Co Ze Mną Jest????

napisał/a: xyz 2007-07-03 21:27
lonely!

I chwała Bogu, że tak myślisz. Napisałeś: "Patrząc tak jak ty na świat.... wszelkie stany emocjonalne, wszelkie nasze uczucia, relacje z innymi ludźmi...przestają mieć sens, okażą sie puste i głupie...". I masz zupełną rację. Trafiłeś w sedno. Jedno zakłada drugie. Mylisz się jednak tutaj: z nikogo nie chcę się wyśmiewać i nikogo nie chcę traktować niepoważnie. Przeciwnie. Zadaję tylko jedno pytanie: "czy?". Chciałabym wierzyć w to co napisałeś, i podziwiam Cię, że sam w to wierzysz. Jesteś idealistą. Romantykiem. Skąd u Ciebie ta pewność, że seks to jest coś więcej. Ja nie pytam o miłość. Nie pisz o miłości. Łączysz w swoich wypowiedziach różne rzeczy, które nie mają z seksem czasem nic wspólnego. Wyżej wypowiadały się osoby, którym rozpadają się związki z powodu nieudanego seksu. Kobiety, które nie czują przyjemności ani ochoty na seks i czują się winne, etc. Ja tylko zapytałam czy to jest aż takie ważne. Czy zerwałbyś z kobietą, którą byś kochał (w tak malowniczy sposób w jaki opisujesz swoje uczucia) - tylko dlatego, że nie miałaby ochoty się z Tobą kochać? Pozdrawiam. I nie obrażaj mnie więcej, proszę.
napisał/a: Mari 2007-07-03 23:33
Lonely błagam podaj mi tytuł tej książki,autora,a może Ty ją napisałeś.
Jak Ty ją napisałeś ,czy możesz przesłać w jakiś sposób?.Wspaniale się to czyta.Pozdrawiam
napisał/a: jaXmin 2007-07-03 23:54
dziewczyny mam podobnie maz synek brak ochoty na seks, moja sytuacja rozni sie tym, ze ja widze powody : nie moge znalezc czasu na pomalowanie paznokci, pojscie do fryzjera, moj maz zapomina wziac prysznic umyc zeby, od kiedy mieszkamy razem slysze jak robi kupe za sciana, po porodzie zbyt nachalnie sie do mnie dobieral a mnie jeszcze bolalo, nie potrafie go nauczyc dlugiej gry wstepnej, za szybko chce przejsc do rzeczy i mnie zraza, jego nieporadnosc w roznych zyciowych sytuacjach sprawia, ze coraz mniej mi imponuje i mnie podnieca - jedne powody mniej drugie bardziej wazne, nie zmuszajmy sie do seksu ze strachu ze on odejdzie, jezeli kazda z was przezyla choc jedna prawdziwie upojna noc, to wiecie, ze jest o co walczyc - dla siebie samych! moze zaczac od glebszego przemyslenia, szczerej rozmowy i moze wizyta u seksuologa czy terapeuty - tylko jak na nia namowic meza
napisał/a: lonely6 2007-07-04 07:38
Sorry xyz jeśli Cię uraziłem swoimi słowami...
Nie taki był mój zamiar. Chciałem jedynie ukazać Ci (i innym osobom tak...piszącym / myślącym aby potrafili patrzeć również inaczej, pełniej, głębiej... To miał być taki ...kubełek zimnej wody... ;) / na szczęście okazało się, że nie jesteś tak do końca spaczony pustym realizmem i kalkulacjami - ufff.... odetchnąłem ;) /
Czy wierzę w to co piszę? Wszyscy musimy wierzyć...w piękno uczuć, dobroci, ludzi... Nie możemy, nie powinniśmy uogólniać, że mężczyźni to tacy a kobiety takie a takie... Każdy z nas jest inny, odmienny, jedyny - i szczęściem jest (byłoby) gdyby DOBRZE DOBRALI SIĘ, on i ona, na jedną chwilę, na kolejne dni, na całe życie...
Skąd u mnie ta pewność że sex to coś więcej ?
Z doświadczeń, z obserwacji (nie, nie z książek bo w tych potrafimy mieszać pojęcia, prawdę nazywać niewiedzą a kłamstwo ubierać w ładne słówka...)
(- nie mówię również że "moja prawda" jest dobra, jedyna i właściwa), z życia (swojego i bliskich). Może stąd również że... chcę aby tak było. I to od nas, od Ciebie, ode mnie, od nas wszystkich, od każdego z osobna zależy jak będziemy kształtować nasze relacje z innymi ludźmi, z naszymi przyjaciółmi, z bliskimi, z tymi których kochamy i...którzy chcielibyśmy aby kochali nas...choć odrobinę.
(jedzenie, posiłek - to samo "danie" można podać w przeróżny sposób
- można "byle jak", szybko włożyć do ust (gęby), połknąć, beknąć i...tyle.
Ale można też jeść z namaszczeniem, delektować każdym kęsem (tym bardziej gdy wspaniale było udekorowane i podane), zachwycać się nie tylko samym faktem jedzenia, ale smakiem, zapachem, a z chwili "degustacji" uczynić coś co na długo pozostanie w pamięci...)

Tak, to co piszę ubieram w piękne słówka, bawię się słowem, znaczeniem słów i ubarwiam je w kolory...
Czyż taki odbiór świata nie jest ciekawszy, pełniejszy?
Jeśli odrzucimy takie postrzeganie świata co nam zostanie?
-zwykła szara codzienność, jedzenie, sen i praca?, mijane nic nie znaczące twarze, obcy ludzie, proste, powtarzane mechanicznie czynności?
napisal(a):Nie pisz o miłości. Łączysz w swoich wypowiedziach różne rzeczy, które nie mają z seksem czasem nic wspólnego.

- może za mało mówimy właśnie o uczuciach. Piszesz, że łączę ze sobą różne rzeczy, które nie mają nic wspólnego z naszą cielesnością...
To nie do końca tak... Każda, najdrobniejsza czynność, każdy przejaw naszego istnienia (gesty, słowa, zachowanie itp.) mają miejsce dzięki naszej CIELESNOŚCI. Dobre czy złe rzeczy robimy (czasem nieświadomie) dzięki cielesności. Postrzegamy zmysłami, odbieramy świat zmysłami...
- może warto więc zdać sobie sprawę jak one są ważne, zmysły, nasza cielesność?
Zapytaj sam siebie co dłużej pozostanie w twej pamięci, co będzie milsze sercu, co pozostanie w twych ostatnich wspomnieniach z życia - pierwszy pocałunek, JEJ widok w lecie gdy biegła w rozwianej kwiecistej sukience by rzucić ci się w objęcia, jej rozmarzone oczy wpatrzone w ciebie... - czy ...
nowy komputer z którego tak byłeś dumny, dwudzieste któreś auto, czy może to, że zostałeś kierownikiem ?
Ja wybieram te pierwsze wspomnienia, a one... zaistniały dzięki zmysłom,
naszej cielesności, seksualności.

napisal(a):Ja tylko zapytałam czy to jest aż takie ważne. Czy zerwałbyś z kobietą, którą byś kochał (w tak malowniczy sposób w jaki opisujesz swoje uczucia) - tylko dlatego, że nie miałaby ochoty się z Tobą kochać?

Ważne, najważniejsze... Nie, nie sex, bardziej bliskość, potrzeba, umiejętność
wyrażania się poprzez swą seksualność. /znów połączę to co Cię tak razi/
Kocham, jestem z mą ukochaną a więc dbam o nią, szanuję....itd
ale i MAM TĄ WSPANIAŁĄ MOŻLIWOŚĆ bycia dla niej mężczyzną, uzupełnieniem jej odbioru świata, mogę dać jej i dotyk (jakże odmiennego ciała
- ona to łagodność i miękkość ja...mężczyzna - to siła (ale ...kontrolowana ;) ) i bezpieczeństwo i odmienne ciało i inna wrażliwość...
(chodzi mi o dwa różne pierwiastki płci - tak jak "in-jang", puste i pełne, wklęsłość i wypełnienie, czerń i biel... Oboje - mężczyzna i kobieta wzajemnie się uzupełniają, choć tak różni (ciałami, odczuwaniem, sposobem postrzegania świata itp.) potrafią się uzupełniać.)

- czy zerwałbym z kobietą dlatego tylko, że nie chciała się ze mną kochać?
NIE, nigdy.... - bo "to nie jest najważniejsze"... Sex nie jest jedyną rzeczą jaka powinna łączyć dwoje ludzi.
Ale... przerwałbym związek gdzie nie ma czułości, bliskości, gdzie NIGDY nie ma czasu i miejsca na dotyk, na wrażliwość, na pieszczotę i okazywanie uczuć...
napisał/a: lonely6 2007-07-04 08:49
do Mari

Bawię się słowami.
Uwielbiam słowa, lubię mówić, pisać i rozmawiać.
/choć kiedyś byłem b. wstydliwy - dziwne, prawda?/

Trochę przeraża mnie obecnie to jak szczeg. młodzież zapomina o MÓWIENIU a jedynie - paple, bełkocze.
Nie, nie uważam się za "profesora Miodka" ;) , nie chcę wymądrzać się
czy wylewać tu, na forum potoków pięknych słów bez sensu i znaczenia.
(choć zapewne niektórzy tak będą to postrzegać - "nie wpadam w samozachwyty nad swoimi słowami" - to tak na marginesie :rolleyes: )
Myślę i czuję - pozwalam swojej wyobraźni i rzeczywistym odczuciom
na /może i trochę przebarwione/ wyrażanie pewnych stanów, odczuć i prawd (moich prawd, ale chyba nie tylko moich).

Książki, teksty.
Tak, kiedyś pisałem erotyczne opowiadania ,
wiersze, opowieści pełne uczuć i tkliwości.
O pięknie cielesności, o szaleństwach zmysłów i żądz.
Co to było? - nic nie znaczące kartki, dziesiątki kartek, zapisywane - z wielkiego pragnienia uczuć właśnie. Pisane dla przyjaciela, dziewczyny, kobiety (nie, M nie była "moją miłością" - jedynie i AŻ przyjacielem)
(to były takie "bajki" na dobranoc dla M, ona miał dzięki temu milsze sny
a ja... mogłem zagłębiać się w te opisy, pragnąc, marząc o wielkich uczuciach
i cielesności gdzieś, kiedyś może )

To co tutaj piszę
uważasz, że dobrze się to czyta.
- może... miło mi jeśli tak odbierasz moje słowa.
/ kiedyś kochałem miłością wielką i ...czystą.
Byliśmy nawet razem przez chwilę jak mi się zdawało. Ona odeszła, wyśmiewając wszystkie moje uczucia, pokazując że ...bawiła się mną tylko.
/
ale... to już całkiem inna opowieść... :rolleyes:
napisał/a: lonely6 2007-07-04 08:59
ps. Mari, nie bierz tak znów na serio wszystkich moich opisów - całego tego "cudownego i pięknego postrzegania świata".
Przecież i ja... żyję codziennością, nie tak barwną jak ta z moich słów,
owszem opisuję prawdziwe zdarzenia i sytuacje może tylko nie piszę tak prosto i zwyczajnie jak inni.
Jestem zwyczajny, staram się jednak ;) może tutaj /na tym forum/
ukazać pewne sprawy w innym, piękniejszym świetle niż są w rzeczywistości.

Pamiętasz "Desideratę" ? - "bądź sobą nie zwalczaj uczuć".

I może tylko jeszcze jedno.
Moim zdaniem to nie wstyd dla faceta - być silnym i mocnym
a zarazem delikatnym i wrażliwym.
- ja staram się takim być - czasem nawet mi się to udaje ;)


ps. zauważ jak bardzo te moje opinie i słowa oraz sposób pisania...
jednych poruszyły, innych ...znudziły
jednym się spodobały, innym wprost przeciwnie
Na pewno jednak...moje słowa rozruszały to forum, skłoniły ludzi
do...może bardziej szczerej wymiany poglądów, bardziej szczerego,
otwartego mówienia
o sobie , o swoich problemach i...uczuciach?
Czy to naprawdę aż tak złe?

pozdrawiam,

L.
napisał/a: jaania 2007-07-04 09:02
Biegam po forum i po watkach ktore mnie interesowaly i....
No nie moge sie powstrzymac aby sie zapytac czy sledzacy ten watek od poczatku ze wzgledu na pierwszy post pamietaja jeszcze o tym o co w nim chodzilo??

Najwidoczniej forum brakuje jakiegos modelatora, kogos kto sledzil by co sie tu pisze i panowal nad rozgardiaszem...

Wiec ja przypominam ze w pierwszym poscie chodzilo o to ze kobieta nie jest zainteresowana wspolzyciem ze swoim mezem... wroccie do pierwszego postu i przeczytajcie choc kilka pierwszych stron jesli chcecie cos na ten temat powiedziec. Jesli zas temat jest zgola inny i nie mozecie pomoc kobieta z problemem o jakim mowi watek to zacznijcie sobie swoj wlasny o tym o czy wy chcecie pisac.

Bez urazy.
Pozdrawiam
napisał/a: Jaga 2007-07-04 09:26
brak ochoty na zbliżenia, nie jest wcale hory, może po prostu masz mniejsze potrzeby w tej materii? a moze Twój mąż nie potrafi odpowieniednio cię rozbudzic?
... a tak a propo , kto powieeział, ze mężczyzna ma zawsze ochote na seks??
napisał/a: Jaga 2007-07-04 09:29
napisal(a):

wiecie, co kazy maj inne potrzeby seksualne.. skąd u Was dzieczyny mówienie o sobie , że jesteście "nienormalne"... nie dajmy sie zwariowac .... tylko w mediach lansuje sie typ gdzie facet zawsze chce a kobitka jest zadna seksu na kazdym kroku. Spokojnie kazdy ma swoj rytm w tej materii.
napisał/a: aniasztam 2007-07-04 09:50
wiecie co mam te same problemy mieszkamy razem często słysze mojego faceta w kuchni jak załatwia swoje sprawy w łazience czasem zdarzy mu sie pójść do łóżka bez kapieli(zwłaszcza jak jest wstawiony) nie prowadzimy już prawie gry wstępnej ale jesteśmy razem na dobre i na złe troszczy sie o mnie jak mam ochote na inną pozycje niz on proponuje zawsze zgadza sie bez wachania.Kocham go lubie jak jest blisko ciągle coś wymyśla nigdy sie nie nudzimy jest poprostu dla mnie wszystkim nie mogłabym sie z nim nie kochać jak widze jaki jest słodki albo czasem jak sie złości cała płone.Jak tak czytam wasze wypowiedzi boje sie mieć dzieci bo to chyba przez to zgubiłyście chęć do miłości a co z waszymi partnerami oni was potrzebują a wy ciagle coś wymyślacie,szkoda mi waszych mężów oni są jacy byli takimi ich brałyście teraz pewnie czują sie jak nie potrzebne przechodzone buty nie maci dla nich czasu pewnie nawet nie zajmują sie dziećmi bo jak wy ciagle przy nich jesteście,to przykre
napisał/a: lonely6 2007-07-04 10:28
do jaania
- fakt, trochę odbiegliśmy od tematu...
Przepraszam /mea culpa :rolleyes:/

Chęć...do codzienności, na rozmowę, na seks.
Na bycie razem. To chyba również kwestia warunków życia,
naszych aspiracji, tych zawodowych czy związanych z zainteresowaniami.
Moja dawna miłość... Wyszła za mąż, nie mają dzieci, choć razem, to są
sobie całkiem dalecy. Ona pokończyła wszelkie możliwe fakultety, dziś jest lekarką, znanym kardiologiem leczącym dzieci. Nie ma czasu ...dla męża,
na dom, na życie razem. Kariera i ambicje zasłoniły jej dom, rodzinę, wspólne
życie z mężczyzną którego to ona wybrała...

Mówią, że często przeszkodą na "dobrym pożyciu" dwojga małżonków
(czy pary - bo nie mówię, że "luźny związek" ma być, może być gorszy od
małżeństwa) stoją pieniądze, brak środków i dóbr materialnych...
Wg. mnie to nieprawda - wystarczy tyle tylko by normalnie, zwyczajnie żyć,
bez specjalnych luksusów a jeśli są uczucia, wrażliwość, dobroć i zrozumienie (ha, przyprawione nutką seksualności i pożądania) to taki związek ma sens i
ma szansę przetrwać niejedną złą chwilę.

Może radą na "niechęć i unikanie" - "tych tematów"
(seksu, współżycia, pieszczot itp.) jest NIENUDA ?
Nie mówię od razu szaleństwa w łóżku, ciągłe zmiany pozycji, eksperymenty
ale po prostu...szczersze rozmowy o potrzebach tej drugiej strony, o oczekiwaniach, o marzeniach?
Dlaczego nie próbujemy (lub tak rzadko to czynimy) rozmawiać?
A potem "ustalenia" popierać czynami ?
Może też wyszukajmy w sobie pewne winy i przywary, te które mogą drażnić partnera /może nie od razu się ich pozbędziemy ale...popróbujmy/,
zróbmy sobie czasem taki rachunek sumienia /pomijając wszelkie religijne porównania/ - wykaz, spis tych rzeczy które wg. nas są w nas dobre a które złe /z ukierunkowaniem na te gorsze cechy i przywary/

Niechęć do seksu częściej dotyka kobiet, to fakt a my faceci
może zróbmy wszystko nie żeby "jej się chciało" ale żeby...
było to nieodrzucane, wyczekiwane może nawet, jako wyraz naszej próby zmian. Siebie, naszych przywar i złych naleciałości...
Tak by wspólnie spędzane chwile umacniały naszą więź
i choćby tylko...dawały ochotę do dalszego życia i bycia razem...
napisał/a: jaania 2007-07-04 12:24
zaba23 napisal(a):wiecie co mam te same problemy mieszkamy razem często słysze mojego faceta w kuchni jak załatwia swoje sprawy w łazience czasem zdarzy mu sie pójść do łóżka bez kapieli(...)



Sprawy fizjologiczne sa najzupelniej normalne. Mieszkajac z kims odkrywamy nagle ze on tez chodzi na "posiedzenia" z ksiazka/gazetka i jesli macie z tym problem to ciezka sprawa aby to jakos rozwiazac.

Co do higieny osobistej to nie bardzo rozumiem dlaczego wiekszosc polakow wrecz boi sie wody, czy tez "oszczedza" na kapieli. O tym naprawde warto porozmawiac. Prysznic powinien byc wpisany w codziennosc tak jak jedzenie.
Jesli tylko taki problem wystepuje to mysle ze mozna go szybko "zmyc" ;)
Gorzej jesli ochote na pieszczoty i nocne igraszki sa przesloniete zmeczeniem i zapracowaniem...
Ja sama do niedawno bylam bardzo pochlonieta praca i wstawalam o 5.20 wracalam do domu przy dobrych pradach o 20.00 czesto i tak jeszcze myslami bylam w pracy a kladac sie spac myslalam "nie dzis nie moge, bo jak teraz zaczniemy to potrwa to tyle i tyle, a to oznacza ze pospie przy dobrych wiatrach 5h, a potrzebuje napewno 7h bo taka wykonczona jestem, wiec ide spac a o baraszkach pomysle jak bede miala wolne".
Czasem jednak "szalalam" i poswiecalam swoj sen na to aby zatopic sie we wspolnych uniesieniach...
Grunt to rownowaga...