Wygraj niezwykłą sokowirówkę!

napisał/a: leoniu 2014-11-30 13:11
.. Odporność dobra rzecz, przynajmniej z perspektywy psiej. Jej brak znacząco ogranicza moją aktywność spacerowo-zawodową, czego - jako pies przyzwyczajony do wysokich standardów po prostu nie lubię. Czy moja Pani dba? Chyba. No bo po co by ostatnio brała mnie do tego podmokłego lasu (aż się lekko zacząłem niepokoić o moje stawy), żeby zbierać żurawinę "na odporność" - tak przynajmniej świergotała jakiejś psiapsiółce do telefonu. Żurawina, maliny, nalewki i ziółka. Gdybym nie wiedział, że jest ateistką, to bym myślał, że to ojciec Klimuszko dwa...

Po drugie - to jej trzeba przyznać, chłód, deszcz, śnieg, a ona ze mną spaceruje. Rano, dwie godziny po południu i jeszcze mały sik wieczorem. Ubrać się umie, choć mogła by się trochę mniej lustrzyć, po co jej facet, skoro ma mnie??? Ale buty nosi przyzwoite, nie żadne to fiubździu randkowe, kurtkę ciepłą i tyłek jej zasłania, czapka na uszach jest, szal powiewa... Jak wypuszczamy się w las to i herbata z miodem i cytryną w termosie się znajdzie, choć powiem, że wolałbym, żeby w tej kwestii i o mnie pomyślała, bo woda ze stawku, to jednak nie są moje standardy. I bachorzątko ze sobą bierze. Kurator się jeszcze nie zainteresował, więc może to nie jest złe...

Po trzecie - śmierdzi cebulą. I czosnkiem. Bachorzątko śmierdzi, jej absztyfikant śmierdzi... Ja nie wiem, jak ją w tej robocie znoszą, ale gdzieś tam jest szefem. Chociaż ja bym to podsunął pod mobbing. Na bank by przeszło!

Cośtam też podjadają suplementowego - to by było po czwarte, tran chyba też, bo co jakiś czas się ze mną dzieli. Omega trzy na labradorowe stawy to coś, co psy lubią i to bardzo. No i pływają. Latem było super, bo na wsi pływaliśmy razem w jeziorze. Ach te aporty. Sama też aportowała :) jak jej zwinąłem klapki i wyrzuciłem w połowie jeziora. Ale na basen mnie nie zabiera. Głupia!

Więc wolałbym tę skowirówkę. Tran by scedowali na mnie, owoce nie śmierdzą. Odrobinę hałasu zniosę, jakem labrador.
napisał/a: trafara81 2014-11-30 13:29
Gdy ciemno na zewnątrz i szaro się robi
i rtęć w termometrze gwałtownie w dół spada -
uchronić tych moich chłopaków przed grypą
to przyznam się szczerze jest wyczyn nie lada.

Lecz daję radę - każdemu co rano
porządną łyżeczkę tranu podaję.
By lepszą odporność posiedli w tym czasie,
i nie zarażali już siebie nawzajem.

I dużo spacerów im aplikuję -
stosownie do aury są na nich ubrani.
Po czym herbata z cytryną i miodem,
i już są na zimę zahartowani.

A warzyw, owoców im także nie szczędzę,
gdy tylko okazja się na to nadarzy.
I wprost uwielbiają też sok jednodniowy,
z marchwi i jabłek, ale też z jarzyn.

Lecz w kwestii soków jest jeden problem -
ich cena zanadto wygórowana.
A chciałabym sama móc taki zrobić,
z marchewki, buraków lub też z banana.

Wprost idealna do tego, z Philipsa,
jest sokowirówka z QuickClean systemem.
Bo z tak dużą mocą i z takim otworem
najtwardszy już owoc nie będzie problemem.

Że troje mych mężczyzn apetyt ma duży,
to rozmiar tym razem ma swoje znaczenie.
2,5 litra soku w tym sprzęcie
zrobimy za jednym już posiedzeniem.

I mało przyjemna kwestia - czyszczenie.
Ale na pewno nie w tym wypadku.
Niespełna minuta - i już wystarczy,
by pozbyć się łatwo całości odpadków. :)
napisał/a: batonzo 2014-11-30 17:47
Zimą zbieram plony z ciężkiej wiosenno-letnio-zimowej pracy. Mam przygotowane słoiczki z syropem z mniszka, stokrotki i fiołka. Wszystko na przeziębienia i zwiększenie odporności organizmu. Poza tym ruchu oczywiście nikomu w mojej rodzinie nie brakuje, bo działka wymaga wiele pracy i wspólnego zaangażowania. Po pracy jemy sobie leczo ze słoiczka ( działkowego) i przegryzamy chipsami z szarej renety i gruszek. Podstawą zdrowego życia jest zdrowe jedzenie, a takie to głównie u mnie z działki pochodzi. Mam wszystko, co mi jest potrzebne, włącznie z jarzębiną do mięs i zieleniną do sałatki.
napisał/a: alice139 2014-11-30 18:19
Jesień czy zima,
o przeziębieniu mowy "ni ma".
Każdy rodzic chce by swego malucha,
nie "chwyciła" przeziębień zawierucha.
Groźny wirus znajdzie swego amatora,
nieważne jaka będzie roku pora.
I wcale nie jest łatwo z dziecka odpornością,
Bo to łączy się nieskończonością.
Dlatego cała rodzina,
O rytuałach odpornościowych nie zapomina.
Maluch , Mama i Tata połyka witaminę C i tran w dużej ilości,
Na pewno w pewien sposób wzmacnia nasze kości.
I wcale nie przestrasza nas za oknem pogoda,
Ona wielkiej energii nieraz doda,
Jazda rowerem czy gimnastyka poranna,
Jest jak z nieba manna.
Więcej warzyw i owoców zajadamy,
Słodycze bardziej na bok odkładamy.
Babcia mi zawsze mówiła,
Bym ząbki czosnku dziecku miażdżyła
I potem na chlebek z pomidorkami,
To 100% - owa walka z wirusami.
I to powyższe zalecenie często stosujemy,
I całkiem nieźle jak do tej pory maluszek sie czujemy.
Od czasu do czasu syrop czosnkowy pijemy wieczorami,
Zrobione przez moją mamę zgodnie z przepisami,
niestety połyka nasz szkrab ten syrop na twarzy z grymasami.
To kilka ząbków czosnku zalanych wodą i sokiem z cytryny,
To właśnie świetny przepis od mojej mamy Krystyny.
Wspólnie cytrynkę wyciskamy,
którą potem do herbatki wlewamy.
Miód ma bakteriobójcze właściwości,
dlatego często u nas gości.
Woda przegotowana i łyżka miodu bez wahania,
to odpornościowa prawdziwa dama.
Płatki owsiane zalane miodem i na noc pozostawione,
ich wartości zdrowotne są niezastąpione.
A w sezonie letnim sok malinowy przygotowuję,
prawdziwe wiejskie malinki do niego "wpakowuję".
Potem herbatka w czerwoną herbatkę się zmienia,
pijemy ją z przyjemnością bez wątpienia.
Od czasu do czasu tabletki do ssania do gardła wskakują,
u dziecka wtedy uśmiech się pokazuje.
Takie oto są moje sposoby,
by dziecka nie złapały groźne mikroby.
Gdy siedzę zimą/jesienią wieczorem wygodnie na tapczanie,
to na walkę z wirusem mam sposób skuteczny niesłychanie.
I przygotowuję się do seriali oglądania,
To jest to odpowiedni moment do ciała rozgrzania.
I to wcale nie mam na myśli wysiłku fizycznego,
Tylko wypicie napoju rozgrzewającego.
Ten poniżej napój prze ze mnie Wam proponowany,
Jest przez moich znajomych często wykorzystywany.
Czarna herbata, miód, imbir i cytryna,
Po kilku napoju łykach na twarzy pojawia się uśmiechnięta mina.
Łyżeczkę czarnej herbaty zaparzam w szklance wrzątku,
I po około 5 minutach odcedzam napar - już jest w porządku,
Gdyż wyśmienity zapach unosi się w pokoju,
Już samopoczucie jest lepsze, pełne spokoju.
Następnie kilka kropel soku z cytryny dodaje,
Łyżkę miodu, szczyptę tartego imbiru – i już napój powstaje.
Taki napój sprawdza się doskonale w wieczory zimowe,
Nawet kilka łyków ogrzewa moje ciało i głowe.
Sok z prawdziwych owoców ma znaczenie,
nie taki zakupiony w sklepie - maleje jego znaczenie.
Mam swój ogród i sad,
a więc do sokowirówki mam że tak powiem wkład.
W soku z prawdziwych owoców witamin jest bez liku,
chce tego dla całej rodzinki - chcę mieć najwyższą wartość soku w przełyku.
napisał/a: ewusia79 2014-11-30 18:23
Jestem matką trójki dzieci, za które czuję się odpowiedzialna. Przede wszystkim stoję na straży aby nie zapadały na żadne choroby. Pilnuję by ich systemy odpornościowe zawsze były silne, zwarte i gotowe do działania. A czynie to wpajając moim maluchom taki styl życia aby niepotrzebnie nie nadwyrężały one swoich układów odpornościowych a dodatkowo je wzmacniały.

Po pierwsze
dbam, aby moja rodzina zdrowo się odżywiała. Najważniejsze u mnie w domu jest solidne śniadanie. Pokarm to paliwo, które podtrzymuje wewnętrzny system ogrzewania organizmu. Solidne śniadanie nie może obyć się bez soku na bazie świeżych warzyw i owoców.
Sokowirówka Philips z pewnością przeszłaby w mojej rodzinie test przede głównie wytrzymałości, ponieważ soki pijemy każdego dnia.

Po drugie staram się, aby nigdy moje skarby nie siedziały w domu owinięte kocem ale często przebywały na świeżym powietrzu. Zimą w mroźne dni jest ono wyjątkowo rześkie i bogate w jony ujemne, które wspomagają produkcje komórek obronnych. Zawsze jednak sprawdzam, czy wychodząc z domu wkładają one ciepłą odzież, a przede wszystkim czapki, szaliki, rękawiczki i odpowiednie obuwie. Wpajam im zasadę, ze powinny się ubierać na cebulkę. Gdy zrobi się ciepło, w każdej chwili można zdjąć jedną warstwę, dzięki czemu uniknie się przegrzania, które jest tak samo niebezpieczne jak wychłodzenie. Z tego względu pilnuję również, by dzieci zaraz po wejściu do domu zdejmowały ciepłe okrycia.

Po trzecie
dbam, aby pomieszczenia, w których przebywamy nigdy nie były przegrzane, bo im większa różnica temperatury między mieszkaniem, a światem zewnętrznym, tym większy szok dla organizmu, kiedy wychodzi się na powietrze.

Po czwarte uważam, aby powietrze w mieszkaniu nie było zbyt suche, gdyż katar i dolegliwości zatok występują najczęściej wtedy, gdy w powietrzu brakuje wilgoci. Staram się jak najczęściej wietrzyć mieszkanie oraz wieszać pojemniki z wodą na kaloryferach, bądź przy kominku.

Po piąte wpajam dzieciom, aby nie dotykały oczu bowiem zarazki powodujące przeziębienia są przeważnie przenoszone przez dotyk, a najczęstszą droga zakażenia są oczy. Powtarzam więc dzieciom z uporem, by często myły ręce.
Jednak mimo wszystko zarazków na rękach nie sposób uniknąć, dlatego zwracam uwagę, aby nie dotykały nimi oczu. W ten sposób możemy zmniejszyć ryzyko zakażenia nie obciążając niepotrzebnie układu odpornościowego.

Po szóste wspólnie uczymy się różnych technik relaksacji. Infekcje najczęściej dopadają nas w najmniej sprzyjającym momencie gdy mamy nawał obowiązków – czy to w pracy, czy w szkole – którym towarzyszy stres. Organizm zużywa wówczas cały zapas energii i może jej zabraknąć do obrony przed wirusami.

Po siódme pilnuję, by nikt nie zarywał nocy, gdyż wiem z doświadczenia, ze brak snu osłabia odporność organizmu.
Niestety nie zawsze udaje mi się uchronić organizm przed infekcjami. Jeżeli już pojawią się pierwsze objawy w postaci dreszczy, łamania w kościach, czy bólu gardła stosuję rozgrzewającą kąpiel z dodatkiem olejków eterycznych, do płukania gardła roztwór soli, który skutkuje tak samo jak wiele drogich płukanek oraz sięgam po najlepszy naturalny antybiotyk znany już przez nasze prababki – czosnek. Następnego dnia wszyscy najczęściej zapominają o przykrych dolegliwościach dnia poprzedniego.
napisał/a: mika19 2014-11-30 18:29
Odpowiednia dieta:
Omlet fitness

Składniki:
- 4-3 łyżki musli zbożowego z suszonymi owocami (rodzynki papaja ananas)
- 1 łyżki posiekanych migdałów
- 1 żółtko
- 4 białka z jajek
- 3 łyżki mleka
- oliwa z oliwek
- serek Danio waniliowy
- banan

Musli wsypać w miseczkę, zalać gorącą wodą, zakryć talerzykiem i odstawić na 15-20 minut, żeby zmiękło. Wlać białka i żółtko do miseczki, dolać mleko i roztrzepać.

Wsypać musli i zamieszać. Wylać na rozgrzaną oliwę na patelni, przykryć okrywą i smażyć, aż się zetnie wierzchnia warstwa. Nie odwracać na patelni.
Usmażony omlet przełożyć na talerz, posmarować serkiem waniliowym i pokroić na wierzch banana.

Zamiast banana można użyć malin czy brzoskwiń (również z puszki).

Dlaczego Ja?
( sokowirówka Philips HR1869
motywacja +wiedza) x wysiłek +wytrwałość do kwadratu = SUKCES
Wygrały marzenia...
napisał/a: iris110 2014-11-30 20:07
Dla mnie i mojego męża dbanie o odporność zaczyna się od przytulenia zimą na kanapie, pod ciepłym kocem pijąc herbatkę z sokiem z malin, z cytryną i dodatkiem imbiru. A przede wszystkim na odpornosc wplywa pozytywne nastawienie do zycia i milosc, bo wtedy masz sile sie zmierzyc z chlodem na zewnątrz, a organizm produkujac hormony szczescia potrafi sie bronic przed wirusami. Takze są to przede wszystkim jak najbardziej naturalne sposoby i działają :)
A sokowirówka to byłby dla nas kolejny powod do usmiechu, zeby zaczynac kazdy dzien ze szklanką świeżego soku. Liczymy ze to nasze malutkie zyczenie tez sie spełni.
napisał/a: zofiak 2014-11-30 20:41
Odporność zimą to ważna sprawa i warto postarać się o nią przez cały rok. Można jednak zapytać co mają pozostałe pory roku do naszej zimowej odporności? Otóż wbrew pozorom bardzo wiele. Zawsze namawiam swoich synów do jak najczęstszej aktywności fizycznej na świeżym powietrzu - organizm wraz ze stopniowym spadkiem temperatury i pogorszeniem warunków atmosferycznych hartuje się i jest gotowy na przyjście najzimniejszej z pór roku - zimy.
Uważam także, że odpowiednia dobrana dieta to podstawa dobrego zdrowia, zwłaszcza zimą, więc staram się przygotowywać dla rodziny posiłki które są dla nich jak najlepsze. Spora ilość warzyw, niewielka dawka mocno przetwarzanych produktów pełnych chemii to duży krok w celu zapewnienia zimowej odporności. Staramy się pić tylko naturalne soki, bądź wodę mineralną, choć od czasu do czasu łyk czegoś słodkiego, czy kilka kostek czekolady nie zaszkodzi.
Aby organizm był przygotowany na odparcie ataku choroby musi być zawsze w dobrym stanie. Odpowiednio długi sen (8 godzin), omijanie szerokim łukiem papierosów to tylko przykłady jak dbać o swoje ciało.
Ważną sprawą jest także odpowiednie ubieranie się aby żadna część ciała nie była narażona na zimowe mrozy.

Dlaczego to ja powinnam wygrać sokowirówkę? Mam za domem sporej wielkości sad w którym rośnie mnóstwo jabłek, gruszek czy brzoskwiń. Mogłabym spożytkować wszystkie te dary natury przygotowując całej rodzinie świeży sok, który już z rana czekałby na nich w kuchni i dawałby im olbrzymi zastrzyk energii na cały dzień. Sokowirówka znalazłaby zaszczytne miejsce w mojej kuchni i pomogłaby mi oraz mojej rodzinie utrzymywać odporność na wysokim poziomie za sprawą witamin które czekają w owocach, a których często nie wykorzystujemy odpowiednio.
lola92
napisał/a: lola92 2014-11-30 20:49
Nie będę opisywała tutaj każdego dnia jak dbam o odporność rodziny zimą, bo zajęłoby mi to ogromną przestrzeń. O odporność staramy się jak tylko potrafimy, bo żadne z nas z naszej rodziny nie lubi chorować. By dodać sobie odporności przyjmujemy zimą dodatkowe porcje witamin w postaci suplementów diety. Ale przede wszystkim najważniejszym czynnikiem, który sprawia, że nie chorujemy nadmiernie w tą mroźną porę roku jest to, że jemy zdrowo, staramy się używać jak najmniej produktów, które mogą zawierać sztuczne składniki, a jak najwięcej warzyw i owoców, również tych, które zaprawiliśmy sobie w słoikach. Używamy też przypraw, które bardzo dobrze wpływają na odporność organizmu, ale i rozgrzewają go.

Chciałabym przetestować sokowirówkę Philips, bo pomogłaby ona całej mojej rodzinie jeszcze lepiej dbać o odporność zimą, i o ciągłe zdrowe odżywianie wiosną, latem i jesienią. Poza tym kochamy soki wyciskane z owoców ogromnej gruszy z naszego ogrodu, która wiernie wydaje nam owoc co roku, czasami co 2 lata, ale za to wtedy tyle gruszek daje, że wystarcza na całe 2 lata.
losannas
napisał/a: losannas 2014-11-30 20:55
O odporność własną i najbliższych dbam dwojako - na słodko i na ostro!

Słodko - wyciskając świeżutkie soki z pomarańczy i grejpfrutów, które każdy zawsze wypija ze smakiem. Oba te owoce są wspaniałe pod każdym względem - mnóstwo witamin (zwłaszcza C) wspiera odporność a przy tym rewelacyjnie smakuje.

Mój ostry sposób, to po prostu czosnek! Czosnek jest przeciwbakteryjny, przeciwwirusowy i przeciwgrzybiczy, więc broni nas naprawdę z każdej możliwej strony... Do tego zdrowy i bogaty w żelazo szpinak, albo po prostu pizza, którą przyprawiam paroma niewinnymi ząbkami... Zawsze go można gdzieś przemycić, czasem nawet niezauważalnie!

Taka już jestem - na wierzchu słodka i miła, a jak trzeba, to ostra jak brzytwa i waleczna - nie pozwalam chorobie dopaść mojej rodziny! :)
napisał/a: karola11111 2014-11-30 21:15
Zima to okres w którym dopada nas spadek odporności więc staram się , aby moja rodzina szczególnie w tym okresie się zdrowo i naturalnie odżywiała ponieważ to odżywianie właśnie wpływa na naszą odporność.
Podaje rozgrzewające posiłki z wykorzystaniem warzyw , roślin strączkowych , ryb oraz ziół i przypraw rozgrzewających tj .imbir ,cynamon , pieprz cayane . Warzywa podaje w formie surówek , warzyw gotowanych oraz soków warzywnych dzięki czemu nasza dieta bogata jest w ogromne ilości ważnych witamin, minerałów i składników odżywczych. Dzięki tym dawkom system odpornościowy staje się o wiele silniejszy i mniej podatny na choroby. Poza dietą uprawiamy sport , który również dobrze wpływa na naszą odporność.
Zdrowy tryb życia, aktywność fizyczna i picie soku z warzyw mogą całkowicie przegonić choroby, nawet zimą.
Jestem w kuchni osobą kreatywną, która stara się swoją rodzinę żywić zdrowo i naturalnie przez przygotowywanie całkowicie naturalnych posiłków , przetworów oraz soków warzywno-owocowych , dlatego uważam że wykorzystam w pełni możliwości waszej wspaniałej sokowirówki.
napisał/a: estus 2014-11-30 21:19
Zima – mroźnie, ciemno, śnieg sypie, wiatr wieje prosto w oczy, kiedy wychodzi się z domu już marzy się, by wejść jak najszybciej do jakiegoś pomieszczenia, trzeba uważać na ulicy, by nie wywinąć orła... Ja jednak widzę zimę inaczej, dla mnie to spacery po śniegu, wdychanie mroźnego świeżego powietrza, lepienie bałwana, szaleństwa na sankach i nartach, jazda na łyżwach, zabawy z dzieciakami na śniegu. Takie radosne dni wymagają jednak zdrowia i dużej odporności całej rodziny. Mam na to swoje sposoby.
„Lepiej zapobiegać niż leczyć” grzmi hasło z nie jednej przychodni lekarskiej, więc bierzemy się do roboty,a przecież każdy wie, że w grupie siłą działamy razem, całą rodziną. A działamy i to jak działamy, kompleksowo, wyraźnie i na każdym froncie, od wewnątrz i na zewnątrz, coś dla małego i coś dla dużego.
Hasła dla naszej zimowo-rodzinnej drużyny to: DIETA, RUCH, ODPOCZYNEK, DOMOWE SPOSOBY.
Chińskie przysłowie mówi „Ktokolwiek był ojcem choroby, zła dieta na pewno była jego matką”. Biorąc to pod uwagę bierzemy na dywanik nasze menu, a nie ma nic lepszego niż połączenie przyjemnego z pożytecznym, więc dieta „odpornościowa” wydaje się idealna, jest nie tylko zdrowa, ale i smaczna. Zwiększamy dawkę warzyw i owoców, wzbogacamy menu o pełnoziarniste i mleczne produkty, dzień zaczynamy od bogatego w witaminy śniadania, w ciągu dnia popijamy soki z warzyw i owoców i zastrzyknie tylko zdrowia, ale i energii na cały dzień gotowy.
Ruch, oczywiście głównie na świeżym powietrzu, bo jak mawiają „Lekarz leczy, a natura uzdrawia”, a zimą jest co robić, sanki i łyżwy czekają już na swoją kolej, walka na śnieżne kulki już omówiona, a bałwan przecież musi stać na podwórku, do tego chłodne, orzeźwiające powietrze gwarantuje dobry i szybki sen, a sen właśnie i wypoczynek w ciągu dnia również ważny jest dla naszego systemu odpornościowego.
Jeśli dodamy do tego jeszcze zawsze sprawdzające się domowe sposoby jesteśmy na najlepszej drodze do zdrowia i odporności. A tych domowych sposobów jest wiele, mleko z miodem, syrop z cebuli, gorąca herbatka z cytryną i sokiem malinowym i jak to wy mawiamy coś dla prawdziwych „hardkorów” czosnek, dla tych bardziej odważnych dużo czosnku na kanapce, a dla tych mniej odrobina dodana do mleka z miodem. Oto moje sposoby na odporność zimą. A kończąc tradycyjnie przysłowiem, napiszę tylko „W zdrowym ciele zdrowy duch” i tego trzymajmy się cały rok.

Dlaczego to ja powinnam przetestować sokowirówkę Philips HR1869?
Mogłabym napisać, że chcę przyrządzać pyszne, świeże soki, ale przecież na tym przede wszystkim polega dbanie o odporność, że cenię sobie czas i wygodę, ale kto dzisiaj tego nie ceni, że marka Philips jest świetne, ale to wszyscy dobrze wiedzą, że sokowirówka ma świetny, nowoczesny wygląd, ale to wszyscy widzą.
A ja napiszę tylko, że chciałbym żeby moje dzieci również zmieniły zdanie co do niektórych warzyw i owoców!