Jestem mężatką od 2 lat i dopiero teraz poznałam fantastycznego faceta...

napisał/a: angel219 2007-06-26 16:10
jestem w podobnej sytuacji i radzę Ci daj sobie trochę czasu. ja się rozczarowałam. Nie wiesz czego się spodziewac po tym mężczyznie
napisał/a: mikki 2007-06-26 16:33
drogie panie...
widze ze zdania podzielone,po czesci z kazda sie zgadzam.
ja jestem w zwiazku z facetem 20 lat sterszym ale to nie znaczy ze nie ma to przyszlosci. chociaz jestem czlowiekiem moge sie mylic...Angaz w taki zwiazek to bardzo trudna decyzja... tu trzeba czasu i ROZWAGI. to nie moze byc wywolane zauroczeniem ani nieprzemyslana checia... wszystko ma dobre i zle strony, z doswiadczenia wiem ze dobry przyjaciel,przystojny do tego, niekoniecznie musi sie okazac dobrym partnerem na drodze zycia i odwrotnie. duzy plus ze ma dobry kontakt z dziecmi, to jednak jeszcze o niczym nie swiadczy. Pozatym nie zawsze sprawy wygladaja tak jak je widzimy... POWODZENIA.
napisał/a: robip77 2007-06-27 13:49
Czytając to co napisalaś widzę samego siebi. Jestem 4 lata po ślubie i 8 latach znajomości mamy 3.5 rocznego synka. Ja od 5 miesięcy pracuje w anglii. wyrzdżajac z polski założylem internet myśląc że to ułatwi nam kontakt. Kiedy wróciłem po miesiącu zainteresowało mnie dziwne zachowanie zony była nieobecna. Może jestem draniem ale założyłem podgląd do kompa.Kiedy wróciłem do domu przeddzień rocznicy 20.06.2007 zobaczyłem w oczach mojej żony strach. Okazało się że od 2.5 miesiąca moja żona namiętnie rozmawia na gg z gościem starszym o8 lat. Znajomość ta zaszła tak daleko że wysyłali sobie zdjęcia nago sex przez skeypa adresy telefony próby umawiania się. i choć moja żona mówi że to tylko wirtual ja twierdze że to zdrada. Staram się wybaczyć i zapomnieć ale ból jest silniejszy.Zastanów nim będzie za póżno męszćżyżni też mają uczucia może lepiej jest porozmawiać z mężem o jego wadach i twoich potrzebach. pozdrawiam.
napisał/a: bonnie 2007-06-27 14:21
Witam! Między moimi rodzicami jest bardzo podobna różnica wieku - 19 lat. Nigdy nie mogą znaleźć wspólnego języka. Zawsze ojciec twierdzi, że on ma racje i mama nie ma nic do gadania. Oni nie są partnerami jak powinno być w związku, ale jeden jest wyżej niż drugi. Poza tym nawet jak będziesz coś chciała w nim zmienić to nawet nie masz szans, bo to już nie ten wiek i nie to myślenie, żeby dla kobiety parenaście! lat młodszej się zmieniać. Poza tym masz męża, masz synka, nie pozwól aby kolejny człowiek, mężczyzna miał takie przykre dzieciństwo, on później będzie powielał te błędy. Zostań przy mężu i synku, trzymajcie się razem. A może Twoje zainteresowanie innym, starszym mężczyzną wynika z pewnych braków, potrzeb ze strony męża. Porozmawiajcie o tym!
napisał/a: hija 2007-06-27 15:15
Kredka, jestes genialna , obiema nogami podpisuje sie pod Twoim postem

Hija
napisał/a: Marissa21 2007-06-27 18:36
Myślę , że to co czujesz teraz warto przeczekać, to minie z czasem. Może to cie kosztować troche wysiłku, ale zastanów sie czy warto poświecać małżeństwo dla jakiego starego pryka. Na pewno czujesz ogromną pokusę, ale jeśli jej ulegniesz zjedzą cie wyrzuty sumienia i poczucie winy. Skrzywdzisz swojego męza i na tej krzywdzie nie zbudujesz szczęścia z tamtym facetem. Zastanów sie czy warto rzucać wszystko dla chwili uniesienia. Pozdrawiam
napisał/a: sloneczko2910 2007-06-29 15:06
Codziennie tu zaglądam i bardzo wam dziękuje za wszystkie odpowiedzi. Zobaczymy co czas pokaże narazie uzbrajam sie w cierpliwość. Pozdro dla Jaanii!!!
napisał/a: jaania 2007-06-29 15:37
sloneczko2910


Bedzie lepiej, burza przejdzie ;)

Dzieki za pozdro;)

Sciskam...
napisał/a: Hanka6 2007-07-03 07:36
Kredka napisal(a):JTwoj 53 letni maz nie bedzie juz na pewno mial na takie rzeczy ochoty.......c...


O matko swieta......po pierwsze to mam nawet dwa przyklady gdzie kobieta strasza jest o 15 lat i ma ciagle na wszystko ochote.... a mezszczyzna 18 lat starszy to naprawde jest drobiazg, Wszystko zalezy czy bedzie sie mu te starosc wbijać w głowę.

Nie wiem. jak mozna 53 letniego faceta uważać za starca, ktory na rowerze nie jezdzi. To samo dot, kobiety, Mam wokoł siebie ludzi po 70 lat , ktorzy robia całodzienne wycieczki rowerowe. Chodza w gory. Pływaja, Dopiero na emeryturze mają czas na sport i rekreacje. I co więcej na sex. Piękny sex.

Zgadza sie. że moze trafic sie ktos schorowany. Ryzyko zostania pielęgniarką dla 18 lat starszego męża jest większe niż dla rowieśnika lub prawie rówieśnika.
Starzenie si ę ciała jest procesem od nas niezależnym można tylko trochę złagodzić . Starzenie się duszy , to już całkiem inna bajka i zależy od nas samych.

Różnica wieku w miłości może być albo nie istnieć, i to zależy od nas.
W Twoim wypadku jest chyba fascynacja i zauroczenie. kims dojrzalszym, rozsądniejszym, przy ktorym czujesz sie pewniej i bezpieczniej.
Bywa i mija.
Pamietaj o dobru dziecka. Wasze wspolne życie skomplikują powiązania rodzinne, Jego corka moze nie kaceptoac Twojego dziecka "nowego braciszka" pod wspolnym dachem, powstana poważne konflikty,
lepiej by byl to dochądzący przyjaciel.
napisał/a: joannaXbr 2007-07-03 09:04
Słoneczko, mi się osobiście wydaje (nie znam Ciebie ani uwarunkowań), że skoro potrzebowałaś ciepła i tak wyszło, że związałaś się z tym mężczyzną (Twoim mężem), to jest to Twoja droga. Świadomość ludzka zmienia się w ciągu życia. To, że Twój mąż posiada takie a nie inne wykształcenie nie czyni go gorszym w żadnym stopniu od kolegi z pracy. Mam kolegę spawacza (sama ma wyższe wykształcenie), który jest dojrzalszy emocjonalnie, odpowiedzialniejszy i bardziej męski niż jakikolwiek "Biur-intelekto-man".Poza tym nie wiem, czy ktoś rozważając z kim może być mu lepiej zdaje sobie sprawę, że szuka swojej wygody. Jeśli przysięgałaś przed Bogiem świadomie że go nie opuścisz to trzeba być słownym. Pokus na świecie wiele i można przepaść i zostać rozrzuconym przez wiatr, jeśli damy się im zwariować. Ja miałam przypadek, że byłam skłonna uwierzyć, że mężczyzna o 30 lat starszy ode mnie jest miłością życia. Niestety kiedy szerzej otworzyłam oczy okazało się, że po prostu w dzieciństwie brakowało mi ojca, mój ojciec się mną nie interesował, nie dostałam tyle wsparcia, ile trzeba, stąd starsi ode mnie mężczyźni budzą większe moje zainteresowanie (a to 10 a to 8 lat).Twój znajomy z pracy ma na tyle taktu, że wie co znaczy przez lata budować rodzinę i wie co znaczy ją burzyć. Ile cierpienia, nieszczęścia, nawet jak człowiek umniejsza znaczenie swoich wyborów. Mam wiele znajomych, którzy są kalekami emocjonalnymi z powodu różnych potknięć rodziców. Pozwól Twojemu synkowi czuć że jest miłością Twoją i Twego męża. Ze swojej strony polecam Wam zajęcia i wykłądy na Mistrzowskeij Akademii Miłości. Nie wiem czy o nich słyszałaś, ja byłam na dwóch spotkaniach, zapraszani są psychologowie, aktorzy (odgrywanie scenek, późniejsze zastanawianie się nad źródłami niezrozumienia i konfliktów), wszystko jest za darmo. Pozwala to przyjrzeć się samemu sobie i drugiej stronie. My kobiety jesteśmy marzycielkami, jesteśmy sobie o wiele więcej w stanie wyobrazić niż jest w rzeczywistości. Warto więc przyjrzeć się swojej sytuacji wnikliwie, nie podejmować pochopnych decyzji, zwłaszcza, gdy tyle osób może ucierpieć. Mówisz że z mężem się kłócicie, ale zobacz-jest i trwa przy Tobie, a kiedy się okazało że pojawi się Twój synek nie uciekł. Trzeba cenić to, co się ma. Na przykładzie mojej babci kóra powtórnie wyszła za mąż widzę ,że wejście w inną rodzinę powoduje sporo nieufności, peturbacji albo spekulacji majątkowych ( to niby nie jest ważne, bo MIŁOŚĆ wydaje się że jest WIELKA, owszem zgadzam się z tym). Ludzie są ludźmi tylko, czasami mają ochotę od siebie samych i konsekwencji wydarzeń swego życia i dokonanych wyborów uciec, a już się wiele nie da zmienić i odwrócić. Nowe rozdanie kart nie spowoduje automatycznego spełnienia marzeń Twoich o wielkiej Miłości.Można doskonalić to co już jest, doskonalić siebie w tym usiłowaniu, myślę że Twój mąż nie bedzie miał nic przeciwko rozmowom naprawczym(bez wytykania sobie zaszłości). Pamiętaj ,że kolega z pracy ma matkę ojca, byłą żonę, dzieci znajomych którzy niekoniecznie muszą Cię zaakceptować (wejście w taką sytuacje może Cie przerosnąć). Radzę być wierną, a u progu swego życia będziesz miała satysfakcję, że byłąś dobrą żoną, że Twoje dziecko nie musiało cierpieć. Lepiej łatać budowle postawioną niż wciąż budować na nowo. :o
napisał/a: olgaXjoanna 2007-07-04 13:12
Kredka napisal(a):Ja nie bylam w takiej sytuacji i pewnie nigdy w zyciu nie bede. A powodem jest to, ze obojetnie jak bym byla zauroczona facetem o 18 lat ode mnie starszym, to nigdy nie dalabym sie temu rozwinac, poniewaz taki zwiazek nie ma szans. Takie zwiazki to sa wedlug mnie na zasadzie tatus coreczka, wyobraz sobie jak Ty bedziesz miala 35 lat-kobieta dojrzala ze swoimi potrzebami, nie tylko mowie o seksie, ale tez wyjsciu na rower, na basen i takie tam. Twoj 53 letni maz nie bedzie juz na pewno mial na takie rzeczy ochoty. Na tym etapie jakim Ty teraz jestes, to jest jeszcze OK i pewnie byloby wam bardzo dobrze, ale przyszlosci nie widze.
Dziewczyny, myslcie czesciej logicznie o przyszlosci; to najwieksze zauroczenie, zafascynowanie, pierwsze zakochanie minie po kilku miesiacach. Przyjdzie normalne szare zycie. Pomyslcie jak bedzie ono wtedy wygladac...



Mam koleżankę,która ma 35 lat, a jej mąż jest o 20lat starszy i dobrze sobie żyją. Są razem 7 lat. Wiek nie ma tak istotnego znaczenia, żeby rezygnować ze związku. Ale nie to jesy głównym powodem dla którego piszę.
Podejrzewam, żę to zwykłe zauroczenie, że on Ci imponuje tym, że jest starszy. Może myślisz, żę zapewni Ci poczucie bezpieczeństwa itp.
Droga koleżanko, niestety nie wiem jak rozwiązać Twój problem, bo nie znam szczegółów. Wydaje mi sie, że musisz rozważyć jaki jest Twój mąż - czy jest odpowiedzialny, jaki traktuje Ciebie i Wasze dziecko, jak podchodzi do takich codziennych spraw, czy po prostu da się z nim żyć. Może to zabrzmi jakoś nie w porządku - ale po prostu - czy on nadaje sie do życia?
Przecież nIe wiadomo, czy ten starszy mężczyzna traktuje Cię poważnie, a Twój mąż to "pewniak". Zgadza sie? Pewniak- przynajmniej na tę chwilę, bo nic i nikt nie może Ci zagwarantować, że już do końca życia będziesz szczęłśliwa ze swoim mężęm.
Tak sobie myśle, ale nie wiem, czy mam rację.
napisał/a: agnesX767 2007-07-04 19:18
jestem w tej chwili na rozdrozu zyciowym - od roku nie mieszkam z mezem. W najtrudniejszym momencie mojego malzenskiego zycia-gdy maz wyprowadzil sie z domu - bardzo pomogl mi kolega z pracy (7 lat mlodszy 24 lata- zona i dwojka dzieci)- wspierajac mnie rozmowami zyciowymi. Trwalo to kilka miesiecy, rozmowy byly coraz czestsze, do tego doszly smsy (jednego miesiaca wyslal mi ich przeszlo 500), potem gg i maile. Wiez zaczela sie zaciesniac..bardzo mi sie podobalo to ze on jest taki czuly i delikatny i ze nie dazy do zblizen jak cala reszta facetow (sorki za uogolnienie). Kilka razy sie spotkalismy poza praca - nie nie dla seksu - seksu nie bylo.. On wyznal ze odnalazl we mnie swoja druga polowke..W czasie ostatniego spotkania zaproponowal bysmy rozwiedli sie i zamieszkali razem..A na drugi dzien....przyslal smssa ze jego zona jest w ciazy!!! ( z nim oczywiscie) I tak oto skonczyla sie moja moja "przygoda" z druga polowka. On tlumaczyl, ze nigdy nie dawalam mu szans na przyszlosc (no bo jak dawac szanse zonatemu facetowi z dwojka malenkich dzieci!!!!). Od tej pory mam maxyme - ZADNYCH ZONATYCH FACETOW! A kolega dalej zaglada mi w oczy..a niech sie wypcha!Nie spoufalac sie z kolegami, szczegolnie zonatymi! A poza tym pomysl czy jego duze juz dzieci Cie zaakceptuja i vice versa. A w zwiazku wyksztalcenie nie ma az takiego znaczenia..jesli maz jest dobry dla Ciebie i dziecka to jest wazne!Pozdrawiam