Wybaczyć zdradę?

napisał/a: Poldek 2010-10-27 22:34
Witajcie to znów ja!
Minął już miesiąc odkąd to sie stało i jesteśmy razem, Moja kobieta zapewnia mnie ze już nic takiego się nie powtórzy, Ja nie potrafiłbym bez niej żyć. Tylko ja codziennie o tym myślę i nie ma dnia w którym nie popłynęła by mi łza, staram się nie myśleć o tym ale choćbym chciał nie da się w żaden sposób, jedynie kiedy jestem przy niej to nie martwię się o nas, mam nadzieje tylko ze będzie już dobrze i że będziemy już razem do końca życia.
napisał/a: ~gość 2010-10-28 01:31
Poldek napisal(a):... Ja nie potrafiłbym bez niej żyć. ..


Sorry stary, ale to co napisałeś to jest zielone światło dla jej kolejnych zdrad. Wie, że zawsze ją przyjmiesz z otwartymi ramionami. Jest zbrodnia to musi być kara.
napisał/a: nawaho1 2010-10-29 14:55
dr preszer napisal(a):
Poldek napisal(a):... Ja nie potrafiłbym bez niej żyć. ..


Sorry stary, ale to co napisałeś to jest zielone światło dla jej kolejnych zdrad. Wie, że zawsze ją przyjmiesz z otwartymi ramionami. Jest zbrodnia to musi być kara.


No niestety przyznaję ci rację ale wiśta wio łatwo powiedzieć a trudniej zrobić.

A druga strona jest taka że jak masz miękkie serce to musisz mieć twardą dupę.
Każdy przypadek jest inny ale bardzo podobny i wokół tego samego się kręci.A ja dalej nie mogę zrozumieć zachowań swojej "chyba" byłej kobiety bo z jednej strony ją kocham a z drugiej nienawidzę.I jak jestem zimny wobec niej to ona się staje lepsza w stosunku do mnie a ja wyłączam wtedy chłodzenie to ona wtedy myk do lasu z przyjacielem i mówi mi potem że to były tylko rozmowy bo jej ciężko i musiała się wygadać.Nie jesteśmy już ponad miesiąc ze sobą a ja wciąż błądzę w tym wszystkim co do mnie spływa i głupieje jak o tym pomyślę.
W związkach bezdzietnych jest bul ale większy jest kiedy są dzieci i to mi nie pozwala jednoznacznie tego zakończyć choć chcę i nie chcę.
napisał/a: ~gość 2010-10-29 16:09
dr preszer napisal(a):Sorry stary, ale to co napisałeś to jest zielone światło dla jej kolejnych zdrad. Wie, że zawsze ją przyjmiesz z otwartymi ramionami. Jest zbrodnia to musi być kara.

Dokładnie. Myślę, że im więcej ludzi nie wybaczałoby zdrad, tym mniej by ich było...
napisał/a: ~gość 2010-10-29 17:08
Ehh, najlepiej by było jakby ludzie się bardziej szanowali i trzymali się tego co mówią i przysięgają, wtedy by zdrad w ogóle nie było. Pomarzyć, dobra rzecz :)
napisał/a: zdesperowany2 2010-10-29 22:04
Kiedys tez wmawiałem sobie ze jak mnie dziewczyna zdradzi to Koniec i kropka. Mówic tak wczesniej było łatowo ale to zrobic jest cholernie ciężko.
No i mam taki sam przypadek co nawaho(nawet mi doradzał w tej sprawie)
No i tez nie moge tego zrozumiec ze jak jestem zimny wobec niej to ona odwrotnie i pokazuje mi ze mnie Kochai dochodzi do przytulen i pocałowań i mówienia sobie nawzajem ze sie to kiedys ułoży itp ale jak przestane być zimny do niej to ona tak jak wyzej nawaho napisał
"myk do lasu z przyjacielem i mówi mi potem że to były tylko rozmowy bo jej ciężko i musiała się wygadać"
i to dosłownie taka sama gadka. Ale wiecie co co jest najlepsze w tym wszytkim
im bardziej widze to jak mnie okłamuje oszukuje zdradza(no w sumie nie jestesmy razem ale...)pokazuje ze bedzie dobrze między nami a zaraz idzie "do lasu z przyjacielem i mówi mi potem że to były tylko rozmowy bo jej ciężko i musiała się wygadać" to CORAZ MNIEJ ją Kocham 2 tyg temu chciałem zejsc sie przed swiętami bożego narodzenia potem dopiero za rok a teraz to... sam juz niewiem czy chcem dalej być z nią za kilka lat a wiem ze kiedys taka myśl nigdy nie przeszła przezemnie. Tylko strasznie psychika siada (dosłownie sie wraiuje jak sie nie ma komu wygadać).
Wiem ze to jest chore alei mam nadzieje ze sie kiedys z tego wylecze i życze to każdemu.
Skok w bok można jeszcze wybaczyć ale ciągnącą sie zdrade nigdy(a jak to zrobisz to wiedz ze jestes głupi i psychol z Ciebie)
POZDRAWIAM
napisał/a: nawaho1 2010-10-30 11:17
zdesperowany2 napisal(a):Skok w bok można jeszcze wybaczyć ale ciągnącą sie zdrade nigdy(a jak to zrobisz to wiedz ze jestes głupi i psychol z Ciebie


Lepiej być głupcem ale mieć czyste sumienie niż być głupcem bo się kogoś zdradziło.

A my jesteśmy głupcami bo kochamy (przynajmniej ja) i z tego nie wiem jak się wyleczyć.
napisał/a: zdesperowany2 2010-11-01 11:42
na nawaho masz racje mimo to co napisałem o tym ze ciągnącej zdrady nie można wybaczyć to tak naprawde na chwile obeną bym jej to wybaczył tylko zeby ona chciała być ze mną a nie z nim :( niestety ja sie zakocha bezgranicznie to tak jest.
dziwne jest to ze pocieszam sie tym ze kiedys bedziemy razem i bedziemy szczesliwi....
napisał/a: ~gość 2010-11-01 12:19
Ona widzi jaki jesteś słaby i woli być z silniejszym samcem. Zmień się, zadbaj o siebie, poszukaj koleżanki a zobaczysz jak szybko wróci :)
napisał/a: niceone 2010-11-02 10:17
Poldek, przeczytalem "Twoja historie" i musze Cie uswiadomic co do jednej rzeczy:

"...zapewnia ze nie chciala tego..." Ona klamie. W sytuacji kiedy robicie sobie "przerwe", ona idzie na impreze i uprawia seks z innym - nie ma nic przypadkowego, to schemat stary jak swiat ("przerwa" uwalnia sumienie i jest zabawa). Ona tego chciala - swiadomie badz nie do konca ale wszystko stalo sie tak bo ona do tego dazyla.
Wydaje mi sie ze to byla czysta zdrada fizyczna, chciala zaszalec po ponad 4 latach wylacznosci. Mowisz ze znasz tego kolesia - mozliwe ze byla na niego nakrecona juz wczesniej (moze oboje byli nakreceni) i taki sposob wydal jej sie "uczciwy".

Wrocila do Ciebie bo:
a) nie docenila swojego sumienia i uczucia do Ciebie i to z nia wygralo...
b) najczestsza przyczyna - wcale nie bylo tak fajnie jak jej sie wydawalo, moze seks byl slaby, moze liczyla ze bedzie cos wiecej a facet chcial tylko seksu...

Bledem z Twojej strony byla natychmiastowa zgoda na powrot, trzeba bylo dac jej troche niepewnosci, potrzymac z tydzien czy 2, mowiac ze z tak trudna rzecza od razu sobie nie poradzisz... mozliwe ze ten okres niepewnosci wystarczyl by jako nauczka ktora by zapamietala na przyszlosc.

Moliwe ze nigdy juz tego nie zrobi (sam najlepiej widzisz czy jej zal jest szczery, czy stara sie naprawic, czy ma poczucie winy), ale teraz juz wiesz ze ma najprawdopodobniej tendencje do urozmaicania sobie zycia, probowania nowych rzeczy etc... i to Twoim kosztem...
napisał/a: iiyama28 2010-11-16 23:16
czy wybaczyc zdrade? ehh... a czy jest jaskis lepszy dowod milosci i wiernosci niz odmowienie sobie przyjemnosci zdrady? Lepiej zadac inne pytanie kiedy i kto tlumaczy powody zdrady? Przed czy po niej? Niech to da do myslenia tym co sie ludza czy zdrada moze sie powtorzyc!

pytanie jest proste, bo druga strona dala odpowiedz - skoro ludzila sie ze nie wyjdzie na jaw. Tak na prawde gdyby nie pewnosc zdradzajacych i ich klamstwa nikt nie mial by watpliwosci co zrobic a tak...

no wiec, pozwole sobie na male literackie pofolgowanie

z ktorej strony by nie patrzyc o zdradzie myslimy lub po cichu pewnie marzymy wszyscy, choc zdradzonym nikt byc nie chce. Skad tak latwo o to pierwsze a ciezko gdy zdarzy sie drugie?

Ci co jeszcze tego nie zrobili o latwosci dowiedza sie jak zrobia, potem lekki kac, cisza, i apetyt wraca. Co do drugiego faktu, tu wszyscy sporo wiedza i czuja bez probowania, jak to moze smakowac. A wszystko przez – z ktorej strony by nie patrzec - czysto ludzkie wyrachowanie - Zdradzil/a cie? No co za cham/ fran..a. Ale w duchu - ale frajer, mnie to nigdy nie spotka. Jasne jest wiec dlaczego zdradzajacy maja lepiej?

Pojdzmy dalej, no wiec jak sobie z tym poradzic? Lepiej jednak spytac czego nie robic:

* ano na pewno nie warto robic z siebie jeszcze wiekszej szmaty zeby sie odgryzc. Jak by nie patrzec ktos okazal sie nie wart calych tych nadzei, wiec po co poswiecac swoje zycie dodatkowo kiedy i to tak nie da nam osobiscie zadnej satysfakcji?

*nie warto sie zadreczac. Zycie jest pokretne i mowi do nas roznymi jezykami, ktore dla nas czesto objawiaja sie jako totalne gowno, a tym czasem to [Mod: pip-pip] mocne potrzasniecie i dostanie z liscia w twarz - patrz [Mod: pip-pip] z kim ty zyjesz? Przejrzyj na oczy!

*nie miec zludzen I sprzedac kopa, nie dajac swiniom zadnej szansy powrotu.

Nie zmienia to faktu ze dalej wyrolowani faceci to frejarzy, [Mod: pip-pip] i przegrani ktorych laski, zony za pol darmo daja innemu [Mod: pip-pip] przyjemnosc poczucia sie kozakiem(ale w zasadzie za co?), a zdradzane dziewczyny powinny sie cieszyc ze ten kawal [Mod: pip-pip] mimo wszystko wracal do domu. Tak, tak, nie ma przebacz - zdradzili cie? To twoja wina.

No, ale okazmy odrobine ludzkiej empatii tym skonczonym ofiarom(przynajcie sie ze tak myslicie?)

Mimo wszystko, jest z calej sytuacji pewien plus. To ktore zdradzilo ma to co chcialo, a to ktore sie dowiedzialo, nie ma juz zludzen. Oczwywiscie, dalej wcale nie jest latwiej. Dla pocieszenia pozostaje jedynie dodac – jak juz pisalem, nie ma co darowywac winy.

Skoro ktos byl [Mod: pip-pip], albo [Mod: pip-pip] na tyle aby sprzedac***(objasnienie na koncu) sie dla chwili przyjemnosci, I chce wrocic, to znacza ze cala wartosc jaka mial dla drugiej strony(tej ktora miala ucieche za pol darmo), polegala na tym ze byl z kims komu warto bylo taka sztuke otumanic I ukrasc. Pamietajcie - zawsze wlamuje sie do bogatych, nie do biednych!

Niestety takie egzemplarze po ropadzie zwiazku faktycznie maja wyrzuty sumienia, I choc na poczatku szczescie sie do nich usmiecha, to pozniej przez pewien czas dlugo nie moga stworzyc nowego. Pech polega na tym ze jezeli juz tak sie stanie, to wiecie co sie powtorzy? He, he.. no wlasnie.

Co do tych ktorzy zdradzaja pernametnie dla przyjemnosci, a nie dla zludzen I checi rewanzu – oni sobie dobrze radza takze po rozpadzie. Jedyna rzecz ktora mogli by przemyslec to zastanowic sie nad nastepujacym – powiedz ze chesz sprobowac z kims innym, przerwijcie zwiazek. Jak nie wyjdzie ta proba, zawsze jest inna swiadomosc dla obu. Kiedy sie nie jest razem to juz nie jest zdrada. Glupie nie? No ale tak jest, I chyba to naprawde najlepsze – bo najprostsze - wyjscie.

Pozostaje wciaz masa pytan – dlaczego on/a to zrobil, dlaczego mnie to spotkalo, co zrobic zeby sie nie powtorzylo itp itd. Z tym ze na razie, nie biore sie za nie, bo to mocno popi…e ciezkie sprawy.

***(tu trzeba sprostowac pewien obiegowy poglad. Tak naprawde zdradzajacy nie sprzedaje siebie. Sprzedaje swojego partnera, oddaje wrece innego czlowieka wiare I ufnosc ktore to pierwsze powierzylo. Stad ten bol I to swinstwo, oddawania czegos na co nigdy osobiscie nie bylo tych klamcow stac )