Czy miłość istnieje? Czy warto o Nią walczyć?

napisał/a: yarek007 2008-04-25 00:34
Umówiłem się z nią na spotkanie w tą niedzielę, potem gdzieś ją zaproszę. Wiem, że chce się spotykać (na stopie koleżeńskiej), ale zdziwiła się troszkę, że po przedwczorajszej rozmowie nagle dochodzę "do siebie" i powiedziała mi, że nic z tego nie będzie. Ja odpowiedziałem, że wiem to doskonale i jeśli chce się spotkać to niech powie teraz, czy chce, czy nie. Powiedziała, że chce.

P.S.
Jeszcze coś dotyczącego mojego pierwszego posta:
Tydzień temu (w ten nieszczęsny czwartek jak już pisałem) wysłała mi na gg wiadomość, że "nie chce mnie więcej zwodzić i że nic do mnie nie czuła i nie czuje i jest jej przykro". Serce podeszło mi do gardła (taki cios):(
Nie mogłem w to uwierzyć, że udawała, nie była do końca ze mną szczera. Odpisałem jej a wśród tekstu umieściłem: "Mimo wszystko mam nadzieję, że znajdziesz księcia z bajki".
Jak później się okazało (przedwczorajsza rozmowa) powiedziała mi: że nie ma szczęścia w miłości i może szuka ksęcia z bajki. Mówiłem jej żebyśmy się lepiej poznali itd. itd. Ona mówiła, że być może mam rację, że może szuka księcia z bajki:(ale wyczuwałem w jej głosie 1% wahania, a potem zaczynała swoje... że nic z tego nie będzie:(
Cholera!!! Będę o nią walczył!!! Choćbym miał zmarnować całe życie, choćbym miał znosić jej kolejne związki to "będę obok niej". Nie mogę dać znać, że jestem "rezerwowcem" który czeka, ale nie rozstanę się z nią:(
Strasznie ją KOCHAM pomimo krótkiego czasu jaki ze sobą byliśmy.
Ona uważa, że nie można zakochać się w kimś po 1 miesiącu i powiedzieć mu słowa kocham cię. Fakt faktem, ale tak naprawdę słowo KOCHAM CIĘ nabiera znaczenia wtedy, kiedy wyznają go sobie ludzie, którzy przeżyli 30-50 lat ze sobą i patrzą na siebie tak jak na początku. Również wspomniałem jej o wspaniałych związkach pełnych miłośći które trwają 2-5 lat a potem się rozpadają (bez urazy dla kogoś kto był w takim).

Przepraszam że gadam od rzeczy ale jeszcze jest we mnie ból który staram się stłumić i uczucie też...:confused:

agnes77 dziękuję, że mnie wspierasz
napisał/a: agnes771 2008-04-28 10:26
do yarek007 : Ciekawa jestem jak poszło niedzielne spotkanie. Dobrze wam się rozmawiało? pozdrawiam
napisał/a: yarek007 2008-04-28 22:59
Przełożyliśmy spotkanie na środę, a w weekend jadę z nią na wycieczkę rowerową poobcować trochę z naturą. Uff troszkę się denerwuję, ale najważniejsze aby nie wracać do rozmowy z zeszłego tygodnia. Luz. Trzymajcie kciuki.
napisał/a: ania8818 2008-05-01 18:16
Witam Was po długiej przerwie;) yarku007 pewnie ze trzymamy kciuki za Ciebie;) ShiningKnight ma racje;) musisz uważać...bo aż głupio mi to mówić ale my kobiety bywamy okrutne i odrzucamy miłość lub jakieś głębokie odczucia naprawdę cudownego człowieka...to dość przykry fakt ale dość często spotykany.
najważniejsze to się nie poddawać i nie okazywać słabości... a jeśli ona Cię potraktowała tak na początku to znaczy,że jej nie zależało..teraz będzie się zastanawiać czy dobrze zrobiła...jeśli Cię będzie wodzić za nosek odpuść sobie bo nie warto i będziesz później tylko cierpieć a to nie jest fajne uczucie...
W życiu ważne jest by nie krzywdzić innych i nie dać się krzywdzić...bo szkoda życia na płacz i smutek a warto się uśmiechać i brać życie całymi garściami bo życie mamy tylko jedno i warto je wykorzystać w pełni.
yarek007 na Twoją prawdziwą miłość przyjdzie czas tylko uszka do góry:) Wszystkiego dobrego:*
napisał/a: yarek007 2008-05-02 12:14
hmmm. Zobaczę co z tego wszystkiego wyjdzie, ale jak wcześniej napisałem, na razie baaaardzo mi na niej zależy. Rozmawiamy ze sobą, śmiejemy się (przez tel.), ale gdzieś głęboko w sercu tli się jeszcze cicha nadzieja, że pokocha mnie kiedyś tak bardzo jak ja ją kocham:(
napisał/a: ania8818 2008-05-02 14:49
najgorsze co może być życie nadzieją...hmmm nie mówię,że nie pokocha bo nie wiadomo jak będzie..ale jeśli Cię zostawi bo na jej drodze pojawi się ktoś inny to będziesz cierpiał dwa razy mocniej...
Może ja się nie znam i nie powinnam się wypowiadać ale człowiek jest istotą,która zakochuję się bez pamięci i oddaje czasami wszystko..całego siebie osobie która na to nie zasługuje a później cierpi i płacze w poduszkę. Zawsze trzeba wierzyć ale z drugiej strony czy warto skoro ta wiara z czasem przynosi łzy i cierpienie...? hmmm...ciężko znaleźć odpowiedź i tak naprawdę chyba jej nie ma...
ja wierze,że Ci sie uda jeśli nie z tą kobietą to na pewno z inną ważne żebyś był szczęśliwy;)
napisał/a: yarek007 2008-05-02 23:15
"Nie" dziękuję aniu8818. Ale zawsze warto próbować, póki jeszcze starcza mi sił... wiem, że mogę cierpieć... zależy mi:(
Jeżeli się uda, będę mógł sobie powiedzieć: "WARTO, WARTO WALCZYĆ O MIŁOŚĆ!"
napisał/a: yarek007 2008-05-03 19:54
Byliśmy dzisiaj na spacerze. Wyglądała jak zwykle prześlicznie. Nasze rozmowy przeplatały się ciszą, mieliśmy w głowach jeszcze tamtą rozmowę o rozstaniu, ale czasami miałem wrażenie, że stara się wzbudzić we mnie zazdrość lub sprawdzić czy coś do niej jeszcze czuję (np. kiedyś zaprosiłem ją gdzieś "tam", i nie mogła przyjść, a dziś mówi, że jutro "tam" idzie z kolegą (oj zabolało ale nie dałem się zwieść), potem mówi, że jutro nigdzie nie jedzie, lub mówiła raz, "w tamtym miejscu byłam kiedyś z chłopakiem ale, coś tam coś tam"). Zakręcona rozmowa. Ogólnie rozmawialiśmy, ja starłem się ją rozweselić, ale tak jakby powstrzymywała się od śmiechu dając do zrozumienia: "nie mogę robić mu nadziei, bo nic z tego nie wyjdzie", no i te jej śliczne oczy, tak jak przy naszym pierwszym spotkaniu, błądziły gdzieś poza moim wzrokiem:o i uśmiech (BOOOŻE!!!). Nie wiecie jak bardzo pragnąłem ją przytulić i pocałować! ALE wytrzymałem i po 2,5 godzinach wróciliśmy do domu. Mam mętlik w głowie:( Cholera!! będzie ciężej niż przypuszczałem. Serce mało mi nie wyskoczyło.