czy można kochać dwóch facetów jednocześnie?

napisał/a: ~gość 2011-05-31 16:19
lordmm napisal(a):To czym ona w rzeczywistości jest, jest tym, co większość kobiet nazywa "przyzwyczajeniem"... Takie życie...

Dokładnie,to jest "przyzwyczajenie".
napisał/a: ill11 2011-05-31 16:21
mężatka napisal(a): Dokładnie,to jest "przyzwyczajenie".

A ja tam w swojej naiwności wolę sądzić, że przyzwyczajenie jest jedną ze składowych miłości
napisał/a: ~gość 2011-05-31 16:35
ill11 napisal(a):
Lordm gwoli ścisłości - ja wiem, jakie potrafią być kobiety. POTRAFIĄ, nie SĄ! Nie jestem walczącą hipokrytką, mnie chodzi jedynie o to, żeby nie walić wszystkich do jednego wora.

To nie jest tak,że wszystkie kobiety są jednakowe.Są takie które skaczą z kwiatka na kwiatek,bo inaczej nie potrafią,są takie,które są w małżeństwie do końca swoich dni pomimo zdarzających się wybojów.
Pisząc,ogólnie,że kobiety są takie,czy takie,to ma się raczej na myśli mechanizmy jakimi się kierują,ogólnie.To podobnie jak w ludzkim organizmie.Zachodzi rozkład węglowodanów,białek i tłuszczów i u wszystkich ten mechanizm jest taki sam.Potem następuje wchłanianie.U wszystkich zdrowych tak samo.Trzustka u wszystkich zdrowych produkuje insulinę,nie może być inaczej i tak samo z pozostałymi organami.Budowę mózgu również mamy taką samą i tak jest ,że jesteśmy wszyscy w tym samym worze.
Są mężczyźni i kobiety.Wszyscy mężczyźni mają jakieś cechy wspólne,tak samo jest z kobietami.
I siłą rzeczy biorąc ogólne zachowania pod uwagę,jesteśmy we wspólnym worze czyli zbiorze.
napisał/a: ill11 2011-05-31 16:47
Mężatka zgadzam się z Tobą jak najbardziej. Ale zauważ, że ferowanie wyroków przychodzi strasznie łatwo - kobitka kieruje się emocjami a facet ma mózg w gaciach. Zwróć uwagę, że rzadko kiedy chce nam się wgłębić w daną historię. To mnie drażni. Nie ma jednakowych osób, nie ma 2 takich samych historii. I wkładanie w szufladki pt." kobieta" czy "mężczyzna" jest mylące.
Z biegiem lat nauczyłam się, że będąc kobietą mogę wykorzystywać ten "stan". Tu mrugnę oczkiem, tu się uśmiechnę i już sprawa w urzędzie załatwiona. Wiem, że takie są uroki bycia kobietą. Mężczyzna ma tez cały arsenał zachowań, którymi zmiękczy kobietę. Ale to nie znaczy, że skoro to wiem, to to wykorzystuję. A często to właśnie mi się zarzuca - nie personalnie, jako kobiecie. Nie lubięęęęęęęęęe oj, nie lubię. Prosty przykład: bujam się z prawem jazdy. I od Wujka Dobra Rada usłyszałam "e, założysz dekolt, krótką spódniczkę i luzik, zdasz". Nosz [Mod: pip-pip]! Wolę się wykazać wiedzą a nie miseczką jakąśtam. Nie lubię schematów. Blondynka - tłumok, brunetka - sztuczna inteligencja, ruda - wredna, gruby - leniuch. Tak nam łatwo kogoś podpiąć pod dany szablon i z góry zakładamy, że już wiemy, kto jaki jest.
napisał/a: ~gość 2011-05-31 16:59
Również się z Tobą zgadzam,bo mnie takie generalizowanie totalne też denerwuje,bo np. nie jestem taka jak p. X z pewnego osiedla,która twierdzi,że może mieć każdego faceta,dosłownie każdego.

Tylko,że np. pewne zachowania,zjawiska są takie same.Można łatwo przewidzieć jak np. to,że jak się zje,to się potem zrobi k**ę i nie można twierdzić,że ja nie robię k**y,bo jestem kulturalna i byłby cud ,gdym ją zrobiła.
To tyle.Zmykam na rolki.
Pozdrawiam.
napisał/a: ania100200 2011-06-01 22:22
dziękuje za odpowiedzi:)
Jest w tym co mi napisaliście dużo racji ale czy warto zostawiać normalnego faceta dla gnojka , który być może pobawi się mną przez tydzień czy dwa a później zostawi dla innej panienki?????
napisał/a: ill11 2011-06-01 23:17
Maryśka22 słuszna refleksja...Tylko zastanów się nad tym, że byłaś w stanie odejść do tego gnojka. Dla mnie to znaczy mniej więcej tyle, że nie jesteś aż tak bardzo zaangażowana uczuciowo w związek z narzeczonym! Jeśli decyzja o ślubie nie jest "podyktowana przymusem", to powinnaś fruwać pod sufitem z miłości do narzeczonego. A tu pojawia się jakiś koleś i już On przysłania Ci świat. Zastanów się nad słusznością małżeństwa. Może nie jesteś na nie jeszcze gotowa lub narzeczony nie jest TYM JEDNYM, JEDYNYM.
napisał/a: marigold 2011-06-18 17:58
Dziewczyny, nie dajcie się nabierać na tę "kotowatość". Aż nazbyt często okazuje się, że to nie żaden kot, tylko mamusin pudelek na krótkiej smyczy. Niby taki niezależny, ale tylko póki z dala od domu. Zwłaszcza, jeśli wyrwie się gdzieś na studia. Nagle zachłystuje się wolnością i zaczyna pozować na kocura. A po powrocie w rodzinne strony to "właściciel" decyduje za niego - jaka praca, kogo na żonę, gdzie będzie mieszkać... Niestety, z własnego doświadczenia wiem, co mówię. Niby była to wielka studencka miłość, mój kiciuś planował już wspólne mieszkanie, ale do domu bał się mnie zaprosić, bo co powie mama...
Faceci - koty to moim zdaniem tylko taki wabik, na który niektóre z nas dają się, niestety, złapać. A nie warto. A już na pewno nie, jak jesteś z fajnym facetem, kochasz go i chcecie coś wspólnie zbudować. Jeśli masz ochotę na krótki niezobowiązujący romans - to co innego. To już sama musisz sobie przemyśleć, jaki Ci cel przyświeca.
napisał/a: nawiedzony 2011-06-19 03:49
To wez sobie wlocha...Dopiero zobaczysz :) Niby swietny kochenek(wg Polek),a a taki maminsynek,jakiego nawet w skrajnym przypadku w Polsce nie uswiadczysz.....
Najpierw pomyslcie,zanim z normalnego mezczyzny zrobicie maminsynka
napisał/a: marigold 2011-06-19 13:16
Normalnemu mężczyźnie mama wybiera żonę i szuka pracy ???
Nawiedzony, ja nie generalizuję, sama jestem od wielu lat z fantastycznym mężczyzną, więc nie czepiam się płci przeciwnej z założenia. Wiem, że każdy jest inny, ale jeśli chodzi o pozerów, to spotkałam więcej niż paru, dla jasności, nie ze wszystkimi wchodziłam w interakcje, tylko z jednym. I wystarczyło.
A czy można kochać naraz dwóch facetów? Pewnie można, mnie się nie zdarzyło. Ale myśleć i pożądać pewnie tak. Tylko nie mylmy tu pojęć. Parafrazując poetę "żeby życie miało smaczek, raz mężczyzna, raz chłopaczek"...
napisał/a: felicita 2011-06-24 23:13
polecam książkę pt. NIELEGALNE ZWIĄZKI Grażyny Plebanek. Przeanalizuj sobie, wiele daje do myślenia! :)) Powodzenia
napisał/a: MYSZKA125 2011-07-09 22:51
Rozumie Ciebie bardzo dobrze bo mam podobna sytuacje tylko iż mam męża i przyjaciela na początku myślałam ze to przez moment ze już dość mam męża a potem ze przyjaciel tylko na chwile ale to już się ciągnienia przeszło 6 lat bez mężna nie wyobrażam sobie życia a bez przyjaciela tak samo każdy w czym innym wypełnia lukę mojego życia nie chodzi o seks bo akurat nie jestem osoba co tylko to się liczy ale sam człowiek wypowiedzi przyjaciel czyli dusza człowieka kiedyś bym wyśmiała taka osobę co by powiedziała ze kocha 2 na raz ale teraz wiem ze to jest możliwe tylko jak z tym dalej żyć wiem ze nikt nie da odpowiedzi sensownej bo po prostu takiej nie ma