Zdrobnienia i ksywki

napisał/a: iwa2 2007-12-11 07:54
jak byłam mała a moja siostra malutka to mówiła na mnie nanusia i tak na mnie w domu mówili wszyscy. Później była niunia, bo tak mnie nazywały małe dzieci w szpitalu
teraz to normalnie po imieniu a forumowe iwuś bardzo mi się podoba
napisał/a: Asior 2007-12-11 08:30
Co do ksyw to miałam ich troche.
Najpierw kolega wymyślił: shazza, bo śpiewałam w kościele i jakoś miałam fryzyre do niej podobną, a że disco polo było na topie to tak zostało, choc we mnie sie gotowało jak tak mówili.
Przed pójściem do liceum zafarbowałam włosy na rudo i od tego momentu byłam ,,ruda". w domu tak sie utrwaliło że ciągle słysze ruda, a jak Ł. ppojechal do mnie i sie nasłuchał to też mu sie utrwaliło i nieraz tak do mnie mówi.
Przez liceum przewijały sie jeszcze określenia: Wiewióra, Shakira (od warkoczyków z włosów), Piętaszek (od nazwiska).
Nic nie przetrwało tylko ruda, ale może być bo moja siostra od małego jest nazywana siwa:D

aa zapomniałam dodac że najkochańsze zdrobnienie usłyszałam od mojej wtedy1,5 letniej dochowanicy;p opiekowałam sie nią, caly czas mówiła do mnie mama wiec musiałam to zmienić. Usiadłam i mówie do Natalki: powiedz A--sia. ona nic. ja jeszcze raz: Nataluś, powiedz A-sia. No to ona mi wypaliła z uśmiechem na buźce: SIA-SIA i przez następny rok jej pilnowania bylam Siasią:)[/b]
napisał/a: Belay 2007-12-11 08:54
Ja nie znoszę, jak ktoś mówi do mnie Karolcia czy Karolciu - są jednak osoby, która mówią do mnie wyłącznie w ten sposób i w ich ustach, zupełnie mi to nie przeszkadza. Dziadek zawsze mówił na mnie Karol, co doprowadzało mnie do szału, ale przywykłam - tylko w przypadku dziadka bo od innych tego nie zdzierżę. Cała reszta najczęściej mówi Karolinka - średnio mi to pasuje, ale niech już będzie jak musi ;)

Najchętniej to bym od wszystkich słyszała, po prostu Karolina. Zawsze uważałam, że to piękne imię i nie znosiłam, gdy ktoś je przekręcał i zdrabniał. Moja przyjaciółka z kolei nie znosiła jak się do Niej mówiło Aga, więc nazywałam ją po prostu Agnieszką i dzięki temu obie byłyśmy dość rozpoznawalne ;) - tak samo się oburzałyśmy na zdrobnienia.

Część znajomych nazywa mnie Niną (tudzież: Nina, Ninek, Ninuś) - ktoś kiedyś źle usłyszał moje imię i tak już zostało (choć do dziś nie wiem, jak z Karoliny mogła się wziąć Nina).

Mama nazywa mnie Księżniczką, a sąsiadka rodziców mówiła na mnie Bolcia - jakiś potworek powstały od Karolci :/

Poza tym, lubię używać zdrobnień w stosunku do innych osób - zwykle dla każdej wymyślam indywidualnie, choć np. do uli_jente pasuje mi wyłącznie Uluś, a do kasi_a_b wyłącznie Kasik, do iwy iwuś, a do Doni Donuś lub Moniczko :)
napisał/a: Mrs X. 2007-12-11 13:21
nie znoszę jak ktoś zdrabnia moje imię: Dianka, Dianusia, Dianusieńka
ale najczęściej tak mówi moja ciocia i bliski kolega :D więc mogę wybaczyć to niedopatrzenie. Na koloni wołali na mnie Danio, bo miałam straszną ochotę na jogurt, a nigdzie nie było żadnego xD
Mama mówi do mnie świr nietoperz, Dino, Dinuś , co mi nie przeszkadza. Większość dzieci mówi do mnie Pianka, Bianka i w ich ustach brzmi to cudownie
Lubię jak nazywają mnie normalnie- czyli Diana. O :P
napisał/a: orka2 2007-12-11 13:26
W domu mowia do mnie normalnie czyli Jola :) Jak sie mnie chce udobruchać to można zmiękczać - Jolcia, Joluś :) w ostateczności może być Joleczka ale to juz nie zawsze :P W podstawówce byłam śledzik a w liceum byli bardziej twórczy i wymyślili Orka :) lubie ta ksywe ale mało kto jak aktualnie zna :) na studiach jej nie znaja :) a w harcerstwie bylam GORNEK :D a to juz jest inna historia :) ale w tej grupie znajomych to nikt nei lapie kto to orka ale gornka to wszyscy lapia :)
napisał/a: Sylwia1984 2007-12-12 13:55
Mrs X. napisal(a):Mama mówi do mnie świr nietoperz,


Diano jakze pieszczotliwie...

Ale imie to masz naprawde ladne. Chcialam tak nazwac moja córcie, ale maz wolal Anna.
napisał/a: ~gość 2007-12-12 14:24
Nie znosze jak ktoś mówi do mnie: Monia. Wsztskie inne zdrobnienia typu: Moni, Monisiu itp sa dopuszczalne :D
Marek mówi do mnie : Dziubuś, Dziubasek lub po prostu Dziubek ( nie mylić z Dzióbem ) i tak to do mnie przylgnęło, że nawet w banku ostatnio przed Bardzo Poważnym Panem Marek powiedział: Dziubek, jeszcze tu trzeba podpisać
Doni nie lubię, choć używam w życiu wirtualnym W zyciu realnym czasem ktoś tam sypnie: Donik, ale to rzadko w sumie Jako Donik( Doniq) kursowałam w środowisku ex gdzie było za dużo Monik
napisał/a: kasia_b 2007-12-12 14:26
Donia1981 napisal(a):Nie znosze jak ktoś mówi do mnie: Monia.

Donia1981 napisal(a):Doni nie lubię

o fuck - już nie będę
napisał/a: ~gość 2007-12-12 14:29
kasia_a, ale inaczej w virtualu :P Sama tak się nazwałam, więc luzik....fakt, ze nie sądziłam, że tak długo tu miejsca zagrzeje Nie przypominam sobie, byś mi mowiła : Monia? Jakoś uwagi nie zwróciłam, widocznie w Twoich ustach mi to nie przeszkadza
napisał/a: Butterfly1 2007-12-12 18:15
Hmmm jako takich ksywek nigdy nie miałam, jestem po prostu Justyna, Justynka, Tyśka czasem sie zdaży, Justa .
W szkole kolezanki wołają do mnie najczęsciej Dżasta- co bardzo mi pasuje, niektózy Justin( Dżastin).
Ja na mojego brata kiedys zaczęłam wołać żul, nie wiem nawet od czego to wziełąm, teraz caała rodzinka tak na niego mówi, więc ja czasem jako siostra bywam żulą
Michał natomiast najczęściej mówi do mnie Misia, badx Księżniczko hehe
napisał/a: Iria 2007-12-14 11:06
A mi się jeszcze przypomniało - jak moja siostra była mała to mówiła do mnie Lila i potem cała rodzina tak mnie nazywała ;)

W moim otoczeniu w sumie większość osób ma jakieś ksywy: mój R. jest PeYa, jego brat Brykiet, moja siostra Ovca :)
napisał/a: reni123 2007-12-14 11:23
Butterfly napisal(a):Ja na mojego brata kiedys zaczęłam wołać żul, nie wiem nawet od czego to wziełąm, teraz caała rodzinka tak na niego mówi, więc ja czasem jako siostra bywam żulą

forma damska od "żul" to "żulietta"