Konkurs „Gdzie pachną stokrotki”

napisał/a: Milusienka 2010-09-02 16:25
Zapachy tulipanów mojej babci przywołują dla mnie najmilsze wspomnienia,
które sięgają mojego dzieciństwa i są związane z moją ukochaną babcią, która wręcz uwielbiała tulipany.
Każdego roku jesienią wspólnie z moją babcią przesadzałyśmy cebulki w naszym małym ogródku, a każdej wiosny z niecierpliwością oczekiwałyśmy naszych pieknych, pachnących tulipanów, które kwitły na prężnych łodygach.
Był wśród nich jeden wyjątkowy tulipan, nie był zwykły lecz "zaczarowany" - tak go wtedy nazwała moja babcia,
jako jedyny był koloru różowego, pachniał niczym róża, spełniał moje życzenia i dawał marzenia moim wyjątkowym dziecięcym latom.
joannas1
napisał/a: joannas1 2010-09-02 23:53
Zapach bzu...
To zapach bzu sprawia, że piękne wspomnienia z dzieciństwa powracają.
Kojarzy mi się on z najpiękniejszymi latami mojego życia.
Z okresem gdy moja rodzina tworzyła jedność...
Wtedy to lubiłam rano wychodzić na dwór i czuć zapach bzu roznoszonego
przez poranny wiatr. Wszędzie było biało i fioletowo od jego kwiatów.
Bez swoim zapachem nie tylko mnie wabił do siebie... wabił on także słowiki,
które z wielką przyjemnością zasiadały na jego gałęziach.
Wtedy siadałam na ławeczce pod bzem i słuchałam pięknego śpiewu ptaków.
Te chwile zostaną w mojej pamięci do końca życia.
napisał/a: agab78 2010-09-03 10:51
Ja uwielbiam zapach Świąt! Jest to taki unikalny zapach - a właściwie połączenie różnych zapachów - które tworzą ten niepowtarzalny klimat. Zapach pieczonych ciast, pierników; zapach czystego, wysprzątanego domu; zapach pieczonej szynki i do tego zapach choinki .. i chyba ten najważniejszy zapach rodzinności.... :) cieszmy się, bo to już niedługo:)
napisał/a: karolina27 2010-09-03 14:12
Moje namilsze wspomnienia związane są z zapachem natury i z wakacjami, które spędziłam na Bornholmie. Na tej wyspie jest pięknie, niezależnie, w którą stronę się patrzy. Skałki, niedaleko do morza, poczucie bliskości wiatru i pogody, daje całkiem szczególne uczucie. Nie ma tam korków, wysokiego poziomu stresu, tłoku w barach ani wielkich dyskotek. W zamian za to, można wypoczywać w spokoju i ciszy, w bliskości z naturą, którą niemal czuje się na skórze. Użyłam zmysłu powonienia i wdychałam zapch morza, lasu, wrzosów i natury. Nigdzie indziej nie czułam takiego specyficznego zapachu, który wprowadzał mnie w radosny nastrój, całkowitą beztroskę i oderwanie się od rzeczywistości.
napisał/a: iwonciaaa 2010-09-03 14:31
W moim życiu było wiele takich zapachów :)

Zapach konwalii - kiedy w pewien majowy dzień miałam komunię świętą ;)

Zapach ogniska- podczas pierwszej nocy bez rodziców;)

Pierników- na święta

Hugo Boss- ulubiony zapach mojego męża;)
napisał/a: lucy27 2010-09-03 14:50
Uwielbiam zapach świeżo skoszonej trawy-jest to zapach nadchodzących wakacji, lata i ciepła. Lubię zapach bzu-który kojarzy mi się z pierwszą miłością, ale najbardziej kocham zapach małego dziecka, niemowlaka-zapach jedyny w swoim rodzaju, nie do podrobienia-jest to zapach matczynej miłości-najpiękniejszy zapach na świecie!
napisał/a: kliwia42 2010-09-03 17:14
Uwielbiam zapach cytrusów .Wąchając taki zapach czuję się świeżo i wszystkimi zmysłami powracam do natury, do serca gorącej Afryki, gdzie w wyobraźni zobaczyć mogę opadające z potężnych gałęzi cytrusowych drzew wspaniałe i soczyste owoce. Wyobrażam sobie, jak ich sok delikatnie zrasza moje ciało. Czuję ciepły powiew letniego powietrza, delikatny wiatr we włosach i ten zapach, wspaniale pieszczący i dochodzący do każdego niemal zakamarka.Zatapiam się wtedy w marzeniach i wędruje myślami po całym świecie, raz po raz lekko przechylając głowę, by zapach roztaczał się wszędzie wokół mnie. Gdy pachnę cytrusami, potrafię całymi godzinami wąchać swoje włosy i całe ciało . Czuję się lekko i zwiewnie, niczym mała dziewczynka podrygująca w rytm grającej pozytywki. Mój umysł jest otwarty i mogę świeżo myśleć i pracować. Właśnie dlatego wybieram zapachy cytrusowe - pobudzają moje ciało, a jednocześnie odświeżają umysł i potęgują jego działania
monara8
napisał/a: monara8 2010-09-03 19:04
Zapach nektarynki jest cudowny,jest jak lato i słońce tańczące na mych rzęsach.
Uwielbiam go i kąpię się w cytrusach, wącham świeże nektarynki, kąsam cytryny, żeby poczuć ich cierpką woń. Słonecznych wspomnień szukam też w zapachach , dlatego
stawiam na te świeże cudowne owoce nektarynki, pachnące zwiewnymi
sukienkami, gdzieś nad morzem. Zapachy natury sprawiają, że chce mi się
tańczyć, tak, jak stoję, w kolejce po mięso, czy za biurkiem w pracy.
Napawają mnie energią i niespożytą dawką radości, którą mogłabym
rozsypywać na głowy smutnych, idących ulicą ludzi. Dzięki nim jestem
wiosną, ach!, jestem nawet latem! Przez cały rok, rok świeżości, wiatru
we włosach, słonecznych wspomnień i uśmiechu . :)
napisał/a: yulee 2010-09-03 19:29
Co roku napawam się zapachem żniw - suchego zboża grzanego słońcem, świeżo zebranego siana. Dopiero zaoranej ziemi, zmoczonej deszczem. Nawet wykopki ziemniaków mają swój przyjemny zapach! I na zapachu się nie kończy - chłonę to wszystkimi zmysłami - i długo pamiętam widok pól w brązie czy skoszonej łąki, i dotyk rżyska pod nogami (wcale nie boli - trzeba umieć po tym chodzić!)
napisał/a: Marzycielka10 2010-09-03 23:20
Moim najmilszym zapachem jest zapach miłości, która pachnie wszystkimi kolorami tęczy i porami roku.
Wspomnienia związane z moim Ukochanym mężem i naszymi wspólnymi spacerami na świeżym powietrzu, wśród pachnących drzew i kwiatów.
Miłość nasza pachnie rozkoszą i namiętnością, która jest ciepła i przytulna niczym, pościelą mojego mężczyzny i moją, naszymi nocnymi rozmowami o życiu i ciastem pieczonym przeze mnie, choć bywało, że czasami z zakalcem.
Nasza miłość pachnie też lekarstwem, które podawał mi w nocy mąż i ketchupem, którym rysowałam serduszka na kanapkach... to nasze wspomnienia posiadające w sobie zapach miłości.
napisał/a: agf 2010-09-04 20:31
A mój ulubiony zapach to zapach jedzenia ... Dolatujący z kuchni aromat spaghetti przygotowywanego przez mojego męża - słodkie pomidory, świeże zielone przyprawy, doprawiony czerwonym winem. Podane na talerzu, gorące, parujące, obsypane startym angielskim żółtym serem, który pod wpływem temperatury wydziela swój słodko-ostry zapach... Mhm... Jeśli już sam zapach powoduje reakcję organizmu, na przykład wydzielani śliny, to musi mieć coś w sobie :)
napisał/a: teli 2010-09-05 15:09
Są zapachy, które tkwią w nas jak niezapomniane okruchy przeszłości, którym przyglądamy się do teraz. Przywołują szczegolnie wspomnienia, momentalnie uruchamiają sentymentalizm, a nozdrza, gdy zapach opanuje kanaliki przenoszą nas w dawno nieodwiedzaną krainę, która rozpościera się w wyobrazni tylko wtedy, gdy poczujemy tą charakterystyczną woń. Moimi ukochanymi zapachami jest wrzos i... smar. Dwa rózne bieguny.Odrębne historie. Wrzos jest zapachem życia mojej mamy, gdy się urodziłam, mama zabierała mnie na spacery na pola pełne wrzosu, gdy dorastałam zrywałam wrzosy u babci na peegierowskiej wsi. Trudno mi we właściwych słowach opisach, jak przyjemne widoki pojawiają mi się w głowie, gdy czuję tą słodką woń. Staję się znowu tak niewinna i bezbronna. Przepełniona czasami dzieciństwa.
Drugi zapach jest związany z moim dziadkiem. Byłam zapaloną traktorzystką (jako kajtek), majstrem łobuziakiem lat 90. (płci żeńskiej).Dziadek ciągle siedział w piwnicy, która była wypełniona cała tym charakterystycznym zapachem smaru. Bardzo często mu towarzyszyłam,a pozniej chciałam wsiadać za traktor - orać,ssiać żyto i podjadać pszenicę !