Czy to zdrada?

napisał/a: Mari 2010-02-26 12:24
Barbie :) toz to przeciez zabawa w magie wudu :eek: , choc nie pozbawiona adrenaliny .



pozdrawiam M.
napisał/a: olXinek 2010-02-26 12:39
olinex wprowadziłaś moje techniki w życie czyli nie odzywać sie bez powodu być tajemniczą i mówić ładnie do meża i oczywiście chwalić go za wszystko???czy nie może ci to przejść przez gardło?bo mie np to bawi taka gra[/QUOTE]

Ja nie mam problemu z chwaleniem męża, czy każdego kto na to zasługuje. Ale za wszystko to trochę przesada, w końcu by się biedny chłopina utopił w tych pochwałach. Chwalę, gdy coś mi się podoba i nie oczekuję za to wdzięczności, ale miło jest otrzymać uśmiech w zamian, a nie minę wyrażająco coś w stylu ja to wiem!

Hmm, czy nie odzywanie się bez powodu jest tajemniczością, czy raczej pilnowaniem się, żeby znowu nie dostac po "łbie" za niewłaściwą interpretację?

Mówić ładnie do męża, no cóż mogę i co więcej staram się, ale tak to już jest, że robiąc coś miłego oczekujesz tego samego gestu, a nie warczenia.
Oczywiście są chwile " normalne", ale gdyby ich było więcej to mnie byłoby mniej na tym forum.

Podziwiam Ciebie za tą wytrwałość i nadzieję, że uda się Wam znowu odbudować to małżeństwo, a już jej nie mam i co więcej chcę pozostać sobą, mówić kiedy chcę, być miła dla innych i oczekiwać tego samego od innych. Pomyśl sama co to za związek, kiedy zamiast opowiadać co się dzisiaj wydarzyło to najpierw muszę wyczuć chwilę, kiedy mogę powiedzieć a jeszcze wcześniej przeprowadzić w głowie analizę, czy aby to jest ineresujące? :mad:
napisał/a: barbie26 2010-02-26 12:51
No to rzeczywiście chyba sie nie nawidzicei:)żart u nas też tak było moze to nie moje metody go zmieniły a on sam chciał sie zmienic,nie wiem,ja mojemu mówie prawie o wszystkim jak tylko cos mi sie przypomni wszystko robimy razem nawet jak idzie robić cos wokół domu to pyta czy biore Mateusza zebyśmy sobie pochodzili koło niego,gotujemy teaż razem on robi pranie zanim wróce z pracy ja sprzątam hm nie zawsze tak było w ciaży traktował mnie okropnie oj nie chce pamietać zapierdzielałam sama a on wydawał rozkazy no ale spotkała go kara od Boga moze to na niego wpłynęło i moje ciągłe ciosanie kołków na głowie nie wiem już ,nawet sex sie poprawił zaczął o mnie myśleć jeszcze czasem mu sie zdarzy wpadka ale jest ok.
Wracając do Was moze wcale nie jest tak źle tylko gdzieś w tym wszystkim zginęło słowo "MY"jako wy tylko we dwoje zapomniał ze musi o Ciebie dbać znosić Twoje humory spełniać niektóre zachcianki i pokazać że Cie kocha,bo napewno tak jeszcze jest;)
napisał/a: barbie26 2010-02-26 12:55
Ja nie mam problemu z chwaleniem męża, czy każdego kto na to zasługuje. Ale za wszystko to trochę przesada, w końcu by się biedny chłopina utopił w tych pochwałach. Chwalę, gdy coś mi się podoba i nie oczekuję za to wdzięczności, ale miło jest otrzymać uśmiech w zamian, a nie minę wyrażająco coś w stylu ja to wiem!

Olej to i tak jesteś zaje... nie musi sie do Ciebie uśmiechać :cool:
napisał/a: Mari 2010-02-26 14:18
Olinko...z tym chwaleniem ...wiesz co?! wpadlam na durnowaty , alez nie!!! wspanialy pomysl! ..
- jak bedziesz cos robic i bedziesz zadowolona ze swej zakonczonej pracy ...a maz bedzie w poblizu :) to powiedz na glos ze slyszalnym podnieceniem : dobrze sie spisalas !, jestem zadowolona z ciebie , jestes odpowiednia laska w odpowiednim miejscu .
Hi, hi ..pomysli na poczatku ,ze zglupialas , ale za jakis czas wlezie mu to do tego z lekka tepawego lba i sie przetworzy w samoistne chwalenie Ciebie ;) .

Wiem , ze to bardzo wazny element naszego istnienia , ale to wiemy My! .Im trzeba to pokazac lopatologicznie :D .

Ziarnko zasiane...zakielkuje ...i tak ze wszystkim...
napisał/a: barbie26 2010-02-26 14:27
Mari super pomysł ja też tak czasem mówie ale jestem za***....
napisał/a: olXinek 2010-02-27 22:07
Świetny pomysł.... wczoraj mąż powiedział, że już widać efekty moich ćwiczeń, no ale ( zawsze jest jakieś ale) jeszcze muszę trochę poćwiczyć to na wakacje będę super laska, a ja mu na to: ja już jestem laska - chyba trochę zdębiał, bo zawsze przyznawałam jemu rację, a tu taka pewność siebie:)chociaż prawdę mówiąc to jeszcze trochę muszę potrenować, ale co mi tam.....:)
napisał/a: barbie26 2010-03-01 09:33
Nawjązujac do ostatniego postu mój mąż w piątek powiedział że musze przyznać że ta jego była jak na swój wiek wyglada "zdrowo" no szlak mnie trafił powiedział to w żartach i specjalnie żeby mnie wkurzyć oj była awantura kazałam mu do niej iśc itd.ale przeszło mi rano w sobote on jak na swój wiek wyglada fatalnie wiec sie tym podbudowałam i było już ok sexik itd ,ale nie o tym chciałam pisać.W sobote zostawiłam tel w domu i wyszłam i wicei co on napisał coś do mojego kolegi odkryłam to później szczyt wszystkiego tamten dzwonił 4 razy albo tylko cynkował nie wiem co sie między nimi wydarzyło jestem zła bo napisał ode mnie i dotknął mojego telefonu nie wie że ja wiem najpierw musze sie dowiedzieć o co chodziło a wieczorem jak miałam ochote na sex powiedział żebym szła do dominika cham jeden ale wszystko sobie wyjaśnilismy i sexik był:0 i wczoraj też
napisał/a: barbie26 2010-03-01 10:15
wiecie co mu napisał ze jak mnie dominik kocha niech mnie kocha dalej i cos tam jkeszcze,szok jak mógł takie rzeczy mu pisać,jestem zła i chce mi sie smiać zazdrosnik
napisał/a: olXinek 2010-03-22 10:36
kiedyś Frotka napisała:
Zacznij wyrażać siebie i nie bój się tego. Na początek powolutku, małymi kroczkami. Jak każdy człowiek, masz własną osowość, marzenia, pragnienia -jesteś indywidualnością. Nie można na siłę wchodzić do jakiejś formy, aby kogoś zadowolić, sprostać jakiemuś wyobrażeniu. I co ciekawe, chociaż teraz pewnie wydaje Ci się to nie możliwe, to może właśnie wtedy, gdy przestaniesz się starać być kimś kim nie jesteś, on na nowo się Tobą zainteresuje. A to dlatego, że będąc sobą, będziesz autentyczna. Imitacja zawsze będzie tylko imitacją, a autentyczność zawsze jest interesująca."

I za jej radą staram się wyrażać siebie i dlatego od kilku dni wysłuchuję ,że jestem głupia albo nienarmalna, a dlaczego ? ponieważ mam odmienne zdanie od męża no i ciągle się czepiam.
To prawda, że się czepiam, ale szlag mnie trafia kiedy wiedzę jak mąż szarpie dzieckiem, albo wydziera mordę i ucisza mnie bo ogląda właśnie telewizję. Pewnie macie dość czytania, że mój mąż jest be, a ja cacy, ale prawda jest taka, że faktycznie staję się wredną babą, czepiam się, marudzę.... chyba muszę znależć sobie jakieś zajęcie bo oszaleję.....
napisał/a: olXinek 2010-03-22 12:10
Dzisiaj robię "renament" mojego życia czytając posty sprzed roku i próbuję odpowiedzieć sobie na pytania: jak się wtedy czułam i co się zmieniło, jak dziasiaj postrzegam pewne rzeczy

Post Ani:
Olinku- po pierwsze gratuluje rozmowy i opanowania. trzeba bylo tak dawno zrobic.
po drugie- nie wierze w jego zmiane... wybacz, ale deklaracje z zalacznikami typu " nie bedzia latwo", " to moze potrwac" "kocham cie, ale..." nigdy nie wypalaja, bo zakladaja mozliwosc, ze nic z tego nie bedzie...on jest doroslym facetem, z okropnymi nawykami,a przyzwyczajenie to drua natura czlowieka. on zauwazyl zmiane, pewnie sie wystraszyl i zdziwil ( to dobrze, na plus dla Ciebie), ale przypuszczam, ze teraz Ty zaczniesz sie starac ( bo w koncu oboje powinniscie), a on to stopniowo zacznie odpuszczac... znowu minie rok, czy dwa i zauwazysz, ze nic z tego nie wyszlo... wybacz,ze tak pesymistycznie, ale sama to przerabialam... nie ma sie co cieszyc, dobrymi checiami pieklo jest wybrukowane- licza sie juz tylko czyny, nie slowa. pozostalo Ci chyba obserwowac, ale bylabym na Twoim miejscu sceptyczna
.

Prawda jest taka, że Ania miała rację, skończyło się na chęciach....
Chociaż pewne zmainy zaszły: mąż trochę więcej zajmuje się dziećmi, ale nie omieszka mi ciągle to uświadamiać, że na nic nie ma czasu bo zajmował się dziećmi....
mniej się czepia, że coś akurat nie leży na miejscu no i trochę innych drobnych rzeczy.

A jeżeli chodzi o mnie, niestety jestem w tym samym punkcie co rok temu, z tą różnicą, że moje uczucia do mojego męża trochę straciły na sile i mam większą świadomość, że nie chcę dalej tak żyć, a jednocześnie, tak jak rok temu, nie mam odwagi odejść. Wbrew temu co mówią inni, najbardzej obawiam się, jak dzieci będą się wychowywały z dala od ojca, czy kiedyś nie będą miały do mnie żalu, że odeszłam od ich ojca, bo jeżeli zdecyduję się na rozwód to muszę wyjechać do mamy, inaczej nie poradzę sobie tutaj sama.

Nadal mnie boli świadomość, że w pewnym momencie swego życia wybrał inną kobietę, jak widzę w telewizji sceny, że ktoś zdradza od razu mam przed oczyma sytaucje sprzed półtora roku! czy to kiedyś minie?

Dzisiaj wiem,że nie powinnam z nim zostawć, dlatego, że nie umiem wybaczyć, że nie pogodziłam się z tym, a co najważniejsze nie uszłyszłam od męża: PRZEPRASZAM!

Jednym słowem przepłakany rok.:mad:
napisał/a: barbie26 2010-03-23 08:04
Jak kogoś kochamy wierzymy że wszystko sie poukłąda chcemy w to wierzyć a tak naprawde to zostaje na zawsze,kiedys znajdzie sie moment gdy zaczynamy to wytykać poza tym pytanie po co to robić po co zaczynać od nowa.Mój mąż na szczęście w nikim sie nie zakochał przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo bo on kocha tylko siebie i naszego syna ale za każdym razem gdy dostaje smsa mysle czy to nie od którejś z tych ...powoli dochodze do siebie ale strach pozostaje :(czemu to my zawsze mamy walczyć czemu ja.
Olxinek trzymaj sie ja olałam swojego nie ma kłótni czasem sie rozrycze i wymawiam mu jaka jestem pokrzywdzona ale nie wspominam o tamtych tygodniach gdy robił mnie w balona to toksyczne dla mnie tak bardzo tęsknie za prawdziwą miłością ale bede twarda