Konkurs "Z myślą o przyszłości!"

napisał/a: izka_88 2010-11-02 17:12
Witam,

Jestem studentką więc w sprawach oszczędzania stawiam dopiero pierwsze kroki.
- Uwielbiam studenckie zniżki pomaga mi to dużo zaoszczędzić - często podróżuje a to do rodzinnego miasta, chłopaka, przyjaciół - a na pkp jako studentka mam sporą ulgę - wygrywając w tym konkursie też bym zaoszczędziła gdyż ostatnio torba podróżna odmówiła mi posłużeństwa - dziurka ok 6 cm więc miałabym przykład wzorowego cięcia kosztów :)
- Ostatnio zrezygnowałam z komunikacji miejskiej mieszkam w centrum więc wszędzie chodzę na pieszo - mam ok 3 km na uczelnie.
- Każde 2 zł wydane mi w sklepie wkładam do puszki - szczelnie zamkniętej, żebym nie miała pokusy :)
- Z koleżanką mamy "zdrowy pakt" - obowiązuje przestrzeganie zdrowej diety za każde odstępstwo 2 zł do puszki na wspólne wakacje (dodatkowo moja figura na tym zyska i portfel fast foody jednak są kosztowne)
- Wyprzedaże - wręcz kocham zniżki !

Pozdrawiam serdecznie !
napisał/a: polkaXpl 2010-11-02 19:42
Witam,
uważam ,że na przyszłość trzeba oszczędzać już od najmłodszych lat.
Moja mama założyła mi konto bankowe zaraz po urodzeniu,aby każde pieniądze jakie otrzymam były wpłacane na konto.Dziś mam 25 lat i przyznam szczerze ,że do dzisiejszego dnia nie wybrałam ani grosza ,dodatkowo regularnie wpłacam określoną kwotę(tj.co miesiąc 30-50 zł w zależności od innych wydatków).
Sądzę ,że to pozwoli mi w przyszłości zapewnić dzieciom jak i rodzinie godne życie.
Moja córeczka ma niespełna 5 m-cy, mimo to ma już własne konto w banku na którym są odkładane jej pieniążki,np.z chrzcin,urodzin.
Będzie mogła zarządzać nimi po ukończeniu szkoły,do tego czasu to ja będę ją utrzymywać.
Mój mąż nie należy do oszczędnych ,każdą wolną złotówkę przeznacza na naprawę auta,taka skarbonka bez dna.Jednak i on odkłada do swej świnki(konta bankowego) parę groszy.
W przyszłości grosz do grosza a wyjdzie spora suma aby np.kupić dom ,w którym się zestarzejemy i będziemy mieli pewność że nasze dzieci miały dobry start w życiu.
Podsumowując,nie ważne w jaki sposób odkładamy pieniądze,czy do banku czy do skarpetki w szufladzie.
Ważne jest ,że potrafimy zaoszczędzić i odmówić sobie przyjemności,co sprawia że jesteśmy odpowiedzialni i myślimy o przyszłości.
napisał/a: akinom44 2010-11-02 22:26
o pieniążki trzeba dbać, pozwoli nam to spokojnie spać. Innych ludzi szanować i z zazdrości nie zwariować. Pracować sumiennie w miarę możliwości i traktować kasę jak wyjątkowych gości...
napisał/a: mkolpak 2010-11-02 22:32
Podstawy oszczędzania wpajano mi od małego…
Co teraz tak naprawdę owocuje, z dnia na dzień coraz bardziej. Jednak najważniejsza jak dla mnie jest - Systematyczność, pomimo tego że jestem studentką, staram się imać różnych prac, przez telemarketerkę , roznoszenie ulotek w czasie wolnym, ( choćby 3-4h dziennie ), pozwoli Mi odłożyć na konto każdy – cenny grosz .
A nabyte doświadczenie, pozwala Mi na coraz to ciekawszy zawód – w którym czuję się pewnie, a to tak naprawdę podstawa!
Dzięki mojej konsekwencji i wytrwałości, udało mi się zobaczyć, różne zakątki świata.
Od 2 lat drukuje i przyklejam nad łóżkiem różne zdjęcia z Dominikany, wiem że dzięki wizualizacji jestem silna i potrafię realizować swoje marzenia.
Wierzę że w przyszłości będę w stanie opublikować książkę, która pomoże wielu ambitnym młodym Kobietą, tak jak Mnie ustalać drogę po której kroczę do własnego sukcesu i realizacji swoich marzeń.
Z każdej wycieczki staram się przywozić rzeczy które, staną się moimi aktywami. Począwszy od kolekcji ręcznej malowanej porcelany przez różnorakie kolekcie przypraw, przepisy kulinarne a także lokalne alkohole. Większość moich inwestycji pozwala chociaż w pewnym stopniu zabezpieczyć budżet na inne wymarzone wyjazdy.
W trakcie zbierania oszczędności, moje pieniądze pracują tak naprawdę tylko dla Mnie.
Nie jestem zbyt ostrożna, ale nie podejmuje też wielkiego ryzyka, dlatego zawszę zdywersyfikuję swoje fundusze, część odkładam na lokaty, część lokuje w walucie. A za resztę kupuję akcje na giełdzie. Wiem że dużo ryzykuję – ale kto nie ryzykuje, nie żyje. Te słowa śmiało mogę zacytować.
Każdy sukces, każdy plan opiera się na ryzyku – dzięki którym właśnie realizuje swoje marzenia i swoje plany….
Nigdy się nie poddaje, zawsze dążę do celów które sobie obrałam i dzięki temu odnoszę sukcesy, a każdy choćby drobny sukces – dla mnie jest cenny.
kamila313
napisał/a: kamila313 2010-11-03 08:55
Tak, jestem marzycielką, ale myślę realistycznie. Wspólnie z mężem zbieramy pieniądze na zakup mieszkania, więc ograniczanie wydatków to dla nas konieczność. Nie jest łatwo. Od samego oszczędzania można zwariować, czasami mamy ochotę na jakąś odskocznię - wypad do pubu, na kręgle, a takie przyjemności przecież kosztują. Oto nasze główne wytyczne do gromadzenia pieniędzy:
- zakupy spożywcze robimy w hipermarketach i dyskontach,
- zakupy ubraniowe, tekstylne itp. na wyprzedażach,
- chusteczki nawilżające i pampersy dla dziecka kupujemy na promocjach w większych ilościach, wtedy to się naprawdę opłaca,
- pieniądze lokujemy głównie na rachunkach oszczędnościowych bez podatku w bankach, które mają najwyższe oprocentowanie,
- część pieniędzy lokujemy także w funduszach zrównoważonych,
- rozmawiamy przez skype, a sms-y wysyłamy z darmowej bramki,
- używamy żarówek z diodami LED,
- nie jemy na mieście, potrawy domowe są smaczne i za niewielkie pieniądze,
- oszczędzamy wodę, energię i gaz.
Niewielkie oszczędności uzyskujemy także w czasie wykonywania naprawdę błahych czynności domowych, lecz są to krople w morzu naszej potrzeby. Wierzymy, że uda nam się osiągnąć zamierzony cel. A radość z takiego wyczekanego mieszkania będzie o wiele większa niż możliwość wzięcia kredytu na 30lat.
napisał/a: Netkach 2010-11-03 11:08
Z myślą o przyszłości od ponad roku realizuję z mężem następujący plan:
Za każdym razem kiedy przychodzimy z zakupów wrzucamy wszystkie drobniaki do puszki. Gdy puszka się cała zapełni, wysypujemy całą zawartość i liczymy. Wymieniamy drobniaki na banknoty i całą sumkę wsadzamy do specjalnej koperty z napisem: "na specjalne okazje".
Większość z nas nie zdaje sobie sprawy jaką siłę mają "drobniaki". Złotówka do złotówki i pod koniec miesiąca może uzbierać się niezła sumka.
A poza tym, to sposobem na zaoszczędzenie jest kupowanie większej ilości produktów z promocji (ale nie tych spożywczych, tylko chemicznych tj. szamponów, past do zębów, płynów do mycia naczyń itp.). Wiadomo przecież, że są to takie produkty, które mają długą datę ważności i się nie przeterminują).
A idealnym sposobem zaoszczędzenia pieniędzy na jedzeniu jest cotygodniowe odwiedzanie rodziców i teściów :) Nie dość że można zjeść, pogadać, to i zacieśniają się więzy rodzinne.
napisał/a: bercia5 2010-11-03 12:45
]Czy jestem marzycielką? Jak najbardziej tak- ale jeśli chodzi o finanse stąpam twardo po ziemi.Na moje szczęście juz od dziecka uczono mnie oszczedności. Więc teraz nie mam z tym najmniejszego problemu.Na codzień kieruję się mottem zlożonym z trzech słów-PROMOCJA, WYPRZEDAŻ, PRZECENA... Na każdy miesiąc z góry ustalam odpowiedni budżet na wydatki bieżące a resztę pieniedzy pozostawiam na lokacie- która powoli acz skutecznie rośnie Czasem oczywiście zostają mi jakieś pieniądze i te z radością wrzucam do wielkiego słoja.Przekonałam się już że takie drobne sumy z czasem przeistaczają się w poważne kwoty- a te umożliwiają mi spełnianie moich marzeń o podróżowaniu po świecie...
Tak więc jeśli chodzi o przyszlość moją i mojej rodziny jestem w zupełności spokojna a w dodatku mogę realizować swoje marzenia.Więc napewno warto być oszczędnym, bo prędzej czy póżniej wszystko do nas wróci w dwójansób
tanika
napisał/a: tanika 2010-11-03 14:20
Ja od dziecka byłam niesamowitą marzycielką!W zależności od wieku,zawsze marzyłam o swojej przyszłosci,wyznaczałam sobie cele do osiągnięcia,pragnełam bardzo gorąco i dążyłam do tego,aby moje marzenia się spełniały!Na dzień dzisiejszy jestem dorosłą kobietą,mam wymarzony zawód,wymażoną prace,wymarzonego męża i cudowne wymarzone dzieci,które kocham ponad życie!!!Jestem bardzo szczęśliwa i marze o kolejnych szczęśliwych etapach w moim życiu...Nigdy nie podróżowałam,nie wyjeżdżałam w inne kraje,nie widziałam oceanu,ani morza i pieszczystych plaż,pięknej roślinności,choć to jest moim ogromnym marzeniem...Więc nie zaznałam uczucia całkowitego spełnienia,poniewarz podróże są teraz moim najwiekszym marzeniem,ale narazie "podróżuję" z Travellem i innymi programami telewizyjnymi,które pokazują piękny i nieznany mi świat poza moim domem,rodziną,przyjaciółmi...
Ale niczego nie żałuję,wiem,że moje marzenia się spełnią - kiedy podrosną dzieci,staną sie bardziej samodzielne,bede mogła osiągnąć swój cel,siegnąć w realu po swoje wymarzone "pokusy".
Narazie małymi kroczkami dąże do tego,by w przyszłości móć się cieszyć spełnieniem marzeń,życiem - staram się precyzyjnie kontrolować swój domowy budżet,racionalnie planuję i podsumowuję stan wydatków,odmawiam sobię dużo "przyjemności", by móc odłożyć choć kilkanaścię złotych.Robię comiesieczne zestawienie wszystkich bieżących opłat i niezbędnych wydatków,i choć zajmuję to trocha czasu,okazuje się bardzo opłacalneZaoszczędzone pieniążki umieszczam na lokacie bankowej,co "owocuję" procentami,w ten sposób oszczędnosci "zarabiają" na moje marzenia,moją szczęśliwą przyszłość!
Codziennie planuję wydatki i staram się obniżać koszty gdzie tylko sie da:jedzenie przyrządzam sama,wcześniej skrupulatnie planując meni na tydzień,produkty kupuje cotydzień w dużym supermarkecie,by potem mieć wszystkie "niezbędniki" pod ręką i nie wydawać mnóstwa pieniędzy,na te same wydatki, w lokalnych sklepikach.Kosmetyki i chemie kupuję w drogeriach lub marketach - promocje to świetna rzecz,natomiast ubrania i buty na wyprzedazach - zawsze zaoszczędza się mnóstwo pieniedzy!A jeśli niezbędny jest wiekszy zakup(np. ostatnio łóżeczka dla dzieci) - to zdecydowanie Allegro!Bezpośredni zakup u producenta z dowózką,kosztuję o połowe mniej jak na promocji w sklepie!!!A pieniądz do pieniądza tworzy niezłą kaskęi choć może wydawać się to banalne,ale rozważne wydawanie i kontrolowanie wydatków pozwala na wspaniałą przyszłośc i realizowanie wymarzonych celów!!!
napisał/a: Kamila_91 2010-11-03 15:24
Jestem wielką marzycielką,
w przyszłości będę biznesmenką,
za wszelką cenę będę trzymać się z moimi planami
i nie cofnę się przed marzeniami.
Aby to zrobić plan jest taki
że choćby nie wiem co kupie sobie dwa raki,
kochane czerwone stworzonka będą mi podpowiadać
jak mam w życiu z ludźmi gadać
bo w interesach ważne jest aby
nie pogryzły cię kraby,
dochód przyniesie mi to duży
i nie będę bała się burzy
bo fundusze będę miała
no co tylko będę chciała.
Parasol więc sobie zafunduję
i szczęściem mnie to obdaruje.
napisał/a: agf 2010-11-03 20:55
Oszczędzam odkąd wyszłam za mąż. Oszczędzam, bo mam cel, marzenie. Moje marzenie może się wydawać trochę przyziemne, choć dla mnie wcale takie nie jest. Moim marzeniem jest coś, co niestety w wielu innych miejscach świata jest czymś normalnym, na co może sobie pozwolić każdy pracujący człowiek. Moim marzeniem jest ... dom. Od dzieciństwa mieszkałam w domu z ogrodem, teraz jednak z mężem mieszkam w małym mieszkanku w bloku. Brakuje mi strasznie przestrzeni, chwil spędzonych w słoneczny dzień w ogrodzie... Marzę o ogrodzie, którym mogłabym się zająć - na razie bawię się w ogrodniczkę jedynie doniczkami na parapecie :( może to w dzisiejszych czasach już niepopularne, ale znalazłabym też zakątek na marchewki, szczypiorek, koperek...

Wyrobiłam w sobie przez tych kilka lat pewne zachowania, sposoby na oszczędzanie, które udało mi się też trochę wpoić mężowi (cóż, w naszym małżeństwie to ja wolę trzymać kasę i nią dysponować ;)
- Przy każdej pensji płacimy rachunki, zostawiamy wyliczone pieniążki na życie, a całą resztę odkładamy na koncie oszczędnościowym, aby kiedyś to marzenie zrealizować.
- Niestety oszczędzanie, szczególnie, gdy mamy jakiś obrany cel, wymaga wielu wyrzeczeń w życiu codziennym: nie kupuję sobie pięknych ubranek czy "zbędnych" kosmetyków (ależ to ból!) z myślą, że lepiej odłożyć... liczy się każde 50 złotych ...
- Jedzenie na mieście? Nie ma mowy! No, może raz na kilka miesięcy, gdy uda się nam wyjść do pubu czy na jakieś nocne tańce ;)
- Zakupy - raz w tygodniu, w wybranym tanim markecie, od razu z planem co będziemy jeść w nadchodzącym tygodniu - staramy się nie kupować za dużo, by się nie popsuło ani za mało, bo ceny w osiedlowym sklepie są zdecydowanie wyższe i dokupowanie w nim pojedynczych rzeczy wychodzi drogo...
- Wieczorami w domu robię sobie często konkursy w necie (kto by pomyślał,prawda? ;) - moje wygrane też traktuję jako sposób oszczędzania - szczególnie, gdy uda mi się wygrać praktyczne rzeczy- coś do kuchni, kosmetyki kolorowe czy pielęgnacyjne - każdy szampon czy krem to dla mnie mniejszy wydatek w miesiącu.

Cóż, oszczędzanie jest trudne. Nieraz mam ochotę wziąć pół pensji i iść na shopping - zaszaleć, nakupować sobie fatałaszków. Ale nie zrobię tego, bowiem, że oszczędzam w imię czegoś. Czegoś lepszego niż kolejna torebka...
napisał/a: helenka1 2010-11-03 21:12
Od kilku miesięcy żyję z oszczędności, ponieważ czasowo jestem bezrobotna. Staram się, jak mogę, żeby nie stracić tak łatwo, wszystkich moich oszczędności, dla których często się rezygnowało z wielu przyjemności. Chciałabym, aby część z nich zachowała się na planowany przyszły, generalny remont domu, o jakichś podróżach w przyszłości na razie nie myślę, dzieci nie mam, więc jakoś też nie mam póki co ambicji względem kształcenia potomków.

Najważniejsza dla mnie sprawa to DOBRZE PRZEMYŚLEĆ KAŻDY ZAKUP, czy aby na pewno się przyda to mi w życiu. Koniec z kupowaniem np. 20-stego kubka do kawy, czy 15-tego cienia do powiek. Uwielbiam kosmetyki, ale teraz dzielnie omijam drogerię tłumacząc sobie, po co mi kolejny podkład, skoro w domu mam kolejne 3 i mija już data ważności. Jeśli chodzi o ciuchy,to wolę kupić coś porządnego i naprawdę ładnego. Wtedy to długo cieszy moje oko i nie ciągnie mnie na nadprogramowe zakupy. Ubrania kupuję na kilka sezonów, podobnie, jak buty, torebki noszę latami.
Na żywności staram się tez oszczędzać, ale bez przesady. W przypadku słodyczy lubię kupować ciastka na wagę, bo są znacznie bardziej opłacalne, niż w opakowaniach, wolę naturalne sery na wagę, aniżeli malutkie pakowane, które są bardzo drogie. Nie szaleję z wyjściami do restauracji, wypadami do kawiarni, właściwie, to wolę w to miejsce uzbierać sobie na dobry ekspres do kawy.

No i nie będę tutaj chwalić się, że jakoś inwestuję, bo akurat ja do tego nie mam głowy. Jak na razie, to mam pieniądze na koncie oszczędnościowym, ale tak sobie myślę, że trzeba by w końcu pomyśleć o jakiejś lokacie. No, ale to dopiero, jak znajdę pracę, to i wtedy nawet pokuszę się o jakieś akcje i obligacje:)
rendus
napisał/a: rendus 2010-11-03 21:32
Czy jestem marzycielką? Taaak i to niepoprawną. Marzą mi się dalekie podróże w fascynujące miejsca, tropikalne plaże i safari gdzieś w Afryce. Bardzo chciałabym zrealizować swoje marzenia ale chociaż nie jestem osobą rozrzutną,a wręcz bardzo oszczędną, to jednak bardzo trudno jest mi wygospodarować z domowego budżetu pieniądze, które mogłabym odłożyć na realizację tych marzeń. Bo, a to dodatkowe lekcje z j. angielskiego dla młodszego syna, to znów "korki" z matematyki czy chemii i lekcje gry na gitarze. Czesne za studia starszego syna i opłata za wynajem pokoju, i wszelkie koszty związane z utrzymaniem.... I rata kredytu za dom, i....i....i zawsze znajdzie się jakiś ważniejszy wydatek i przysłowiowe "nici" z mojego oszczędzania i marzeń.
Ale chociaż moje "marzeniowe plany" są na dzień dzisiejszy mniej realne niż fatamorgana, to wiem, że inwestycja w rozwój i dobre wykształcenie moich dzieci zaowocuje w przyszłości, bo to bardzo dobra lokata tyle, że długoterminowa:)