Konkurs "Wiosenny powiew w Reserved"

Milena22x
napisał/a: Milena22x 2011-04-15 13:19
[CENTER]"Wiosna, ach to Ty!":)[/CENTER]

[CENTER]W poszukiwaniu wiosennych inspiracji wybrałam się tego dnia na spacer. Nie wirtualny spacer po portalach internetowych. Nie na przechadzkę po galeriach handlowych. Lecz na łono natury w poszukiwaniu barw i motywów pasujących do mojego własnego stylu. Spacerując wzdłuż rzeczki przepływającej przez moją maleńką miejscowość, zbierając wiosenne kwiaty, pochłaniając promienie słońca, upajałam tym kwietniowym, pogodnym dniem. Całą zimę czekałam, aby wybrać się na spacer ulubioną ścieżką, którą znam tylko ja. Prowadzącą na skraj lasu, gdzie zwykłam siadać na sporym kamieniu i oddawać się przemyśleniom. Lubię wiosnę, tą urokliwą zieleń, kwiaty, delikatny wietrzyk, gruchające ptaszki. Ale kwiatowa moda, z intensywnymi kolorami- zielenią, pomarańczą, żółcią, czerwienią, nie do końca do mnie przemawiała. Jeszcze parę dni temu czułam się najlepiej otulona szarym swetrem, pozwalając sobie jedynie na drobne dodatki w pastelowych odcieniach. I pewnie przy takich barwach pozostałabym, gdyby nie ten dzień i tajemniczy Wędrowiec, który mnie odnalazł w moim zakątku. Siedziałam na kamieniu, wśród zieleni, z kwiatami wpiętymi we włosy, zamyślona. I wtem z zamyślenia wyrwał mnie On... Powiedział: "Spacerowałem w poszukiwaniu Wiosny, a kiedy już myślałem, że nie znajdę jej tutaj, pojawiła się przede mną. Pani Wiosno, jestem zaszczycony, że w końcu Panią znalazłem i mogłem nacieszyć oko tym niecodziennym widokiem- pięknej Pani wśród zieleni i kwiatów..." A na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Oczywiście ów Wędrowiec jest mi dobrze znany, bo to Pan mojego serca. Aby więc zmienić w codzienność ten niecodzienny obrazek, który On tak uwielbia, następnego dnia wybrałam się na spacer, ale tym razem do galerii handlowej. Trzeba było koniecznie odświeżyć moją garderobę, zaopatrzyć się w ubrania i dodatki w wiosennych odcieniach i w kwiatowe wzorki. Gdy spojrzałam w swoje odbicie w lustrze, to spodobał mi się efekt. Tak! najnowsze trendy pasują do mnie, rewelacyjnie się w nich czuję!:) Mój Wędrowiec od tego pamiętnego, wiosennego dnia mówi do mnie "Moja Wiosenko". A ja czuję wiosnę w sercu i duszy. Promienieję!:)

[/CENTER]
napisał/a: taleksander 2011-04-15 13:31
Ja, z jednej strony dbająca o siebie, a z drugiej nie wierząca w swoją wyjątkowość, pewnego dnia przechodziłam obok galerii handlowej, w czasie kiedy wybierano jej fotomodelkę. Wiedziałam o tym, ale zupełnie nie myślałam o tym, aby nawet pójśc zobaczyć jak tam jest. Umówiłam się z chłopakiem i szłam sobie do niego mijając ów sklep. Nagle podeszła do mnie elegancka i piękna kobieta i zapytała: "Przepraszam, dziś jest konkurs na fotomodelkę, nie zechciałabyś wziąć udziału?" Myślałam, że sobie ze mnie żartuje, ale była nieugięta i wręcz ciągnęła mnie do galerii. Pomyślałam, "A co mi tam. Zobaczę co i jak, a jak mi się nie spodoba, to po prostu wyjdę stamtąd". Poszłam,wypełniłam kwestionariusz, komisja zadała mi kilka pytań, w stylu "Jak dbam o urodę? Jak się maluję? Gdzie kupuję ubrania? itp" Poproszono mnie, abym przeszła się po wybiegu, zapozowała do kilku zdjęć i poinformowano "Odezwiemy się". "Ta, jasne" - powiedziałam sobie w duchu - zawracanie ludziom głowy". Musiałam mieć śmieszną minę, gdy tydzień później otrzymałam telefon z gratulacjami, że załapałam się do finału. Zaproszono mnie na profesjonalną sesję. Nie wiedziałam co mówić, myśleć, czuć, bo nigdy nie myślałam o sobie jako o modelce, nigdy nie uważałam, że moja uroda może się komuś podobać. Było mi ze sobą dobrze, ale nie żeby pokazywać się światu. Finał polegał na głosowaniu smsowym, nasze zdjęcia ukazały się na miejskich portalach wraz z naszymi numerami. Nie wygrałam, zajęłam II-gie miejsce, ale i tak była szczęśliwa. Otrzymałam nagrody, a co najważniejsze wzrosło moje poczucie wartości, uwierzyłam w siebie. Nie wygrałam, ale i tak pozowałam do wiosennej kolekcji galerii wraz ze zdobywczynią miejsca pierwszego. Teraz widzę swoją osobę na wielkich billbordach i jestem z siebie dumna. Jeszcze kika miesięcy temu pewnie zapadłabym się ze wstydu pod ziemię, a teraz uśmiecham się i cieszę z nowych doświadczeń. Kto wie, może i ja będę kiedyś reklamować ubrania RESERVED. Byłoby cudownie!
napisał/a: warmantis 2011-04-15 14:56
Żyrafa, kłoda, sekwoja. Wielki kawał cielska, które sięgając szczytów drzew i hacząc poniekąd o gwiazdy czubkiem głowy, zwracało uwagę wszystkich dookoła.
-Powinni szyć Ci ubrania z big-baga.-Śmiała się moja mama, ale wcale mnie to nie drażniło. Jednak problemy pojawiły się potem... gdy osiągnęłam 190 centymetrów wzrostu. "Wielka stopa"- nie mogłam dostać nigdzie pięknych butów, wszędzie brakowało rozmiaru 43. Wszystkie spodnie były przykrótkie, a w bluzkach wyglądałam, jak szalona, "niedoubrana" tancerka w jednym z klubów. Tak więc zawsze załamana, bo moda zdawała się mnie omijać i przebiegać mi koło nosa, musiałam zadowalać się tym, czym mogłam i co było akurat dostępne w moim rozmiarze. Jednak pewnego dnia wyjechałam do Niemiec. "Niemki- kawał baby i blond loki." Tak je sobie wtedy wyobrażałam. Przechadzając się jedną z głównych ulic Berlina dostrzegłam sklep z widocznym napisem "XXL". Nie doczytałam nawet reszty! Wbiegłam tam z impetem, myśląc, że wkroczyłam do raju ... rany! Ile tam tego było! Spodnie- aż ślina ciekła mi na widok długich, ciemnych rurek, idealnie skrojonych, idealnych dla takich "cudaków", jak ja. Bluzki, tęczowe, pasiaste, karbowane... wszystkie dobre na długość! I buty! Brak jakichkolwiek słów, które mogłyby opisać mój zachwyt, kiedy mogłam bez skrępowania przymierzyć szpilki. Przejść się w nich po sklepie, a potem kupić! Dopiero wtedy, w Niemczech, pewna historia modowa się skończyła. Ale inna właśnie wtedy się rozpoczęła- Niemcy- ten kraj niemal przywędrował do Polski, a wraz z nim stosy ubrań w rozmiarze "nietypowym". Teraz jak każda inna kobieta, mogę buszować między wieszakami, wybierać to, co najlepsze i rozkoszować się tym. To jest moja najlepsza historia! Z niemodnej szarej, wielkiej sekwoi, zmieniłam się w modną żyrafkę, ubraną dokładnie tak, jak chciała.:)
Angel1090
napisał/a: Angel1090 2011-04-15 17:44
Przyszła ona. Tak zwyczajnie, nieśmiało, niewinnie postawiła pierwsze kroki. Ona - na imię jej Wiosna. Powoli oczarowała swym pięknem świat i nie wiem czemu za wszelką cenę chciała się ze mną zaprzyjaźnić. Multum pytań w mojej głowie... dlaczego akurat wybrała mnie? W końcu jej uległam. Powiedziałam sobie tak. Zmienię siebie - na lepsze. Wiosna wystraszyła się zaglądając do mojej szafy. Niemalże straciła kolory widząc wszędzie odcienie szarości, czerni i fioletu. "Tak nie może być!" - krzyknęła. Nagle w jej dłoniach pojawił się notesik. "To jest Twój przewodnik." - oznajmiła, po czym gdzieś zniknęła. Za oknem pojawiło się słońce, a ów książeczka zaczęła świecić. Zdumiona otworzyłam ją. Znajdowały się w niej obecne trendy z opisem co? gdzie? jak? Byłam zachwycona kolorami! Powiem szczerze, że sukienki, tuniki, spodnie, marynarki wprost mnie zachwyciły! Co więcej - były mega kolorowe! Odważyłam się. Poszłam do centrum handlowego i wreszcie zaczęłam szukać czegoś więcej, niż tylko czerni. Wybrałam kwiecistą tunikę, beżową sukienkę w stylu marynarskim, karmelowe baleriny i w tym samym odcieniu kurtkę, a także kwiecistą sukienkę "bombkę", a do tego kolorowy szal i marynarkę khaki. Przy każdym wyborze czułam, jakby Wiosna stała za mną i hamowała mnie, gdy chciałam wybrać smutny kolor. Z zakupów wróciłam zachwycona i bardzo szczęśliwa. To Wiosna wyznaczyła mi trendy, a ja za nimi podążyłam i wykreowałam coś fajnego. Czuję się jak nowo narodzona osoba... w końcu Wiosna przecież to symbolizuje - dzięki niej wszystko budzi się do życia. Tak, czuję że została moją przyjaciółką ;)
Angel1090
napisał/a: Angel1090 2011-04-15 17:47
Przyszła ona. Tak zwyczajnie, nieśmiało, niewinnie postawiła pierwsze kroki. Ona - na imię jej Wiosna. Powoli oczarowała swym pięknem świat i nie wiem czemu za wszelką cenę chciała się ze mną zaprzyjaźnić. Multum pytań w mojej głowie... dlaczego akurat wybrała mnie? W końcu jej uległam. Powiedziałam sobie tak. Zmienię siebie - na lepsze. Wiosna wystraszyła się zaglądając do mojej szafy. Niemalże straciła kolory widząc wszędzie odcienie szarości, czerni i fioletu. "Tak nie może być!" - krzyknęła. Nagle w jej dłoniach pojawił się notesik. "To jest Twój przewodnik." - oznajmiła, po czym gdzieś zniknęła. Za oknem pojawiło się słońce, a ów książeczka zaczęła świecić. Zdumiona otworzyłam ją. Znajdowały się w niej obecne trendy z opisem co? gdzie? jak? Byłam zachwycona kolorami! Powiem szczerze, że sukienki, tuniki, spodnie, marynarki wprost mnie zachwyciły! Co więcej - były mega kolorowe! Odważyłam się. Poszłam do centrum handlowego i wreszcie zaczęłam szukać czegoś więcej, niż tylko czerni. Wybrałam kwiecistą tunikę, beżową sukienkę w stylu marynarskim, karmelowe baleriny i w tym samym odcieniu kurtkę, a także kwiecistą sukienkę "bombkę", a do tego kolorowy szal i marynarkę khaki. Przy każdym wyborze czułam, jakby Wiosna stała za mną i hamowała mnie, gdy chciałam wybrać smutny kolor. Z zakupów wróciłam zachwycona i bardzo szczęśliwa. To Wiosna wyznaczyła mi trendy, a ja za nimi podążyłam i wykreowałam coś fajnego. Czuję się jak nowo narodzona osoba... w końcu Wiosna przecież to symbolizuje - dzięki niej wszystko budzi się do życia. Tak, czuję ze została moją przyjaciółką ;)
napisał/a: nikiczana 2011-04-15 18:40
Sprzęgło-gaz! Jechałyśmy trasą niezbyt ruchliwą, ale jakże piękną! Obkupione w najnowsze trendy, śpiewałyśmy „Last Kiss”, siostra wystukiwała nogą niezbyt udany rytm i popijała colę. Z toreb i reklamówek spoglądały na nas mój nowy jasnobrązowy płaszcz, jej wspaniała skórzana kurtka z żabotem, para najmodniejszych jeansów i buty na drewnianym obcasie. Cały dzień spędziłyśmy w Galerii. „Wyglądasz jak pączek w tych spodniach”, „Jeszcze trochę kwiatów i pomyślę, że spaceruję z doniczką.” Ubrałyśmy się więc w świetny nastrój, zupełnie wiosenny, jeszcze z metką. Nałożywszy na nos najmodniejsze w tym sezonie okulary przeciwsłoneczne, chciałam sięgnąć po jedną z toreb, prowadząc jednocześnie auto, kiedy…PRRRRFYKSZSZSZSZ! STOP. Auto zatrzymało się pośród pustkowia. Niezaradnie podniosłyśmy maskę i oparłszy ręce na biodrach zastanawiałyśmy się co też mogło się zepsuć. Jest! Mam! Strzelił nam pasek klinowy. Do domu daleko, coraz chłodniej i w dodatku byłyśmy zupełnie same. Nie miałam wyjścia- na drodze zaczęłam ściągać swoje piękne rajstopy z koronką, na które polowałam przez dłuższy czas i zaczęłam manipulować nimi pod maską. „No. Możemy jechać.” Bosa, żeby wygodniej było prowadzić wsiadłam do auta, z kurtką przybrudzoną smarem i zupełnie już do niczego. Sprzęgło- gaz! Kilka uroczych metrów do przodu i …STOP. Zacięta do boju i z walecznym nastawieniem rzuciłam do siostry: „Trzymaj torby, zajmę się tym na dobre!” Wściekła i poczerwieniała ze złości plątałam porwane rajstopy, sprawdzałam płyny, nawet uderzałam pięścią w rozgrzane części. „Wyglądasz jak górnik.” Parsknęła śmiechem moja rodzona i na jej polecenie przejrzałam się w lusterku samochodowym. No nieeeee…. Wyciągnęłam więc wszystkie torby z samochodu i zaczęłam się przebierać. Śliczne jeansy, w których czułam się jak Victoria Beckham już prawie się na mnie dopięły, gdy nagle nadjechało jakieś auto. Kierowca ze śmiechem w oczach wyszedł z niego i zapytał co się stało, że przebieram się na drodze, zupełnie zapominając o stojącym aucie. Przystojny, wysoki brunet- po cóż pisać więcej? Zaciągnął więc nas do pierwszej stacji samochodowej, jednak zrezygnował z tego planu i zaproponował hol pod sam dom. Czy muszę wspominać, że umówiliśmy się potem na kilka randek? Ciiiiiiii, zaraz tu będzie!  A oto i moja piękna, wiosenna, modowa historia! Założę się, że gdyby nie te jeansy….:D
napisał/a: magl 2011-04-15 20:18
Wiosna… chyba każda z nas na nią czeka. Po miesiącach przykrycia ciała ciężkimi swetrami nadszedł czas na zmiany. Lekkie materiały, wszechobecny świeży kolor, wszystko otoczone powiewem świeżego powietrza. Nowy makijaż i kawałek odkrytego ciała ukazujący zadbaną skórę w pierwszych coraz śmielszych promieniach słońca. Uśmiech na twarzach ludzi mijanych na ulicy.
Wiosna… Polepszenie pogody wpływa na poprawę mojego humoru. Tylko w takim stanie ducha mogę udać się na zakupy. Witryny sklepowe kuszą świeżymi lekkimi kolekcjami. Nareszcie. Decyduję się na spodnie-prosty krój i ciemny denim. Klasyczne rurki, najprostsze, ale jakże pasujące do mojej figury. Dobieram do tego t-shirt. Biel z czarnym nadrukiem kota. Wygląda na zwierzę z charakterem. Potrzebny jest typowo wiosenny akcent. Aby rozweselić ten zestaw decyduję się na chustę w niebiesko-czerwone drobne kwiaty, kupioną okazyjnie kilka tygodni wcześniej w sklepie z używaną odzieżą. Wiem, że czekała w mojej szafie na swój dzień. Ten dzień właśnie nadszedł. Lubię rzeczy, które posiadają już przeszłość. Zastanawiam się wtedy kto je nosił, z czym je komponował. Do tego założę kolczyki. Duże, błękitne, podkreślające kolor moich oczu. To ręcznie robiony prezent urodzinowy od mojej koleżanki. Były noszone przeze mnie już w czasie zimy, lecz wiem, że dopiero w pełnym słońcu będą zwracać na siebie uwagę. Do tego ulubione buty. Kupione późnym latem, ukochane przeze mnie czerwone trampki za kostkę. Towarzyszyły mi w różnych wyjazdach, kojarzone przeze mnie ze znakomicie spędzonym czasem. Są dopełnieniem mojej Beautiful Story, mojej wiosennej historii wyrażającej mnie i mój sposób bycia.:)
napisał/a: cocogg 2011-04-15 21:05
Gdy się wiosna zbliża
zrzucam gruby czarny płaszcz
i zakładam niczym drzewo
nowe ciuszki pełne barw-
od zieleni, przez biel, pastel no i czerwień,
bo w kolorach widzę świat,
a czerwienią miłość pachnie
i na wiosnę to jest dobry znak

:)
napisał/a: vaniliam 2011-04-15 23:45
Był uroczy marcowy poranek. Właśnie spełniałam swoje marzenia :) Po męczącej obronie trudnej pracy magisterskiej postanowiłam w zupełności oddać się swojemu hobby, czyli podróżowaniu. Rok temu spędziłam cudowny miesiąc w Indiach, w tym roku planowałam zrobić zupełne "dreams come true" i odwiedzić światową stolicę mody, czyli Nowy York. Siedziałam zatem w malutkim hostelowym pokoju na Manhattanie i kompletowałam strój - Wielkiego Miasta nie można przecież podbijać w byle bluzie! Słońce przyjemnie świeciło za oknem, w pokoju było niewiarygodnie gorąco - ot, wiosna! Przed wyjazdem mama kilkakrotnie próbowała wepchnąć do mojej walizki adidasy, bez rezultatu - przecież nie będę w wielkim świecie nosić byle adidasów! Wybrałam cieniutką sukienkę, lekkie baletki, na szczęście wzięłam też kurtkę i poszłam "na miasto". Pierwsze pół godziny było całkiem niezłe. Drugie - robiłam dobrą minę do złej gry. Po godzinie czułam, że nogi mi zaraz zamarzną i odpadną w kawałkach. Cóż, jednak kaloryferowa temperatura w pokoju nie odpowiadała tej zimnicy na zewnątrz. Nie pomagały też wysokie wieżowce - wiało jak w Kołobrzegu przy dziesięciu w skali Beauforta. Rozwiązanie było tylko jedno - w okolicach Times Square w chińskim sklepie pt. "prawie wszystko za 99 centów" nabyłam cudowne, puchate bambosze za całe dwa dolary (na swoje usprawiedliwienie dodam, że wyglądały prawie jak designerskie ugg czy emu, tylko bez podeszwy :)) I tak oto przeszłam pół Manhattanu, w wiosennej sukience i eleganckich bamboszach...
Więc tak, jestem chyba jednak fashion - victim. Resztkami rozsądku próbuję czasem walczyć z moimi modowymi zapędami, ale dziwnym trafem zawsze kończę w za lekkiej, ale ładnej kurtce; w niemiłosiernie obcierających butach, ale z przepięknymi obcasami; w cieniutkiej apaszce zamiast ciepłego szala, bo przecież tak lepiej wyglądam...
Może i przemierzałam Manhattan w bamboszach, ale za to trasę Lincoln Center - MoMA, przez Flatron Building i ONZ znam doskonale - każdą uliczkę, zakątek, sklepik... A takie wspomnienia pozostają na zawsze!
Oto moje beautiful spring story :)

napisał/a: vaniliam 2011-04-15 23:48
Był uroczy marcowy poranek. Właśnie spełniałam swoje marzenia :) Po męczącej obronie trudnej pracy magisterskiej postanowiłam w zupełności oddać się swojemu hobby, czyli podróżowaniu. Rok temu spędziłam cudowny miesiąc w Indiach, w tym roku planowałam zrobić zupełne "dreams come true" i odwiedzić światową stolicę mody, czyli Nowy York. Siedziałam zatem w malutkim hostelowym pokoju na Manhattanie i kompletowałam strój - Wielkiego Miasta nie można przecież podbijać w byle bluzie! Słońce przyjemnie świeciło za oknem, w pokoju było niewiarygodnie gorąco - ot, wiosna! Przed wyjazdem mama kilkakrotnie próbowała wepchnąć do mojej walizki adidasy, bez rezultatu - przecież nie będę w wielkim świecie nosić byle adidasów! Wybrałam kolorową sukienkę, lekkie baletki, na szczęście wzięłam też kurtkę i poszłam "na miasto". Pierwsze pół godziny było całkiem niezłe. Drugie - robiłam dobrą minę do złej gry. Po godzinie czułam, że nogi mi zaraz zamarzną i odpadną w kawałkach :) Cóż, jednak kaloryferowa temperatura w pokoju nie odpowiadała tej zimnicy na zewnątrz :) Nie pomagały też wysokie wieżowce - wiało jak w Kołobrzegu przy dziesięciu w skali Beauforta :) Rozwiązanie było tylko jedno - w okolicach Times Square w chińskim sklepie pt. "prawie wszystko za 99 centów" nabyłam cudowne, puchate bambosze za całe dwa dolary (na swoje usprawiedliwienie dodam, że wyglądały prawie jak designerskie ugg czy emu, tylko bez podeszwy :)) I tak oto przeszłam pół Manhattanu, w kolorowej, wiosennej sukience i eleganckich bamboszach...
Więc tak, jestem chyba jednak fashion - victim. Resztkami rozsądku próbuję czasem walczyć z moimi modowymi zapędami, ale dziwnym trafem zawsze kończę w za lekkiej, ale ładnej kurtce; w niemiłosiernie obcierających butach, ale z przepięknymi obcasami; w cieniutkiej apaszce zamiast ciepłego szala, bo przecież tak lepiej wyglądam :)
Oto moje beautiful spring story :)
napisał/a: miszel17 2011-04-16 08:31
Włączyłem radio i usłyszałem słynną piosenkę Marka Grechuty "Wiosna,ach to Ty!"
Odruchowo wyjrzałem przez okno i ujrzałem piękny widok . Zieleń dookoła ,wiele pięknych dziewczyn spacerujących w parku .
W jednym momencie nadeszły mnie czarne myśli i pomyślałem ; Cóż z tego ,jak nawet żadna na mnie nie spojrzy ! Zacząłem się zastanawiać dlaczego tak się dzieje ?
Przecież moja babcia bez przerwy powtarza mi że wyrósł ze mnie chłopak jak się patrzy !
Co w jej ocenie znaczyło że jestem bardzo przystojny .
Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi .To była moja starsza siostra Ola !
Od progu rzuciła tekst który znałem na pamięć .
-Masz pożyczyć troszkę kasy ? potrzebuje na nowe buty.
-hm ....pożyczę pod warunkiem jak powiesz co jest nie tak z moim wyglądem .Wytłumaczysz dlaczego dziewczyny nie zwracają na mnie uwagi i nie chcą się ze mną umówić na randkę ?

Siostra chwilę się zastanowiła i powiedziała ;

-Braciszku fatalnie się ubierasz ! Twoje stare swetry przyprawiają mnie o mdłości a dżinsy nie nadają się już do noszenia .
Masz jeszcze problem z fryzurą.
Nie wiem czy wiesz, ale Twoje długie włosy nie dodają Ci uroku ! przypominasz mi Nergala
Jeśli coś chcesz zmienić to natychmiast zabieram Cię do fryzjera i na zakupy .

Zaprowadziła mnie do dobrego fryzjera który dopasował fryzurę do mojej osobowości ,powiedział mi jak o nie dbać .
Nowe ciuchy pomogła mi wybrać siostra .
Choć nie przepadam za zakupami ,muszę przyznać że był to dzień udany ,pełen wrażeń .
W jeden dzień zmieniłem swój image !
Zauważyłem tez że dziewczyny oglądają się za mną na ulicy ,nawet koleżanki mojej siostry dopytywały się o mnie :)
W pracy też pochwalono mój wizerunek ! szef zapytał u jakiego stylisty byłem.
Modny strój dodał mi odwagi i charakteru ! Zadbany, modny, dobrze wyglądający mężczyzna robi wrażenie nie tylko na płci przeciwnej, lecz także jest lepiej postrzegany w pracy jak i w relacji z innymi ludźmi .Wiosna budzi do życia. I to doskonały moment na zmianę wizerunku!
Kethleen
napisał/a: Kethleen 2011-04-16 12:46
Promienie słońca przebijające się przez moje okno obudziły mnie dziś bardzo wczaśnie. Ta piękna pogoda od rana maluje uśmiech na mojej twarzy. Dzisiejsze bardzo optymistyczne podejście do życia jest dla mnie natchnieniem do napisania wiersza...

[CENTER]"Beautiful Story- Magia Wiosny"
Radosna wiosna powoli rozkwita,
Moc kolorów na nowo zawita.
Głęboki błękit z bielą się miesza,
Natura na szyję korale zawiesza.
Słodkie róże, pastelowe
Zdobią pięknie moją głowę.
Słońce rozświetla uśmiechniętą twarz...
Wiosno! Co jeszcze dla mnie masz?
Ognista czerwień się rozprzestrzenia,
Romantyczny klimat wychodzi z cienia.
W tle wyłaniają się turkusy,
które są powodem niebiańskiej pokusy.
Wszystkie te niesamowite zestawienia
Opisują moja marzenia.
Mówią, że jestem szalona... Może to i racja!?
Ale wiosenne barwy to moja inspiracja![/CENTER]