2010-08-14 16:07
Violunia: Masz racje gdyby kochali zaakceptowaliby. Tym bardziej że my też akceptowałyśmy ich wady. Teraz na przyszłość wiemy czego się w kolejnym "modelu" wystrzegać:D Poza tym ciesz się, że skończyło się teraz a nie po ślubie kiedy w domu byłaby już 4 dzieci, kredyt do spłaty itp. Jesteś młoda, na pewno śliczna i takich jak on masz na pęczki a ten prawdziwie kochający znajdzie się!! Choćby w sklepie , w którym kupujesz bułki:)
napisał/a: Dzioblak 2010-08-15 16:35
Jestem w trakcie tego traumatycznego przezycia-nie wiem ile to u mnie potrwa-zebranie swoich atomow do kupy ale.... chyba najlepszym rozwiazaniem mimo bolu i pustki jest jak to napisala poprzedniczka puszczenie faceta wolno....To co mi sie przytrafilo to jakas irracjonalna rzecz-przeraza mnie glupota i podlosc mojego faceta... Nie dajmy sie dziewczyny....