Jeszcze nie kochakna a juz nie kolezanka

napisał/a: zorka6 2008-07-23 13:52
lawa napisal(a):Ja ci moge powiedziec dlaczego on zradzal i nadal to robi.A daltego ze "jego zonz to dobra kobieta ale on jest typem co chce byc przytulany,gdzie okazywana jest mu czulosc a ona nigdy taka nie byla no moze w narzecznstwie bardziej, ale teraz wogole bo musi ja proscic zeby dala sie przytulic i rozmowy tez nie pmogly z nia na ten temat"( banalne wytlumaczenie prawda?) Niektore zony przeszly zdrade i twierdza, ze to ich zwiazek wznocnilo a ja mam przykladow 100 na to ze kto raz zdradzi zrobi to znow tylko bedzie sie lepiej pilnowal a jest jeszcze kwestja zaufania.


nie pamiętam ale też już ktoś tu napisał,że jeżeli ktoś jeszcze nie zdradził to jest większe prawdopodobieństwo że to zrobi,niż ten co już zdradził,każdy kto zdradził zrobił to kiedyś po raz pierwszy,więc można i w drugą stronę.Moim zdaniem nie zawsze tak jest,bo czasem takie przeżycia uswiadamiają nam co jest naprawdę wazne i że nie było warto.
napisał/a: jolkaXp 2008-08-11 13:03
Oj Lawa.............poruszyłaś niebezpieczny temat :), zero instynktu samozachowawczego :)....Niestety to co napisała Krutka, ma w sobie wiele prawdy....Kopniaki, kopniaki i jeszcze raz kopniaki
napisał/a: lawa 2008-08-11 22:10
Wiesz, co napisala Krutka jest prawda wyjscie z jakims problemem na forum wiaze sie z ryzykiem "zlinczowania"a pozniej odbija sie trwalym sladem w psychice, ale tych wrazliwych osob. Ja nie jestem taka nie zlamalo mnie zycie (jeszcze) wiec tymbardziej ludzie slowami tego nie zrobia.Wiem poruszylam niebezpieczny temat, ale dlaczego mamy tu sobie tylko slodzic i pocieszac kiedy zdarzaja sie takie sytuacje ze poprostu Ci rece opadaja jak widzisz co sie dzieje.Co do tego mojego "przyjaciela" spotkalismy sie na godzine bo nie mialam czasu dla niego pogadalismy na ulicy bez obejmowania i calowania.....chcial zebysmy mogli pobyc w samotynosci a ja patrze na niego i sie zastanawiam po co skoro ja niec nie czuje do niego (tylko sympatje). Pisze, ze teskni,ze chcialby mnie przytualac, obejmowac i takie tam ble ble ble...Niby powiedzial mi kiedys, zebym sie w nim tylko nie zakochala bo nie chce mnie skrzywdzic (wiec jakos nie zalwadna moim sercem do dzis) ale zadzialalo to w druga strone chyba. Moze "zakocha" to za duze slowo, ale stanowczo nie jest juz taki jak na poczatku.T ak sie zstanawiam ile to niektorym trzeba............zero sexu a i tak zaczynaja myslec jak osby ktorych laczy cos wiecej niz przyjazn.Pewnie znow po mnie pojada dobre zony i matki ale napisalam to co sie dzieje to wszystko.
napisał/a: jolkaXp 2008-08-11 22:35
Oj Lawa, to nie o to chodzi co powiedzą dobre żony (sama nią chyba jestem :) )...chodzi o to, żebyś przeczytała wątek " jestem kochanką" od deski do deski i potem podjęła decyzję.......Fajnie, że jesteś odważna i zakładasz wątki. Ja jestem inna, nie założę wątku bo, ...nie :) i nie mam powodu. Ale zawsze miło pogadać z odważnymi osobami...Takich tu naprawdę mało. Większość albo wymierza kopniaki w stronę osób, które chcą coś napisać, albo doradza, jakby się wychowali w "małpim cyrku". Jedyne czego nigdy nie rób więcej....nie pytaj o radę :)
napisał/a: lawa 2008-08-11 22:47
Hihihihihihihihi dobrze nie bede..........choc nie czasem male prowokacyjne pytania wyzwlaja w ludziach ukryta agresje:) Nie sadze, abym chciala byc taka prawdziwa kochanka jakos nie ciagnie mnie do tego. Jedyny plus tej mojej znajomosci to taki ze widze do czego jest sie w stanie posunac facet (a poniewaz jestem nieufna osoba bede mogla wykozystac ta wiedze kiedys):). Ogolnie cenie te dobre zony co piora, sprztaja, parcuja i jeszcze dzieci wychowuja bo maz akurat nie ma czasu (bo pracuje tyle, ze nie moze biedak pogodzic zycia rodzinnego z zawodowym, albo poprostu ma kochanke do ktorej tez trzeba pojechac pomieszkac czasem, zabrac na zakupy czy kolacje). Szkoda mi tylko, ze te dobre zony tak pozno wszystko zauwazaja, ze wieszaja psy na kochankach(ktore czesto swoich rodzin nie maja)zamiast przyznac sie same przed soba, ze maja w domu pod nosem zwylkego kundla krory odstwiony od miski jest w stanie wszystko odszczekac byle budy nie musial zmieniac i martwic sie o jutrzejszy dzien)
napisał/a: jolkaXp 2008-08-11 22:55
Oj , widzę, że muszę Ci coś wyjaśnić...Jeżeli żona jest w miarę bystra, to pierwsza wie, że mąż ma kochankę. Natomiast jeśli fajnie ci się gada z tym facetem, to jasno określ wasze relacje...Mam przyjaciela (chyba ciągle mam :) ), któremu trzeba było jasno powiedzieć, że może sobie "dupić" wszystkie blondynki w mieście, poza mną, bo warto mieć jedną, prawdziwą przyjaciółkę ..tyle powiedziałam jemu, a pomyślałam sobie, że chcę, żeby mój mąż był zawsze szczęśliwy i kocham tylko jego...może zabrzmiało górnolotnie :), ale tak jest
napisał/a: jolkaXp 2008-08-11 22:56
A że żony z tym nic nie robią?........Nie wierz w bzdury, po prostu kochankowie, nie mówią, że żony szaleją
napisał/a: lawa 2008-08-11 23:03
To w takim razie ja nie znam bystrych kobiet a powaznie to wierz mi nie zwsze tak jest ze ze tylko bystra kobieta to zauwazy bo mi sie wydaje ze jak ja postepuje wobec kogos uczciwie to nie przyjdzir mi do glowy ze ta druga osoba jest taka.....Ja juz kiedys pisalam nigdy nie bedzie miedzy nim a mna czegos wiecej, ale ja wiem o jego przeszlosci o tym jak sobie teraz poczyna z kobietami. Wie ,ze sex to owszem ale z kazda tylko nie zemna jemu to chyba nie przeszkadza a przynajmniej nie ma prawa bo zna moje zdanie. Ja licze sie z jego zdaniem takze bo potrafi mi obiektywnie cos doradzic czasem wytlumaczyc. Ogolnie jest bardzo ineligentnym facetem.
napisał/a: lawa 2008-08-11 23:06
Nie mowia bo udaja czasem ze nic sie nie dzieje w domu bo tak jest latwiej brnac w klamstwach i bledne kolo sie zamyka.
napisał/a: Mari 2008-08-12 12:29
lawa witaj,
wiesz nawet uwierzyłam w Twoje słowa ,że nie odbijesz męża tamtej kobiecie , czy nie prześpisz się z nim.
Napisałaś i to kilkukrotnie jakie masz zamiary i czego oczekujesz. Układ przedyskutowany, przejrzysty i muzyka gra.
Zaintrygowałaś mnie swoją niezłomną postawą i pewnością siebie . Jednak jest coś co mąci mi Twój idealny obraz..podejście do mężczyzn.
Jestem ciekawa ile masz lat i jakie doświadczenia z facetami , bo słowa Twoje
„Szkoda mi tylko, ze te dobre zony tak pozno wszystko zauwazaja, ze wieszaja psy na kochankach(ktore czesto swoich rodzin nie maja)zamiast przyznac sie same przed soba, ze maja w domu pod nosem zwylkego kundla krory odstwiony od miski jest w stanie wszystko odszczekac byle budy nie musial zmieniac i martwic sie o jutrzejszy dzien „
mówią bardzo dużo .
Twoje określenie mężczyzny- kundel ...hmm.. to człowiek! , inne , które automatycznie mi się nasuwa nie związane z Twoim wątkiem np. suka – kobieta -to człowiek ...kłóci się z moim poczuciem estetyki :(.
Lubię zabawę słowem i nie mam problemów z wulgaryzmami , ależ i owszem :D jeśli sytuacja sprzyja , ale Twoje zdanie mnie zraziło .
Wiem , możesz odpowiedzieć ,żebym nie czytała Twoich postów ...no cóż , ale to forum ogólnodostępne i poczytałam sobie :p.

pozdrawiam.
napisał/a: lawa 2008-08-12 15:43
:)Mari juz Ci odpowiadam "kundel" to i tak najlzejsze okreslenie faceta ktory zdradza swoja zone na lewo i prawo i mylse ze osoby zdradzone jeszcze gorzej sie wypowiadaja o nich, a wiek nie ma tu nic do rzeczy (i to, ze napisala tak nie znaczy, ze mam nascie latek choc moglabys tak wlasnie pomyslec). Uwzam sie za osobe pewna siebie, byc moze dlatego, ze starm sie do wszystkiego dochodzic sama, rzedko prosze kogos o pomoc, ale bardzo lubie komus pomagac. Fakt moze czasem z ta pewnoscio siebie pzresadzam, ale taka juz jestem czy to zle?;). Wiesz dlaczego tak pisze o facetach zdradzajacych?..............bo za duzo sie juz w zyciu naogldalam wsrod swojej rodziny, znajomych. Za kazdym razem to facet zdradzal (i mniejsza juz o powody tych zdrad)a wiesz gdzie zawsze wracali na swieta, weekendy?......do swoich zon (pieknych, madrych, wyksztalconych)a mnie az sie niedobrze robilo jak patrzylam na to jak te kobiety sie mecza(bo nie maja odwagi odejsc co dzieci bo cos tam jeszcze). Masz racje facet zdradzajacy to tez czlowiek....tylko jaki? Ogolnie nie mam urazy do mezczyzn bo naszczesie znam takich co sa opiekunczy i wogole super dla swoich kobiet:)i takich podziwiam i szanuje. Pozdrawiam:)
napisał/a: Mari 2008-08-12 17:54
hmm ...
a co powiesz na to ,że w ostatnich latach my kobiety już nie odstajemy tak daleko w tym procederze .
Rożnica statystyczna to mniej zdradzamy o 10% .
Jest popyt , jest podaż ...a z kimże to nasi panowie by zdradzali tak nagminnie żony , czyżby z samymi panienkami ? hi,hi, , to bym się zdziwiła oj!... brakło by ich na pewno ,no i nie każda panna na stówę lubuje się "używkach" .

;)