Czy to zdrada?

napisał/a: chuchilla 2010-04-18 12:27
Katarzyna1984 napisal(a):
A jak się człowiek spotka z kolegą(koleżanką) z przed lat, który mu się podoba bądź kiedyś podobał to zdradza? NIE ...
Człowiek, który się zakochał w kimś innym i rozpoczął flirt, a chce być z żoną (mężem) bo wie że ją kocha powinien poważnie porozmawiać z małżonką(mężem) aby można było naprawić to co szwankuje. Bo flirty z trzecią osobą nie biorą się z niczego.

Prawdopodobnie powinien porozmawiać jeszcze wcześniej. A jeśli nie chce rozmawiać? Jeśli łatwiej jest brnąć w inny związek niż zdobyć się na szczerość? To zdrada będzie dla Ciebie dopiero w momencie fizycznego kontaktu?
Ktoś kiedyś na forum napisał, że zdrada jest wtedy gdy ktoś uśmiecha się do monitora cieplej niż do nas. Według mnie zdrada zaczyna się w momencie gdy zamiast na rozmowę czy odbudowę związku decydujemy się na nowy związek, nowe relacje. Czy i kiedy będzie z tego sex - co za różnica?
napisał/a: Rosaliora 2010-04-18 12:46
Zgadzam się z Chuchilla. Dla mnie też zdrada zaczyna się w umyśle i sercu. Kontakt fizyczny to tylko ciąg dalszy i konsekwencja flirtu. Seks jest w takim wypadku jak zjedzenie potrawy, którą się cały czas wspólnie przygotowywuje. Seks rzeczywiście mogłabym nazwać czymś, co mogło nie mieć znaczenia -alkohol, silne podniecenie itd. Myslę, że nawet bym wybaczyła. Ale flirt, uczucie ciepła w sercu, pragnienie przytulenia się -to moim zdaniem ma ogromne znaczenie. To jest zdrada emocjonalna. Kasia ma rację, że może się tak zdarzyć i może to być wynikiem nieporozumień w związku -ale moim zdaniem nigdy to nie jest bez znaczenia. Jeżeli żona okłamuje męża i mówi mu, że idzie do koleżanki, a tak naprawdę idzie z kolega do kawiarni, tam flirtują, snują wspólne fantazje, ona czule się do niego uśmiecha, planują kolejne spotkanie (oczywiście w tajemnicy) -to juz zdrada i przegroczenie granic zaufania, chociaż do kontaktu fizycznego nie doszło.
A jeśli np. mąż napisze do swojej koleżanki przepiękny, gorący i namiętny list o tym, jak serce mu mocno bije na jej widok, jak ją podziwia, że jest najpiękniejszą kobietą na świecie, że jest taka, o jakiej zawsze śnił i marzył, że jej pragnie i pożąda, że każdej nocy myśli o niej, że kochając się ze swoją żoną mysli tylko o niej, że żałuje, że nie spotkali się wcześniej i że zawsze w jego sercu bedzie dla niej miejsce -ale do nawet najmniejszego kontaktu fizycznego nie dojdzie. To nie zdrada? To zdrada. To już nawet nie są tylko emocje -to już jest działanie.
Zdradą jest rozbudzanie w sobie ciepłych uczuć do innej osoby. Może pojawić się emocja, może ktoś nam się spodobać -ale to, czy zaczniemy z nim flirtować, szukać kontaktu, wydzwaniać by usłyszeć przed snem jego głos, snuć fantazje, okłamywać partnera -to już zależy tylko od nas, dlatego moim zdaniem to jest zdrada.
napisał/a: ~Katarzyna1984 2010-04-18 14:27
chuchilla napisal(a):Prawdopodobnie powinien porozmawiać jeszcze wcześniej. A jeśli nie chce rozmawiać? Jeśli łatwiej jest brnąć w inny związek niż zdobyć się na szczerość? To zdrada będzie dla Ciebie dopiero w momencie fizycznego kontaktu?
Ktoś kiedyś na forum napisał, że zdrada jest wtedy gdy ktoś uśmiecha się do monitora cieplej niż do nas. Według mnie zdrada zaczyna się w momencie gdy zamiast na rozmowę czy odbudowę związku decydujemy się na nowy związek, nowe relacje. Czy i kiedy będzie z tego sex - co za różnica?


Zależy która osoba nie chce rozmawiać. O związek trzeba się starać cały czas a nie tylko na początku. Jeśli jedna osoba ma problem i chce rozmawiać, a osoba dla której wszystko jest w porządku i problemy drugiej osoby to tylko farmazony nie chce rozmawiać to niech się nie dziwi, że osoba z problemami szuka sobie przyjaciela (przyjaciółki) - musi się wygadać a widać jest jej ciężko. Osoba, która nie zdradzi może być gorsza niż osoba, która dopuściła się zdrady.
napisał/a: ~Katarzyna1984 2010-04-18 14:57
Każde zachowanie jest czymś spowodowane i większość osób "flirtujących" nie "zdradzających" ma swoje powody.
Jeśli nie chcą rozmawiać - faktycznie ich wina, natomiast jeśli chcą rozmawiać, a nikt ich nawet wysłuchać nie chce nie mówiąc już o zmianie zachowania to nie ma co się dziwić.
Dla mnie zdrada jest sygnałem do zakończenia związku (kontaktu fizycznego nie byłabym wstanie wybaczyć bo stwierdziłabym, że skoro mój mąż już do czegoś takiego się posunął to jest nikim i że definitywnie liczył się z zakończeniem związku), zauroczenie natomiast sądzę, że po wielu rozmowach wybaczyłabym (uznałabym bowiem, że skoro nie doszło do czegoś więcej to mąż mnie kocha i nie chce mnie ranić - nie ciągnął tego dalej).
Jeśli oboje ludzi chce być razem to stara się zmienić to wszystko tak, aby drugiemu nie sprawiać bólu, a zauroczenie może przynieść partnerowi duży ból, dlatego ja jestem zdania, że nie warto o tym w ogóle mówić osobie, którą się kocha. Bo niby po co?
I nawet jak się komuś powiedziało "jesteś super laską, jakbym nie był z żoną mogłoby nam wyjść" i nawet powiedzenie do przyjaciółki "chyba skończę ten związek" w momentach złości nie jest równoznaczne ze zdradą, nawet jeśli przyjaciółka przez takie słowa uzna, że ma u faceta szanse i namawia go do tego, aby zakończył małżeństwo.
Zdrada jest wówczas, gdy facet nie liczy się z uczuciem swojej żony (bądź też żona męża) i brnie w znajomość dalej co zmienia się w romans (pocałunki, pieszczoty ect).

Poza tym należy pamiętać, że słowa to jedno a uczucia to drugie. Można komuś mówić: jaka jesteś laska (jaki jesteś przystojny), gdyby nie żona mogłoby nam wyjść (mąż), ale czyny to już coś zupełnie innego.
Sądzę, że wiele takich sytuacji kończy się jedynie na słowach i spławieniu przyjaciółki (przyjaciela) aby się już odpier...ił, bo uczucia osoba kochająca lokuje zupełnie gdzie indziej.
Uważam również, że wiele tego typu zachowań nie kończy się zdradą, a jedynie o zdradzie się mówi (mówi się o tego typu zachowaniach jedynie jak dojdzie do czegoś więcej). Sądzę również, że przerażająca większość tego typu czynów rodzi się z powodu braku umiejętności rozmowy pomiędzy dwoma partnerami.

Więc jeszcze raz powtórzę: flirt a nawet miłe słówka to nie zdrada, ale nie zaprzeczę temu, że każdej normalnej osobie, która dowie się o nawet chwilowym ulokowaniu uczucia swojego partnera gdzie indziej, przyniesie to ból i obawę o przyszłość związku. Dlatego warto rozmawiać i zwracać większą uwagę na potrzeby partnera a nie jedynie na swoje własne.
napisał/a: ~Katarzyna1984 2010-04-18 17:44
...
napisał/a: Rosaliora 2010-04-18 19:41
Nie da się flirtować jednostronnie. W flircie zawsze biorą udział dwie osoby. Jeśli jest inaczej to jest to adoracja i podryw.
Dlaczego od razu zakładać, że jeśli ktoś flirtuje z kimś innym, to widocznie jego małżonek jest wredny, myśli tylko o swoich potrzebach, nie chce z nim sypiać, ciągle pracuje i nie potrafi rozmawiać? Nie zawsze tak jest. Można mieć u swego boku wcielenie dobroci, zrozumienia i anielskości, a i tak wdać się w flirt, albo romans z kimś innym. To się zdarza nawet w udanych związkach. Myśle, że w kwestii zdrady trudno dojść do jednomyślności, bo dla każdego zaczyna się ona w innym miejscu. To co w jednym małżeństwie będzie tolerowane i uznawane za normalne, w innym będzie już zdradą. Zdrada zaczyna się tam, gdzie zaczynamy kłamać i przekraczać wspólnie ustalone granice. Jeżeli jedna osoba robi coś za plecami drugiej, albo robi coś, o czym wie, że to by bardzo zraniło osobę z którą jest -to jest to zdrada. Mam teraz na myśli działania jak np. randka w kawiarni, a nie uczucia. W kwestii uczuć sprawa jest bardziej skomplikowana i w zasadzie zakochanie się w kimś innym i w dodatku rozbudzanie w sobie tego uczucia -to coś więcej niż zdrada.

Katarzyna1984 napisal(a): JAK MOŻNA KOGOŚ ZDRADZIĆ NIE BĘDĄC TAK NA PRAWDĘ Z KIMŚ INNYM ...

To zależy co dla kogo znaczy "być z kimś tak naprawdę". Dla mnie być z kimś naprawdę można tylko sercem.
napisał/a: chuchilla 2010-04-18 19:53
Rosaliora napisal(a):
Zdradą jest rozbudzanie w sobie ciepłych uczuć do innej osoby.
to, czy zaczniemy z nim flirtować, szukać kontaktu, zależy tylko od nas, dlatego moim zdaniem to jest zdrada.

Dokładnie.
napisał/a: ~Katarzyna1984 2010-04-18 20:57
///
napisał/a: ~Katarzyna1984 2010-04-18 21:01
Dla wielu ludzi jednak zdrada jest wówczas gdy się sypia i po prostu jest z kimś innym, bo ciepłe uczucia można rozbudzić do dziecka, do teścia(teściowej), kuzyna(kuzynki) lub kolegi(koleżanki) która wysłucha i zrozumie.
Czasami po prostu nieświadomie się z kimś flirtuje (ktoś odbiera pewne zachowania jako flirt) co w rzeczywistości flirtem nie jest dla jednej ze stron. Ktoś myśli, że on(ona) ze mną flirtuje, bo powiedział(a) mi że jestem laska(przystojny) i fajnie mu(jej) się ze mną gada, a tak na prawdę osoba, która to rozpoczęła nie traktuje tego w kategoriach flirtu. To dla niego(jej) normalne zachowanie.
Nie sposób przewidzieć jak odbierze pewne słowa czy gesty druga osoba.
napisał/a: ~Katarzyna1984 2010-04-18 21:16
...
napisał/a: Rosaliora 2010-04-18 23:37
Katarzyna1984 napisal(a):A jeśli dziewczyna spotka się z kolegą, który "z nią flirtuje", ale ona sercem jest przy swoim chłopaku i faktycznie myśli tylko o nim a nie o osobie, która mówi do niej czułe słówka czy namawia do zakończenia związku? Jeśli np. to spotkanie było tylko w celu porozmawiania i poczucia się lepiej (z jej strony) i nie ważne, że odpowiadała na pytanie "czy spotkamy się jeszcze - TAK" ale potem nigdy już do ponownego spotkania nie doszło bo nie chciała tego ciągnąć bo kocha osobę z którą jest to czy to zdrada? (zakładając, że nigdy nie pocałowała się w usta z tym przyjacielem, nie chodziła z nim za rękę, do spotkania doszło tylko raz i nigdy jej w żaden sposób nie dotknął).

Jeśli on z nią flirtuje to ona z nim też. Nie ma czegoś takiego jak jednostronny flirt. Flirt to jest zalotna rozmowa, a nie zalotny monolog. Jeśli ktoś poprawia sobie samopoczucie umawiajac się z kimś innym, by sobie poflirtować, wiedząc w dodatku, że tej osobie zależy na nim, to zachowuje się podwójnie nie w porządku -wobec swojego partnera i wobec tej osoby. Co z tego, że myśli wtedy o swoim partnerze -w czasie seksu z kimś innym też można myśleć o swoim partnerze. Na pewno jest to oszustwo -co do tego nie mam wątpliwości. A czy zdrada to różnie można na to patrzyć. To zależy od związku i umowy jaka jest między partnerami. Nie ma obiektywnej definicji zdrady. Dla jednych to nie będzie zdrada, bo oboje pozwalają sobie na tego typu spotkania i flirty, a dla innych, którzy np obiecali sobie, że nie będą się poza swoimi plecami spotykać z kimś innym tylko po to, by podnieść sobie samoocenę, którzy uznali, że potajemne spotkania i flirt to jest przekroczenie granicy -to będzie zdrada. Jeżeli ktoś podnosi sobie w ten sposób samoocenę, jest to bardzo niebezpieczne dla związku. Nie porównywałabym tego do zdrady emocjonalnej, która wiąże się z uczuciami, ale tego typu kłamstwa można podciągnąć pod swego rodzaju zdradę.

Katarzyna1984 napisal(a):Albo jeżeli zraniony i nieszanowany przez żonę mąż pisze obcej kobiecie, że mu się podoba (zakładając, że ją zna z widzenia) tylko po to aby podnieść swoją samoocenę, bo żona nie chce z nim sypiać, ciągle pracuje i nie potrafi z nim rozmawiać ... ale tak na prawdę chce być tylko z nią i z innej kobiety nigdy nie pocałował w usta i nie dotknął (nie mówię o cmoku po przyjacielu w policzek na dzień dobry i do widzenia) a tamta sobie zrobi nadzieję, to czy to zdrada? Przecież on i tak z nią nie będzie bo kocha żonę ... robi jedynie niepotrzebną nadzieję, aby siebie samego dowartościować (podobnie kobieta).
To, że nasz małżonek zachowuje się wobec nas nie w porzadku nie oznacza, że my też powinniśmy sie tak zachowywać. Jak ktoś z kimś tylko raz się prześpi, a i tak z nim nie będzie, bo kocha małżonka i chce być z nim, to też w takim razie nie powinno to być zdradą. Zdrada to między innymi przekraczanie wspólnie ustalonych granic. Dla jednych to będzie zdrada, dla większości nie. Samo powiedzenie komuś "podobasz mi się", gdy za tymi słowami nic się nie kryje w moim pojęciu nie jest zdradą, ale jest znakomitym wstępem do zdrady. W tym przypadku wszystko zależy od naszych intencji, czy mówiąc to mamy nadzieję na ciąg dalszy i pogłęnianie więzi, czy mamy cichą nadzieję na romans i mówimy to po to, żeby coś zacząć. Jeśli tak, to nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, zaczynamy w tym momencie zdradzać. Zresztą każdy ma inny próg wytrzymałości i inne rzeczy toleruje, a partnerzy zazwyczaj znają swoje wzajemne granice. Wszystko zależy od umowy jaka jest między małżonkami.

Katarzyna1984 napisal(a):Dla wielu ludzi jednak zdrada jest wówczas gdy się sypia i po prostu jest z kimś innym, bo ciepłe uczucia można rozbudzić do dziecka, do teścia(teściowej), kuzyna(kuzynki) lub kolegi(koleżanki) która wysłucha i zrozumie.

A dla wielu ludzi zdrada pojawia się wtedy, gdy partner zaczyna nas okłamywać w kwestiach damsko-męskich. Są też pary, które dopuszczają seks pozazwiązkowy i wtedy nawet najdzikszy seks nie jest zdradą.
Wiesz przecież, że nie o takie ciepłe uczucia chodzi. Nikt się nie zakochuje w teściowej ani w dziecku (poza może pedoflami).

A czy jeżeli ktoś nigdy nie dotknął innej osoby, ale podczas seksu z nami zawsze myśli o kimś innym i w dodatku mówi tej osobie, że gdy śpi z nami myśli tylko o niej, gdy nie chce mu się nas słuchać i bagatelizuje nasze problemy i cierpienia, ale gdy ta inna kobieta kiwnie palcem, to pędzi do niej w środku nocy, by ją pocieszyć, gdy w końcu wyznaje tej innej kobiecie miłość i rzeczywiście tak się czuje, a nas okłamuje, że wszystko jest OK -to zdrada?
napisał/a: Rosaliora 2010-04-18 23:41
Czyli nie wierzysz Kasiu w zdradę emocjonalną?