Kiedy to jest zdrada?

napisał/a: yourmind 2008-08-22 13:09
Zdrada rodzi sie juz w myslach, pozniej to juz tylko czyn... wedlug mnie wystarczy pocalowac kogos innego, a nawet spotkac sie z nim majac zle intencje(np dla flirtu)
napisał/a: nie_zapominajka 2008-08-27 21:13
lililh napisal(a):tylko rozmawiali i flirtowali.

TYLKO flirtował? to już nie jest tylko to jest AŻ. ciekawe co on by powiedział gdybyś Ty mu powiedziała, że sobie flirtujesz z róznymi kolesiami...
napisał/a: Staszek 2008-09-28 13:00
Witam

Niestety nie mogę się zgodzić z waszymi stwierdzeniami (podkreślam wszystkimi)
Nie zamierzam teżnikogo obrażać tekstami typu "wszyscy faceci to ......". ale do rzeczy.
Nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. Nie można również powiedzieć że flirt to już zdrada ale ..... niekiedy tak jest. Dlaczego tak się dzieje - moim zdaniem nic nie dzieje się bez przyczyny - prawie zawsze winne są dwie strony ( coby nie powiedzieć żona i teściowa .
Zobaczcie ileporad dajecie - ale tak prawdę mówiąc to najtrudniej doradzić sobie. Moim zdaniem wszystko winno być budowane na ogromnym zaufaniu - dlaczego z czasem się je traci. Jeżeli nie mam do najbliższej osoby zauwania to tak jagbym nie miał już najbliższej osoby -to przykre stwierdzenie ale prawdziwe. Wracając do wątku - dlaczego mąż flirtuje - może nie ma tego co potrzebuje w domu , może nie umie o tym powiedzieć...., może tysiące powodów .......... i prawie zawsze jeden mianownik - dlaczego ?? co zrobić ??
Tak było od wieków i tak bedzie - poprostu życie.
Pozdrawiam wszystkich
napisał/a: Mariola_K 2008-09-29 10:54
A ja myślę, że flirt mężczyzny, któremu można całkowicie zaufać to nic strasznego. W ten sposób facet ma namiastkę bycia pierwotnym myśliwym zdobywającym samice, a jednocześnie wie, że nie może się posunąć za daleko. Ale to moje zdanie, nie jestem przesadnie zazdrosna. Rozumiem, że u różnych kobiet różnie z tym bywa.
napisał/a: 100krootka 2008-09-29 15:58
Najczęściej patrzy się na czyn, uznany za zdradę- sex, czy pocałunek. To juz sie dokonało i najbardziej boli. Ale jeśli w myślach nie jest się wiernym partnerowi? Tego nie widać, o tym mówić nie trzeba, ale... właśnie, gdyby się o tym powiedziało, to pewnie bolałoby równie mocno. Ale żeby nie popaść w skrajność- fantazje, "flirty", wszystko jak to sie mówi- jest dla ludzi, wiele zalezy od intencji. Ważny, by nie przekroczyć niebezpiecznej granicy.
napisał/a: coquette 2008-10-08 16:01
Witam
chcialabym sie dowiedziec czy wedlug was do zdrady zalicza sie rowniez pocalunek z druga osoba?
czesto sie nad tym zastanawiam i nie wiem czy mozna zaliczyc jednorvzowy pocalunek do 'zdrady' ?
napisał/a: sorrow 2008-10-08 16:25
Nie ma takiego pudełka z napisem "Zdrada", do którego możnaby jedne przypadki wkładać, a inne nie. Granica jest dośc płynna i zależy od wielu czynników. Jeśli chodzi o twoje pytanie to powiedz... czy czujesz wyrzuty sumienia po tym pocałunku (zakładam, że to ty pocałowałaś, albo dałaś się pocałować)? Czy to był pocałunek na dowidzenia i całujesz się tak ze wszystkimi swoimi bliższymi znajomymi? Co powiedziałby twój chłopak widząc ten pocałunek? Na te pytania sobie odpowiedz i sama zdecyduj czy opisana przez ciebie sytuacja to zdrada.
napisał/a: Aga... 2008-10-14 11:41
jestes 10 lat po slubie jesli go kochasz wybacz mu wyjasnijcie sobie to to pewne ze on kogos ma zalezy co czuje do ciebie zacznijcie od nowa chodz to trudne jesli zalezy ci na nim na tym zeby dzieci mialy ojca o go kochasz podejmij jakąś decyzie i za nim tesknisz wiem co czujesz moz muj tesz kogos mial
napisał/a: viki3 2008-10-18 18:21
Zdrada... Czy można być uzależnionym od zdradzania? Czy istnieje coś takiego jak poliamoryzm?
Kocham, ale nie potrafię tego nie robić. Zawsze po, w trakcie, przed- moje własne myśli zdają się mnie dusić, przytłaczać. Żałuję, nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego tak się stało, dlaczego kolejny raz. Już dostałam szansę, już raz się wydało. Ta adrenalina, mieszająca się z poczuciem winy... Może potrzebuję lekarza? Psychoanalityka? Seksuologa? Może nie powinnam być w stałym związku? Nie potrafię żyć bez mojego ukochanego, a jednocześnie nie potrafię nie zdradzać...
napisał/a: Magdalena32 2008-10-18 19:48
skoro nie możesz przestać go zdradzać to go zostaw i daj mu żyć z kimś kto będzie potrafił się oprzeć, raz dał Tobie szansę, która nic dla Ciebie nie znaczyła to odejdź i nie zasłaniaj się miłością bo jeżeli się kocha to się nie rani w ten sposób drugiej osoby.

a swoją drogą potrzebny jest lekarz i to bez dwóch zdań, ale najważniejsze jest to abyś dała wolność partnerowi.
napisał/a: GN 2008-10-21 13:51
Zdarzyło mi się coś paskudnego...
Oboje z mężem pracujemy, mamy 6letnią córkę. Mieszkaliśmy do sierpnia "kątem" kidedy to w końcu po wielu miesiącach bieganiny po bankach, notariuszach weszliśmy do nowego mieszkania. Biegałam za wszystkimi formalnościami - aby było nam dobrze i jak już w końcu osiągnęłam to dla nas - okazało się że chyba wszystko było na darmo. Teraz tylko stanęliśmy przed malowaniem, przemeblowaniem, zmianą wystroju - czyli to, co w nowym gniazdku najweselsze...
Mieszkamy już - albo może AŻ - półtorej miesiąca. I cała radość prysła mi jak bańka, kiedy to przyłapałam w komórce męża smsy do ... 15 LAT OD NIEGO STARSZEJ KIEROWCY AUTOBUSU, KTORYM JEŹDZI DO PRACY!!! Czujecie??? Zafascynowała go baba, która prowadzi autobus! Nie wiem co mam robić, bo afera z tego wyszła. On jej pierwszy napisał że zdobył jej numer, ona że głowy mu za to nie urwie, a on, że przyniesie jej smar, bo jej fotel skrzypi, a ona "KIEDY SIĘ SPOTKAMY?".
Oni się widzą codziennie - tak myślę, bo skoro dojeżdża do pracy... Ma zmienić pracę czy kobietę? Złapałam te smsy w tym samym dniu, ale widać, że musieli już prędzej ze sobą wiele rozmawiać, skoro od tygodnia się mąż "zamknął w sobie".
Co tu robić?
Rozmawialiśmy na ten temat wiele. Ale to JA jestem winna, bo nie powinnam pewnie załatwiać mieszkania, nie powinnam pewnie dbać o wszystko na około jak: pożądki, dom, dziecko, płacić rachunki. To jest oczywiście moja wina, że mój mąż sobie radośnie dojeżdza do pracy... Bo już tak słyszałam, że to winna jestem ja. Bo o niego nie dbam. No bo jak - skoro chcę mieszkać razem z nim w mieszkaniu to źle jest - powinnam kupić pewnie autobus i w autobusie zamieszkać z rodziną...
napisał/a: No Good 2008-10-21 15:13
spokojnie NG, chłop sobie jaja z baby robił, ze smar jej przyniesie...
to ta mu odpisała - kiedy się spotkamy (w sensie - kedy mi przyniesiesz),

aty robisz aferę jakby wbiła ci sie tym autobusem w mieszkanie prosto w salon, tak jak to maja w zwyczaju kierowcy TIRów...wpaść na sniadanie do domków na zkretach...

Trudno mi dopatrzyć się nawet podtekstu erotycznego w tych smsach, że fotel jej skrzypi...no jakbym nie analizował....tak nic strasznego tam nie widze...

nic się nie dzieje.