KU PRZESTRODZE INNYM

napisał/a: misiaczek771 2010-11-09 18:58
Nie szukam usprawiedliwienia. Szukałam tu jakiegos wsparcia ale zle trafiłam......... bo w końcu czego ja sie spodziewałam za swoje grzechy trzeba zapłacić być może najwyższą cene...........
napisał/a: ill11 2010-11-09 19:09
Czego tu szukałaś?Wsparcia? Proszę Cię...Od stycznia tego roku dziesiątki ludzi pisało Ci wciąż to samo - powiedz facetowi o zdradzie i skończ układ z kochasiem. A Ty tępo szłaś swoją drogą. To,że się sprawa nie wydała przez długi czas to było jak odkładanie egzekucji. Sama widzisz, że kłamstwo ma krótkie nóżki a świat jest malutki. Nie rozumiem, jak można sobie komplikować życie? Jakbyś była uczciwa, prawa i sprawiedliwa(sic!), to byś się nie musiała trząść ze strachu, czy się wyda czy nie. Kurcze, wolna wola! Spójrz na mój post odnośnie kolegi sprzed lat. Pewnie też byłoby miło, na pewno byłabym hołubiona i kochana, o czułościach nie wspomnę. Pytanie tylko czy warto? Jakbym się rozstała z mężęm to pewnie tak. Ale iść na bok, żeby przez moment poczuć się wielbioną? Bez sensu... Nie uznaję fałszu i obłudy. I cieszę się, że nie mam takich problemów jak Ty. A mogłabym je mieć, choćby jutro. Mózg, rozsądek i realne myślenie. Nie serce i uniesienia. Bo efekty są takie, jak u Ciebie.
napisał/a: ~gość 2010-11-09 20:08
Jak już znajomi wiedzą to Twoja sytuacja wkrótce się wyjaśni :). Twój Cię rzuci bo zobaczy z czym jest a kochanek się wypnie i zostanie przy żonie, bo po co mu taka co zdradza. Tak czy siak masz przerąbane.
napisał/a: mariaelena 2010-11-09 21:00
“Oops!... I did it again” No i mamy Misiaczka77 z powrotem...

Co do tych przykładów...
“Pierwszy to taki: małżeństwo z czteroletnim stażem i z dwójka małych dzieci (...)
Piszę to, bo myślę, ze mój facet też wolałby nie wiedzieć o tym.”

Wybacz, ale sytuacja młodego, wolnego, bezdzietnego mężczyzny jest diametralnie inna niż młodej mężatki, która właśnie urodziła ukochanemu dwoje dzieci. Nie widzisz tego, czy nie chcesz widzieć?

“A teraz drugi przypadek:
Ona jest z facetem od 5 lat zakochana szczęśliwa, układają wspólne życie choć nie do końca jest pewna czy on jest tym jedynym??? (...)
Jednak prawdziwa miłość wygrała zostawiła faceta jest z tym drugim już od roku jest szczęśliwa za miesiąc urodzi córeczkę.
Ten drugi przypadek tak bardzo przypomina mi moją sytuację...”

Oj, Misiaczku77, a mi to w ogóle Twojej sytuacji nie przypomina... Taka jesteś zakochana w swoim śnie o tym drugim, a ja jestem przekonana, że wystarczyłoby Ci kilka tygodni z prawdziwym “nim” i byś się zorientowała, że to nie ten jedyny. Tyle, że co gorsze, jednocześnie byś się przekonała, że to ten poprzedni, to był ten właściwy, a nie byłoby już powrotu.

Tyle Ci tu osób przemówić do rozsądku próbowało i próbuje... i nic. Zastanawiam się, co tak naprawdę jest Twoim problemem... dlaczego będąc w dobrym, bezpiecznym związku z normalnym mężczyzną wpakowałaś się w coś takiego. Ty wierzysz, że to ta prawdziwa miłość, uczucie, które może pokonać wszystko... “Słuchaj dzieweczko, ona nie słucha...”
Ja Ci Misiaczku77 życzę szczęścia, ale mam duże obawy, że nie jesteś na najlepszej drodze i chyba wiele jeszcze musisz w sobie zmienić, żeby coś wspaniałego Cię w życiu spotkało.

Pozdrawiam
napisał/a: duszek1 2010-11-10 11:09
misiaczek77 napisal(a):Wszystko sie wydało ( pewnie ucieszy to większość)........


Błagam daj mi numer telefonu do swojego chłopka - ja mu wszystko powiem i dodam że to właśnie powinien być najszczęśliwszy dzień w jego życiu, że się o wszystkim dowiaduje bo właśnie wygrał los na loterii - nie przegra swojego życia z kimś kompletnie tego nie wartym!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Plissss daj mi numer - pomogę ci zakończyć twoją traumę !!!!!!!!!!!!!!!
napisał/a: Magulka 2010-11-10 14:21
misiaczek77 napisal(a): Nic juz nie ma sensu.Tak wiem to moja nauczka i kara
Jakoś mi Cię nie żal i śmiać mi się chce na samą myśl, że jeszcze masz czelność mieć do życia żal o to co Cię teraz czeka.
misiaczek77 napisal(a):czemu musi aż tak cholernie boleć i zabierać mi wszystko cały świat cały sens życia..................
Tak to jest jak się rozwala coś świętego czyli czyjeś małżeństwo, a przy okazji rani kogoś kto na to nie zasłużył, czyli zakochanego faceta.

misiaczek77 napisal(a): Wszystko sie wydało
No nareszcie
napisał/a: Pitiful 2010-11-16 13:35
Ty nie potrafisz wysnuć jakichkolwiek wniosków z 19 stron porad od kilkunastu ludzi na tym forum. Mało tego. Robisz dokladnie na odwrót. Ślub z narzeczonym??? Puknij się raz, a dobrze, najlepiej 10kg młotkiem. Zdradzasz Bogu ducha winnego faceta i jeszcze czekasz, aż Ci sie oświadczy? Szczyt cynizmu, egoizmu, braku sumienia i poszanowania ludzi i siebie. Z ulgą przeczytałem, że ktoś wreszcie dowiedział się o Twoim puszczaniu i przyprawianiu rogów chłopakowi. Może w końcu zakończy się ta szopka, chłopak wreszcie zobaczy co z Ciebie za ziółko, a kochanek i tak Cię kopnie w cztery litery. No bo po co mu niepełnosprytna, wiecznie niezdecydowana, potrafiąca zdradzać baba? A kolejna moja rada? Powiedz już dziś swojemu chłopakowi, że na rogi. Zachowaj strzępy godności.
napisał/a: Anitka291 2010-11-16 20:50
misiaczek77 to ja jestem żoną. Nie twojego faceta ale innego. Dowiedziałam się trzy tygodnie temu. On poznał ją jeszcze przed ślubem. Najpierw były tylko gadki, spotkania w pracy, smsy itd. Po ok trzech miesiącach zaczął mnie zdradzać. Pierwsza zdrada w moje urodziny! Potem już poleciało. Nam nie zawsze się układało byliśmy ze sobą, kochaliśmy się przez dziesięć lat. Razem było ciężko, ale jakoś dalej brnęliśmy i tak mijały lata. Po dziewięciu latach za jego (!) namową wzięliśmy ślub. Jak się potem okazał on poznał ją miesiąc przed ślubem. Jeszcze bardziej się w tym okresie od siebie oddaliliśmy. Wszystko już było zaplanowane ale ja bardzo źle się wtedy czułam w tym związku. Czułam po prostu, że mu nie zależy traktuje mnie jak powietrze. Chciałam odwołać ślub. Były rozmowy, przekonywanie z jego strony, że mnie kocha, chce mieć rodzinę, dzieci chce ze mną być już zawsze.Przekonał mnie. Dałam się głupia namówić. Och jakże gorzko żałuję. Trzeba było słuchać intuicji. Wtedy mnie przekonywał a jednocześnie z nią pisał i do niej dzwonił prawie bez przerwy.
Po ślubie jego romans się rozwiął a ja poszłam w odstawkę. Cały czas czułam, że coś jest nie tak, ale był taki przekonujący, kiedy mówił, że mnie kocha. Czułam się w tym małżeństwie jak w piekle, ciągle mi uciekał ja go goniłam. Cały czas byłam samotna. Wiele razy mu o tym mówiłam. Prosiłam żeby spędził ze mną trochę czasu. Ale to nic nie dało, nawet jak był ze mną chwilę, to zaraz mu się nudziło. Musiał gdzieś wyjść, do sklepu, ze śmieciami do kolegi, brata byle dalej. Teraz wiem, że wtedy do niej dzwonił. Rozmawiał po pół godziny i wysyłał kilka sms-ów. Ja próbowałam wszystkiego, rozmowy (zazwyczaj kończyła się kłótnią i jego ucieczką), Obrażania, cichych dni. Przychodził wtedy po kilka razy prosił (tzn. ja spałam w drugim pokoju). Po kilku dniach ulegałam, on się stęsknił więc był kochany, spędzał ze mną czas (cały czas z nią pisał) po czym wracały kłótnie.
Od dnia ślubu staraliśmy się o dziecko. Po pół roku zaszłam w ciążę. To też nic nie zmieniło. Cały czas to robił. Teraz jestem w ciąży, za kilka miesięcy rodzę, a właśnie od trzech tygodni wiem. Mój świat się zawalił. Zmarnował mi życie. Pytam: Dlaczego nie odwołał ślubu?, czemu choćby go nie opóźnił ( takie plany też były z mojej strony)?Dlaczego zaczął zdrady dopiero po ślubie? Gdybym wcześniej wiedziała....Cierpiałam cały rok, teraz wiem dlaczego. A wiecie co ja jeszcze rok temu mówiłam?: "Mój mąż to mnie nigdy nie zdradzi"... tak byłam pewna. A teraz od trzech tygodni z nim nie mieszkam, rwę sobie włosy z głowy z bólu i rozpaczy, moje serce to jedna krwawiąca rana, wyglądam żywy trup. Nie chce mi się żyć. Wiem to palant i świnia ale to nie pomaga. Chciałam Ci misiaczku przekazać tylko trochę uczuć tej zdradzanej. Nie oceniam cię chce tylko żebyś wiedziała jak się czuje w tej sytuacji żona.
napisał/a: misiaczek771 2011-01-06 12:31
I znowu sie pojawiam co pewnie nie zadowoli większość osób na forum.Jestem bo znowu mam poważny problem i pytanie do was.

Za 2 miesiące mam wesele u najlepszej przyjaciółki i okazało sie ze wśród gości będzie mój BYŁY kochanek z zoną.Bardzo chce byc na tym ślubie obiecałam jej to ale chyba nie dam rady pójśc tam i bawic sie obok niego i jego zony nie będę umiał spojrzeć jej w oczy. proszę o pomoc co mam zrobic iść czy zrezygnować z wesela??????

Dla jasności z byłym kochankiem nie mam żadnego kontaktu od paru miesięcy.Z moim facetem układa mi sie coraz lepiej i nie chciałabym zepsuć tego.Prosze o jakieś rady bo naprawdę niewiem co robić
napisał/a: kasiasze 2011-01-06 12:41
misiaczek77, zaproszona tam jesteś ze swoim facetem Ii jak jemu oraz koleżance byś wytłumaczyła odmowę?
napisał/a: misiaczek771 2011-01-06 12:45
przyjaciółka wie o wszystkim ale bardzo zależy jej zebym była.Chłopak też wie że bardzo chce tak iść. Ale ja czuje ze nie dam rady...
napisał/a: kasiasze 2011-01-06 13:00
misiaczek77, chyba musisz stawić czoła i musisz normalnie żyć