Do rodziców warszawskich uczniów

napisał/a: ~siwa 2007-09-16 12:48
Piotr Majkowski napisał(a):

> No właśnie, jak sobie radzicie w święta ? Bo nas jest taki dualizm:
> dzieci jedzą wszystko, rodzice jakby nie...

My jemy to samo. Modulo różne produkty nieakceptowalne indywidualnie
(młody brukselkę, ja ananasa).
Do rodziny chodzimy na ciasto.

> Moim zdaniem 5 i prawie 8 letnie dzieci są jeszcze za małe na
> rygorystyczny weganizm.

Ja w ogóle nie dałabym rady być weganką. Życie bez mleka, sera i
jogurtu byłoby puste i jałowe ;)
A już dziecka na pewno nie dałabym rady tak zywić, bo to trzeba
mieszkać w kuchni. Ale znam dwójkę -- od urodzenia wegańskie -- bardzo
udane.

--
s i w a
napisał/a: ~Elżbieta 2007-09-16 13:58
Dnia Sun, 16 Sep 2007 01:20:32 +0200, siwa napisał(a):

> To my dokładnie odwrotnie jesteśmy obrzydliwie asertywni.
> Inna rzecz, że nieasertywny wegetarianin spędzi święta u rodziny --
> w klopie z miską w objeciach.

Byłam bardzo zdziwiona tym, że zjadł, bo do tej pory z dużą stanowczością
odmawiał. Chyba to było bardziej z jego nieśmiałości, a to było nowe
miejsce, pierwszy raz był u tego kolegi i chyba dlatego nie odmówił.
Normalnie to jak się uprze, że czegoś nie zje to nie przekonasz. Zdarzają
się dzieci, którym powiesz spróbuj jak ci nie będzie smakowało to zostawisz
i często potem się okazuje, że im smakuje. Niektóre też dają się przekonać
do opcji, to zjedz chociaż łyżkę, dwie. Kacper absolutnie nie. Ja byłam
identyczna.
--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e
napisał/a: ~Elżbieta 2007-09-16 14:04
Dnia Sun, 16 Sep 2007 12:48:43 +0200, siwa napisał(a):

> Ja w ogóle nie dałabym rady być weganką. Życie bez mleka, sera i
> jogurtu byłoby puste i jałowe ;)

A co jada Bysiek na obiad?? Bo ja już bardzo ograniczone pole manewru,
Kacper mięsa nie, ryby też nie, kasz nie lubi. Gdyby mu pozwolić to żyłby
dzień w dzień na spagetti. Na szczęście lubi sporo warzyw. Aaaa, był okres,
że żył prawie na samych jajkach na pytanie co zjesz zawsze padała odpowiedź
jajko, teraz nie i już. Na ostatniej zielonej szkole dzieci zjadały z
półmisków mięso i ziemniaki, a Kacper ziemniaki i surówkę lub inne jarzyny,
które były do obiadu, a na które dzieci kręciły nosem. Jednak wciąż mi się
wydaje, że jakoś mało urozmaicone ma to jedzenie, chociaż to może tylko mi
się zdaje. Do tego wszyscy powiadają, że jakiś taki blady, pewnie anemiczny
(wrrr), a on taki pergaminowy od urodzenia.
--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e
napisał/a: ~Piotr Majkowski 2007-09-16 16:56
16.09.2007, siwa napisał(a)

>> Moim zdaniem 5 i prawie 8 letnie dzieci są jeszcze za małe na
>> rygorystyczny weganizm.
>
> Ja w ogóle nie dałabym rady być weganką. Życie bez mleka, sera i
> jogurtu byłoby puste i jałowe ;)

Mnie tak nabiału nie brakuje. Prędzej piwa.
:)
> A już dziecka na pewno nie dałabym rady tak zywić, bo to trzeba
> mieszkać w kuchni. Ale znam dwójkę -- od urodzenia wegańskie -- bardzo
> udane.

Jak widać można. Ale trzeba chyba wykazać nie lada wiedzą i odwagą aby
tak żywić dzieci i nie zrobić im krzywdy.

--
_ Piotr Majkowski
} (Rzym.8,31)
http://msk-system.pl/majkowscy
napisał/a: ~Szpilka" 2007-09-17 09:14

Użytkownik "zona alberta" napisał w wiadomości
> Szpilka twierdzi, że:
>
>> Czy tylko ja nie widzę postów Piotra Majkowskiego?
>
> Kolejny ankieter??
> Ja widzę. Może masz coś poblokowane po słowach kluczowych.

Nie mam żadnych blokad, ani na osoby ani na słowa.
Niektóre posty widzę, innych nie.

Sylwia
napisał/a: ~Szpilka" 2007-09-17 09:15

Użytkownik "Piotr Majkowski" napisał w
wiadomości news:fchbqs$lgn$1@news.onet.pl...
> 14.09.2007, Szpilka napisał(a)
>
>
>> Czy tylko ja nie widzę postów Piotra Majkowskiego?
>
> Trzeba było mnie nie plonkować (po cichu)
> ;)

E, no cos Ty. Nikogo nie mam w kaefie. Kiedys tam powrzucałam tych takich co
tylko mięsem rzucają na grupach, ale po zmianie kompa mój kaef świeci
pustkami

Sylwia
napisał/a: ~Piotr Majkowski 2007-09-17 09:51
17.09.2007, Szpilka napisał(a)

>> Trzeba było mnie nie plonkować (po cichu)
>> ;)
>
> E, no cos Ty. Nikogo nie mam w kaefie. Kiedys tam powrzucałam tych takich co
> tylko mięsem rzucają na grupach, ale po zmianie kompa mój kaef świeci
> pustkami

Żartowałem. :)
U mnie, (przez te dziesięć lat na usenecie) zebrało się kilka osób.
Zwykle dzieje się to bezpretensjonalnie i bezgłośnie.
:D
--
_ Piotr Majkowski
} (Rzym.8,31)
http://msk-system.pl/majkowscy
napisał/a: ~Lolalny Lemur 2007-09-17 21:40
miranka pisze:

>> Śląska bożonarodzeniowa ci ona jest. Taki rozciapaniec piernikowy z
>> bakaliami OIDP.

U mojej teściowej w opolskim jest "makówka" - namoczona w mleku bułka
plus mak i bakalie. Ale ja to uwielbiam :)

LL
rozciapana

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
napisał/a: ~Hanka_Skwarczyńska 2007-09-18 08:04
Użytkownik "Lolalny Lemur" napisał w wiadomości
> [...] U mojej teściowej w opolskim jest "makówka" - namoczona
> w mleku bułka plus mak i bakalie. Ale ja to uwielbiam :)[...]

Makówka - byle dobrze zrobiona - jest zupełnie jadalna. W przeciwieństwie.

Pozdrawiam
H. (i wodzionka, byle bez chleba)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
http://www.truecolors.pl
napisał/a: ~oshin 2007-09-18 09:23
Dnia Tue, 18 Sep 2007 08:04:55 +0200, Hanka Skwarczyńska napisał(a):
> Makówka - byle dobrze zrobiona - jest zupełnie jadalna. W przeciwieństwie.

Makówki nie jadłam, ale moczka w porządku, tyle że dużo się tego nie da
zjeść, bo zamula. Tylko, że mi znane moczki nie były na wywarze warzywnym -
ten pomysł mnie przerasta :O

--
oshin, przyszywana ślązaczka
dorota bugla
dopadło mnie - http://oshin.jogger.pl
napisał/a: ~Hanka_Skwarczyńska 2007-09-18 09:52
Użytkownik "oshin" napisał w wiadomości
> [...]mi znane moczki nie były na wywarze warzywnym -
> ten pomysł mnie przerasta :O

Mnie się gdzieś w otchłaniach pamięci plącze wywar z
czytać>ryby, ale boję się sprawdzić, o co dokładnie chodziło.

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
http://www.truecolors.pl
napisał/a: ~oshin 2007-09-18 14:24
Dnia Tue, 18 Sep 2007 09:52:42 +0200, Hanka Skwarczyńska napisał(a):
> Mnie się gdzieś w otchłaniach pamięci plącze wywar z
> czytać>ryby, ale boję się sprawdzić, o co dokładnie chodziło.

Ano, też słyszałam, ale to już jest ekstremalny pomysł :)))

Ja rozumiem, że ktoś może uważać śledzia w czekoladzie za smacznego (nie
jadłam, ale mama twierdzi, że pyszny) ale piernik na zupie rybnej to się
nie może udać! howgh! :)
--
oshin
dorota bugla
dopadło mnie - http://oshin.jogger.pl