Konkurs „Gdzie pachną stokrotki”

napisał/a: Katjen27 2010-09-07 18:15
...
napisał/a: saphira4 2010-09-07 18:36
ja uwielbiam zapach świeżego świerku, pomarańczy i goździka oraz świeczki. tak pachnie u mnie w domu podczas świąt, gdy na stole staje piękny i zrobiony przez moją mamę stroik.
eliza88
napisał/a: eliza88 2010-09-07 20:33
Od 11 lat nie mieszkam już w mieście i co dzień towarzyszą mi zapachy porannej rosy,kwiatów w ogrodzie......To zapachy,którymi karmi nas natura.Lecz całkiem niedawno,kiedy odwiedzałam rodziców wysiadając z samochodu przed blokiem poczułam zapach,który przypomniał mi dzieciństwo.To zapach rozgrzanego słońcem betonu rozwiewanego przez ciepły,wieczorny wiatr. Zatęskniłam za dzieciństwem i za miastem,które kocham...............
napisał/a: natiwia1 2010-09-07 21:18
Pierwsza randka,pierwsza miłość,pierwszy pocałunek...W tamtych czasach nie było szeroko rozwiniętych centrów handlowych z multipleksami a i o bilety do kina nie było tak prosto. Pierwszą moją randką nie było kino ani kawiarnia tylko spacer nad zalew położony niedaleko mojego osiedla.Był maj,ciepły i słoneczny. On nieśmiało wziął mnie za rękę a ja się nie wyrywałam.Rozmawialiśmy o szkole,planach na przyszłość -o wszystkim i o niczym. Zmęczeni spacerem przysiedliśmy na jednej z ławek i podziwialiśmy rodzinę kaczek,która płynęła po zalewie. Nagle on wziął moją twarz w swe dłonie i pocałował mnie tak,jakby to miał być koniec świata. W głowie mi zawirowało i poczułam intensywny zapach bzów....Rozstaliśmy się po kilku latach jednak bzy zawsze pachniały tak samo,zawsze przypominały mi o nim. Pewnego dnia spotkałam go na ulicy-uśmiechnął się tak jak dawniej. Umówiliśmy się na następny dzień,na kawę do małej kawiarenki.Denerwowałam się bardzo,bo na dnie serca ciągle czułam coś do niego.Umówiona godzina dawno minęła a on nie przychodził.Już miałam się zbierać,kiedy on wpadł z bukietem bzów!Spóźnił się,bo nigdzie nie mógł kupić bzów a jemu też one kojarzyły się z naszą pierwszą randką.
Dziś jesteśmy małżeństwem,mamy domek za miastem i wspaniałego syna. W każdą rocznicę naszej pierwszej randki sadzimy w ogrodzie krzak bzu.Jest tych krzaków już trochę,ale nie narzekam.Szkoda ,że kwitną tylko majem :(
napisał/a: illa 2010-09-07 22:05
Życie... to ono pełne jest zapachów, które nęcą i drażnią nas każdego dnia. Dla jednych zapach życia to zapach pieniędzy, dla innych to aromat odległych krajów i smak kuchni azjatyckich...
Dla mnie zapach życia to codzienna paleta różnorodności. To zapach swieżego chlebka zjedzonego razem z ukochaną rodziną. To zapach perfum sąsiadki, delikatny i przyjemny. To także zapach deszczu i wiatru, przeplatanego słońcem, niczym smak słonych łez na przemian ze słodyczą radosnych chwil. Życie ma tyle zapach... nie tylko pięknych, wyjątkowych, które z zachłannością wdychamy i którymi chcemy oddychać. Niektóre dawki zmuszani jesteśmy przyjmować do siebie z goryczą, z niesmakiem. Ale tylko w taki sposób jesteśmy w stanie docenić życie...
kasiamat
napisał/a: kasiamat 2010-09-07 22:08
Intensywny zapach kwitnących lilii wodnych przenosi mnie myślami do pewnego dusznego, sierpniowego popołudnia. Miałam 17 lat. Wakacje spędzałam w starej leśniczówce z grupą przyjaciół. Cały dzień kapaliśmy się i pływaliśmy łódką po pobliskim jeziorze, które było usłane białymi kwiatami. Było mnóstwo żartów, śmiechu i zabawy. Po dniu pełnym wrażeń bardzo zgłodnieliśmy i większość znajomych udała się do sklepu po małe co nieco. Zostałam sama z Sebastianem, mieliśmy pilnować rzeczy. Siedzieliśmy na łódce i rozmawialiśmy, gdy nagle zakręciło mi się w głowie! I do dziś nie wiem, czy to za sprawą odurzającego aromatu wszechobecnych kwiatów czy... pierwszego pocałunku. Od tamtej pory, gdy poczuję zapach kwitnących lilii, myślę: miłość. Uśmiecham się.
napisał/a: annna84 2010-09-07 23:09
Zapach pewnego dezodorantu (nazwy chyba nie mogę podać, żeby nie było reklamy;)). Na początku liceum użyłam go w dość dużej ilości przed imprezą, na której bliżej poznałam chłopaka, do którego wzdychałam;). Do dziś, gdy poczuję ten zapach, czuję jakbym cofnęła się w czasie. I to co jest fenomenalne jeśli chodzi o pamięć do zapachów. Nie byłabym w stanie odtworzyć, przypomnieć sobie teraz tego zapachu, ale gdy go poczuję od razu wiem, że to jest to.
napisał/a: akinom44 2010-09-07 23:36
groszek pachnący-jest dzieciństwem pisany:)
napisał/a: bimbambom 2010-09-07 23:42
Jak pisał Jonathan Carroll: „Uwielbiam zapominać aromaty pór roku, a potem rozpoznawać je od pierwszego tchnienia”.


Mam kilka lat, siedzę bez skarpetek na zimnym parapecie, wokół porozrzucane klocki i lalki. Zmierzch, ulica jest pusta, słabe światło lamp grzęźnie w mroku. W domu jest ciemno, przez uchylone okno wpada mroźne powietrze niosąc jego zapach. Już wiem, że za kilka godzin znów będziemy razem.

Mamy piękną historię.
Zawsze sprawiał, że świat zmieniał kolor, stawał się miękki i cichy, jak mały kotek stąpający delikatnie na długich łapkach. Dzięki niemu wszystko było magiczne - w końcu z nieba spadały małe gwiazdki. Sprawiał, że w starej szafie babci można było wtulać się w kożuchy pachnące naftaliną i wyobrażać sobie, że trafi się do Narnii.
Niczym Święty Mikołaj przynosił ze sobą wyprawy na sanki, pierniczki, parujące kakao i choinki... śnieg.

Do dzisiaj kiedy w powietrzu wyczuwam jego zapach zmieniam się w małą dziewczynkę. Wracają wszystkie wspomnienia. Jest mi dobrze, a na stopach czuję znajome mrowienie.
Złośliwi mówią, że to po prostu nazywa się odmrożeniem.
napisał/a: hannex38 2010-09-08 07:04
Mój ulubiony zapach to zapach mojego urlopu i lata , który zawsze kojarzy mi się :
- z kiełbaskami z grilla i pieczonymi ziemniaczkami który unosi się na ul Chlebnickiej
- gotowanym bobem sprzedawanym na Straganiarskiej
- watą cukrową sprzedawaną na ul Długiej
- frytkami i flądrą której najwięcej na Długim Pobrzeżu
- pachnącymi bułeczkami, kołaczami i rogalami tuż przy kościele Mariackim
- bigosem i szaszłykami z ul Szerokiej
To zapachy gdańskiego lata, zapach Jarmarku Św. Dominika a gdy zamknę oczy słyszę gwar turystów, śmiech dzieci trzymających w rączkach lody i baloniki, w tle roznosi się wesoła muzyka z głośników a na Długim Targu jak co roku - akordeon, cymbałki, gitara, trąbki, mimowie, panienka z okienka.
Dla mnie lato zawsze pachnie najpiękniej w Gdańsku na Starym Mieście i na plaży w Brzeźnie - tam najpiękniej pachnie słona bryza naszego Bałtyku!
napisał/a: jazda 2010-09-08 13:34
Uwielbiam zapach smażonych jabłek. Jest zupełnie nieoczekiwany, słodki, kwaśny, orzeźwiający. Na początku gdy jabłka zaczynają się smażyć czuć zapach podgrzanego cukru - zupełnie jak zapach cukrowej waty. Ten zapach nieodłącznie kojarzy mi się z dzieciństwem, zjadaniem białych puszystych obłoczków, które choć smakują po prostu słodko, są tym na co czekało się często przez wiele miesięcy. Później zapach jabłek przechodzi w słodko - kwaśny. W tym momencie zazwyczaj otula on całą kuchnię dając efekt, który ciężko opisać. W powietrzu czuć błogość i uspokojenie. Nad zapachem smażonych jabłek w cieście - czyli popularną szarlotką chyba nie muszę się rozwodzić- jest na pewno zapachem który sam w sobie ma wspomnienia setek szczęśliwych chwil.
napisał/a: stokrotka32 2010-09-08 19:45
Najmilsze me wspomnienia wywołuje zapach łąki,
Bo gdy tylko wspomnę widzę …te robaki i bąki,
Ale to nie one są najmilsze dla mnie,
Lecz chłopak, co przed nimi bronił mnie dzielnie.
I własną piersią mnie zasłaniał
Dmuchał, chuchał i ręką odganiał,
I tak mu to zostało i lat dwadzieścia mija…
On za robaczkami wciąż goni … a ja dalej niczyja )