Konkurs "Jedz, módl się, kochaj"

napisał/a: nemezis_2012 2010-10-15 22:14
Jest ranek dnia któregoś.. Budzę się i zwykle jak co dzień patrzę w szaro-biały sufit!

Taka sobie monotonia. Piję kawy, biorę prysznic, myślę co dziś włożę.

I już!

Już wiem co chcę zmienić w swoim życiu.
(Nie.. Na charakter już niestety za późno, nie te lata, nie ten czas i miejsce.)

Dziś pragnę zmienić swoją:

SZAFĘ!

Ale nie chodzi tu o wymiar wizualny..

Chcę zmienić to co w środku, bo mam już dosyć ponaciąganych swetrów, babcinych kamizelek i garsonek pamiętających głębokie czasy PRL-u.

Po prostu czuję, że coś mi się znudziło.. A konkretnie te wydarte jeansy, nieeleganckie t-shirty, buty pasujące tylko do worka po kartoflach, którym chyba się stałam.

Od tego ranka proponuję dla samej siebie, odrobinę klasycznych, szykownych ubrań, podkreślających kobiecość, tak żeby nazwy "mamuśka" mogły używać tylko moje dzieci!

Takie sobie poranne postanowienie o zmianie wnętrza...

- SZAFY.
napisał/a: plotka 2010-10-15 22:47
Pierwszą myślą jest, że zmieniłabym wiele- wybór szkoły, znajomych, kilka złych decyzji, wiele niewykorzystanych szans..
Ale zaraz potem przychodzi refleksja- a jeśli ta zmiana poniosłaby za sobą lawinę? Czy byłabym wtedy naprawdę szczęśliwa?

Chyba bałabym się efektu motyla- jedna mała zmiana mogłaby sprawić, że całe moje życie potoczyłoby się inaczej. Być może lepiej, łatwiej.. Ale czy mam pewność, że byłabym szczęśliwa? Teraz mam cudownego męża, fantastyczną córkę, satysfakcjonującą pracę i świetnych przyjaciół. Czy miałabym to wszystko gdybym zmieniła jeden krok? Być może tak, ale jest też szansa, że nie. Chyba nie chciałabym ryzykować.
Nie twierdzę, że moje życie jest idealne- czasem jest ciężko i często do jakichkolwiek efektów muszę dochodzić ciężką pracą. Ale warto. Wiem, że jestem szczęśliwa.

A więc- jeśli bym obudziła się pewnego dnia z możliwością zmiany jakiejś decyzji, to zmieniłabym tylko jedno zdanie- "poproszę ten samochód, ale czerwony". Po prostu mój srebrny lakier już mi się trochę znudził..
napisał/a: agusia32 2010-10-15 23:23
Mam świetnego Męża, wspaniałych dwóch synów, ale jak co roku 15 października wprowadza mnie w specyficzny nastrój... Dziś jest Światowy Dzień Dziecka Utraconego... Co to ma wspólnego z tematem? Kilkanaście lat temu byłam młodą mężatką w pierwszej ciąży, świat miałam u stóp, życie zaplanowane. Nie brałam pod uwagę żadnych przeszkód, czułam się świetnie i wciąż przesuwałam wizytę u lekarza, bo cóż może się stać? I stało się... trzynasty tydzień ciąży... koniec... Wielkie plany, marzenia, przyszłość - wszystko się rozwiało, zniknęło... Czasem myślę, że może gdybym wcześniej wybrała się na te badania, byłoby inaczej. To jedno więc bym zmieniła, chociaż nie mam żadnej pewności, że wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej. Może tylko moje sumienie miałoby łatwiej?...
Milena22x
napisał/a: Milena22x 2010-10-15 23:25
[CENTER]Każdy dzień wydaje się taki sam. Codzienność staje się monotonna, bezbarwna, nieciekawa. To co z początku wydawało się dla mnie najlepsze i dające mi satysfakcję, okazało się niewystarczające. Inni powiedzieliby: O co Ci chodzi? Masz dziecko, rodzinę, pracę, dom, znajomych, mgr przed nazwiskiem… Czego Ty jeszcze chcesz kobieto? Ale mnie brak najważniejszego. Wstaję rano i pragnę, aby to nie budzik budził mnie każdego dnia, a buziak mężczyzny, który mnie kocha. Pragnę, aby moja córka miała pełną, kochającą rodzinę. Przyzwyczaiłam się do życia samotnej matki, robię wszystko najlepiej jak potrafię, aby być szczęśliwą. Ale do tanga trzeba dwojga. Więc pewnego ranka (być może już jutro) wstanę i powiem sobie, że czas na zmiany. Otworzę się na świat, nabiorę pewności siebie, zadbam bardziej o swój wygląd, ale nie tylko o ten zewnętrzny, bo największą wartość ma piękno duszy. Zrobię wszystko, aby odnaleźć to zaufanie do mężczyzn, które gdzieś po drodze zgubiłam. Tak, już czas na zmiany. Wiem, że w życiu wszystko jest możliwie, trzeba tylko wkroczyć na drogę prowadzącą prosto do szczęścia. W życiu trzeba się spełniać, w każdym jego aspekcie:)[/CENTER]
Misia89
napisał/a: Misia89 2010-10-15 23:27
A po co miałabym coś zmieniać w swoim życiu, skoro uważam je za idealne?? :) Mam wspaniałego Faceta już od 4 lat, cudowną pracę, dzięki której otworzyłam się na ludzi, ciekawe studia, kochaną Rodzinę i przecudną kotkę Rudzię. jedyne co bym zmieniła to to, aby czas płynął wolniej. Żebym nigdy nie zbudziła się z tego snu, który mnie teraz otacza. Żyję tak jak chcę, tak jakby jutro miał się skończyć świat. Nie przejmuję się błahostkami, bo szkoda m i na to czasu. Może chciałabym powrócić do smutnych chwil. tak aby móc je zamienić na dobre i szczęśliwe. Jestem wieczną optymistką, urodzoną 13 w piątek :D
napisał/a: akinom44 2010-10-15 23:30
LO- dla mnie to było Lizustwo i oszustwo....
napisał/a: bercia5 2010-10-15 23:33
Gdybym miała taką możliwość to zdecydowanie pragnęłabym zmienić swoje nastawienie do życia-Z gnuśnej, nudnej szarej myszki , zamienić się w super women i podbić cały świat- niebanalną wyobrażnią, fantastycznym poczuciem humoru i otwartością na wszystko co nowe i ciekawe . Przestać się bać wszystkiego..I brać od życia wszystko co tylko ma ono nam do zaoferowania. Bo w końcu żyje się tylko raz !!!
napisał/a: ~mademoiselle 2010-10-15 23:38
Gdybym mogła coś zmienić w swoim życiu, to chciałabym być lepszą córką dla moich rodziców. Byli wspaniałymi rodzicami, bez reszty poświęcili się dla mnie oraz mojego rodzeństwa. Zawdzięczam im wszystko, lecz nigdy nie okazałam im mojej wdzięczności. Wiele razy, zwłaszcza jako młoda dziewczyna, nie okazywałam im tego co czuję, często byłam dla nich nawet niemiła. Mówiłam rzeczy, których nie miałam na myśli, robiłam coś wbrew sobie, lecz "na złość" im. Chyba prawdą jest to, że swoich rodziców w pełni doceniamy dopiero wtedy, gdy sami mamy swoje dzieci. Teraz widzę jaka to ciężka praca, ile wyrzeczeń i ile łez wylanych z bezsilności i rezygnacji. Szkoda tylko, że jest już za późno bym mogła powiedzieć moim rodzicom jak bardzo jestem im wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobili. To jest jedyna rzecz, jaką zmieniłabym w swoim życiu.
napisał/a: JENASIA 2010-10-15 23:50
Magiczne tik – tak wstecz i już cofam się do chwil, które będę mogła zmienić całkowicie po swojej myśli. Niczym jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki usunąć z pamięci wszelkie nieodpowiednie momenty, które zapisały się w pamięci za czasów mojego dzieciństwa. Obudzić się jako dziewczynka w pełnej rodzinie, gdzie kłótnie i wyrzuty nie są na porządku dziennym. Nie doświadczać bólu na widok roztrzęsionej, płaczącej mamy. Nie widzieć rozwścieczonego do białej gorączki ojca. Ot tyle. Ten największy koszmar mojego dzieciństwa, który trwał zdecydowanie za długo sprawił, że zbyt szybko byłam zmuszona „dorosnąć. Patrzyłam na świat z wielkim dystansem. Zbyt poważnie podchodziłam do pewnych spraw. Chciałabym właśnie, aby niezwykła gumka myszka rach – ciach wymazała te momenty. Ten mocny kopniak, jakiego wtedy doświadczyłam sprawił, że stałam się nieufna wobec innych, skryta i zamknięta w sobie. Na szczęście los na mojej drodze postawił wspaniałych ludzi i dzięki nim zaczęłam doświadczać życia na nowo. Nie obywało się bez potknięć, ale zawsze znalazł się ktoś, kto podał pomocną dłoń. Oprócz tego mojego największego marzenia pragnę wielu innych drobnych i nieco większych zmian dla siebie i mamy. Przede wszystkim jeszcze bardziej pogłębić więź z moją mamą. Może uda mi się zaciągnąć mamę na czekoladowy masaż, a później na kilkugodzinny rajd po sklepach. Jeśli tylko jej stan zdrowia na to pozwoli to jej nie odpuszczę. Co dzień stawiam kolejny krok do przodu na ustach mając słowa Broniewskiego „ Choć nie głaskało mnie życie po głowie, choć nie pijałam ptasiego mleka. No i dobrze, no i na zdrowie - Tak wyrasta się na człowieka”.
napisał/a: zapatrzona 2010-10-15 23:51
Chciałabym pewnego dnia obudzić się i powiedzieć sobie, że to wszystko to zły sen, że guzek, który czuje pod palcami to nic takiego.
Chciałabym znaleźć w sobie odwagę, by iść do lekarza, poprosić o skierowanie na badania. Przykrywam problem peleryną strachu – a co będzie jak się okaże, że to, to co może być najgorsze, nie chcę stracić swojego symbolu kobiecości! Przecież jestem jeszcze taka młoda, przecież tak uwielbiam bluzki z dekoltami!
A może powinnam już iść, może jeszcze nie jest za późno – rozwaga usiłuje przechylić szale na swoją stronę.
Jest październik, wszędzie słyszę o różowej wstążce, chciałabym związać nią strach i iść, iść prosto do gabinetu lekarza, powiedzieć na jednym wydechu to co boli, co przynosi strach.
A później żyć albo bez obaw albo ze świadomością, że musze walczyć o wszystko – o własne życie.
anita301066
napisał/a: anita301066 2010-10-22 15:50
Z wielkim zaparciem czytałam odpowiedzi forumowi-czek , każda z Was chciałaby coś zmienić.I to jest fajne!Dlatego ,że ktoś kiedyś już ustawił nam życie , a często jest tak że jednak coś nam się nie podoba.
I żeby nie było ,że uważam się za idealna ja także chcę coś zmienić.
Wyobrażam sobie więc nowy dzień i pustą kartkę papieru na której mogę zapisać zarys swej osoby -taki jaki mi się tylko zapragnie.
Nie będę sex bombą ani znaną super modelką a tym bardziej piosenkarką czy aktorką.
Chciałabym aby ludzie dostrzegali mnie jako miłą sympatyczną dziewczynę-a nie tą ze złą przeszłością.Przecież każdemu może się noga powinąć prawda??
Gdy idę ulicą słyszę myśli mijających mnie sąsiadów:
-patrz kto idzie,wstydu nie ma!Aby tak pokazywać się na ulicy.

A przecież zmieniłam się ,mam wspaniałą córeczkę kochającego męża i swoją oazę w której oddaję się całą sobą.
Dlaczego ludzie pamiętają w człowieku to co złe?
Dlaczego nie potrafią dostrzec we mnie kogoś innego ??

Na pustej kartce papieru namaluję siebie i mą rodzinę.A w tle piękny wschód słońca który będzie przypominał mi o tym ,że każdy dzień to nowe życie.
napisał/a: basiula1 2010-10-25 08:59
Witam czy już zwycięzcy zostali wyłonieni?