Wybaczyć zdradę?

napisał/a: ~gość 2010-10-26 20:51
LenkaMadzia, nie chcesz dać mu szansy? Skoro nie wyobrażasz sobie bez niego życia, a on powiedział, że będzie czekał, to może warto...?

Ja bym zdrady też nie wybaczyła nigdy, nie potrafiłabym chyba
napisał/a: LenkaMadzia 2010-10-26 22:19
Wiesz, z jednej strony bardzo chciałabym spędzic z nim reszte zycia , a z drugiej ja nie potrafie o tym zapomniec.. Juz nie chodzi nawet o ta zdrade fizyczna ale kłamstwa ktorymi sie poslugiwal przez bardzo dlugi okres czasu. Żaczynam o tym myslec i po prostu gotuje sie we mnie, a mam tez takie dni ze chetnie zadzwonilabym do niego i powiedziała ze nie wiem jak mam dalej zyc..

Cieżkie to wszystko i bardzo współczuje wszystkim rozczarowanym przez drugą połowke ..
napisał/a: ~gość 2010-10-26 22:34
LenkaMadzia, a czy on jest z tą dziewczyną teraz?
Wiesz, ja uważam, że jak ktoś raz zdradził/zdradzał przez jakiś czas, to może później dalej to robić...więc chyba nie warto dawać mu drugiej szansy, bo tacy ludzie się raczej nie zmieniają.
Zresztą każda kobieta chce być tą najważniejszą, a nie tą drugą albo jedną z wielu.
napisał/a: LenkaMadzia 2010-10-27 08:10
No dokładnie..dlatego nie mogę mu dać drugiej szansy.

Z tą dziewczyną mieli wspólną firmę i niby tylko takie miały byc ich kontakty, do czasu az wszystkiego nie pozamyka. Niby teraz z nią nie jest ale jej nie przeszkadzało to że był ze mną, doskonale o wszystkim wiedziała więc kto wie jak to wygląda teraz..to jest dziewczyna ktora sie na wszystko zgadza byle tylko bylo ze jest..

On sie zarzeka ze zmieni całe zycie dla mnie itp.ale do dzis napewno dalej na jej podworku trzyma samochody. Wierze w to ze mnie kochał, tylko po co te klamstwa ktore tylko jego pograzyly..jego i nasza Miłość.
napisał/a: Anitka291 2010-10-27 08:37
Witam
Rozumiem jeśli ktoś się przyznaje do wszystkiego, żałuje, obiecuje poprawę itd. Wtedy można wybaczać, złościć się, próbować żyć dalej lub się rozstać bez żalu że się nie spróbowało. Ale moja historia jest inna. Boże, to dopiero drugi dzień jak o Niej wiem ...
Od początku: Znamy się z mężem od dziesięciu lat szczerze powiem to był zawsze trudny związek, ale zawsze jakoś brnęliśmy do przodu razem. Czułam zawsze że mimo wszystko mnie tylko kocha. Po dziewięciu latach związku postanowiliśmy wziąć ślub. I wtedy coś się zmieniło. Miesiąc przed ślubem zaczął się kłócić z byle powodu, krzyczał na mnie, był niemiły, czułam poprostu że mu nie zależy. Nawet przemknęło mi przez myśl że kogoś poznał bo mało się widywaliśmy prawie do mnie nie przychodził. Ale jednak zawsze byliśmy w jakimś kontakcie (tel itd.) więc wydawało mi się że nikogo nie ma. Ja wtedy bardzo się wahałam nad ślubem i nawet chciałam odwołać ale on bardzo usilnie wręcz nachalnie mnie prosił o ten ślub groził że sobie coś zrobi. Uległam. Dziś po prawie roku wspólnego życia dowiaduję się prawdy. On jest ochroniarzem na dyskotekach i tam poznał jakąś młodą siksę, której zawrócił w głowie tak jak mnie mydlił oczy. Jest w tym niestety bardzo dobry. Bardzo dobrze mu się z nią gadało była chyba taka jak ja dziesięć lat temu. Potem związek się rozwinął i doszedł seks. Bardzo się pilnował żeby się zabezpieczać. itd. Jest w ogóle b. ostrożny Zawsze kasował smsy i miał tel przy sobie. No ale w końcu ja to odkryłam i zadzwoniłam do niej i wszystkiego się dowiedziałam. Byłam w takim szoku że jeszcze nie mogą dojść do siebie. Okazało się że poznał ją już przed ślubem! Ale po co mi zawracał głowę! Mógł przynajmniej opóźnić ślub i zobaczyć co będzie. A teraz jestem w ciąży i świat mi się zawalił. A on wszystkiego się wypiera. Twierdzi że gówniara się zakochała coś sobie ubzdurała i nie dotknął jej nigdy. Tylko że ja mu nie wierzę. Za dużo z nią rozmawiałam i wiem że mówi prawdę. On idzie w zaparte ja się wyniosłam. Wolała bym żeby się przyznał i korzył błagał o przebaczenie wtedy można by iść dalej. Ale on koniecznie chce żeby mu się upiekło. boli mnie też to że nie skończył tego wcześniej tylko jak został złapany za rękę jak małe dziecko zapewnia że tylko ja się liczę i że on tylko z nią smsował. Proszę napiszcie coś co otym myślicie bo zwariuję.
napisał/a: lopenka 2010-10-27 11:00
Z tego co piszesz to Twój maż jest zakłamanym dupkiem. Ciebie mi szkoda bo zmarnowalaś sobie 10 lat z życia. I do tego jeszcze jesteś w ciąży. Przykra sprawa. Tak jak sama napisałaś lepiej jak by chciał walczyć kajał się to co inego w tedy można dać szanse. Chociaż ja do końca też nie wierzyłabym tej dziewczynie. Trudnych orzech do zgryzienia masz. Współczuję.
napisał/a: Anitka291 2010-10-27 13:12
Już drugą noc nie śpię. Czuję się tak bardzo źle że mam ochotę skończyć ze sobą. Teraz jednak muszę myśleć o dziecku. Wierzę tej dziewczynie bo dużo z nią rozmawiałam a poza tym ona nie chciała przyznać, że do czegoś doszło między nimi. Właściwie to z niej to wyciągnęłam. Ona mnie przekonywała że usuwa się w cień i nigdy więcej nie pojawi się w naszym życiu. Szanuję ją za to ale ją też oszukiwał bo ona o mnie nie miała pojęcia. Ona tak jak ja bezgranicznie mu ufała. To jest człowiek - kręt, który wyprze się wszystkiego w oczy, kłamca potrafi omotać każdego. Nie tylko w tej sytuacji o czym przekonuję się całe życie z nim. Znam go jeśli chodzi o inne przewinienia, które mu wybaczałam ale nigdy nie dał mi powodu żeby go podejrzewać o zdradę wręcz przeciwnie zawsze zapewniał o swojej miłości jakkolwiek by między nami nie było. On twierdził że chce być na zawsze ze mną. Teraz cały czas dzwoni żebym jej nie słuchała. Ale ja mu nie wierzę. Nawet doszłam do wniosku że wiem czego on w niej szukał. Szukał mnie takiej jaką byłam na początku znajomości, głupią, zakochaną gęsią. Wpatrzoną w niego, niczego od niego nie wymagałam, chciałam tylko jego. To był mój pierwszy facet, jej niestety też. Tym bardziej jest mi przykro bo gdyby była jakąś puszczalską lafiryndą to co innego. Ale w tej sytuacji to mi wygląda na poważny związek bo to nie był tylko seks ale i wiele miłych czułych słów, wiele rozmów. Tak właśnie było z nami na początku drogi. Teraz od dnia ślubu nie mogliśmy się porozumieć na żadnej płaszczyźnie. Ale ostatnio jakby coś się zmieniło zaczynały się rozmowy, myślałam że się docieramy. Ona mówi że nie widzieli się już dłuższy czas może dlatego że przypadkiem on już nie pracuje w tej dyskotece. Ale cały czas do niej byli w kontakcie. Smsy i telefony prawie codziennie. mogłabym myśleć, że to była rozrywka na boku fajna niezobowiązująca, wygodna gdyby nie że jej też wyznawał miłość i ona była przekonana, że on mówi prawdę.
napisał/a: lopenka 2010-10-27 13:49
Anitka29 napisal(a): Szanuję ją za to ale ją też oszukiwał bo ona o mnie nie miała pojęcia. Ona tak jak ja bezgranicznie mu ufała. To jest człowiek - kręt, który wyprze się wszystkiego w oczy, kłamca potrafi omotać każdego.

Tym bardziej bym rozważała odejscie od takiego człowieka. Jest dwulicowy, fałszywy i ma tupet. Jest bezszczelny bo zmarnował życie nie tylko Tobie ale i tej dziewycznie. Ona mówi, że się usunie no i mądrze zrobi. A on wyczuł zagrożenie i kaja się przed Tobą bo tamta go nie chce. Teraz kolej na Twój ruch. Zrób to samo co zrobiła ta druga. Wiem, łatwo mi jest pisać bo to mnie nie dotyczny. Wiem,że bedzie Ci cieżko ale dasz radę. Jesteś silną kobietą. Nie poddawaj się bo nosisz w sobie życie. Dlatego maleństwa warto żyć. A facet tego kwiatu jest pół światu. Nie ten to będzie inny. Wiadomo już nie zaufasz i nie pokochasz tak mocno,ale jeszcze możesz być szczęśliwa.

Czego Ci z całego mojego wielkiego serducha życzę
napisał/a: Anitka291 2010-10-27 18:29
Najgorsze jest to że ja doskonale zdaję sobie sprawę że to świnia. Mało tego jego zachowanie w wielu sytuacjach mi nie odpowiadało i myślałam że nie chcę mieć takiego męża. Problem w tym że ja zawsze bałam się być sama dlatego do niego wracałam niestety wiele razy. Nie byłam pewna siebie a on przystojny super poczucie humoru - dusza towarzystwa chciał właśnie mnie szarą myszkę i zawsze powtarzał że mnie jedną kocha. Jak mu nie uwierzyć. Tylko po tylu latach razem myślę że on nigdy nie dorósł robi tylko to co jest wygodne dla niego, ma być tak jak on chce albo się obraża. Wiem że powinnam go rzucić ale na razie jest za wcześnie na podejmowanie tak drastycznej decyzji chociaż zaczynam się oswajać z tą myślą.
napisał/a: LenkaMadzia 2010-10-27 19:21
Anitka29...


Chyba miałyśmy szczescie lub nieszczecie zyc z mezczyznami o podobnych charakterach (tzn. ty jeszcze zyjesz) Jak czytam co o nim piszesz to tak jakbym ja sama to pisała.. Doskonale Cie rozumiem i to jak go kochasz, teraz sie zniechecasz, przyjdzie czas ze nie bedziesz chciała go widziec ale im dluzej go nie bedziesz widziała tym badziej będziesz teskniła i nawet mysl ze jest swinia nie uchroni Cie od mysli o nim..

Podobno trzeba czasu, u jednych mniej u innych wiecej.. U mnie trzeba bardzo duzo i bije sie z myslami kazdego dnia :(
napisał/a: Anitka291 2010-10-27 20:46
Boże dokładnie wiem jak to będzie bo ten scenariusz już przerabiałam. Rozchodziliśmy się w przeszłości wielokrotnie ale najdłużej bez niego wytrzymałam miesiąc. Najpierw była złość potem smutek a na końcu tęsknota tak wielka że nie mogłam wytrzymać. Między innymi dlatego za niego wyszłam. Wiedziałam że nie i tak do niego wrócę, nie wytrzymam. Napisz jak długo już nie jesteście razem. U mnie to dopiero drugi dzień. Mam ochotę rwać sobie włosy z głowy z tej rozpaczy. Miałam nawet myśli żeby nawiązać jakiś romans wet za wet ale kto będzie chciał babę w ciąży . Wiem że muszę najpierw się uspokoić i wyciszyć a najważniejsze jest dziecko bo na razie scenariuszy jest wiele. Wbił mi jeszcze jeden sztylet w serce dowiedziałam się że ich pierwszy raz miał miejsce w moje urodziny Czara goryczy się przelała chcę umrzeć. Ale ten fakt jeszce bardziej utwierdza mnie w przekonaniu że nic się dla niego nie liczę i muszę odejść.
napisał/a: LenkaMadzia 2010-10-27 21:58
Oj bardzo smutna sprawa ale bedziesz miała dziecko, nic nie dzieje sie z przypadku i los pewnie szykuje Ci jeszcze niejedna niespodzianke. Glowa do gory i nie zalamuj sie, choc wiem ze te slowa nie maja dla Ciebie teraz znaczenia.

Ja jak sie dowiedzialam calej prawdy to w jeden dzien zrezygnowalam ze swojego zycia, spakowalam sie i wyjechalam za granice, akurat mialam do kogo..przyjechal nawet za mna itd ale mialam tak gleboki zal ze nawet sie z nim i tutaj nie spotkalam. Wlasnie gdzies po miesiacu zaczelam tesknic i ktoregos wieczora zadzwonilam do niego..to jak sie ucieszyl pamietam do dzis.. No ale mniejsza o to, jest podly i nie wolno mu bylo mnie skrzywdzic. Nie jestesmy ze soba od stycznia, spotkalismy sie w kwietniu ostatni raz, teraz mija pol roku jak nie mam z nim kontaktu, jestem bardzo uparta i nie odpisuje na zadne maile, sms-y..ale jak mnie przytloczy to potrafie zadzwonic..zeby tylko go uslyszec. No i tak sie mecze sama ze soba.

Jak masz ochote to mozesz do mnie napisac na maila.. jedna_piesn@wp.pl. Moze razem sobie damy rade, mozesz zawsze napisac jezeli tylko masz ochote. Pozdrawiam i jeszcze raz glowa do gory.