Żona nie poczuwa się do winy
napisał/a:
~gość
2009-10-18 17:15
Przemoooooooo przykro mi czytać, ze zdecydowałeś się na rozwód :(
Ja jestem taką żoną która podobno zdradzała
Nie spałam, nie przytulałam się, nie całowałam. Przez siedem lat kochałam, podziwiałam swojego mężą.
Ale, rozmawiałam z kolega z pracy o swoich problemach, jak chciałabym być kochana przez męża, że kiepsko znoszę miesiące milczenia. W druga stronę wysłuchiwałam o jego związku. Pokazywałm my świat z perspektywy jego dziewczyny, jak ona interpretuje jego zachowania, słowa. Zazwyczaj rozmawialiśm na skypie i czasem przez telefon. Osobiście rzadko.
Raz po jednej długiej rozmowie wysłałam mu emotikona - jestem w tobie zakochana - ciepły emotikon. Na podziękowanie. Teraz wiem że głupii, że nie powinnam.
Mój mąż "przypadkiem" odczytał te skypy. I nagle zaczął łączyć rzeczy bez związku. Przypadkowe fakty ułożyły się w całość mojego rozwiązłego życia.
Uznał, że jest rogaczem, że go zdradzam. Pewnie zdradzałam go też z innymi. Że puszczałam się na prawo i lewo.
Prosiłam, płakałam, błagałam, klękałam. Uznałam swoją winę. Obiecałam zmianę.Odszedł, bo jest pewien, że go zdradziłam.
Nie chce mnie, nie kocha nie szanuje. Zostało mi dwoje cudownych dzieci i niespełnione marzenia.
Daj swojemu małżeństwu szansę. Nie dla dzieci. Ale dla siebie.
Pozdrawiam.
Ja jestem taką żoną która podobno zdradzała
Nie spałam, nie przytulałam się, nie całowałam. Przez siedem lat kochałam, podziwiałam swojego mężą.
Ale, rozmawiałam z kolega z pracy o swoich problemach, jak chciałabym być kochana przez męża, że kiepsko znoszę miesiące milczenia. W druga stronę wysłuchiwałam o jego związku. Pokazywałm my świat z perspektywy jego dziewczyny, jak ona interpretuje jego zachowania, słowa. Zazwyczaj rozmawialiśm na skypie i czasem przez telefon. Osobiście rzadko.
Raz po jednej długiej rozmowie wysłałam mu emotikona - jestem w tobie zakochana - ciepły emotikon. Na podziękowanie. Teraz wiem że głupii, że nie powinnam.
Mój mąż "przypadkiem" odczytał te skypy. I nagle zaczął łączyć rzeczy bez związku. Przypadkowe fakty ułożyły się w całość mojego rozwiązłego życia.
Uznał, że jest rogaczem, że go zdradzam. Pewnie zdradzałam go też z innymi. Że puszczałam się na prawo i lewo.
Prosiłam, płakałam, błagałam, klękałam. Uznałam swoją winę. Obiecałam zmianę.Odszedł, bo jest pewien, że go zdradziłam.
Nie chce mnie, nie kocha nie szanuje. Zostało mi dwoje cudownych dzieci i niespełnione marzenia.
Daj swojemu małżeństwu szansę. Nie dla dzieci. Ale dla siebie.
Pozdrawiam.