Konkurs "Z myślą o przyszłości!"

mdumbo
napisał/a: mdumbo 2010-10-21 15:10
Jak tylko mam okazję wyjechać, to staram się z niej korzystać, chociaż nie zawsze jest to możliwe, powód... oczywiście brak gotówki. Jestem studentką, więc trudno mi cokolwiek odłożyć, ale w końcu znalazłam sposób!
To na prawdę świetny sposób na oszczędzanie i sprawdzony! Najzwyczajniej w świecie przestały dla mnie istnieć 2-złotówki! Kiedy tylko moneta o takiej wartości trafia do mojego portfela, wrzucam ją do specjalnie do tego przeznaczonego pojemnika i zapominam o niej :) I tak, tu 2 zł, tam 2 zł i... wyjazd do Hiszpanii niedługo przestanie być tylko marzeniem.
Oczywiście można odkładać innej wartości pieniądze, wszystko zależy od waszych możliwości.
Bienvenido a Espana!!!
napisał/a: mingzhiyi 2010-10-22 18:33
Podróże to moja specjalność! Ba! To moje życie, moja cała przestrzeń i ja..cała, jak bańka mydlana przemieszczająca się z lekkością z jednego zakątku świata w drugi... Odwiedzam kraje...nie tylko na mapie....niespełna 18-latką byłam, jak we Francji mieszkałam i pod Sacre Care na gitarze grałam i śpiewałam, potem Polska i Kraków ..nasz piękny....ale zawsze o Suwalszczyźnie pamiętam..Klasztor Wigierski najbardziej magiczne miejsce na ziemi...zawsze w moim sercu, nie ważne, gdzie jestem... Indonezja...zakochałam się w niej... pół roku na Bali spędziłam i w słońcu się prażyłam, ale i nowego języka i kultury uczyłam....Bali..cudowna wyspa, wyspa Bogów...ojj tak... ech,,ale swoją destynację zmieniłam...i na Chiny uderzyłam...a na Bali swoją walizkę zosatwiłam...i nie mam....jej...wciąż buuu!! ;( w Chinach się bawiłam, pracowałam i chińskiego się uczyłam...aktualnie jestem zadowolonym z siebie człowiekiem, co zna dwa orientale języki...i nadal podróżuje, bo czemu nie... w Chinach w Xiamenie stacjonuje, za oknem huragan Megi grasuje..a ja sobie do Was maile pisuje...i się z tym dobrze czuję...dlatego też...zarzućcie walizką...bo ni mam...a siostra musi się w coś spakować, jak będzie mnie chciała w dalekich stronach odwiedzić....czyż nie? :)))
Zapalona podróżniczka i dobrego słowa orędowniczka... :)
napisał/a: ~wiewiorczak 2010-10-22 20:44
Szczerze To Zawsze Byłam Oszczedna To Raczej Chyba Wyniosłam Z Rodziny ,a Moze Przez To ,ze Nigdy Się U Mnie W Domu Nie Przelewało .teraz To Procentuje Umie Dobrze Gospodarowć Pienięzmi żeby Wyzyć A Jeszcze Coś Odłożyć ,,do Koperty" Na Swoje Marzenia I Przyjemności ,które Od Czasu Do Czasu Chętnie Spełniam ,nie Wydaje Kasy Pod Wpływem Impulsu Bo Coś Mni Sie Bardzo Spodobało,na Wymarzone Wakacje Do Grecji I Na Samochód Własnie Tak Nazbierałam ,chowam Do Koperty Dana Kwote Np.na Wakacje Zbieram ,przeliczam Ile Moge W Ciągu Roku Odłożyć I W Małych Ratach Tego Nie Odczuwam A Wakacje Za Rok Mam Jak Znalazł,prezenty Urodzinowe Kupuje Na Okazjach I Chowam Do Szafy Bo Po Co Mam Szukac Prezentu Na Ostatnia Godzine I Jeszcze Przepłaca, Nie Pale Rzuciłm Palenie Wiec Zaoszczedziłam,do Pracy Late Chodze Piesza Nie Musze Wydawac Kasy Na Benzyne,a Od Razu Sie Lepiej Czuje No I Nie Musze Stosowac Diet Czy Innych Preparatów Na Odchudzanie Czy Poprawe Sylwetki Bo Mam Zadarmo A Idealn Figura Na Lato Jest ,nie Kupuje Nic Na Raty Bo Nie Chce Spłacac Wiecej,opłaty Robie Przez Internet Nie Musze Płacić Dodatkowo Za Rachunki Tp A W Ciagu Roku Sie Przeciez Tego Nazbiera,robie Zakupu Na Targu Lub Marketach Na Promocjach Lub Innych Portalach A Za To Własnie Nazbieram Na Wymarzone Wakacje Czy Inne Potrzeby Bo Wiem,ze Jestem Konsekwentna I Uparta W Dążeniu Do Wyznaczonego Moje Celu Czy Marzeniu.oby Tak Dalej !!!!
invasion
napisał/a: invasion 2010-10-22 22:14
Niestety mam w sobie to coś, że jestem totalną marzycielką. W prawdziwym tego słowa znaczeniu. I moja definicja jest chyba diametralnie inna od tego, co pokazują Panie w swoich postach. Ja jestem osobą, która stawia sobie ambitne cele, uwielbia zmiany i oczywiście podróże. Na to są potrzebne fundusze- a mi, jako marzycielce- potrzebne są duże fundusze. Jak je gromadzę? Przede wszystkim staram się pracować na siebie, żeby mieć jakiekolwiek źródło, punkt "finansowego" zaczepienia. Wiem, że przy małych finansach lokata może nie przynieść oczekiwanych efektów. Bywa więc tak, że muszę zadowalać się książkami z czytelni i oglądać filmy na festiwalach- wtedy wychodzi zupełnie taniutko. Jadam u rodziców, więc pieniędzy na jedzenie nie wydaję. Oczywiście rekompensuję się im za tym pomocą i prezentami. Ale jak zdobyć ciekawe prezenty, nie wydając dużych kwot? Bywa więc tak, że przygotowuję coś sama, ale staram się również zdobywać chociażby bilety na wydarzenia kulturalne od osób, które w ostatniej chwili zrezygnowały. A ciuchy, w co się ubieram? No cóż, jestem tutaj bardzo wybredna, nie znoszę ciuchów vintage. Bywa więc, że aby kupić kurtkę, muszę chodzić pół dnia po sklepach. Ale kupując kurtkę, wiem, co dokładnie mam kupić i jaki mam na to fundusz, podobnie jak w przypadku innych zakupów. Niech nie będzie już tak pięknie. Jestem w końcu marzycielką i uwielbiam podróże i to na nie tracę większość swoich oszczędności. Na bok odłożyłam jeszcze podróże zagraniczne, bo- jako studentka z tych wrednych kawałów- jestem wyjątkowo często "spłukana". Jeżdżąc jednak po Polsce, wybieram podróże pociągiem. Są zdecydowanie najtańsze i bardzo wygodne. Zawsze interesuję się wcześniej ofertami przewoźników, bo mają naprawdę fajne oferty dla studentów (choć wciąż wyczekuję tej 50% ulgi...). Podróżując po miastach nocuję zazwyczaj w zdecydowanie studenckich hostelach. Noclegi są naprawdę tanie, a warunki są naprawdę dobre.
No cóż, na pewno przy obecnym stylu życia nie zbiorę spektakularnej sumy pieniędzy na wymarzoną wycieczkę do Finlandii i Norwegii. Dzięki takim działaniom jednak mogę sobie bez wyrzutów sumienia i naciągania rodziców podróżować po uroczych zakątkach Polski (a byłam już naprawdę w wielu miejscach...).
Pozdrawiam
napisał/a: Eerve 2010-10-23 13:14
Wczoraj przymierzałam sweterek, nawet ładny. Kosztował 1100 zł. I pomyślałam, że za takie pieniądze jestem w stanie wyjechać na co najmniej tydzień albo zrobić tysiąc innych rzeczy i nie muszę świecić metką od znanego projektanta.
Mam zasadę, że zbieram pieniądze na rzeczy, które chcę mieć albo na jakieś kursy czy studia, bo wierzę, że inwestowanie we włąsny rozwój zawsze się opłaca.
Oczywiście mam kredyt hipoteczny, ale nie zamierzam go spłacić przed czasem, bo traktuję go jak inwestycję - oprocentowanie jest śmiesznie niskie, a nadwyżki finansowe lokuję, albo zmuszam, aby zarabiały na mnie.
Oszczędzanie czy wręcz rozsądne kupowanie (i bycie rozsądnym konsumentem) nie jest wstydem - jeśli ten sam ser kosztuje sporo mniej w markecie, w którym zresztą zbieram punkty (a potem je wymieniam na jakieś nagrody), to pojadę tam, mimo że mam sklep na dole.
Potrafię liczyć. A skoro tak, to najlepiej liczyć na siebie - czyli nie zostawię swoich najbliższych z moim kredytem chociażby. Od tego mam ubezpieczenie. I za kilka złotych miesięcznie mam spokojną głowę.
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2010-10-23 13:49
Każdy z nas pewnie stara się oszczędzać, co miesiąc odkładać jakaś kwotę na tzw. czarną godzinę. Niestety jest to bardzo trudne, bo często pokusy są duże i odłożone pieniądze szybko się ulatniają.
Ale mam jeden sprawdzony sposób na odkładanie pieniędzy. Planuję sobie konkretny cel (ponieważ oszczędzanie samo w sobie jest mało efektywne) np. wycieczka do Egiptu, zakup nowego telefonu itp. Oszczędzać możemy na te duże sprawy jak np. mieszkanie czy te drobne zakup nowych perfum. Po dokładnym ustaleniu na co zbieram, orientuję się ile dana rzecz kosztuje, ile mam czasu na nazbieranie kwoty i ile muszę odkładać aby tyle uzbierać, ale to jeszcze nie wszystko... Pozyskuję zdjęcie rzeczy na którą aktualnie zbieram, może to być wycinek z gazety, fotografia z internetu itp. i wieszam ją nad biurkiem. Wówczas każdego dnia przypominam sobie na co odkładam i mogę sobie troszkę pomarzyć jak to będzie gdy daną rzecz już kupię. Wówczas mam większą siłę woli do systematycznego zbierania, ponieważ oczami wyobraźni (fotografią) widzę co mnie czeka gdy już nazbieram wystarczającą kwotę. Wizualizacja naszych marzeń i pragnień na które zbieramy jest podstawą dobrego i skutecznego oszczędzania.
napisał/a: WiedzmaAnula 2010-10-25 10:45
Jak zarządzać swym budżetem, by marzenia się spełniły,
no i zgromadzone środki na życie godne starczyły?
Ja się trzymam kilku zasad - od lat ilu? Nie pamiętam,
dzięki temu wiele mogę zdziałać, choć nie jestem święta... ;)

Po pierwsze - żadnych skarpetek nie używam jak lokaty,
pieniądz nieulokowany przynosi nam bowiem straty!
Wystarczy konto założyć gdziekolwiek internetowe
i na lokatach umieszczać wszelkie środki dodatkowe,
lub obligacje zakupić, lecz to już kwestia terminu,
bo trzeba czekać na zyski, aż lata liczne przeminą.
Czasami też się odważam inwestycyjne fundusze
włożyć trochę swych złotówek, lecz tu się już liczyć muszę
z większym ryzykiem, rzecz jasna, więc by na stres nie chorować,
staram się raczej "swój portfel" nieco zdywersyfikować. ;)

Oszczędności to nie wszystko, założyłam OFE sobie,
w ten sposób na godną starość już teraz nieco zarobię. :)
Bo przecież ja marzycielką zamierzam być całe życie,
takie jest też moje hasło, a nie "Głoduj, emerycie!". ;)

Oczywiście, czasem w głowie jakaś pokusa zagości,
żeby wydać zgromadzone z takim trudem oszczędności,
innym razem zaś potrzeba za potrzebą mnie pogoni,
nowe spodnie lub telefon - i grzęznę w wydatków toni...
Staram się więc nie ulegać zachciankom zrodzonym w chwili
i odkładam je na później. Gorzej, gdy potrzeba pili,
wtedy stawiam więc na jakość i choć płacę za nią drożej,
zyskuję, bo taki produkt znacznie dłużej przetrwać może,
przez co w dalszej perspektywie zaoszczędzam na wydatkach.

Idźmy dalej więc tym tropem: nie skusi mnie byle gratka,
gratis, promocja, 2 w 1 i inne takie zagrywki,
zawsze czytam drobnym drukiem dodane różne urywki,
analizuję, przeliczam i choć czasu na to trzeba,
wiem już, co pachnie oszustwem, a co darem jest wprost z nieba... ;)

No i cały czas doceniam rolę słowa pisanego,
sporządzam sobie budżety - od dziennego do rocznego,
planuję większe wydatki - płaszczyk, kurtka czy też buty,
z wyprzedzeniem myślę o tym, czy jechać na ferie w lutym,
czy lepiej w lipcu wyskoczyć nad ciepłe morze pod namiot.
Wiele mogę zaoszczędzić dzięki temu planowaniu!
Rozpoznaję swe potrzeby i nie daję się omamić,
gdy mi wciska komplet garnków w progu domu miła pani. ;)

Oczywiście, przyjemności drobne czasem sprawiam sobie,
gdy ten "popęd" zaspokoję, mniej później głupot narobię. ;)

Dbam też o zdrowie bieżące, nie palę, nie piję prawie,
im zdrowsza będę już teraz, tym mniejsze kłopoty sprawię
sobie i innym w przyszłości, gdy mnie już styrają lata...
Chronię zatem swoje zdrowie, by się ograniczyć w stratach.

No i wciąż się doskonalę, rozwijam zdolności swoje,
dzięki czemu zmiany pracy czy zawodu się nie boję.
Inwestuję zatem w siebie - w różne kursy i szkolenia,
to są ważne inwestycje, z skutkiem nie do przecenienia,
dzięki nim w przyszłości będę pewno więcej zarabiała
i na swoje przyjemności i marzenia odkładała.


Radzę wszystkim tak myślenie zmienić i zgubne nałogi
porzucić, bo one stają w poprzek naszej życia drogi
i odbierają możliwość realizowania marzeń.
Życzę szczęścia, wytrwałości i samych przyjemnych wrażeń!

Anula
enigma10
napisał/a: enigma10 2010-10-25 15:53
Pewnego razu piękne marzenie miałam - wraz z mężem Hiszpanię zobaczyć chciałam.
Lecz skąd na tę podróż wytrzasnąć fundusze?
Otóż w tajemnicy wyznać Wam muszę, że od lat kilku mam konto "tajne";), na które co miesiąc przelewam kwoty niewielkie - lecz całkiem fajne.
Dla domowego budżetu to żadna strata - po prostu nie kupię jakiegoś kolejnego grata.
Systematyczność oszczędzania jest najważniejsza, bo dzięki niej odłożona suma jest poważniejsza.
W ten sposób łatwo odłożyć pieniądze na jakieś wymarzone atrakcje, lub - nie daj Boże! - trudne, nieprzewidziane sytuacje.

I powiem Wam szczerze (bo sama w to głęboko wierzę), że każda kobieta powinna mieć takie konto "tajne", żeby być niezależną i mieć odpowiednie fundusze na sytuacje nadzwyczajne.
napisał/a: senseo 2010-10-25 17:35
oszczędzanie jest teraz modne...
ale nie każdy potrafi dobrze prosperować budżetem,zwłaszcza z jednej pensji.
można się tego nauczyć tylko wtedy jeżeli młodzi mieszkają sami i na ich głowach(głównie na głowie gospodyni domu) jest tak rządzić pieniędzmi aby nigdy nie za brakło. w naszym przypadku ja jestem tą "kurą domową" i ja zajmuje się płatnościami i wydatkami.
co miesiąc robię listę wydatków,na które skladają się : zakupy spożywcze,rachunki za prąd,telefon,media,nasze raty itd.
zawsze mówię,do mojego męża,jeśli chcesz być oszczędny zacznij od wyłączania niepotrzebnych świateł, tv. komputera czy innych odbiorników prądu.
lubię kupować na promocjach, choć nigdy do końca w nie tak nie wierzę,ale mam satysfakcję,że mniej wydaje.
jeśli chodzi o ubrania,buty,zabawki dla dziecka to czekam aż będą wyprzedaże.
jeśli chodzi o promocje spożywcze to zawsze przeglądam aktualne gazetki i potem kupuję co potrzebuję. choć towar na półce wybieram analizując ich cenę.mój m bierze pierwsze z brzegu,on nigdy nie patrzy na ceny,dlatego wolę ja robić zakupy.
menu obiadowe planuje na cały tydzień,w celu robienia zakupów tylko raz w tygodniu. oszczędzam w ten sposób czas i benzynę.
zawsze nam wystarczy na dodatkowe przyjemności które też planuje z miesięcznym wyprzedzeniem. czasami się zastanawiam,że ta cechę oszczędności mam po moich rodzicach...oni też sa tacy oszczędni:)
napisał/a: Aagateczka 2010-10-25 18:11
Zarządzanie domowym budżetem szczególnie w dzisiejszych czasach, nie jest rzeczą łatwą. Wiadomo większość z nas ma skromniutkie dochody za to ogromne marzenia. I jak zawsze, także i w tej sytuacji trzeba znaleźć złoty środek aby to wszystko pogodzić.
Podstawą dobrego zarządzania budżetem jest nie wydawanie więcej niż się ma. Na pierwszy rzut oka wydaje się to oczywiste, ale nie wszyscy o tym pamiętają, a wpaść w pułapkę kredytową jest niezwykle łatwo. Po drugie nie powinniśmy zalegać z obowiązkowymi płatnościami. Nie bez przyczyny nasze babcie w dniu wypłaty dzieliły pieniądze na tzw. kupki i odkładały odpowiednie kwoty na czynsz, prąd, radio i telewizor itp. W dobrze zarządzanym domowym budżecie musimy robić tak samo. Co miesiąc obowiązkowe opłaty (typu czynsz, gaz, prąd, raty, bilety miesięczne) muszą być zapłacone. Pieniądze trzeba także zarezerwować na jedzenie, środki czystości, benzynę i konieczne planowane wydatki (np. płaszcz na zimę). A pozostałą resztę trzeba zainwestować. Pieniądze pozostawione w skarpecie lub w portfelu na pewno zostaną roztrwonione, a każda 100 odłożona „na bok” zaprocentuje. Przy czym zależność jest prosta im więcej odłożymy, tym więcej zyskamy, a czym więcej zyskamy tym więcej marzeń uda nam się spełnić. A jak odkładać dużo?! To proste nie wydawać pieniędzy na zbędne rzeczy typu trzecia bluzka w tym samym kolorze, perfumy za tysiące, obiady na mieście itp.
Przy czym nasze inwestycje gotówki nie muszą być spektakularne. Nie chodzi przecież o podbicie giełdy, ale o lokatę kapitału – na rachunkach oszczędnościowych, w akcjach, obligacjach czy funduszach inwestycyjnych. Ważne aby nie ulegać pokusie wycofywania pieniędzy bez powodu.
Podsumowując bądźmy systematyczni i uczciwi względem siebie, a pieniążki zawsze się będą nas trzymały. A z małych sum, odkładanych każdego miesiąca z czasem urośnie nam niezły kapitał.
napisał/a: Justi1983 2010-10-25 21:14
Na pewno nie należę do osób, które trzymają pieniądze w skarpecie lub w skarbonce, bo uważam, że powinny one również pracować np. na koncie bankowym, a nie leżeć bezużytecznie i tracić na swojej wartości. Nie wybieram jednak rozwiązań minimalistycznych jeżeli chodzi o oszczędzanie, tylko te z większym ryzykiem, które przynoszą większy przypływ gotówki. Lokaty są bezpieczne, ale trudno na nich zarobić. Ich oprocentowanie jest bowiem tak skalkulowane, by jedynie zbilansowało stratę związaną z inflacją. Do tego, wypłacając zgromadzone środki, musimy zyskami z odsetek podzielić się z fiskusem, oddając mu 19% tzw. podatku Belki. Ja jestem zwolenniczką funduszy inwestycyjnych, jednak korzystam z nich z rozsądkiem i pewną dozą ostrożności, bo kryzys sprzed dwóch lat był dobrą nauczką i przestogą dla zuchwałych. Przede wszystkim chronię się przed nadmiernym ryzykiem i ewentualnymi stratami poprzez staranne planowanie oszczędzania rozłożone w czasie - z reguły na kilkanaście lat i dywersyfikację mojego portfela inwestycyjnego tzn. środki finansowe rozdzielam między trzy różne fundusze: fundusz akcji - najbardziej ryzykowny, fundusz zrównoważony oraz fundusz obligacji, wiążący się z najmniejszym ryzykiem. Jako kobieta przed trzydziestką mogę sobie pozwolić na większe ryzyko, bo mam jeszcze dużo czasu do emerytury, żeby odrobić ewentualne straty. Niestety dzisiejsze realia zmuszają nas do dodatkowych działań w trosce o naszą przyszłość. System emerytalny obowiązujący obecnie nie pozwala spać nam spokojnie, gdyż okazuje się, że wysokość emerytury będzie o połowę niższa od naszej pensji. Dlatego ułożyłam swoją indywidualną emerytalną strategię i inwestuję w wyżej wymienione fundusze, żeby w jesieni życia móc sobie pozwolić na małe przyjemności np. podróże i spędzać czas aktywnie, a nie robiąc wełniany szalik na drutach siedząc w bujanym fotelu :)
napisał/a: pragnewygrac 2010-10-26 13:55
[LEFT]Witam, miło mi bardzo przedstawić mój pomysł,
który pomaga spełniać marzenia.
Pomaga pamiętać o swoich planach mimo rutyny dnia codziennego...

Większe, mniejsze marzenia... Wystarczy tylko bardzo czegoś pragnąć i
znaleźć w sobie odrobinkę cierpliwości i systematyczności.
Zaczynami...3...2...1- START
Spytacie Państwo jak tego dokonać? Jak sprawić, aby spełniło się w końcu to
czego się pragnie już od wielu lat...
Już na początku piszę, że nie będzie łatwo, gdyż
DOCENIA SIĘ NAJBARDZIEJ TO CO KOSZTUJE
NAWIĘCEJ POŚWIĘCENIA I CIERPLIWOŚCI.
Jak zaoszczędzić skoro wciąż wydaje się pieniążki na luksusy? Jak nie zapominać o
czymś bardzo ważnym?
O własnych marzeniach które niewątpliwie wiążą się z dumą i satysfakcją???
Jeżeli w trudzie oraz znoju
potrafimy w końcu dokonać niemożliwego i zrealizować je…
Wtedy z osób niewytrwałych, żyjących dniem dzisiejszym zmieniamy się w ludzi pewniejszych siebie,
ufających samemu sobie, posiadających wiarę w to, że własne postanowienie zostanie spełnione.
Gdyż zbieramy pieniążki dla siebie! Warto o tym pamiętać
A więc do dzieła...
Załóżmy ,że bardzo chcę pojechać na wycieczkę do Egiptu...
Mam jeszcze sporo czasu gdyż wyruszyć pragnę dopiero w przyszłym roku.
Już teraz oszczędzam. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy lubią to słowo "Oszczędzanie",
gdyż budzi wiele kontrowersji i u niektórych osób budzi negatywne odczucia. (Każdy jest inny)
Więc nazwijmy tę czynność inaczej "Zbieranie". Zauważamy, że brzmi to
bardziej pozytywnie tak jak np.
Zbieranie grzybów w lesie, zbieranie znaczków, zbieranie porcelany do kolekcji.
A więc już jesteśmy w połowie drogi "Wiemy, że zbieramy na realizację własnych marzeń"- To brzmi tak dumnie!
Wszędzie gdzie tylko to możliwe
naklejamy małe karteczki które przypominają nam o postanowieniu.
Na lodówce w bardzo widocznym miejscu, w szafce w pracy, koło łóżka.
Oczywiście nie wystarczy tylko napis "Egipt". To za mało...
Człowiek musi wyobrazić sobie piękne widoki, piramidy i wielbłądy, aby
postanowienie stało się bardzo ważne.
Czasami przyjdą chwile zwątpienia, człowiek myśli "po co teraz zbierać"
skoro wycieczka dopiero za rok... Można wsiąść kredyt... To nic nie kosztuje
w danej chwili...
Jednak człowiek po wycieczce zamiast skupić się na cudownych wspomnieniach,
momentach i uniesieniach, opaleniźnie którą posiada,
zdjęciach które wywołał musi myśleć o ratach i co najgorsze o odsetkach.
A tak po wycieczce możemy zbierać na następną...
Z biegiem czasu będzie nam coraz łatwiej pomyślimy o kilku wakacjach pod rząd...
W tym roku tam, w następnym zupełnie gdzie indziej.
Jeżeli zamierzamy wyjechać z dziećmi, a jesteśmy osobami które trudno zmobilizować
to powiedzmy pociechom, że planujemy taki wyjazd, niech namalują
piramidy, pustynie, palmy wtedy łatwiej będzie zmobilizować się właśnie
dla dzieci, gdyż patrząc w ich cudowne oczka zapragniemy nie tylko
spełnić nasze marzenia, ale róznież również ich...

[/LEFT]
[/COLOR]



Przykładowe obrazki które wpływają na wyobraźnię człowieka dodałam powyżej.
Oczywiście możemy pisać na karteczkach datę wycieczki - jeżeli ją znamy.
Z biegiem czasu zauważymy, że czas biegnie tak szybko, że ani się obrócimy
a minie miesiąc… Dwa… Coraz bliżej wyjazdu… A my mamy odłożoną dość sporą
kupkę na boczku...

Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń, nie tylko tych związanych z wyjazdami...
Karteczki mogą przedstawiać wiele innych rzeczy: psa, papugę...
Ważna jest wizualizacja i wiara we własne możliwości...