Jak dalej zyć???

napisał/a: Casei 2012-07-05 21:20
madziulek1980, według mnie to on ma coś z psychiką.
Był kiedyś na jakiejś misji?
napisał/a: madziulek1980 2012-07-06 08:46
Był w Bosni....ale wczesniej tez czasami dziwnie sie zachowywał...ale teraz.....mówiłam często zeby poszedł do lekarza...stwierdził że ja jestem chora...potem miał iśc.....Wrócił wczoraj z poligonu...olewka totalna...nawet nie chciał mnie przytulić...nic kompletnie nic....stwierdził że mam swoich koleżków kochanków koleżaneczki itd.....że on ma gdzieś...powiedział że miał kupić kwiaty...ale stwierdził ze nie zasługuje...powiedział że jestem pusta itd,,,,,nie mam wnętrza......Rano wstał...podeszedł...i powiedział że kocha mnie nad zycie.....wierczorem już zmienił zdanie....powiedział ze wyjeżdza na weekend do Poznania.....
napisał/a: Twój Detektyw 2012-07-09 13:22
Hmm.....tutaj chyba w grę wchodzą jakieś zaburzenia emocjonalne żeby nie powiedzieć psychiczne.
To może być klucz do Twojej zagadki.
Tylko..... nie wiem jak go skierować na badanie. Będze strasznie trudno.
napisał/a: kate358 2012-07-09 13:46
madziulek1980,
Szczerze powiedziawszy też stawiałabym na chorobę psychiczną. Męczysz się nieziemsko. Zabijasz siebie od środka. Ja na Twoim miejscu bym od niego odeszła. Staraj się nie słuchać dobrych słów tylko żyj tym co się dzieje częściej - tym jak Cię poniża (często bezpodstawnie). Łatwiej będzie twedy odejść. Twoje dziecko podejrzewam, że gorzej się uczy również dlatego, że widzi jak cierpisz. Dzieci nawet te małe widzą i rozumieją znacznie więcej niż nam się wydaje - czują więź z matką i czują jej ból. Odejdź od niego. Zrób to dla siebie i dziecka. Zobaczysz, że będzie lepiej - i Tobie i dziecku, które znów będzie się uśmiechać bo będzie widziała, że Ty się uśmiechasz. Zapomnij o tym draniu bo on się nigdy nie zmieni - musiałby poddać się leczeniu a bez tego jego stan będzie się tylko pogarszał.

Trzymam kciuki i wierzę, że Ci się uda.
napisał/a: madziulek1980 2012-07-10 17:08
Walczy ze mną jak może...właściwie niewiem czy to walka...Wczoraj płakał prosił przepraszał mówił ze się zmieni...ale ja słysze to kolejny raz i chyba przestałam juz w to wierzyć...ale mimo tego jest mi go bardzo żal.....jak płacze.....najgorsze ze ciagle nie widzi w tym swojej winy...mówi że go zostawiłam że chce odejsc a on nic nie zrobił....jak dziś był w pracy strasznie się cwaniakował rozmawiając ze mną....Wyglada to tak że gdy płacze mi pęka serce...jestem twarda ale w środku czuje ogromny ból...powoli mięknę...ale nie daję się...potem mąz jest w pracy i znowu zaczyna swoje cwaniactwo i znowu boli...boli że tak naprawdę ma wszystko gdzieś....

[ Dodano: 2012-07-16, 08:13 ]
Dziś nie wrócił na noc.......Ciągle pisze że ja zepsułam to małżeństwo....uważa że to tylko moja wina.......Ciężko mi z tym z dnia na dzień coraz bardziej....Powiedział że mam złożyć pierwsza pozew....a ja tego nie zrobię....Stwierdził że będzie prowadził takie zycie i będzie miał tyle lasek, ze poprostu nie wytrzymam...

[ Dodano: 2012-07-16, 08:41 ]
Dziś nie wrócił na noc.......Ciągle pisze że ja zepsułam to małżeństwo....uważa że to tylko moja wina.......Ciężko mi z tym z dnia na dzień coraz bardziej....Powiedział że mam złożyć pierwsza pozew....a ja tego nie zrobię....Stwierdził że będzie prowadził takie zycie i będzie miał tyle lasek, ze poprostu nie wytrzymam..

[ Dodano: 2012-09-07, 12:50 ]
Wiecie.........chce się zabic....nie mam siły się nim rozwieść.......umieram od srodka, a on.....prawie mnie wykończył....Błagam....pomóżcie mi....

[ Dodano: 2012-09-07, 13:49 ]
Wiecie.........chce się zabic....nie mam siły się nim rozwieść.......umieram od srodka, a on.....prawie mnie wykończył....Błagam....pomóżcie mi....

[ Dodano: 2012-09-07, 14:05 ]
Wiecie.........chce się zabic....nie mam siły się nim rozwieść.......umieram od srodka, a on.....prawie mnie wykończył....Błagam....pomóżcie mi....

[ Dodano: 2012-09-07, 14:05 ]
Wiecie.........chce się zabic....nie mam siły się nim rozwieść.......umieram od srodka, a on.....prawie mnie wykończył....Błagam....pomóżcie mi....

[ Dodano: 2012-09-07, 14:07 ]
kate358 napisal(a):madziulek1980,
Szczerze powiedziawszy też stawiałabym na chorobę psychiczną. Męczysz się nieziemsko. Zabijasz siebie od środka. Ja na Twoim miejscu bym od niego odeszła. Staraj się nie słuchać dobrych słów tylko żyj tym co się dzieje częściej - tym jak Cię poniża (często bezpodstawnie). Łatwiej będzie twedy odejść. Twoje dziecko podejrzewam, że gorzej się uczy również dlatego, że widzi jak cierpisz. Dzieci nawet te małe widzą i rozumieją znacznie więcej niż nam się wydaje - czują więź z matką i czują jej ból. Odejdź od niego. Zrób to dla siebie i dziecka. Zobaczysz, że będzie lepiej - i Tobie i dziecku, które znów będzie się uśmiechać bo będzie widziała, że Ty się uśmiechasz. Zapomnij o tym draniu bo on się nigdy nie zmieni - musiałby poddać się leczeniu a bez tego jego stan będzie się tylko pogarszał.

Trzymam kciuki i wierzę, że Ci się uda.




Wiecie.........chce się zabic....nie mam siły się nim rozwieść.......umieram od srodka, a on.....prawie mnie wykończył....Błagam....pomóżcie mi....

[ Dodano: 2012-09-07, 14:28 ]
Wiecie.........chce się zabic....nie mam siły się nim rozwieść.......umieram od srodka, a on.....prawie mnie wykończył....Błagam....pomóżcie mi....
napisał/a: madziulek1980 2012-09-07 14:47
Wiecie.........chce się zabic....nie mam siły się nim rozwieść.......umieram od srodka, a on.....prawie mnie wykończył....Błagam....pomóżcie mi....


mÓJ POST JEST Z LIPCA Temat: Jak dalej zyć??? Nie mogę dodać nowego, dlatego zaczęłam nowy temat...

BARDZO WAS PROSZĘ........JAK ODEJŚĆ....KOLEJNY RAZ....

On teraz wykańcza mnie psychicznie,....ciągle mówi że rozbiłam małżeństwo, że chce mi się rozwodu, ze rozwaliłam świat dziecku...ja juz tego nie wytrzymam !!!!!
napisał/a: benia1985 2012-09-10 13:45
madziulek1980 napisal(a):Wiecie.........chce się zabic....nie mam siły się nim rozwieść.......umieram od srodka, a on.....prawie mnie wykończył....Błagam....pomóżcie mi....


mÓJ POST JEST Z LIPCA Temat: Jak dalej zyć??? Nie mogę dodać nowego, dlatego zaczęłam nowy temat...

BARDZO WAS PROSZĘ........JAK ODEJŚĆ....KOLEJNY RAZ....

On teraz wykańcza mnie psychicznie,....ciągle mówi że rozbiłam małżeństwo, że chce mi się rozwodu, ze rozwaliłam świat dziecku...ja juz tego nie wytrzymam !!!!!


Uważam, że powinnas sie wybrac do psychiatry a nie szukac pomocy na forum.
napisał/a: ~gość 2012-09-10 13:52
Mila84 napisal(a):Uważam, że powinnas sie wybrac do psychiatry a nie szukac pomocy na forum.


Dokładnie i to jak najszybciej. Kobieto nie zwlekaj bo zrobisz sobie krzywdę.
napisał/a: madziulek1980 2012-09-14 09:29
Nie chce iść do psychiatry.....ani zadnego psychologa...byłam kiedys i wcale mi nie pomógł...rozgrzebał rany i tyle...
napisał/a: Katusia 2012-09-14 10:47
Po pierwsze psychiatra, psychiatrze i psycholog, psychologowi nie równy. Musisz wybrać takiego z którym Ci się będzie dobrze współpracowało. Najlepiej gdyby to był psychiatra, który ma ukończoną jeszcze psychoterapię lub dobry certyfikowany psychoterapeuta. O takich trudno ale tu masz stronkę http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=53 z wykazem certyfikowanych psychoterapeutów wraz z kontaktem. Zobacz czy w twojej miejscowości taki jest i do niego się udaj. Niestety czasem trzeba rozdrapać rany i je "przepracować", by zacząć normalnie żyć od nowa. Zastanawia mnie jak to jest, że raz mogłaś odejść od niego a teraz nie możesz? Jeżeli chodzi o syna, to powiem Ci tak. Pracowałam z dziećmi, z olbrzymimi zaburzeniami, spowodowanymi właśnie różnymi sytuacjami w domu. Dzieciaki są jak papierki lakmusowe, odbija się na nich wszystko, wyczuwają każdy problem i napiętą sytuację, i jak to dzieci nie radzą sobie ze sprawami dorosłych, chociaż bardzo próbują i stąd ich zaburzenia. Najgorsze w pracy z dziećmi było właśnie to, że najczęściej to problem nie tkwił w nich ale w rodzinie, która tego faktu nie przyjmowała do wiadomości. Pomyśl nad tym i odejdź, jeżeli nie dla siebie to dla dziecka.
napisał/a: madziulek1980 2012-09-15 22:37
Niewiem...teraz nie potrafię,,,,,nie znam przyczyny....moze dlatego że wtedy była zdrada za zdradą...a teraz tak naprawde...to ze nie czułam szacunku....i to ze tak naprawdę nigdy nie wyleczyłam sie z tamtych ran,,,,,,a wygrzebywanie ich przez męża odżywało we mnie na nowo.....niewiem sama...Dzis mam straszny kryzys.....mąż błaga prosi o wybaczenie,,,placze.....a ja nie chce......Jest mi bardzo źle bo mimo wszystko go kocham......Nie potrafie odejsc....z dnia na dzien coraz bardziej myslę o smierci....i nie piszcie ze jestem tchórzem...to i tak nic nie pomoże,.
napisał/a: Michal1231 2012-09-16 12:56
śmierć to nie jest dobre rozwiązanie może nie jestem najlepszą osobą by udzielać rad bo sam nie mogę sobie poradzić ze zdradą dziewczyny ale może spróbuj iść do psychologa ja już się umówiłem i mam nadzieję że pomoże mi chodź trochę