Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Czy to jest "normalne" według Was ???Proszę o rady

napisał/a: ~gość 2009-06-19 00:23
ja sie dopisze do listy kobiet kochajacych zbyt mocno...
choc jak sie zastanowie to chyba moj byly tak mi zwichrowal psychike ze nie potrafie juz dac z siebie wiele drugiej osobie... :( jestem teraz z kims kto jest naprawde dobrym czlowiekiem... a ja tylko biore i biore i wymagam... i ciagle mam mase pretensji i nie widze ze on zaharowuje sie na smierc... :( okropna ze mnie osoba, nie ma co. kocham za mocno... ale chyba tylko siebie :( czuje sie jak wyżuta guma do żucia... wypluta z geby, spadnięta na chodnik i przydeptana czyims brudnym buciorem... :(
napisał/a: kasiasze 2009-06-19 00:25
napisał/a: Misia7 2009-06-19 07:32
RomanticGirl24 napisal(a):Dodał potem także że jestem "frajerką" że jestem z takim kimś jak on i jeszcze go kocham

Gość jest jakiś niepoważny. Wiesz ja bym na twoim miejscu go olała. Zgadzam się z kasiasze, , że kochasz za mocno. Ślepo. Nie widzisz tego co on z Tobą robi. Musisz się obudzić. Im szybciej tym lepiej.
napisał/a: RomanticGirl24 2009-06-19 10:38
Gdyby to było takie łatwe odejść... Kiedy ja nie chcę,chcę z nim być bo go kocham,wiem że on się czasami nie stara,i czasem mnie rani ale ja mu wybaczam..jest dobrym człowiekiem według mnie...Napisał mi ostatnio że mnie bardzo kocha całym swoim malutkim sercem i dodał (że wie że ono jest czarne) ale jeśli pisze że mnie kocha,to dlaczego mam mu nie wierzyć? Widzę tylko jedyne wyjście...zacząć się mniej starać i stać się troszkę obojętna,wiem że nie będzie to łatwe,tak zacząć z dnia na dzień mniej się starać,ale zdaje sobie sprawę że to mi na dobre może wyjść...bo z tego co wiem,na facetów taki kubeł zimnej wody działa...

Ech..gdybym tylko nie kochała tak bardzo,myślę że tak mam ponieważ w dzieciństwie nie dostawałam miłości,wychowywałam się bez ojca,mama się zbytnio mną i bratem nie interesowała,tylko babcia nas wychowywała... Zawsze marzyłam by być dla kogoś najważniejsza,by czuć się przy nim bezpiecznie ..by mieć szczęśliwą kochającą się rodzinkę,taką jakiej ja nie miałam.
napisał/a: Misia7 2009-06-19 10:41
RomanticGirl24 napisal(a):ale jeśli pisze że mnie kocha,to dlaczego mam mu nie wierzyć?

Bo to tylko słowa, których na co dzień nie potrafi udowodnić.
RomanticGirl24 napisal(a):Widzę tylko jedyne wyjście...zacząć się mniej starać i stać się troszkę obojętna

Jeżeli nie potrafisz go zostawić to odpuszczenie trochę jest dobrym pomysłem. Dzięki temu na pewno wyjdzie jaka jest tak jego miłość.
napisał/a: sorrow 2009-06-19 18:38
RomanticGirl24, z pewnością słyszałaś jak sie mówi, że zakochana osoba ma klapki na oczach. Twoje klapki są wyjątkowo duże :). Z tego powodu nie wydaje mi się, żeby obiektywne rady, które tu otrzymujesz jakkolwiek ci pomogły. Żeby mogły pomóc, ty musiałabyś być na nie otwarta. Widzę, że nie przyszlaś tu po ocenę twojej sytuacji. Przyszłaś z pytaniem "co zrobić, żeby było jak dawniej", albo "co zrobić, żeby on był inny"... zresztą to samo pytanie zadaje sobie dziesiątki tysięcy zakochanych. Na to pytanie nikt ci nie odpowie. Zrozum, że to, co opisałaś przedstawia twojego chłopaka jako wyrachowanego, zimnego drania... być może nie na codzień, ale siedzi to w głebi jego duszy. Są to sprawy dla ciebie ukryte, a widzisz jedynie wierzchołek góry lodowej.

Choć to niemożliwe, żeby cię przekonać, mimo wszystko napiszę. Swoją postawą wrzucasz się do jednego worka z kobietami wyzywanymi przez swoich partnerów, które przychodzą tu z prośbą o radę. Nikomu w głowie się nie mieści, żeby rzucac mięsem w stronę partnera, więc takie rady zazwyczaj tu padają, żeby dac sobie spokój. Jednak zainteresowana ma do powiedzenia tylko, to że nie może, bo go kocha i może on się zmieni. Więc tkwią w tych chorych związkach do updałego niszcząc swoje życie i szansę na szczęście. Może wyda ci się to przesadą, że cię tu do nich porównuję. No cóż... mi po prostu się wydaje, że twój partner jest zupełnie inny w rzeczywistości niż w twojej głowie. Pewne znaki juz ama widzisz, a o innych się przekonasz kiedyś... niestety.
napisał/a: RomanticGirl24 2009-06-19 19:28
sorrow, Ja wiem że on nie jest idealny,sam przyznał wiele razy że jest draniem i że choć by się chciał zmienić to nie potrafi,przykro mi jest,bo zawsze krytykuje wszystko co ja lubię,filmy które mi się podobają,on się z nich śmieje i uważa że jestem głupia że takie oglądam,muzykę której słucham wyśmiewa,bo uważa że tylko jego boski rock rządzi i nie da sobie powiedzieć że jest inaczej... Zawsze to on chce i musi mieć rację,nawet jak ja się sprzeciwiam on wynajduje jakieś swoje racje i powody żebym ja wypadła w jego oczach blado ze swoimi...Udaje że mnie to nie rusza,ale tak naprawdę to w głębi serca jest mi smutno i cierpię. Nie mogę powiedzieć że jestem szczęśliwa z czystym sercem...bo nie jestem,brakuje mi do szczęścia jego zaangażowania,poczucia bezpieczeństwa.A tak to codziennie mam tylko niepewność i zastanowianie się czy mnie kocha czy nie ...

To prawda,chciała bym by było jak kiedyś...ale wiem że tak nie będzie..kiedyś potrafił przeprosić,potrafił się starać i okazywać że mu zależy ...że kocha a teraz? Teraz nie czuję tego.
napisał/a: ~gość 2009-06-19 19:28
RomanticGirl24 muszę stwierdzić ze jeśli teraz tak się zachowuje to wcale się nie zdziwię jeśli po ślubie doszłoby do tego ze będzie się nad tobą znęcał. Ciągle będzie liczył na to ze to ty jesteś osoba która ma na wszystko pracować. Znam rodzinę w której było podobnie facet znęcał się nad żona, zostawił ja, a ona dalej uważna ze jej on jest święty...to ze ma 23 lata, jest studentem uzależnionym od rodziców nie oznacza ze możne tak traktować drugą osobę. Taka mała rada: 1. tak żeby się "przebudził ze snu" 2. kilka kopniaków w tyłek, 3. wskazanie mu drzwi wyjściowych. Jeśli nie wróci będziesz wiedziała że chodziło mu tylko i wyłącznie o seks...Doradziła bym , ale niestety nie warto zabijać świni, żeby później odpowiadać za człowieka (nie obrażając świnek)
napisał/a: ibrunette 2009-06-19 21:44
RomanticGirl24 przeczytałam cały wątek i postanowiłam,że i ja dorzucę swoje 3 grosze. Przyznać muszę,że ewidentnie masz problem i to nie mały. Co do Twojego pierwszego posta to uważam, że bardzo dobrze zrobiłaś. Tak jak inni już pisali, układ awaryjny o jakim pomyślał Twój facet nie jest nawet w tak swobodnych czasach jakie teraz mamy czymś normalnym i naturalnym. Owszem słyszałam o takich przypadkach, że ludzie po rozstaniu umawiali się na czysty seks. Ale jeśli o mnie chodzi to jest to niedorzeczne i głupie bo po to kończy się z kimś związek by pójść dalej swoją drogą.

W Twoim przypadku Twój facet zachował się w moim mniemaniu niedopuszczalnie pytając się o coś takiego. Wiadomo, że często zadajemy sobie różne pytania by dowiedzieć się co na dany temat myśli nasza druga połówka ale tutaj na samym pytaniu się nie skończyło. Gdy mówi się kocham nie wspomina się tematu ewentualnego rozstania! Zupełnie nie rozumiem zachowania Twojego faceta. Ale za to rozumiem, że przeżywasz bardzo to wszystko i że cierpisz przez jego nieprzemyślane i niemiłe teksty pod Twoim adresem.

Niestety jak już zauważyłaś problem nie jest jednorazowy i nie tkwi on jedynie w tej jednej sytuacji. Ale stwierdzić muszę również, że Tobie także przydałby się przysłowiowy kubeł zimnej wody. Musisz się w końcu ocknąć i otworzyć oczy by zauważyć w jak beznadziejnej sytuacji tkwisz. Wybacz za tak brutalne określenia ale widać, że sama nie dasz sobie rady i może nasze wypowiedzi choć trochę Ci pomogą. Bo one po to tu są, by Ci pomóc! Z Twoich wypowiedzi wyczuwam bardzo dużo smutku,żalu i wielkiej bezsilności na zaistniałą sytuację. Rozumiem Cie bo nie raz nie potrafiłam poradzić sobie z kłopotami w swoim związku. I powiem Ci, że też kiedyś ulegałam bo nie chciałam się kłócić bo tak bardzo kocham i szkoda czasu na kłótnie itp... Ale w końcu zdałam sobie sprawę, że zatracam w tym wszystkim samą siebie. Co prawda nasze problemy były na zupełnie innym podłożu ale też zbyt często machałam na wiele spraw ręką. W efekcie doszło do tego że mój chłopak zaczął sobie na za dużo pozwalać bo go tego sama niechcący nauczyłam i nieświadomie dałam mu na to przyzwolenie. Ale po jakimś czasie stwierdziłam, że tak to nie może wyglądać. Zaczęły się częste awantury bo zaczęłam egzekwować tego co mi się w tym związku należało a ponieważ ukochany miał często odmienne opinie to kłótnia goniła kłótnię. Nie było to miłe ani łatwe. Nie piszę Ci tego żeby Cię wystraszyć lub zniechęcić do egzekwowania co Twoje lecz by Cie zmotywować właśnie i zachęcić. A czemu? Bo zadziałało! Taki ciężki okres trwał u nas bardzo długo ale z czasem doszliśmy do porozumienia nauczyliśmy się siebie, znamy swoje potrzeby wiemy co nas rani a co uszczęśliwia. I choć wiem, że mój facet dalej niektórych swoich błędów nie rozumie to jednak stara się już ich nie popełniać bo wie, że sprawia mi to przykrość. I mogę teraz powiedzieć, że znów jestem z nim szczęśliwa!

Piszę Ci to wszystko bo chcę byś uwierzyła, że da się doprowadzić do tego byś w końcu była szczęśliwa i czuła się w związku bezpiecznie. Twoj facet nauczony jest, że ciągle dostaje od Ciebie to czego chce. On widzi jak bardzo Ci na nim zależy i wykorzystuje to. Bo wie, że boisz się, że jak mu sie sprzeciwisz to możesz go stracić. A tak nie powinno być. Związek powinien opierać się na partnerstwie, polegać na dawaniu i braniu a nie tylko braniu tak jak to jest w przypadku Twojego ukochanego. Musisz się szanować i znać swoją wartość i do tego Twój partner musi być również przekonany co do Twojej wartości! Dziewczyno nie daj się! Nie namawiam Cię oczywiście do żadnych dramatycznych manifestacji swoich racji! Tutaj potrzebna jest bardzo długa i spokojna rozmowa. I to nie tylko na temat tego chorego układu z uprawianiem seksu po rozstaniu. Musisz mu powiedzieć jak Ty się czujesz w tym związku, że chciałabyś też zobaczyć że jemu również zależy i że również coś dla niego znaczysz! I nie ma czegoś takiego że on chciałby sie zmienić tylko nie potrafi! W takim wypadku nie chce. Bo jak sie chce i kocha to na prawde poświęcenie jest czymś realnym i wykonalnym. Nie bój się rozmawiać z chłopakiem o swoich lękach obawach i potrzebach. Niech wie co czujesz ale również niech sam powie czego on oczekuje od Ciebie i jak on sobie to wszystko wyobraża. Tylko na samym początku musisz podkreślić, że taka rozmowa powinna obyć się bez żadnych niemiłych docinek z jego strony i chamskich epitetów. Niech to będzie poważna rozmowa dwójki dorosłych ludzi bo w końcu Wasze lata i to jak długo już ze sobą jesteście do czegoś zobowiązuje. I pamiętaj związek to również kompromisy.

Trzymam za Ciebie mocno kciuki i wierze, że dasz rade jeśli tylko sama w siebie uwierzysz! Masz 25 lat nie jesteś jakąś gówniarą, którą można pomiatać! Nie poddawaj się idź do przodu i walcz o swoje! Nie poprzez awanturę lecz rozmowę a jak sie nie da inaczej to i przez kłótnie jeśli to konieczne. Wtedy Twój partner zobaczy, że już nie ma tak lekko i ze nie tylko on jest w tym związku. Jeśli na prawdę mu zależy to zmięknie gdy zobaczy, że Ty także masz swój rozum swoje poglądy i przede wszystkim uczucia!

Rozpisałam się jak głupia ale tylko z czystych chęci. Sama przechodziłam męki ale że tak mocno się kochamy to przetrwaliśmy to i na podstawie własnych błędów tworzymy teraz związek jakiego oczekiwaliśmy.

Życzę Ci powodzenia i przesyłam dużo pozytywnego myślenia.
napisał/a: RomanticGirl24 2009-06-19 22:07
ibrunette, Dziękuje Ci że poświęciłaś w ogóle czas na czytanie o moich problemach I napisałaś tyle mądrych słów,jak większość tutaj..W realu nie mam się do kogo z tym zwrócić,każdy myśli że jest okej,że jestem szczęśliwa,ale to tylko pozory jakie stwarzam,a wewnątrz cierpię,czasami w samotności sobie płaczę,nawet przed samą sobą czasami udaję że jest OK. Wmawiam sobie że to może moja wina,że może ja za dużo wymagam,skoro on już taki jest i nie potrafi się zmienić.. Tylko dlaczego na początku był inny taki kochany i w ogóle,a z biegiem czasu zmienił się,przestał się zupełnie liczyć z moim zdaniem...Nigdy mu niczym nie zaimponuję,bo zawsze to co on robi i słucha to jest lepsze..Tak bardzo chciała bym zmienić się,stać się silniejsza,pokazać że mam charakter...w myślach jak to sobie wyobrażam że nie godzę się na wszystko to jest łatwiej,ale na żywo to juz gorzej,nie umiem tego zamienić w czyny w realu...boję się...


Lżej mi że mogę się wygadać tutaj,dziękuje naprawdę wszystkim za dobre rady i słowa motywujące mnie do zmienienia czegoś w tym impasie w którym się znalazłam
napisał/a: ibrunette 2009-06-19 22:53
RomanticGirl24 po to jest forum by zasięgać również pomocy i wsparcia. Szkoda, że tak w 4 oczy nie masz komu się wygadać jednak najważniejsze to żebyś mogła wygadać sie swojemu chłopakowi i żeby on uważnie Cię wysłuchał. Poza tym może jednak jakaś koleżanka posłuży ramieniem jeśli tylko przedstawisz jej lekko problem. A jak nie to jeszcze jest forum

Nie wiem co Ci jeszcze doradzić może spróbuj sobie w głowie stworzyć obraz tej Waszej rozmowy, poukładaj sobie myśli i zastanów sie co dokładnie chciałabyś mu powiedzieć co masz mu do zarzucenia. Ważne tez byś mu powiedziała jakie postępowanie z jego strony sprawia Ci przyjemność. To na pewno go trochę podbuduje przy natłoku całego żalu jaki w Tobie siedzi odnośnie jego zachowania. Pamiętaj nie bój się bo nic tym nie stracisz możesz tylko zyskać. Bo uwierz mi że gdybyś tkwiła w tym związku na obecnych zasadach jeszcze kilka lat wykończyłabyś sie. Prędzej czy później nie wytrzymałabyś tego i w pewnym momencie w końcu byś wybuchła. Musi u Was w końcu zapanować porządek. Rozumiem, że sie boisz że możesz go stracić ale zastanów się czy warto męczyć się i poświęcać by być przy człowieku, który Cie nie docenia i nie szanuje Twoich poglądów i zainteresowań? Za jaką cenę? Jeśli faktycznie kocha jak mówi to coś z tym zrobi. Możliwe że i na początku się obrazi ale powinno dać mu to do myślenia. A jeśli odejdzie, czego Ci nie życzę jeśli naprawdę oboje sie kochacie, to będzie tylko znaczyło, że to nie było to, że to nie był człowiek który dałby Ci szczęście. Owszem byłoby to bardzo bolesne ale lepiej w takiej sytuacji byłoby rozstać sie na takim etapie niż później.

Co do tych tekstów, że muzyka jakiej słuchasz czy filmy jakie oglądasz są głupie to zwyczajnie mu powiedz ile ludzi na świecie tyle upodobań i zainteresowań i każdy ma do nich prawo. Powiedz że Ty sie nie naśmiewasz z jego zainteresowań więc oczekujesz też tego od niego bo niby dlaczego tylko Ty miałabyś szanować jego zainteresowania! A nabijanie się z kogoś upodobań pasuje do dzieci z podstawówki a nie do dorosłych ludzi!

Kiedyś usłyszałam fajny tekst: "Związek jest jak budowa mostu. Dziewczyna buduje swoją część z jednego brzegu, chłopak swoja z drugiego brzegu. I oboje powinni spotkać się w połowie by się połączyć." Powiedz mu, że Ty swoją część już dawno zbudowałaś a nawet w dużej części jego w tym wyręczyłaś i że czas by on zaczął budowę swojej części mostu! Powiedz jak bardzo go kochasz ale że dłużej tak nie może być bo Ty też masz uczucia i jakieś potrzeby.

Najważniejsze to żebyś sie nie bała i była pewna swojego i nie uległa. Podczas rozmowy w chwili zwątpienia pomyśl o ludziach stąd, którzy wierzą w Ciebie, że Ci się uda. Niech to Ci doda sił!!

Pamiętaj, że tu chodzi o Twoją przyszłość!

I nie mów, że to Twoja wina bo za dużo wymagasz! Ty zdecydowanie za dużo dajesz a za mało otrzymujesz w zamian! Niestety tak jest prawie zawsze, że na początku związku są tylko fajerwerki a po jakimś czasie wszystko ucicha i już nie jest tak kolorowo. Ważne jest by umieć potem te fajerwerki rozpalić na nowo i je utrzymać. Albo przynajmniej sie starać. Ale razem nie w pojedynkę.
napisał/a: RomanticGirl24 2009-06-20 08:26
ibrunette, Jeszcze raz dziękuję. Dziś jadę do niego na weekend, i wracam jutro wieczorem,także postaram się z nim pogadać,zobaczymy co będzie.Napiszę jak było kiedy wrócę.A co do porozmawiania z kimś o tym co czuję,to z koleżankami nie mam jak,w ogóle odkąd go poznałam ograniczyłam swoje kontakty towarzyskie,nawet jak mnie ktoś gdzieś zaprosił ze znajomych to nie poszłam,bo uważałam że bez niego tak nie wypada,że będę się zle czuć kiedy jego nie będzie obok...A jeśli ja go gdzieś zaprosiłam,to nigdy mu się nie chciało iść,wynajdywał powody że brzydka pogoda,lub że coś tam innego... On nie lubi spacerów za bardzo,ani dyskotek,ja zresztą też nie lubię dyskotek,ale chyba nie ma nic złego w pójściu sobie gdzieś na soczek

Eh ja wiem że jestem głupia i naiwna,ale myślałam że on to doceni,moje zaangażowanie,moją miłość,wsparcie..niestety ja już tak mam że jak kocham,to daję z siebie wszystko,staram się dać ile mogę ukochanej osobie żeby tylko była szczęśliwa...Nic zobaczymy co będzie, a tymczasem miłego weekendu życzę Wam. :) Pozdrawiam.