Czy miłość istnieje? Czy warto o Nią walczyć?

napisał/a: Kasia2010 2008-01-04 00:36
Dbranoc Jutro sie u was zjawie.Papa
napisał/a: kaasiuniaa 2008-01-04 10:09
Witajcie , wiecie co kiedyś usłyszałam i to od osoby bardzo ważnej w moim i nie tylko moim życiu. Zapamiętam te słowa na zawsze a mianowicie to, że najpiękniejsze małżeństwa są to małżeństwa przyjaciół. Może coś w tym jest? Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia. Buziaki.
napisał/a: Praalinkaa 2008-01-04 16:28
Wczoraj się odezwał,sms.Dziś napisał że nie chce związku i że mamy sobie dać spokój:(,świat mi się zawalił:(,czuję się jak nikt,śmieć,zero:(
napisał/a: Praalinkaa 2008-01-04 16:29
...to po co się wogóle odzywał...:(
napisał/a: kaasiuniaa 2008-01-04 18:07
Praalinkaa współczuję, wiem jak to boli i najgorsze jest to, że na to nie pomoże zwykła tabletka... ale musisz się wziąć w garść, nie pytaj o nic , nie myśl za dużo bo i tak nie znajdziesz odpowiedzi i jeszcze wpędzisz się w gorsze samopoczucie. Wszystko ma swój sens i my musimy się na to godzić i przyjmować wszystko i znosić z pokorą. Ja wierzę, że jeżeli to uczucie jest silne to przetrwa wszystko i będziecie razem kiedyś. Ponieważ stłamszone uczucie powraca z podwójną siłą. Bądź silna. Trzymaj się ciepło. Powodzenia.
napisał/a: ania8818 2008-01-04 18:16
Pralinko zgadzam się z Kasią.Nie może się poddać i załamać.Jeśli to będzie ten,który jest Ci pisany to wasze dusze zejdą się na zawsze.Rozumiem Cię Pralinko w 100%.Zawsze w serduszku jest taki ból...ale trzeba go jakoś przetrzymać.Napisał Ci,że nie chce związku...Ja pamiętam jak moje kochanie napisało,że mnie kocha i będziemy razem na zawsze bo nic nas nie rozdzieli.Na drugi dzień już go nie było...została tylko pustka,łzy.Zostało po nim jeszcze coś...coś co zostanie na zawsze... wspomnienia,których nic ani nikt mi nie odbierze.Wiem,że to nie jest to samo bo mojego Aniołka już nie ma...ale wspomnień z żadnego związku nikt Ci nie odbierze...warto pamiętać to co było takie piękne i niepowtarzalne.Nie wolno się załamać...Pralinko wszystko się ułoży zobaczysz...Trzymam kciuki...za nas wszystkie
napisał/a: Praalinkaa 2008-01-04 20:58
Dziewczyny dziękuję wam z całego sreduszka,nawet nie wiecie ile mi pomagacie:*,dziękuję:*. :(
napisał/a: ania8818 2008-01-04 23:19
Pralinko nie ma za co:* Tylko mam małe zastrzeżenie..na Twojej buzi mógłby pojawić się uśmiech:)...wiem,że to nie jest łatwe..ale łatwiej się żyje jak się uśmiechamy;)A wszystko się z czasem poukłada i będzie dobrze.Przecież wszystkie marzenia się kiedyś spełniają;*
napisał/a: Kasia2010 2008-01-05 00:56
Praalinkaa napisal(a):Witam wszystkich użytkowników:),od dłuższego czasu czytam sobie co piszecie lecz dopiero teraz zdecydowałam się zarejestrować i zabrać głos.Powiem szczerze że czytając wasze przeżycia,historie nabierałam jeszcze więcej wiary w prawdziwe uczucie,co ma być to będzie-że jest też ktoś kto przeżywa podobnie jak ja.Teraz w moim życiu jest bardzo trudny okres,myślałam że te ciężkie chwile mam już za sobą i już wszystko się ułoży lecz niestety życie zaskakuje.Rok temu a zresztą już będą dwa lata heh mamy już 2008 "zawalił" mi się świat-skończył się mój kilkuletni związek,myślałam że już koniec,nie spotkam nikogo kogo pokochałabym tak mocno (jak mi się wtedy wydawało-mojego byłego),lecz spotkałam kogoś do kogo poczułam coś innego,wyjątkowego,czego wcześniej nie czułam-i to wcale nie szukałam,zamknęłam się w sobie,nigdzie towarzysko nie wychodziłam,poprostu spotkałam go w zwykłej codziennej czynności i bum-zakochałam się.Nie był (jest) to związek,poprostu pisaliśmy do siebie i od czasu do czasu spotykaliśmy się,po kilku miesiącach powiedział mi że nie chce się wiązać,że narazie chce być sam-tylko boi się że na niego nie zaczekam (on jest też po przejściach i to sporych),po tej rozmowie nadal było jak wcześniej-znów rozmowy,spotkania (nie często ale były),plany co do wakacji itp.lecz nigdy nie dochodziły do skutku,jak go przycisnełam to powiedział ze nie chce się angazować,nie chce się wiązać bo się boi,nie chce przechodzić tego co miał;sylwestra spędziliśmy osobno (on z kolegami)-powiedział ze ma nadzieję że to zrozumiem,było mi bardzo ciężko,bolało ale przetrwałam-od kilku dni nie odzywa się do mnie wcale.W święta normalnie rozmawialiśmy-jak zawsze,mówił zebyśmy pojechali gdzieś w styczniu na kilka dni,mówił w nowym roku to...i to... .Po świętach spotkaliśmy się tak bardziej "służbowo" gdzie znów powiedział że nie chce się wiązac-ja odpoweidziałam ze też nie wiem czy jestem gotowa,opowiedziałam mu co wcześniej mnie spotkało bo dokładnie nie wiedział; powiedziałam że póki co nie musimy być w związku żeby robić rózne rzeczy,zeby się bawić,poznawać swiat,szkoda byłoby to zmarnować skoro tak dobrze się rozumiemy-on mnie tylko słuchał i mówił jedno i to samo jak nakręcony.Mieliśmy się zgadać na tego "głupiego" sylwestra ale się nie odezwał.Bardzo źle się czuję a z drugiej strony go potrafię zrozumieć,jestem w rozsype...


No to i ja sie wypowiem. ;)
Kochana dzwne jest dla mnie tłumacznie ze niechce sie sie sparzyc ponownie itd.Człowiek nie moze pozajac inna osobe ze sie sparzy bo tak naprawde tego nie wie.Życie przynosi rózne niespodzianki ale po co zakładac ze bedzie źle z takim nastawieniem na pewno zostanie sam.Czasami bywa tam ze warto podjąć ryzyko jesli sie tylko chce w jego przypadku to tylko słowa...Czy pomyślał o tym jak cię rani?Po co zwodził coś tam sugierował nie rozumiem jak sie niejest pewnym swoich uczuc to sie nie mówi tak a potem zmienia zdanie bo bardzo łatwo kogoś zranić.Normalnie postepuje egoista.
Wiem ze nie jest ci łatwo ale skoro nie umie zdecydowac sie to daj spokój jak nie zaważył takiej dziewczyny jak ty to jest ślepy.Ok rozumiem sparzył sie ale kazdy ma za soba jakis nie udany zwiazek trzeba walczyc o własne szczescie w życiu i miłosć.A on na starcie przegrywa.Jestes mądra dziweczyną i wytrwała.Powinnaś delikatnie dać mu do zrozumienia co o tym myślisz.W końcu nie masz serca z kamienia i masz uczucia.Wiec głowa do góry i sory ze to powiem im dłuzej bedziesz w to brneła tym dłuzej bedziesz cierpiała.Mozesz traktować to wszystko z dystansem bedzie trudno ale czasami działaPowodzenia. ;) ;)
napisał/a: ona1987 2008-01-05 00:56
mi powiedzial, ze niewie czy chce ze mna byc...:( po tym,jak sie kilka mies.wczesniej oswiadczyl...
ja bym chciala,i bym naprawde duzo dala,zeby bylo tak jak kiedys...cudownie...
myslicie,ze jestem naiwna,wierzac w to,ze on zmieni zdanie i bedzie chcial wrocic?? czy zaczynajac od nowa ma to wszystko jakis sens??zrozumie cos,dorosnie??
niewiem,co mam myslec o tym... co Wy sadzicie??
napisał/a: Kasia2010 2008-01-05 01:02
smutnaASIENKA napisal(a):jestem w takiej samej sytuacji...ja go kocham on mnie tez ale nie chce juz byc skrzywdzonym nigdy....rozumiemm go ale on nie wierzy ze ja tego nie zrobie... na cholere mi przyjazn jesli go kocham nad zycie????? powiedzcie po co


Tobie tez powiem skoro nie dostrzegł twojej dobroci to jest slepy.wiesz czasami tak jest ze szukamy miłosci czasami ze strachu przed samotnościa itp.druga strona dostrzega w nas pewne słabości i postanawia to wykorzystać ale prosze cie nie daj sie.I tak wystarczajacoten chłopak(domyślam sie )dostarcza ci bólu.Wiec ta sama rada traktuj to wszystko z dystansem.Niestety faceci to egoisci.I patrza jakby tu sobie polepzszyc a nie komus.Wierze w ciebie i trzymam kciuki.Smutna Asiu nie badź juz smutna ;) Razem jakoś to zniesiemy.Pozdrawiam cie/
napisał/a: Kasia2010 2008-01-05 01:06
Jerzyk napisal(a):Narazie sie skoncentruje na moich studiach ... przez te wszystkie nieprzyjemne sytuacje bardzo poszlo mi wszystko w bok i trzeba to naprostowac szybko. Bedzie mi brakowalo tych pieszczot i pocalunków ale nadal mam jej wsparcie :) to mi narazie wystarczy a jezeli bedzie potrzeba to napewno ktos sie znajdzie zeby osłodzic smutki :) Dzieki dziewczyny za pare słow otuchy :) Pozdrawiam


Moim zdaniem twoja kobietka równiez nie wie czego chce.I jest nie szczera w obec ciebie.Wiesz wolałabym najgorszą prawde od milczenia.Tzw kawe na ławe.Podniesiesz sie potrwa to troche ale dasz rade.Zajmij się czymś.Oczywiście oprócz sudiów.Czyms co sprawia ci przyjemność.Czas goi rany...Wierze ze dasz rade.Pozdrawiam cieplutko :D