Jeszcze nie kochakna a juz nie kolezanka

napisał/a: lawa 2008-07-21 21:47
Po dosyc burzilwym okresie w moim zyciu nareszczie zaczelo mi sie w zyciu ukladac.Pewnego dnia w necie spotkalam jednak na swojej drodze bardzo bliska osobe. Zaczelismy duzo ze soba rozmawiac na gg i pozniej przez lelefon, az postanowilismy sie spotkac. Wiedzialam, ze ma zone i nigdy od niej nie odejdzie a ja nie mialam ochoty sie wiazac z nikim a juz nie z zajetym czlowiekiem. Nie myslcie sobie, ze laczy nas sex bo my nie sypiamy ze soba a ja przynajmniej nie zamierzam i on o tym wie. Jedyne oznaki czulosci to pocalunki, pieszczoty i to wszystko (ale tez nie czesto bo ja nie czuje takiej potrzeby zeby sie z nim spotykac)ale do pozna siedzimy przy swoich komputerach i rozmawiamy, rozmawiamy o czasem tak zwyczajnych ,blachych sprawach:). Zdaje sobie sprawe ze to jest jednak zdrada, ze on spedza ze mna witualnie czas podczas gdy jego zona oglada tv. Zastanawiam sie, czy gdybym byla na miejscu tej kobiety to tez tak spokojnie znosilabym to ze maz do 3 nad ranem siedzi w necie zamiast spedzac czas z zona?Zaczynam miec wyrzuty sumienia bo choc uwazam, ze tak naprwde nic zlego nie robie to jednak ta kobieta gdyby wiedzial o tym co robi jej maz czulaby sie zraniona, ale czy takie kobiety w pewnien sposob nie sa sobie pozniej winne? Przeciez to od tego sie zaczyna kobieta mysli ze miedzy nia a mezem jest wszysko cudowie a tu ........................pojawia sie kochanka. Ja nigdy nie posune sie dalej ale gdybym nie miala tyle za soba zlych chwil to kto wie..................
napisał/a: Frotka 2008-07-21 22:30
Dlaczego ona ma być sama sobie winna? Z jego strony to jest już zdrada. Nie chciałabyś być na jej miejscu, prawda?
Ja myślę, że jednak robisz coś złego i dla zagłuszenia pojawiajacych się wyrzutów sumienia szukasz sobie usprawiedliwienia, że takie kobiety same są sobie winne...
Moze mają w małżeństwie jakiś przejściowy kryzys, na pewno on nie zachowuje się wobec niej w porządku... Jesli nawet mają kryzys, to powinien roziwązania szukać w małżeństwie, a nie poza nim... Jeśli coś jest nie tak, na pewno nie poprawi ich relacji to, ze będzie z Tobą calymi nocami rozmawiał na gg... Nie kochasz go, nawet nie czujesz jeszcze potrzeby żeby sie z nim często spotykać... ale na pewno zdajesz sobie sprawę z tego jak ona się będzie czuła, gdy kiedyś się o tym wszystkim dowie... Jak już się czuje, gdy on się od niej coraz bardziej odsuwa... Wiesz... w pewnym sensie kradniesz czas, który on powinien spędzić z kimś innym, z kimś komu ślubował miłość, wierność i uczciwość małzeńską... z kimś, kto go zapewne kocha... a teraz być może cierpi... Na pewno zona wolałaby noce spędzać z mężem niż przed TV Na pewno domyślasz się, jak bardzo będzie ją bolało, gdy kiedys o wszystkim się dowie... A najprawdopodobniej się dowie, takie rzeczy zwykle prędzej czy później wychodzą na jaw...
Zobacz jak takie coś wygląda z punktu widzenia żony... http://forum.polki.pl/showthread.php?t=7202
Nie zrzucam całej odpowiedzialności na Ciebie, "do tanga trzeba dwojga", ale z drugiej strony, gdy nie ma dwojga, nie ma też tanga. Jeszcze masz czas żeby się wycofać. Decyzję jednak podejmiesz sama...
napisał/a: lawa 2008-07-21 22:57
Hmmmmm ale ja nie szukam usprawiedliwienia i nie uwazam, ze akurat ona jest sama sobie winna ale pomysl co bedzie jezeli na moim miejscu pojawi sie inna taka ktora z checia bedzie sie nim kochac spotykac????????Ja bardzo go lubie lubimy o tym samym mowic to wszystko.Ona sie nie dowie bo nie ma wlasciwie o czym sie dowiedziec byly jakies pocalunki i pieszczoty ale moze juz ich nie bedzie.....
napisał/a: Frotka 2008-07-21 23:14
Pocałunki i pieszczoty to już jest dużo, jesli się jest z kimś w związku. Wierzysz w damsko-męską przyjaźń?
napisał/a: Frotka 2008-07-21 23:24
Być może gdybyś zakończyła tą znajomość na Twoim miejscu pojawiłaby się inna -to nawet bardzo prawdopodobne, chociaż pewności nie ma, ale to, co teraz napisałaś zabrzmiało trochę tak, jakbys nawet robiła coś szlachetnego spędzając z nim czas, bo z Tobą się tylko całuje i pieści, a z inną to mógłby być nawet seks. A skąd wiesz, czy nie będzie ja bolał chociażby sam fakt, ze zamiast noce spędzać z nią, spędza je w towarzystwie innej kobiety? Mnie na jej miejscu by to zabolało. Bardzo go lubisz... skąd wiesz czy za jakiś czas się w nim nie zakochasz, a to już wszystko bardzo skomplikuje...
Pisałas, że on nie odejdzie od żony, tzn że rozmawiacie o niej czasem? Często tak rozmawiacie? Nie bardzo w tym momencie rozumiem czemu miało służyć to, ze napisałaś o tym wszystkim. Chciałabyś się poradzić, czy źle się czujesz w tym wszystkim? Czy czujesz się zagubiona i nie wiesz co myśleć?
napisał/a: lawa 2008-07-21 23:50
A gdzie ja napisalam ze my spedzamy ze soba noce???????????? widzisz odrazu wepchnelas mnie w typowy schemat kochanki Naewt jak sie czasem spotkamy nie oznacza to, ze juz tylko na pieszczoty bo wiesz mi czasem mozna sie spotkac tlko porozmawiac to wszystko. Czy rozmawiamy o niej?/?? pewnie ze tak rozmawiamy o tym co robli gdzie byli co ja robialm o moim zyciu o takich blachych sparwach. Dlaczego napisalam ten watek? Moze dlatego ze ja wiem,ze dalej nie pojde w relacjach z nim ale moze jest jakas duszyczka ktora zamierza to zrobic. Zagubiona sie nie czuje bo moje podejscie do tego sie nie zmienilo ale niech moze niektore osoby zobacza od jakich niewinnych rzeczy zradzaja sie zdrady takie naprawde rujnujace malzenstwa.
napisał/a: Frotka 2008-07-21 23:55
A wirtualne noce to co? Ten czas raczej powinien spędzać z żoną.
napisał/a: lawa 2008-07-22 00:01
Wiem sama mu to mowie a jednak tego nie robi .......a jej chyba tez to obojetne skoro woli ogladac tv czy poprostu isc spac
napisał/a: Frotka 2008-07-22 00:03
Skąd wiesz czy woli, czy jest jej to obojętne? Moze chętnie spędzałaby ten czas z nim, ale on jej nie daje takiej szansy....
napisał/a: Frotka 2008-07-22 00:21
Tak szczerze mówiąc, to co teraz robisz, jakos mi nie pasuje do Twoich wczesniejszych wypowiedzi w innych wątkach.... Ty patrzysz na to inaczej, bo Ciebie ta sprawa dotyczy, ja patrzę inaczej, bo jestem z boku...
Nie wpycham Ciebie w schemat typowej kochanki, ale jakby na to nie spojrzeć, w jakimś sensie jesteś ta trzecią.
Przepraszam za te ostre słowa, ale muszę to napisać:
Widzę, ze cały czas patrzysz na to tak, jakbyś wręcz coś szlachetnego robiła. Dużo rozmawiacie, doszło kilka razy między Wami do pieszczot,... ale to nawet dobrze, ze tak jest, bo z inną pewnie by do łóżka chodził, a tak ma Ciebie, a Ty na pewno dalej się nie posuniesz. A jeszcze jaki przykład dajesz innym kobietom, biednym duszyczkom, które zamierzają może zdradzić, ale Ty pokazując jak to łatwo przekroczyć pewną granicę, powstrzymasz je od tego.... Same plusy... Tylko nie dla jego żony, która o niczym nie wie, poza tym, ze może czuje, ze mąż się od niej coraz bardziej oddala. Czy w sercu mężczyzny może być miejsce na dwie bliskie kobiety?
Nie obawiasz się, że za jakiś czas w grę zaczną wchodzić uczucia, a wtedy sytuacja się bardzo zagmatwa i już z cała pewnością bez cierpienia się nie obejdzie? Już byłoby Ci ciężko zakończyć z nim znajomość, ponieważ uważasz go za bliskiego człowieka. A to jest o wiele bardziej niebezpieczne dla małżeństwa/związku niż pozamałżeński seks... Istnieje coś takiego jak zdrada psychiczna.
napisał/a: lawa 2008-07-22 08:55
Nie masz za co przepraszac bo forum jest po to, aby wyrazac to co sie mysli nawt jezeli komus to bardzo nie pasuje. Zgadza sie jest cos takiego jak "zdrada psychiczne" i wiem ,ze jest o wiele gorsza przynajmniej dla mnie niz czysty sex, ale to gdzie zaczyna sie ta granica jest bardzo cenka i dla kazdego zaczyna sie ona w innym miejscu. Ten facet o ktorym pisze z tego co wiem jest bardzo dlugo ze swoja zona. Mieli za soba kryzys ale jakos przetrwali terz zyja razem, razem sypiaja on zawsze wraca na noc do domu nawet jak mial wczesniej takie kobiety z ktorymi bylo o wiele wiecej niz miedzy mna a nim. Ona z tego co wiem rowniez ma tzw "przyjaciol"i czasem sie z nimi spotyka a co robia to juz nie moja sprawa. Ja moglabym zakonczyc ta znajomosc, ale powiem szczerze narazie nie chce bo duzo mi daja rozmowy z nim i czasem jak mam cos na glowie jego "trzezwe" spojrzenie na sprawe pozwala mi podjac wlasciwa decyje. Wiem zaraz mi powiesz zebym znalazla soebie kawalera i znim tak rozmwaiala. Chce sie zwiazac z kims na stale, ale nie bedzie to zonaty facet bo wiekszosc osobob ktore znam nie maja pojecia o zyciu a tylko imprezy im w glowie choc maj juz swoje lata.Wiem tez co pisalam w innych watkach i tamto podtrzymuje tylko, ze teraz to dotyczy mnie i poki co nie pisze ,ze sie zakochalam i ze chce z nim byc bo znam siebie i wiem, ze to nie nastapi nigdy.
napisał/a: gretchen1 2008-07-22 09:10
Mnie dziwi jedna elementarna sprawa. Taki układ Ci odpowiada. Nigdy nie chciałabym być "w trójkącie". Wiesz, że nigdy z nim nie będziesz, a jednak to ciągniesz. Coś tu nie tak, z Tobą.
I jeszcze jedno. Opowiadasz o tym mężczyźnie i waszych stosunkach swoim przyjaciółkom, rodzicom? Czy jest to dla Ciebie zbyt poniżające? Nie wiem czy mam rację, ale wydaje mi się, że raczej to drugie. A jeśli tak jest oznaczałoby to, że robisz coś czego się wstydzisz. Więc dlaczego to robisz?