Wybaczyć zdradę?

napisał/a: ~gość 2010-01-13 19:51
No pewnie, że żal, bo straciłem miłość życia i radość i stan szczęścia, za którym tak bardzo tęsknię, ale widocznie była to iluzja.

Zdradzony może zapomnieć, to fakt, ale poczekaj, aż będziecie mieć jakąś kłótnię, emocje, gdy dojdzie do wyjścia gdzieś bez Ciebie, rozmowy z kimś, wtedy zaczną się podejrzenia, które są silniejsze. Myślisz, że ja chciałem tak się zadręczać, że robiłem to celowo? Jasne, że nie, ale trzeba być głupcem lub udawać przed samym sobą, że jest ok. Porażka.

W Twojej sytuacji jest inaczej, bo to tylko od niego zależy czy coś zrobi czy nie, nikt go nie będzie podrywał, adorował.

W moim przypadku było o tyle inaczej, że wiem przecież, że będą się zalecać do niej tak jak to było. Dowoedziałem się o zdradzie, wybaczyłem, było niby ok, miesiąc później dowiedziałem się, że były jeszcze 2 inne przygody, podczas gdy przysięgała, że to był jeden jedyny raz i że się już nie powtórzy.

Związek po akcji trwał 3 miesiące. Mordęga, za każdym razem gdy miała telefon w ręku, ja nie potrafiłem się opędzić od myśli co pisze do kogo, może to on, a może inny.

Życzę Ci, żeby w Twoim przypadku było inaczej. Wiem jednak, że zdrada to oznaka, że komuś się już nie chce w tym związku być. Zdrada to znak, że trzeba się z tego układu wycofać, bo zaczyna się syfić, a od syfu trzeba uciekać.
napisał/a: ill11 2010-01-13 20:28
Wiesz co,fajny z Ciebie facet.Roznic miedzy nami i naszymi historiami jest sporo ,laczy nas fakt,ze to my zostalismy zdradzeni.Moj maz mieszka w UK,jest tam juz ponad 2 tygodnie od momentu,od kiedy wiem.Pracuje,ale ma tez wolny czas,tak.Nie zadreczam sie,ze pewnie znow rznie(sorry Sorrow)w wolnej chwili jakas lunie.Nie zadreczam sie,ze ma znow kontakt z ludzmi,ktorzy mu pomogli.To jest zaufanie.Moze slepe,ale zaufanie.Ty nie przepracowales tematu,skoro kazdy Jej sms budzil w Tobie podejrzenia.Ja zylam bez Niego 3 lata,pozniej przyjechalam na 2,wyjechalam, a 1,5 miesiaca pozniej zdradzil.Zlozylo sie na to wiele czynnikow.Zal,niespelnione plany,samotnosc,pustka,alkohol.Nie dal rady i stalo sie.Nic Go nie tlumaczy,ale tez nie byla to perfidia jak u DeToxa lub Picusia.Moze osobie,ktora czyta narzucaja sie inne wnioski.Ja w tym zyje,ale nie jest to motyw przewodni.Nie budze sie ani nie zasypiam z widokiem mojego M i tej zony psa(Sorrow ).Jestem kobieta i wiem,ze jesli chcemy,to najbardziej zakochanego faceta przerobimy na swoja strone.Dlatego smiesza mnie teksty,ze ja nigdy ojojoj.Nawet sie nie zorientujecie,kiedy laska Was zakreci slowkami i wpadka zaliczona.Wiesz co powiedzial mi maz kiedy spytalam dlaczego ona?Bo byla.A kto zaczal calowac?Ona.Wiem,ze mowi prawde,bo klamstwo byloby bezsensem biorac pod uwage,co mi wczesniej mowil.JAk suka nie da,pies nie wezmie.Gdyby zona psa nie dala znaku,ze i owszem,to moze bym rogow nie miala.Lajf,Lordmm,lajf.

Jestes mlodym facetem wiec po czym wnosisz,ze straciles milosc zycia?????A moze Ta,ktora jest Ci pisana czai sie za rogiem?Moze musisz pocierpiec,zeby pozniej docenic Te,Ta?,ktora da Ci szczescie?Lepetynka do gory,masz glowe na karku a w niej poukladane,bedzie dobrze!
napisał/a: szyjag 2010-01-18 12:08
nie wiem co mi radziliscie, widziałem że się nagadujecie tylko... Ja zmieniłem do niej podejscie, wiem ze jest rozrywkowa. Ona wie co mi zrobiła, ja się dowiedziałem co jej zrobiłem... Ma rany na ręce przez to co zrobiła... jak mi się nie uda to trudno, chcę spróbować...
napisał/a: maszzzza 2010-01-18 12:19
Hej.Pierwszy raz piszę na tego typu forum..ale jestem załamana i nie mogę sobie sama tym poradzić. mam 20 lat i jestem z chłopakiem 3,5roku.a właściwie byłam..do wczoraj. postanowił mi oznajmić że zdradził mnie z koleżanką ze studiów.uczyli sie razem a potem zaczeli sie calowac itp..nie przespali się ze sobą ponieważ on ją odepchnął i powiedział ze nie chce i że żałuje i żeby sobie poszła.wierze że tak było poniewaz mowiąc mi to bardzo żałowal ,błagał o przebaczenie a wręcz płakał...jednak ciężko mi strasznie się z tym pogodzić, tym bardziej żę miedzy nami ostatnio naprawde wszystko bylo ok a nawet lepiej niz zwykle.byl dla mnie taki dobry..a tu takie rozczarowanie, Byłoby mi łatwiej gdyby nie fakt że to juz drugi raz..wcześniej bylo to dawno po roku bycia razem,ale przezywalismy wtedy ciezkie chwile i to jakos mnie bardzo nie zabolało.tylko teraz sie zastanawiam czy on bedzie taki zawsze??mowi ze nie wybaczy sobie nigdy itp.naprawde zaluje. ale boje sie ze moze sie to powtorzyc a tego juz bym nie zniosla..a najgorsze jest to że planowal mi sie oswiadczyć, rozmawialismy o tym wczesniej(ja naprawde go kocham ale nie chce być zdradzana..

wiem że jesteśmy młodzi i wydaję się to nic wielkiego..troche tez to wszystko tłumaczę tym że jesteśmy młodzi i lepiej że to się zdarza teraz a nie po ślubie..ale nie wiem czy jest to mądre..

jestem skołowana..nie wyobrażam sobie życia bez niego chociaż po tym co usłyszałam zastanawiam się czuje to co czuję to chwilowa nienawiść czy przestałam go kochać..

(
napisał/a: ~gość 2010-01-18 12:37
Rozumiem Twój ból, to nie jest ważne, że jesteście jeszcze młodzi, choć wiele jeszcze przed Wami. Masz szczęście, bo Twój chłopak pokazał Ci już, że nie jest Ciebie wart. Zapamiętaj radę starszych doświadczonych - zdrada=koniec związku. Nie marnuj już swojego czasu na rozmowę z nim. Czym szybciej się od niego uwolnisz, tym lepiej dla Ciebie. W żadnym wypadku nie myśl, że jest usprawiedliwiony, bo się do tego przyznał, czyli chciał być szczery. Młodzi chłopcy mają jakoś tak w główkach, że lubią, gdy dziewczyny są o nich zazdrosne, powiedział Ci to, bo po pierwsze jest młody i głupi.

W różny sposób uczymy się życia i życia w związkach. Bardzo często jest to przeprawa przez ból. Ty trzymaj się siebie, bądź jaka jesteś, jesz ze nie jednego palanta w swoim życiu spotkasz, jak i nie jednego wartościowego faceta. Przypadki takie jak Ci się przytrafił pomogą Ci w przyszłości przed ustrzeżeniem się przed palantami.

Ty też jesteś młoda, więc wykorzystaj to, że jesteś wolna, poznawaj chłopaków, chodź na imprezy, próbuj życia.

Ból przejdzie, uwierz. Jeszcze będziesz śmiać się i skakać z radości przy nowym chłopaku i jeszcze nie jednemu Ty przyprawisz rogi. Każde takie doświadczenie to lekcja. To, co powinnas z niej wyniesc to to:

- nie zdradzaj
- w przypadku wyjścia na jaw zdrady kończ związek natychmiast
napisał/a: miXka29 2010-01-18 22:51
Ja również po raz pierwszy piszę na forum, ponieważ nie mam się komu wyżalić. Mam 30 lat, 10-letni staż małżeński i dwójkę dzieci. Kilka miesięcy temu dowiedziałam się o zdradzie mojego męża która z kolei miała miejsce 5 lat temu. Wybaczyłam. Między innymi ze względu na dzieci, a także na czas który upłynął od tamtego zdarzenia. Myślałam, że dam sobie z tym radę, ale dzień po dniu, miesiąc po miesiącu wracają do mnie fakty z przeszłości. Kojarzę i przypominam sobie różne sytuacje. Tego jest coraz więcej. Nie rozmawiam o tym z mężem, bo wydawało mi się, że lepiej będzie dla naszego małżeństwa jeżeli nie będziemy nigdy więcej do tego wracać. Wiem że on tego żałuje. Dałam mu do zrozumienia, jak bardzo mnie skrzywdził i myślę że jeżeli kiedykolwiek będzie chciał po raz drugi mnie zdradzić to się bardzo mocno zastanowi. Wie ile ma do stracenia. Nasze małżeństwo w tej chwili jest niemal idealne. Kocham go nad życie i chyba nigdy nie kochałam go bardziej. Wiem też, że po raz drugi bym tego nie przeżyła i on też o tym wie. Chcę zapomnieć, ale nie potrafię. Może z czasem...
napisał/a: ~gość 2010-01-19 01:38
dlatego też łatwiejszym wyjściem jest zakończenie zabawy. Nie da się kogoś kochać tak jak się kochało przed zdradą, ślepo i bezinteresownie. Sama widzisz, że to walka bezustanna walka z demonami. Lepiej sobie ulżyj. Nie będąc z nim będziesz naprawdę coraz mniej pamiętać o tym i szybciej Ci przejdzie.

W innych wątkach opowiadałaś swoje doświadczenia, zastanawiasz się czy to prawda, że zdradził raz - będzie zdradzał dalej. Piszesz, że teraz wie, że może coś stracić i jak będzie miał okazję to się zastanowi. Myślę, że nie do końca. Bo będzie wiedział, że tylko w przypadku, gdy to wyjdzie na jaw. A zdrada jak wódeczka, zasmakuje to wciąga. Są oczywiście przypadki, gdzie kończy się na jednej. Częściej jednak wyjście na jaw jednej, oznacza, że były inne które akurat nie wyszły na jaw. I dalej kołowrotek i jazdeczki. Niepotrzebne to nikomu, odciąć się grubą krechą, myśleć o sobie, dlaczego Ty masz się męczyć za coś czemu nie jesteś winna? Sama widzisz jak jest. Najgorsze jest w tym to, że jak dobrze wiesz, nie ma dnia, kiedy się o tym nie myśli. Trzeba odciążyc umysł. Przeszłości nie zmienisz, ale możesz wpłynąć na swoją przyszłość tym co robisz w tym właśnie momencie.

Ja doszedłem do wniosku, że są ludzie, którzy zdradzają i tacy, którzy tego nie robią, choć naprawdę zdaje się być to regułą, że więcej kobiet ima się skoków w bok. Jak widać Ty należysz do tych drugich, tak jak i ja i dostaliśmy po tyłku jak wielu tu współforumowiczów.
napisał/a: sorrow 2010-01-19 11:10
kami_ka napisal(a):Chcę zapomnieć, ale nie potrafię. Może z czasem...

Codzienne wracanie do tego w myślach po 5 latach to stanowczo za dużo. Pamiętaj, że jeśli człowiek robi coś często, to staje się w tym mistrzem. Zostaniesz mistrzem cierpienia, umartwiania i doskonałym reżyserem filmów z dziewczyną w roli głównej mimo, że jej na oczy nie widziałaś. Zastanawiam się co ty zrobiłaś, żeby wasz związek uratować. Pewnie coś postanowiliście wspólnie i każdy do czegoś się zobowiązał. Mąż jak sama piszesz się stara (cokolwiek ma to znaczyć), więc robi coś. Ty pewnie też jak to w takich sytuacjach bywa do czegoś się zobowiązałaś. Tak myślę, czy też odbudowa związku spoczęła tylko na mężu? Czy twoje zobowiązanie to było, żeby nie wracać w rozmowach do tamtych wydarzeń?

Myślę, że najważniejszą rzeczą jaką powinnaś zrobić (już dawno) to pozbywanie się myśli o tym co się stało. Na pewno nigdy o tym nie zapomnisz. Na pewno od czasu do czasu wszystko do ciebie wróci przy różnych okazjach. To jednak jest coś innego niż pielęgnowanie w sobie wspomnień (wzmocnionych wyobrażeniami). Spróbuj włożyć w to trochę wysiłku, bo inaczej się nie da. Oddalaj od siebie bezproduktywne myśli, nie pogrążaj się w nich, skieruj swoje myśli na coś zupełnie innego. To może być cokolwiek, byle zajęło cię i nie pozwoliło na pławienie się w starych i nikomu niepotrzebnych wspomnieniach. Po kilku miesiącach ćwiczeń będziesz robić to odruchowo, a później będziesz nawet czuła wstręt do myślenia o tym co było. Jesteście na najlepszej drodze do wspólnego, szczęśliwego życia... pozbycie się tych myśli to wielka kula u nogi. Spróbuj... użyj siły woli, samokontroli i nie martw się, że na początku będzie trudno, bo to szybko mija. Każda odepchnięta chwila rozmyślania o mrocznym czasie doda ci skrzydeł. Piszę z doświadczenia... też mam podobny staż "po" co ty. Powodzenia!
napisał/a: ill11 2010-01-19 11:57
Kami_ka,wiem,ze kazdy czlowiek inaczej przyjmuje zdrade.Nic milego o niej wiedziec i byc zdradzonym.Ale sadze,ze duzo gorsze jest nie rozmawianie na ten temat.
Spojrz na siebie-stalo sie ,ale tak naprawde nic nie wiesz.Dlaczego,z kim,jak itp.Ja,kiedy juz maz sie przyznal,powiedzialam jedno:prosze podaj mi wszystkie szczegoly,lacznie z wygladem panienki,odczuciami,motywami itd.Wiem wszystko i juz.Nie musze sobie wyobrazac,to jest najgorsze.Wkrecamy sobie cos,co moze nie mialo miejsca.Sadzilam,ze pewnie wyrwal jakas swietna lunie,wiesz na zasadzie nie mam tego w domu to bede mial to,o czym marzylem.I kibel,laska byla w podobnym wieku,zadna rewelacja.Wzial to,co sie dalo wziac.Czy sie lepiej poczulam?Nie.Ale wiem i nie musze sobie wyobrazac,ze przerobili cala Kamasutre wzdluz i wszez a dziewcze mialo wyglad wczesnej Pameli Anderson.
Byl jakis powod dla ktorego maz to zrobil.Powinniscie o tym porozmawiac.Moj mial od cholery problemow,do tego doszedl alkohol i [Mod: pip-pip].Zadne wytlumaczenie,ale przynajmniej wiem,ze nie przelecial dziwki,bo ja mu czegos nie dawalam.Na zasadzie nie mam w domu seksu oralnego,to poszukam gdzie indziej.Moze w Waszym malzenstwie jest jakis problem?Teraz jest idealnie,u mnie tez.Ale nie mam pewnosci,ze nie jest to spowodowane jakas forma zadoscuczynienia win przez meza.Nie zastanawiam sie nad tym,nie mysle,jak to bylo jak sie calowali itd.Jasne,sa momenty,ze gdzies sie w glowie mysli tlocza,ale odganiam je-teraz jest juz po i trzeba sie skupic na przyszlosci.Moje odczucia sa mezowi znane,widzial i slyszy do tej pory,ze jest we mnie jakas niepewnosc i zal,ale nie przesadny.Nie bede sie smiac i chichotac tylko po to,zeby on sie poczul lepiej.Jak mi smutno,to mowie.

Moja rada-usiadzcie razem ktoregos wieczora,dzieciaczki niech juz spia,wezcie butelke czegostam i na pelnym spokoju pogadajcie.Dlaczego to sie wydarzylo,co nim powodowalo,kim byla tamta,co czul,jak juz to zrobil,jak sie czul patrzac na Ciebie przez tyle lat,co do Ciebie czuje.Nie bedzie to latwa rozmowa,ale moze sie okazac,ze-strzelam-laska go sobie upatrzyla i tak sie krecila,tak go omotala,ze ulegl.Moze nie bylo perfidii w jego czynie?Ty moze sadzisz,ze mu sie nie podobasz juz albo cos w tym stylu.A moze wlasnie nie?Musicie o tym pogadac.Jemu tez bedzie lzej,jak to z siebie zrzuci.Przygotuj sie tez na brutalna prawde,nie wiem,jakim czlowiekiem jest Twoj maz.Moze Ci powiedziec,ze laska byla tak fantastyczna,ze nie mogl sie powstrzymac.Wtedy spytaj krotko:warto bylo?Warto bylo dla chwili uniesienia zniszczyc zycie rodziny?Nie wiem,co jeszcze moglabym Ci poradzic.U mnie tak to wygladalo i choc sluchanie o tym bylo straszne,to wytrzymalam to.Mnie pomoglo.
napisał/a: miXka29 2010-01-20 14:42
Zdrada miała miejsce 5 lat temu, a ja dowiedzialam się niecałe pół roku temu. Własnie miało to miejsce przy wspólnym wieczorze przy butelce wina. Po prostu rozmawialiśmy szczerze. Ta szczerość mojego męża przerosła mnie. Wszystkie szczegóły które chciałam znać dostałam. Przez tydzień cały po prostu nie mogłam dojść do siebie. Po mału jednak jakoś wracałam do rzeczywistości. Mijał miesiąc, drugi, starałam się zapomnieć, ale im bardziej się starałam, tym więcej o tym myślałam. To już 5 miesięcy, a ja ciągle myślę, może już nie ogarnie mnie wściekłość i żal jak kiedyś, ale nie mogę przestać. podczas naszej pamiętnej rozmowy, widziałam łzy w jego oczach. Nie wiem, ale po prostu przekonał mnie, że żałuje. Powiedział, że niczego w życiu tak nie żałuje jak tego.
Ciężko jest mi zaufać mu tak jak kiedyś. Po tamtych wydarzeniech często i szczerze ze sobą rozmawiamy. Mąż jest bardziej otwarty chyba trakuje mnie też jak przyjaciółkę, a nie tylko kochankę i matkę swoich dzieci. Mam nadzieję że nigdy nie będę żałować tego że mu wybaczyłam.
napisał/a: ill11 2010-01-20 15:16
No wiec widzisz,ze w Waszym przypadku, paradoksalnie, zdrada wplynela pozytywnie.Rozmawiacie,maz dba o Wasze relacje,widzisz,ze zaluje.Obserwujesz Go i szybko wychwycisz falsz.To dobrze.

Widac,ze ta cala sytuacja strasznie Cie boli.Mnie tez,ale u mnie dziala mechanizm wyparcia.To znaczy,mam swiadomosc tego,co zrobil,ale wyplakalam swoje w kilka dni,powyobrazalam sobie tez kilka dni i spokoj.Jak mnie napadnie jakis demon tamtych wydarzen,to odganiam mysli czymkolwiek.Banalne to bedzie,ale strasznie pomogla mi muzyka.Jestem mega maniakiem muzycznym,maz na Gwiazdke kupil mi mp4(przeczucie???).Jak cos bylo nie halo,zakladalam sluchawki i sluchalam muzyki.Dla mnie to rewelacyjna terapia.Mam swiadomosc,ze zamartwianie sie predzej czy pozniej zabiloby mnie.Wiec nie dopuszczam tego do siebie.Latwo nie jest,ale daje rade.

Nie wiem Kami_ka co moge Ci poradzic w tej sytuacji.Widzisz partnera codziennie,jego zaangazowanie,czujesz milosc.Tego sie trzymaj.Nie rozpamietuj,bo szkoda zdrowia.Wszystko sie odbija na serduchu i po co?Nic nie zmienisz.Mozesz wyeliminowac ewentualne bledy w Waszym pozyciu i budowac szczescie na nowo.Kazda zdrada ma konsekwencje,wieksze lub mniejsze.U mnie wplynela mobilizujaco.

Masz to szczescie,ze partner w jakis sposob moze probowac odbudowac Twoje zaufanie dzien po dniu.Kazdym czynem,slowem itp.U mnie jest to niemozliwe,gdyz maz jest daleko od domu.Pozostaja rozmowy telefoniczne,gadu-gadu.W jakis sposob moze i lepiej,ze zszedl mi z oczu i moge przetrawic te sytuacje na chlodno.Gdybym w jakis sposob nie zaufala,to kazdy brak kontaktu,wyjscie na piwo czy cokolwiek zabijaloby mnie powolutku.Tego nie ma.Zalozylam Mu czysta karte wierzac,ze to doswiadczenie pokazalo Mu,co w zyciu jest najwazniejsze.Nie wytrysk i numerek z byle kim,ale rodzina i zona,ktora pomimo tego,ze jest daleko,tez potrafi to i owo

Trzymaj sie,pozdrawiam.
napisał/a: sorrow 2010-01-20 21:45
kami_ka napisal(a):Zdrada miała miejsce 5 lat temu, a ja dowiedzialam się niecałe pół roku temu.

To zmienia postać rzeczy. W takim razie myślenie codziennie o tym co się stało jest naturalne.. w pewnym sensie. Tak czy inaczej możesz powoli zacząć myśleć o tym jak się pozbyć tego balastu i zacząć z nim walczyć :). Kiedyś musisz zacząć.