Żona nie poczuwa się do winy

napisał/a: nawiedzony 2009-09-09 15:22
Byc moze tez,na razie pewnosci nie mam,ze takowy sie kreci...Na razie mi zachowanie matki jako matki nie odpowiada i wiem,ze nie bylaby w stanie odpowiednio wychowac naszej corki...
Jesli doszedlby do tego obcy Pan,to w ogole temat zmienilby tory...Wolalbym chyba pozbawic dziecku tej matki,przy okazji musialbym i ojca...Jednak z dotychczasowej obserwacji i tak byloby to lepsze rozwiazanie dla malej.Na razie jednak nie mam takich mysli,jeszcze nie zwariowalem :)
napisał/a: Fila 2009-09-09 15:40
nawiedzony, chyba nie zrozumiałeś postu sorrow.
napisał/a: sorrow 2009-09-09 15:43
No tak trochę nie do końca mnie zrozumiał :). Miałem na myśli, że to tragedia kiedy pomyślisz, że dopuściłeś do przejęcia opieki nad dzieckiem nie tylko przez matkę, ale też przez tego Pana, albo któregoś z Panów :). Innymi słowy kiedy już wiesz, że twoje dziecko będzie wychowywał człowiek, z którym zdradziła cię żona. Ciężka sprawa... nawet dla weekendowego tatusia.
napisał/a: mel1 2009-09-09 15:57
nawiedzony napisal(a):Ja np NIGDY nie dopuszcze do sytuacji rozwodu i przejecia opieki nad dzieckiem przez matke.Inaczej by te sprawy wygladaly,gdyby czesciej przyznawano opieke nad dzieckiem wlasnie ojcom.Przeciez zdrada niemal najbardziej deprawuje takie dzieci i to wlasnie sprawcom powinna byc odbierana opieka.Jesli facet naprawde kocha swoje dziecko to poswieci wszystko by z nim byc,nawet jak sytuacja na linii z zona jest katastrofalna.Owszem,to takze niszczy wlasciwe wychowanie takiego dziecka,ale po rozwodzie najczesciej zatraca sie z nim kontakt,czesto jest manipulowane przez matke



Właśnie to też napisałam. Jeżeli zależy mu na córce, która powinna być teraz najważniejszą kobietą jego życia i nie chce jej stracić (bo raczej nie ma szans, żona dostanie dziecko, a on weekendy) to musi trwać w tym co ma i starać się to jakoś naprawić. Jeżeli chce być blisko córki.
napisał/a: nawiedzony 2009-09-09 16:02
Dokladnie...A zrozumialem raczej dobrze....pozbawiajac matmusi i przez to ojca,mialem na mysli(chorej) zabicie zony,a pozniej siebie,badz odsiadke za zabojstwo,czyli i tak pozbawienie corki obojga rodzicow.Zadnych weekendow,to nie wchodzi w gre :)
napisał/a: Fila 2009-09-09 16:02
sorrow, problem w tym, że nawiedzony, NIE WIE, czy żona go zdradza, a nie chce zapytać. Po prostu - jak wynika z wypowiedzi - jest mu ona "obojętna".
Na razie wiemy, że 1-2 razy w miesiącu chodzi bez niego na dyskoteki i wydaje mało na dom. Może napisze, co się stało.
napisał/a: Przemoooooooo 2009-09-10 07:33
Słuchajcie, dochodzi do mnie fakt że byłem skończonym dupkiem, pieprzonym egoistą :( A Ona była kochana, czuła, zepsułem ją :(
Ona teraz stwierdziła że ma tego dość, zrobiła to co zrobiła i zaczęła mocno dbać o siebie. Dostrzegła czego nie ma, czego jej brakuje ( w sensie duchowym ) ode mnie. Przestało jej zależeć na nas...
Ona teraz jest właśnie taka jaki ja byłem... shit...
Wczoraj sobie to uświadomiłem i ze łzami w oczach jej to powiedziałem i ją serdecznie przeprosiłem za to jaki byłem... spytałem ją czy da się to jeszcze naprawić, odrzekła że zobaczymy...

Nie zasłużyłem sobie na nią... :(

CO mam teraz zrobić poza tym żeby się zmienić? Tzn już się zmieniłem, ale jak ją odzyskać ? :/
Jak ją naprawić aby była taka jak dawniej?! :/

Kurcze dzisiaj jest nasza rocznica :(
napisał/a: arturo1 2009-09-10 09:48
Przemoooooooo, wybacz mi troche ton mojej wypowiedzi ale chce Ci troche wejsc na ambicje bo wierze, ze to pozwolic Ci wyjsc z tego amoku...

Zgadza sie ona byla czula i kochana, ale to czas PRZESZLY prawda ? Zainteresuj sie czasem terazniejszym a potem przyszlym.
Ona zaczela o siebie mocno dbac. A czy widziales kiedykolwiek zaniedbana kochanke? Zauwaz, ze Twoja zona robi dokladnie, slowo w slowo to co Ci jakis czas temu napisalem - a teraz popatrz jak sam sie zachowujesz (?) - proste prawda :D
Zle zrobiles kajajac sie przed nia TERAZ - na takie sprawy przyjdzie jeszcze czas... Chcesz ja ublagac o bycie z Toba - a to prawie NIGDY nie dziala. Przykro mi bardzo, zapytaj kobiet co pociaga ich w mezczyznach - czy sa to stare gacie a w nich cieple kluchy ? Chcesz ja odzyskac - mimo zdrady ? Twoja decyzja - wiec przypomnij sobie w jakim facecie sie ona zakochala tych pare lat temu. Przestan plakac, przestan jeczec nie przedstawiaj racjonalnych argumentow bo to nie zadziala. Kobieta to emocje, wiec wzbudzaj w niej te "pozadane" bo jak dotad jest litosc i pozalowanie.

Chcesz konkret ? Na poczatek WSTAN - bo moim zdaniem w tej chwili kleczysz i blagasz o przebaczenie u zdradzajacej Cie zony.
napisał/a: ~gość 2009-09-10 10:39
Przemoooooooo napisal(a):Słuchajcie, dochodzi do mnie fakt że byłem skończonym dupkiem, pieprzonym egoistą :( A Ona była kochana, czuła, zepsułem ją :(


A konktretniej mógłbyś powiedzieć co robiłeś?
napisał/a: Przemoooooooo 2009-09-10 12:48
BeatrixKiddo napisal(a):
Przemoooooooo napisal(a):Słuchajcie, dochodzi do mnie fakt że byłem skończonym dupkiem, pieprzonym egoistą :( A Ona była kochana, czuła, zepsułem ją :(


A konktretniej mógłbyś powiedzieć co robiłeś?


A jakie to ma znaczenie? Ogólnie byłem egoistą, myślącym tylko o sobie, tak sądzę.

[ Dodano: 2009-09-11, 09:50 ]
Witam,

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i cenne rady...
Wiem że część z Was może mi napisać że jestem głupi i naiwny, ale mam szczytny cel w swoim działaniu, chciałbym aby nasze małżeństwo mimo wszystko przetrwało. Ja popełniłem wiele błędów, moja żona też idealna nie była bo nikt nie jest... Postanowiliśmy że postaramy się wszystko naprawić. Czy się uda? Ja osobiście głęboko w to wierzę, czas pokaże czy Ona również.
Myślę że warto spróbować, choćby dla dobra dziecka.

Bardzo fajne forum, będę tutaj zaglądał i jeśli cos się u mnie będzie działo również będę o tym informował, gdyż zdobyłem w tej kwestii jakieś doświadczenie i ciągle będę zdobywał, może się do czegoś komuś przydam.

Jeszcze raz bardzo dziękuję i tym optymistycznym akcentem kończę mojego posta. Trzymajcie kciuki!!!!! :)
napisał/a: ~gość 2009-09-11 22:39
Cóż ,pozostaje tylko życzyć powodzenia i nie być egoistą na przyszłość.
napisał/a: Przemoooooooo 2009-09-15 15:54
Witam ponownie,

Postanowiłem że napiszę swoje obecne spostrzeżenia, już trochę na chłodniej bo czas płynie.

Napisałem trochę wyżej że to moja wina, nie chciałbym się tutaj wybielać itp. aczkolwiek tak na chłodno teraz oceniając, to część moich błędów, zachowań było powodowane również przez moją małżonkę. Ale jakby to nie jest najważniejsze. Najtrudniejszym dla mnie aspektem do przezwyciężenia jest to że jeśli byłem jaki byłem, popełniałem błędy to Ona mi o nich nie mówiła, jakby trudno mi było to dostrzec bo nie wiedziałem o nich. Dopiero ta cała sytuacja otworzyła mi oczy. To co ja chcę zmienić przysłania mi jakby całościowy obraz, bowiem Ona też nie jest idealna, też pasowało by do kilku spraw podchodziła inaczej, przydałoby się razem nad tym popracować. Ale Ona nie robi nic w tym kierunku, wydaje mi się że całkowicie mnie za wszystko obwinia i nie ma zamiaru pracować nad sobą dla NAS, Najgorsze w tym wszystkim jest to że to ONA poszła w bok nie ja(zamiast porozmawiać o problemach), a teraz to mi 10 razy bardziej zależy niż jej. I tutaj jest problem. i Nie wiem czy sobie z nim poradzę. Bo każda rozmowa którą z nią o tym zaczynam, kończy się niczym, ponieważ Ona nie chce o tym ze mną rozmawiać. Dodatkowo zdarzają się takie sytuacje gdzie np nie wiadomo czemu ma zły humor, jest opryskliwa, nieczuła, zachowuje się i mówi rzeczy które mnie ranią, ewidentnie coś ją gryzie (tęskni za nim?). Z tym jest mi najtrudniej sobie poradzić i dzięki takiemu właśnie zachowaniu tracę wiarę w to że kiedyś będzie dobrze.

Jakieś rady ? :/