Wybaczyć zdradę?

napisał/a: oNaaa19 2009-11-02 11:44
mam problem...moj chlopak mnie zdradzil 2 razy i niewiem co mam robic...wszysyc na oboklomnie namawiaja imowia ze bede glupia jak doniego wroce...ja go kocham ale niewiem czy jestem w stanie mu wybaczyc zdrade on przeprasza i gada ze juz mi tego nie zrobi...z zdradzil mnie jak mnie jeszcze nie kochal...on chce wrocic co mam robic??? pomozcie:(
napisał/a: kalaffiorek 2009-11-02 14:28
onaa 19,przyznam sie ze mam podobny problem,tyle ze jestesmy po slubie,w grudniu bedzie 2 rok.Ostatnio dowiedzialem sie ze zona zdradzila mnie 2 razy,glownym powodem bylo wzajemne oddalenie sie (nie bede tlumaczyl co,jak i dlaczego bo za dlugo by to trwalo), kazde z nas zylo wlasnym zyciem -tak skwituje to najprosciej.Nie mialem pojecia dlaczego nie mozemy dojsc do konsensusu,tylko wieczne klotnie itp.
Kiedy sie o tym dowiedzialem czulem potworna zlosc ale takze analizowalem dlaczego to sie stalo.Podczas rozmowy 'face to face' na spokojnie pytalem co sie takiego stalo ze do tego doszlo.Niestety jest tak,ze wielu rzeczy nie widzimy na co dzien i wydaje nam sie ze jest ok..a wcale tak nie jest,i dopiero przy takim nieszczesciu dochodzi do nas co jest 5.
Oznajmilem poczatkowo,ze nie moge dzielic szczescia z osoba,ktora zdradzila ale takze nie stwierdzielem definitywnie ze to juz koniec miedzy nami.Przemyslalem na spokojnie i postanowilem,ze bedziemy dalej razem,po uzgodnieniu ze temat zosataje zamkniety i nie wrocimy juz nigdy do tego.
Najgorsze jest to,iz w momencie kiedy taka informacja dociera do zdradzonej osoby,praktycznie kazdy reaguje zloscia i nie chce nawet wysluchac 2giej polowy.Moim zdaniem jest to olbrzymi problem i blad,bo dzieki spokojnej rozmowie mozemy wspolnie dojsc do porozumienia,przekalkulowac co bylo nie tak i spojrzec na to z neico innej strony.
Jezeli bardzo kochasz to wybaczysz...musisz sama ocenic,nie sluchac innych,gdyz wielu jest tzw. zyczliwych...a zyczliwy zawsze ci doradzi,tyle ze pozniej bedziesz tego zalowac.Proponuje porozmawiac na spokojnie,bez wymiany argumentow z chlopakiem i wysluchac co ma do powiedzenia w tej kwestii,bo wina nie lezy tylko i wylacznie po stronie,ktora zdradzila
napisał/a: Magdalena32 2009-11-02 18:10
kalaffiorku to że wybaczyłeś to jedno ale co ona zrobiła dla Ciebie?
zdradziła raz i zrobiła to po raz drugi a po pierwszym razie skoro było tak jej źle mogła powiedzieć co się dzieje, ale zamiast tego wolała zrobić to po raz drugi i wierz mi ale za jakiś czas zrobi to po raz trzeci, czwarty, setny a Ty będziesz to starał się usprawiedliwiać na wszelkie sposoby.

zdradę można wybaczyć jeżeli to był raz i jest to żałowane, baardzo żałowane (nie tylko poprzez słowa, ale najważniejsze czynami!) bo w innym razie to się powtórzy.
napisał/a: kalaffiorek 2009-11-03 09:29
dominik,w mojej poprzedniej wypowiedzi napisalem ze oddalilismy sie od siebie.... okreslilem to jako rutyne,i ta rutyna wynikla z mojej strony.Czyli zycie z dnia na dzien,jak 2 szare myszki: praca-dom,praca-dom itd.Jak rowniez wczesniej napisalem,ze przed jednym i drugim zajsciem bylo miedzy nami dobrze,teraz wiem ze tak nie bylo...zrozumialem to po rozmowie z zona i po analizie wspolnych zachowan z tamtego okresu.Brakowalo zakochania,troski,zrozumienia....niestety fakty doszly do mnie dopiero po tym wszystkim.Smialo moge pwoiedziec,ze bylem egoista,dbalem wylacznie o wlasna prywate a zona byla dodatkiem :(...dodam rowniez ze to ja obarczalem arogancja i egoizmem...niestety nieslusznie.
Ludzie maja juz to zakodowane,by nie ufac osobie ktora nas zdradzila....ale czasami trzeba sie zatrzymac,zastanowic nad postepowaniem i to przede wszystkim swoim,bo wydaje nam sie ze niczego nam nie brakuje...jest dom,2 auta,dziecko....rodzina jak z obrazka ale zapominamy o tym ze w tej calej otoczce brakuje wlasnie wzajemnej milosci oraz zrozumienia.
Po tej historii,czuje sie innym czlowiekiem i to samo widze z jej strony...zaczelo mi znowu zalezec,kochac ja jeszcze bardziej,zabiegac o nia!!!
jest tak jak na samym poczatku,gdy patrzylismy na siebie jak w obrazek...to bylo piekne i jest piekne.
Wczesniej sadzielm ze zdrada nie dotyczy mnie oraz zony...niestety mylilem sie.Teraz wiem ze to bylo przeze mnie, i nie jest to tak,ze chce wybielic zone czy usprawiedliwiac jej bledy,bo doskonale pamietam jak mnie uswiadamiala o narzucaniu mojego trybu dzialania oraz innych aspektach - wszystko musialo byc po mojemu,doslownie chcialem ja ustawic pod siebie,wytresowac.Za kazdym razem moja odp. byla nastepujaca "pieprzenie,co ty opowiadasz".Dopiero po zajsciu okazalo sie to prawda.
Czlowiek nie dostrzega tak banalnych zachowan,bo zyje w przeswiadczeniu ze to chleb powszedni,stara sie zrozumiec 'dlaczego?' i mysli ze zrozumial jednakze dalej nie wie w czym rzecz i nie rozumie powagi sytuacji.
W momencie kiedy dowiadujesz sie,ze zostales/as zdradzony/a swiat sie wali,nie myslisz racjonalnie,za wszelka cene chcesz zniszczyc,zabic druga osobe....skwitowac 'to juz jest koniec,nie chce cie znac,wyprowadz sie natychmiast' ale wlasnie takim zachowaniem sprawiamy bol nie osobie ktora zdradzala ale sobie,niesetety ale w takiej chwili sami strzelamy sobie w kolano
napisał/a: arturo1 2009-11-03 13:18
kalaffiorek napisal(a):...to juz jest koniec,nie chce cie znac,wyprowadz sie natychmiast' ale wlasnie takim zachowaniem sprawiamy bol nie osobie ktora zdradzala ale sobie,niesetety ale w takiej chwili sami strzelamy sobie w kolano

Jesli wypedzenie zdrajczyni z domu jest strzalem w kolano to blaganie o jej powrot strzalem w glowe.
napisał/a: Magdalena32 2009-11-03 16:49
ok tak ładnie napisałeś jaki to zły byłeś i że zdradziła i że ją tak strasznie kochasz że wybaczasz jej a teraz pytanie co ona zrobiła? poza tym oczywiście że szła dwa razy z innym (lub innymi) do łóżka, skoro wtedy szła bo było jej źle to teraz też pójdzie bo jeżeli ktoś to zrobił raz to jest duża szansa że to powtórzy zaś jeżeli to powtórzy to wtedy będzie to robić stale (tak niestety jest w dużej części przypadków w których pojawia się zdrada, a Twoja żona już zasmakowała tego i małe szansę są na jej odmianę bo jak narazie nie piszesz nic o jej odmianie tylko o sobie jaki to zły byłeś).
napisał/a: kalaffiorek 2009-11-03 19:47
arturo,ze tak powiem,zla interpretacja....bardzej chodzilo mi o zachowania jakie towarzysza nam w trakcie konfrontacji... nie sugeruje nikomu,jaka ma byc odpowiedz danej osoby w kwestii zdrady.Chcialem zauwazyc tylko ze w wielu przypadkach reagujemy wybuchowo i zbyt pochopnie decyzja zostaje podjeta bez mozliwosci obrony strony krzywdzacej.
Od razu nasuwa sie pytanie....'taaa,zdradzil/a mnie to o czym mamy jeszcze rozmawiac" a to wlasnie o tym co bylo przyczyna,bo zdrada sama z siebie sie nie bierze.
powyzszy post nawiazywal wylacznie do mojej decyzji,zadecydowalem o dalszym wspolnym zyciu i jak narazie wogole nie zaluje.Wiem ze tym razem do niektorych spraw bede podchodzil inaczej.... ale nie zapominajmy o tym iz kazdy przypadek jest inny, i najtrudniejsze w tym wszystkim jest bicie sie z myslami (czyt. podjecie decyzji).

Dominik,moze to dziwne ze pisze w ten sposob (sam siebie obarczam) ale w moim przypadku tak jest.Dlatego wsomninalem wyzej o analizie swojego postepowania...nie ukrywam ze to ja dolewalem oliwy do ognia...i mozna sie zastanowic,czy zamiast dopuscic sie tak haniebnego czynu nie pwoiedizala o tym wczesniej.Niestety,nawiazujac do zony,cala ta historia ma podloze bardzo osobiste i od razu powiem,ze niezrecznie mi bedzie pisac w tym temacie.Dlatego tez,mozesz zasypywac pytaniami 'czy ona zrobila cos dla mnie' itp ale jest to za delikatna kwestia by poruszac ja na forum.
Powiem tak,zrobila to bo nie miala we mnie wsparcia,nie byla przeze mnie kochana...ba! nie czula sie kobieta....panie beda doskonale wiedzialy o co chodzi,natomiast my faceci w dalszym ciagu uwazamy,ze 'kocham cie' czy danie kwiata zalatwia srpawe...otoz nie.
mnie ta historia nauczyla jednego....by wreszcie zaczac sluchac ale sluchac i rozumiec a nie sluchac i przytakiwac.
Pytales Dominik co ona dla mnie zrobila....moze to jest idiotyczne i sadzisz ze mi sie role popieprzyly ale to.... ze jest przy mnie,ze zaczelismy wreszcie rozmawiac,kochac sie nawzajem....jest tak jak w momencie kiedy sie poznawalismy.Dodam rowniez,ze kazdy przypadek jest inny i czytajac ta wypowiedz mozna sie zastanawiac o co mi tak w rzeczywistosci chodzi....ona zdradzila a ja zachowuje sie jakbym to ja zawinil...dlatego nie bez kozery wspomnialem o tej delikatnej sprawie,ktorej nie porusze publicznie.
Nawiazujesz rowniez do nastepnych zdrad....tutaj nigdy nie masz pewnosci ale trzeba w to wierzyc ze nadejdzie lepsze jutro,bo tak naprawde nie znasz dnia ani godziny gdyz sami mozemy stac sie oprawcami.W tym przypadku jest nieco inaczej i jestem pewien ze zona nie popelni tego bledu juz wiecej,z racji chociazby tego ze strasznie przezywala nasza rozmowe ale takze ze potrafila powiedziec najzwyklejsze przepraszam.Moze i takie argumenty sa niewystarczajace dla odbiorcy tego posta ale dla mnie jest wrecz odwrotnie....takie przepraszam moze banalnie brzmi ale uwierz mi,od czegos trzeba zaczac,nie od razu Rzym zbudowano...
napisał/a: oNaaa19 2009-11-04 13:50
to mam do niego wrocic? on powiedzial ze zrobi dla mnie wszystko ze zmieni co tylko bd chciala: kocham go i chce wrocic ale boje sie ze kolejny raz mnie zdradzi :((
napisał/a: ~gość 2009-11-04 17:46
oNaaa19...a potrafisz wrócić do kogoś kto cię zranił dwukrotnie?
Sama musisz sobie odpowiedzieć na swoje pytanie.
Długo ze sobą jesteście? Bo jeśli zrobił to w krótkim czasie,a ty jesteś młoda to może nie warto?
skoro się zastanawiasz nad wybaczeniem, to znaczy że jeszcze kochasz...ale czy potrafisz sobie wyobrazić z nim dalszy związek bez zaufania? Bo gwarantuje ci że na początku go nie będzie z twojej strony...o ile w ogóle to zaufanie kiedyś powróci:(
Ja nie będę cię do niczego namawiała...bo nie opisałaś zbytnio swojej sytuacji, wiec trudno cokolwiek powiedzieć.
napisał/a: oNaaa19 2009-11-05 10:50
nie jestesmy ze soba dlugo...z jakims czasem te zaufanie wroci...on sie zmienil nie dopoznania dla mnie ale jest kilka osob ktore twierdza ze on bedzie taki dopuki mnie nie zaliczy...niewiem co mam teraz myslec...okcham go strasznie i chce mu dac ta szanse,,,
napisał/a: urk 2009-11-05 11:15
Tez jestem skłonny wierzyc w to że jak Cie "zaliczy" to spojrzy na inną.
Jezeli Cie kocha to ok daj mu szanse, jeżeli tez tego chcesz, ale z oddaniem siebie poczekaj .... dłuuuuuugo. Niestety faceci są tak zrobieni że jak cos otrzymaja za szybko, niektórzy jak wogóle dostaną, to zapał im siada i kieruja sie w pogoń za nastepnym króliczkiem.

Z resztą skąd wiesz że to miłość, moze tylko zauroczenie a potem niesmak zostanie na całe życie.
napisał/a: ~gość 2009-11-05 12:04
Więc może nie warto wybaczać? Sama odpowiedziałaś sobie na pytanie dlaczego to zrobił...nie miał ciebie, to próbował innych:(
To chore...ale naprawdę gdy cię zaliczy to nagle może przestać się starać. Jesteś jeszcze młoda więc poczekaj. A gdy spotkasz prawdziwą miłość, to stwierdzisz że warto było czekać ze wszystkim.
Myślę, że to co teraz czujesz to głównie zauroczenie...ale to jest tylko moje zdanie. Czy nie jest też tak, że wszystkie koleżanki kogoś mają to ty też chcesz mieć?
Słuchaj jeśli już zdradził cię dwa razy w krótkim czasie, to nie łudź się, że już więcej tego nie zrobi.
Proponuję rozstanie....boleć będzie, ale czy mało się wycierpiałaś? Jeśli chcesz to próbuj ratować związek, ale myślę że nie warto.
POZDRAWIAM