Seks przedmałżeński - grzech????

napisał/a: quaresma 2009-08-11 22:03
BeatrixKiddo napisal(a):wg poszczególnych księży w Polsce cudzołóstwem nie jest jak facet zalicza, zdradza i używa

nie znam ani jednego takiego księdza, a Ty ? i wątpię aby jacykolwiek księża mieli takie poglądy..

BeatrixKiddo napisal(a):Nie mam pojęcia czy JP2 faktycznie tak myślał, gdzieś to po prostu wyczytałam ,prawdopodobnie na wikipedii : P więc nie dam ręki sobie uciąć że faktycznie głosił takie nauki. Wiem tylko że uważał seks z miłości za bezgrzeszny nawet jesli nie służył prokreacji. Nie wiem czy chodzi o przed- czy małżeński.

Ja, że tak powiem mam wiedzę na ten temat z samego źródła, mianowicie encykliki JP2 Evangelium vitae. I tam na pewno nie znajdziesz nic na temat tego że seks z miłości jeśli nie odbywa się w małżeństwie jest ok.

vanilla napisal(a):co do JPII to jeszcze obiło mi się o uszy, że chętnie zezwoliłby na antykoncepcję, co potwierdzałoby, że
BeatrixKiddo napisał/a:
uważał seks z miłości za bezgrzeszny nawet jesli nie służył prokreacji

To źle Ci się obiło o uszy. JP2 mówił o tym że stosowanie antykoncepcji prowadzi do powstawania cywilizacji śmierci i z całą pewnością mogę powiedzieć, że na nią się nie godził. I mówił to zarówno w imieniu własnym jak i Kościoła.
napisał/a: mi.chal 2009-08-11 22:25
kania napisal(a):Tak samo nienormalną sytuacją jest "mechaniczne" staranie się o dziecko dla samego zajścia w ciążę, bez cieszenia się seksem i sobą nawzajem

bzdura, bzdura totalna, kolejna rzecz, która nie trafia do mnie zupełnie.
Pary, małżeństwa nie mogące mieć własnych dzieci powinny mieć możliwość i przyzwolenie swojego kościoła do używania obecnych osiągnięć medycyny.
Jeśli to jest takie "mechaniczne" tworzenie ludzi to jakim prawem kościół za wszelką cenę chcę utrzymywać za pomocą osiągnięć obecnej medycyny ludzi, którzy są roślinkami i "mechanicznie" są utrzymywani w pewnej formie życia?
A poza tym, takie małżeństwa bezpłodne wcale nie są takimi co nie cieszą się seksem i sobą nawzajem - powiedziałbym, że wręcz odwrotnie, bardziej to przezywają i głębiej.
napisał/a: kania3 2009-08-11 22:35
mi.chal, nie wiem skąd to oburzenie i podciąganie par, które nie mogą mieć dzieci i mówienie o in vitro, jak zupełnie nie o tym mówię, przeczytaj dokładnie. Chodzi mi o to, że często się mówi, że wg KK seks jest ok tylko wtedy jeśli ma na celu prokreację, co jest bzdurą. KK, seks ma jakby 2 części- jednoczącą i preokreacyjną. A ja mówię o dwóch przegięciach;) 1. seks nastawiony tylko na przyjemność na zasadzie jak wpadniemy to weźmiemy tabletkę po/usuniemy. O tym pamiętają wszyscy w swoich atakach, co by można zarzucić, ze kościół wzbudza wyrzuty sumienia za przyjemność, podczas gdy tak na prawdę mówi, że przyjemność z seksu jest jak najbardziej ok i że odwrotna sytuacja (2. seks nastawiony tylko na prokreację, na zasadzie mi się nie chce, tobie się nie chce, ale robimy to już 5 dzień z rzędu "mechanicznie" w sensie automatycznie, co by, przepraszam, plemniki tylko wprowadzić bo a nuż się uda), też nie jest dobra.
napisał/a: quaresma 2009-08-11 22:43
mi.chal napisal(a):Pary, małżeństwa nie mogące mieć własnych dzieci powinny mieć możliwość i przyzwolenie swojego kościoła do używania obecnych osiągnięć medycyny.

Kościół nie zgadza się na to, ponieważ jest to chęć posiadania dziecka za wszelką cenę, wręcz instrumentalne traktowanie go, w dodatku dziecko zostaje poczęte poza naturalnym miejscem.

mi.chal napisal(a):Jeśli to jest takie "mechaniczne" tworzenie ludzi to jakim prawem kościół za wszelką cenę chcę utrzymywać za pomocą osiągnięć obecnej medycyny ludzi, którzy są roślinkami i "mechanicznie" są utrzymywani w pewnej formie życia?

Kościół w tej sprawie mówi tu o tak zwanej terapii paliatywnej, którą odróżnia od uporczywej terapii. Mianowicie, jeżeli jest choć cień szansy na powrót człowieka do zdrowia, to powinno się go ratować i podtrzymywać życie. Jeżeli zaś chodzi o sytuację, w której nie ma już takich szans, Kościół wcale nie stoi na stanowisku utrzymywania życia za wszelką cenę.
Kwestią sporną jest ocena danej sytuacji.
napisał/a: kania3 2009-08-11 22:46
A tak z moich obserwacji, jak to jest, że to czy seks przedmałżeński jest grzechem czy nie oburza osoby niewierzące/ niepraktykujące, skoro w takim wypadku ich to nie dotyczy i z własnego wyboru nie muszą się przejmować? ;)

Ja się problemem grzechu seksu przedmałżeńskiego nie przejmuję, nie czekamy, bo "Kościół nam każe i koniec". Widzimy w tym dużo innych rzeczy i tyle. Tak samo z antykoncepcją. Po co się truć tabletkami, hamować owulację, która jest najlepszym sygnałem, czy jestem zdrowa czy nie, ładować w siebie zastrzyki, jak można z podobną skutecznością korzystać z tego co Bóg sam dał;) i mieć taki sam efekt. Za darmochę i bez skutków ubocznych;) Nam to pasuje, to była nasza decyzja, a Bogu to na rękę i wszyscy zadowoleni Dobrze mi z tym i nie czuję się ciemiężona, ani w żaden sposób kontrolowana przez kościół.

A temat in vitro jest gdzie indziej, nie o in vitro mówiłam z tym "mechanicznym" żeby nie było na mnie.
napisał/a: urk 2009-08-11 23:29
Czy to grzech? Niech każdy rozstrzygnie to we własnym sumieniu. Ale w 99% przypadków jest nie potrzebny i zbyt szybki. Po pewnym czasie żałujemy, gdy spotkamy tą drugą połówkę i nie możemy jej sie oddać po raz piewrszy. Szkoda że człowiek nigdy nie wie co bedzie i błędy są czesto jedynym nauczycielem.
Dziś widziałem na spacerze takaa parkę, może mieli z 16 lat. Koleś w kapturze, dzieczyna bardzo ładna. Gdyby mógł to by ją na miejscu "skonsumował" a dziewczyna chyba zbyt naiwna i wierzy w miłość do grobowej deski. W ich mniemaniu grzechu nie ma ale i ok ale ocknie sie za ileś lat i stwierdz że nie warto było tak szybko sie oddawać!!!
napisał/a: Gvalch'ca 2009-08-11 23:53
urk ale ty widziałeś jak oni na tym spacerze seks uprawiali czy co? Bo jak nie widziałeś to nie wysuwasz przypadkiem zbyt daleko idących wniosków? A i skąd ta liczba 99% - zbyt duża moim zdaniem, bo nie znam nikogo osobiście kto mówiłby, że jego inicjacja seksualna była kompletną pomyłką. Co oczywiście nie znaczy, że takich ludzi nie ma.
napisał/a: mi.chal 2009-08-12 00:00
to źle Cię kania zrozumiałem z tym "mechanicznym"

ja zresztą już napisałem to i napiszę jeszcze raz: seks przedmałżeński w KK jest uważany za grzech i tyle. Nie ma co z tym dyskutować. Podyskutować można na tematy inne, które tu wychodzą.

quaresma napisal(a):Mianowicie, jeżeli jest choć cień szansy na powrót człowieka do zdrowia, to powinno się go ratować i podtrzymywać życie. Jeżeli zaś chodzi o sytuację, w której nie ma już takich szans, Kościół wcale nie stoi na stanowisku utrzymywania życia za wszelką cenę.


Mianowicie, jeżeli jest choć cień szansy na spłodzenie człowieka w ciele kobiety to powinno się ten sposób wykorzystać i stworzyć nowe życie.

[ Dodano: 2009-08-12, 00:06 ]
urk napisal(a):Po pewnym czasie żałujemy, gdy spotkamy tą drugą połówkę i nie możemy jej sie oddać po raz piewrszy

A skąd młody człowiek ma wiedzieć czy ta osoba, którą właśnie pokochał jest jego druga połówką czy nie jest?
Popęd seksualny jest zbyt silny by ujarzmić go w jakichkolwiek ramach. Ludzie uprawiali, uprawiają i będą uprawiać seks i to nie będzie tylko seks w małżeństwie.
I KK jak i inne mogą sobie mówić, zakazywać, nakazywać różne rzeczy a i tak ponad połowa ludzi w ten sposób grzeszy i to jest najprzyjemniejszy dla nich taki mały grzeszek
napisał/a: aniawawa1 2009-08-12 11:02
mi.chal napisal(a):A skąd młody człowiek ma wiedzieć czy ta osoba, którą właśnie pokochał jest jego druga połówką czy nie jest?
Popęd seksualny jest zbyt silny by ujarzmić go w jakichkolwiek ramach. Ludzie uprawiali, uprawiają i będą uprawiać seks i to nie będzie tylko seks w małżeństwie.


Przepraszam ale czlowiek ma troche wiecej rozumku niz zwierzatka (tzn powinien miec ) i nad swoimi popedami zapanowac.
Mamy na tym forum grupe osob, ktore czekaja do slubu - jak widac da sie zapanowac nad instynktami.
A skad ma wiedziec - wystarczy troche poczekac, zwykle okazuje sie "w praniu" czy to jest ta osoba czy nie.
W przypadku osob majacych nascie lat mozna z duzym prawopodobienstwem powiedziec ze to raczej nie bedzie ta osoba ktoraj sie poslubi, choc zdarzaja sie i takie zwiazki.

urk napisal(a):Po pewnym czasie żałujemy, gdy spotkamy tą drugą połówkę i nie możemy jej sie oddać po raz piewrszy

Ja nie zaluje , spotkalam moja druga polowke i jest moim pierwszym.
napisał/a: ~gość 2009-08-12 16:58
aniawawa napisal(a):Ja nie zaluje , spotkalam moja druga polowke i jest moim pierwszym.
odnoszę wrażenie, że tu chodziło raczej o to, że gdybyś spotkała swoją drugą połówkę i nie byłby Twoim pierwszym to byś żałowała ;)

dla mnie to trochę skomplikowane z tym, że dopiero po ślubie, bo co będzie jeśli okaże się, że to nie to. No ale po ślubie ludzie też czasem dochodzą do wniosku, że to nie to i muszą się męczyć z kimś kogo np przestali kochać. I mimo, że np pierwszy raz był po ślubie to mogą tego kiedyś żałować. Tak mi się wydaje...
napisał/a: mi.chal 2009-08-12 17:54
aniawawa napisal(a):Przepraszam ale czlowiek ma troche wiecej rozumku niz zwierzatka (tzn powinien miec ) i nad swoimi popedami zapanowac.

Pewnie, że się da - do pewnego momentu:P
Tylko jeśli chodzi o chłopaków to nie ja nie wierzę, że decydując się, nawet wspólnie z dziewczyną od powstrzymania się od seksu to on tak panuje nad swoim popędem, że w domu się nie masturbuje...nie uwierzę w takie coś i tyle.
A jeśli naprawdę tego nie robi to wg mnie ma coś nie tak ze sobą
Są osoby, które się powstrzymują od seksu przed ślubem a są tacy co tego nie robią. Jedni i drudzy wg swoich przekonań coś zyskują. Jednych i drugich nie da się przeciągnąć na którąś ze stron...
Tylko powiem Wam jedno: Jeśli jest się z tą ukochaną osobą i nie móc zasmakować co to seks z nią to traci się bardzo wiele ze swojego życia...
Ponadto uważam, że takie pary szybciej decydują się na małżeństwo nie zdając sobie do końca sprawy co to oznacza, że to nie tylko możliwość niegrzesznego uprawiania seksu ale coś więcej...

A kto mi powie co się zyskuje trzymając się zasady, że przed ślubem to nie?
napisał/a: cichaaaa::) 2009-08-12 17:54
Ja jestem takiego zdania ze jesli jest sie z kims bardzo długo i sie go kocha to dlczego nie wspolzyc lepiej dowiedziec sie przed slubem wszystkiego o swoim ukochnym niz po...bo to jest chyba najgorsze....

vanilla napisal(a):No ale po ślubie ludzie też czasem dochodzą do wniosku, że to nie to i muszą się męczyć z kimś kogo np przestali kochać. I mimo, że np pierwszy raz był po ślubie to mogą tego kiedyś żałować. Tak mi się wydaje..


No własnie i stąd tez rozwody itd gdy po slubie okazuje sie ze partner lub partnerka nie sprawdzaja sie w łozku czy nawet zyja w zwiazku i zdradzaja sie nawzajem.... cos w tym jest.Podziwiam takich ludzi jak aniawawa

aniawawa napisal(a):Ja nie zaluje , spotkalam moja druga polowke i jest moim pierwszym

ale nie zawsze jest tak słodko ...ja osobiscie wole sie przekonac przed slubem