Konkurs "Jedz, módl się, kochaj"

ulmich
napisał/a: ulmich 2010-10-12 14:18
Przyjęłabym oświadczyny i zostałabym żoną pewnego przystojniaka .
Wyjechałabym z nim za granicę . Zwiedzała świat i poznawała nowych ludzi ,zawierała nowe przyjaźnie . Spełniałabym się zawodowo w zawodzie pilota wycieczek .To było kiedyś moje marzenie które niestety się nie spełniło .
napisał/a: Majeczka5 2010-10-12 17:12
Budząc się pewnego dnia chciałabym stać się kobietą luksusową :).
Cenię w luksusie odwagę i pokorę jednocześnie. Ze zmysłem chciałabym podkreślać swą kobiecość, dbać o siebie, bo uwielbiam detale, a uważam, że atencja do detali to luksus kobiet eleganckich :).
To jedyna zmiana jakiej od siebie oczekuję, nie musi być odrazu, chcę aby rodziła się w mojej głowie pomalutku, a dopiero potem objawiła się światu.
A jak już na stałe zakiełkuje w moim wnętrzu, z biegiem lat rozrośnie się i zapuści korzenie na dobre, chciałabym aby każdego dnia dojrzewała jak wino. Chciałabym aby mój mój luksus przejawił się w moich gestach, sposobie poruszania, patrzenia i mówienia,abym stała się kobietą elegancką i seksowną.
Myślę, że każda kobieta kocha luksus, a mi go bardzo brakuje.
Jednak chciałabym aby ta zmiana nie zmieniła mojego wnętrza, gdyż cenię umiar, bo jak to się mówi "mniej znaczy więcej"...
napisał/a: aniana2 2010-10-12 20:37
Kiedyś, kiedy byłam młodą mamą dwójki dzieci i mieszkałam w małym domku u rodziców w małej wiosce, zamarzył mi się wyjazd do miasta. Mój mąż chciał bym przeniosła się do jego rodziców, a ja oczywiście pognałam z tą nadzieją na lepsze, większe mieszkanie w kamienicy. Nie chciałam gnieździć się w jednym pokoju, skoro mogłam ich mieć aż trzy! Z wielką pasją i nadziejami przeprowadzałam się na swoje 4 kąty. Lata jednak sprawiły, iż teraz z perspektywy czasu zauwałyłam, iż podjęłam złą decyzję, bo skuszona większym miastem i mieszkaniem nie przewidziałam, iż będę się w nim czuła jak w zamknięciu. Co mi po sporym mieszkaniu, kiedy nie mam gdzie wyjść przed dom, nie mam ławki na której mogłabym posiedzieć i przydomowego ogródka, ani miejsca na urządzenie grilla. Z każdej strony szum aut i gwar ludzi, a ja potrzebuję spokoju, którego mi brakuje, spokoju który zostawiłam na wsi, daleko w tyle i marzę by tam kiedyś powrócić.
napisał/a: valin0 2010-10-12 23:49
Myślę, że gdybym zapragnęła zmienić coś w swoim życiu, to chciałabym się cieszyć każdą miłą chwilą, nawet na pozór nie dostrzegalną, a także zawsze widzieć dobre strony. Jak spoglądam w przeszłość, to widzę mnóstwo pięknych chwil, wręcz magicznych, ale zapominam o tych mniej ważnych, codziennych, które tak wiele wnoszą do życia. Zawody w pchełki z moim mężczyzną, które tak nas śmieszą, robienie gołąbków z mamą (każdy pretekst jest dobry by spędzić razem trochę czasu) czy wygłupy z moją siostrą, kiedy cofamy się 15 lat wstecz i bawimy się w berka ( kto to widział by takie dorosłe kobiety ganiały się wkoło stołu a ubaw większy miały niż na zakupach). Każdy może czuć się szczęśliwy, ale cały czas trzeba pamiętać jakie ma się szczęście, że jest się zdrowym, ma się kochającą rodzinę, przyjaciół, mężczyznę u boku, dziecko... Niestety w dzisiejszych czasach bardzo łatwo zapomnieć o tym. Za bardzo skupiamy się na szczęściu namacalnym, tym oczywisty, a nie pamiętamy o tych niedostrzegalnych, ale bardzo ważnych chwilach, ponieważ to one kształtują nasze poczucie szczęścia. Czym byłaby wygrana w dużym lotku, gdybyśmy nie mieli z kim się nią cieszyć. Dlatego chciałabym zmienić moje podejście i nigdy nie zapominać w tym intensywnym życiu o szczęściu jakie mnie spotkało. Skupiać się na dobrych a nie negatywnych rzeczach. Nie jest to łatwe, mimo wielkich starań.
napisał/a: teli 2010-10-13 12:28
tak tak ...
napisał/a: antomi 2010-10-13 18:30
7:00- dzwoni budzik-tak bardzo pragnę aby w końcu przestał.

7:05- Mocne postanowienie: Nigdy więcej budzików o 7 rano! Zmieniam swoje
życie. Pakuję walizki i wyjeżdżam do...... babci na wieś. Cisza, spokój,
brak ryczących koparek za oknem, krzyków sąsiadów zza ściany,
"korków" na ulicy.
Taka zmiana to 10 lat życia więcej.


Niestety jest to raczej nierealne ale z drugiej strony marzenia się
spełniają.
napisał/a: jolunia559 2010-10-14 07:59
Czy zmieniłbym coś w swom życiu mając tką szansę?
To pytanie nurtuje mnie każdego ranka.
Mam wszystko co w zyciu chciałam mieć..Męża,który mimo,ze ten sam od wielu lat,to jednak nie wymienię go na "nowszy model"Sprawdził się w każdej syruacji.Chociaż teraz chrypi i skrzypi,bo niektóre trybiki z wiekiem się wyrabiają,to niech ten mój "osobisty antyk" zostanie.Jest niezastąpiony i dla mnie coraz bardziej wartościowy!
Dzieci -dorosłe.Udały mi się jak nic w życiu.
Mieszkanie,samochód i inne dobra doczesne?Mam,ale nigdy za nimi się nie "uganiałam"Zawsze w zyciu były żeczy ważne i ważniejsze,a rodzina była najważniejsza.
Jestem kobietą spełnioną i szczęśliwą.Chyba nie miałabym powodu do tego by swoje zycie zmieniać.
Chociaż.
Gdybym wygrała w totolotka to chciałabym kupić dom moich dziadków .Cudowny drewniany dom polożony w samym środku lasu na malowniczym POdlasiu.I w ym domu chciałabym spędzić z moim mężem jeień swojego życia.!
napisał/a: lolcia_ch 2010-10-14 09:08
Chciałabym zacząć żyć! Ciągle skupiam się na rodzinie, na tym czego potrzeba innym. Nie myślę o sobie. Nigdzie nie wychodzę, nie bawię się , a co za tym idzie nie używam życia. Chciałbym wziąć głęboki oddech, poczuć się wolna i robić coś dla siebie. Spotkać znajomych, znalezć czas na poznawanie nowych ludzi. Niewielkimi kosztami zafundować sobie wypad poza miasto, odnaleźć siebie sprzed lat. Kompleksy i to co przygniata rzucić za siebie. Wiem, że potrafię i być może właśnie tego spróbuję. To odnowi mnie i moją wspaniałą rodzinę.
napisał/a: domini77 2010-10-14 09:47
gdybym mogła cofnąć czas urodziłabym drugie dziecko zaraz po pierwszym...

zawsze marzyłam przynajmniej o dwójce dzieci, zawsze chciałam mieć synka i córeczkę i mam wspaniałego synka, niestety córeczki już nie...

gdy urodziłam synka studiowałam i myślałam tylko o tym z kim go zostawię, gdy wrócę na studia, potem obrona, potem staż, później wymarzona praca i ciągły brak czasu na cokolwiek, bo praca, bo dom, bo szkolenie, awans i tak zleciało mi 10 lat...

po drodze myślałam o mojej wymarzonej córeczce (a nawet drugim synku) ale to nie był ten czas a teraz jest już za późno... minął mój czas i nie powróci...

spełniajcie więc swoje marzenia, bo może być za późno...
tanika
napisał/a: tanika 2010-10-14 11:56
Dziś właśnie miałam taki dzień...Wcześniej uważałam,że jestem najszcześliwsza osobą na Ziemi,poniewarz rozmyslając nad tematem konkursu,nie miałam nić takiego,co bym chciała zmienić w swoim życiu.Miałam szczęśliwe dzieciństwo,wspaniały okres dojrzewania,mnóstwo przyjaciół,zdobyłam wymarzony fach,zajmowałam zawsze pozycję lidera,ludzie mnie kochają i szanują,nie brakowało też uwagi ze strony "płci przeciwnej",poniewarz zawsze pozostawałam sobą i ceniłam sobie relacje z ludzmi.Przyrzedł czas na stabilizację - poznałam najwspanialszego męszczyznę pod słońcem!Ułożyliśmy sobie życie,kochamy się,mamy wspaniałe dzieci,pasje,wspólne i nie zupełnie wspólne zainteresowania,wartości życiowe i dopełniamy się na wzajem.Cóż można jeszcze chcieć?Co można zmienić w tak wspaniałym i poukładanym życiu?A jednak!
Obudziłam się dziś cała zlana potem i z takim bólem serca,którego doświadczyłam tylko raz w życiu...gdy zmarł mój tata.Miałam 15lat.Wczasy u babci zapowiadały się wspaniałe,cieszyłam sie niesamowicie!Tatuś odprowadził mnie na autobus,buziak na pożegnanie i życzenia miłego wypoczynkuJuż pierwszego wieczoru czułam się tak dziwnie,a w nocy snił mi się dziwny sen - ktoś na siłę ściągał ze mnie ulubiony czerwony płaszczyk,potem zdeptał go tak,że zmienił kolor na czarny!...Obudziła mnie babcia i powiedziała:Tatuś nie żyje!!!Nie wierzyłam w te słowa!To nie możliwe!Był przecierz taki młody (35lat)!Taki silny i zdrowy!Owszem miał pracę niebezpieczną i pare razy naprawdę otarł się o niebezpieczeństwo, mało brakowało do nieszczęścia,ale przecierz zawsze sobię radził!Bardzo kochał mamę i nas,mnie i brata,był naszym tatą,opiekunem i najlepszym przyjacielem!Jak mógł nas zostawić!!!
Całą drogę przepłakałam,a w domu ten cały horror...Przeżyłam to jak w amoku,nawet nie byłam do końca świadoma wszystkiego,co dookoła się działo...Dopiero po pewnym czasie,powolutku docierało to,że straciłam ukochaną osobę,która była,tak naprawdę,dla mnię najważniejszą w życiu!Z NIM się dzieliłam swoimi sekretami,przeżyciami i spostrzerzeniami,ON wiedział o wszystkim,co się ze mną tak naprawdę działo,ON doradzał mi w sprawach damsko-męskich,ON był pierwszym wzorem męskości i stabilnosci w życiu!Mama była zajeta,robiła karjerę,często wyjeżdzała na szkolenia,była nieobecna i stanowcza,a TATA zajmował się nami,gotował,sprzątał i pracował na cały etat...Nagle wszystkiego tego zabrakło!Mama się nie poddawała,próbowała naglę się zbliżyć,ale nie mogliśmy dogadać sie ze sobą,kłótnie i nieporozumienia były na "porządku dziennym".Na szczęście "uciekałam" w nauke,do innego miasta,w inny świat,SWÓJ SWIAT,i płakałam,płakałam,płakałam...
Mineło parę dobrych lat,gdy zupełnie pogodziłam się z tym,że TATY NIEMA!!!Muszę zacząć żyć pełnią życia.Spędzać wiecej czasu poza ścianami mieszkania,otworzyć sie na ludzi,rozmawiać i śmiać się,przecierz jestem młodą i pełną energii dziewczyną!Te postanowienie zaczełam pomału "wcielać"Potem jakoś tak się potoczyło życie,jak to życię - szalone tępo,sukcesy,pragnienia,marzenia,nowe ludzie,spotkania,wrażenia...
Teraz jestem bardzo szczęśliwa,mam wszystko,o czym marzyłam!!!
Dziś obudziłam się i wiedziałam,że najbardziej pragneła bym,aby zmiana dotyczyła własnie tego momentu,gdy TATA ODSZEDŁ.Najbardziej w życiu chciała bym,BY BYŁ Z NAMI!!!By cieszył się życiem!By dzielił nadal miłosć z mamą!By był dumny z tego,co osiagnełam,by bawił się ze swoimi wnukami,by prowadził dyskusje z zięciem,by doświadczył tego szczęścia,o którym zawsze marzył!!!Ja natomiast,była bym napewno bardziej szczęśliwa,bardziej uśmiechnięta i unikneła bym też kilku niepotrzebnych błędów,których dokonałam pod wpływem żalu,tęsknoty i rozpaczy po stracie TATY!TAK BARDZO MI GO BRAKUJĘ!!!
napisał/a: dorota54 2010-10-14 12:10
Podobnie jak Julia Roberts w filmie "Jedz, módl się, kochaj" wyjechałabym z mojego miasta, gdzie nic się nie dzieje, gdzie czas jakby się zatrzymał i wyruszyłabym w świat. Zostawiłabym wszystko za sobą i odbyła podróż, dzięki której odzyskałabym radość życia, starała się łączyć przyjemne momenty ze spokojem ducha. Dzięki temu rozwinęłaby się moja kreatywność, wyobraznia i odnalazłabym sens życia. Najchętniej zamieszkałabym na jakieś wyspie, gdzie oddawałbym się medytacjom i zacieśniłabym kontakt z naturą, którą niemal czułabym na skórze.
napisał/a: secret22 2010-10-14 13:30
Szczerze mówiąc moje życie uważam za całkiem udane.Mam wspaniałą rodzinę,wszyscy jesteśmy zdrowi i bardzo się kochamy.Staram się cieszyć tym co mam,doceniać drobne przyjemności i nie zastawiać się nad tym czego mi brak,a raczej cieszyć z tego co mam.
Jest jednak jedna rzecz,która czasem zaprząta mi myśli,zwłaszcza gdy widzę na ulicy kobiety mające umiejętność komponowania swojego stroju i dobierania do niego dodatków.Wstyd się przyznać ale mam 28 lat i wciąż ubieram się jakbym miała lat 16.Wciąż nudne jeansy,trampki,t-shirty,bluzy.Nie umiem nic na siebie kupić,każdy wypad do sklepu,to dla mnie koszmar-nic mi się nie podoba,a przymiarki przyprawiają mnie o ból głowy.Dlatego chciałabym dokonać radykalnej zmiany mojego stylu,poczuć się wreszcie kobieco i pięknie,ściąć włosy a nie wciąż wiązać je w kucyk i zobaczyć absolutny zachwyt w oczach mojego Męża:)