kiedy najlepiej urodzić pierwsze dziecko?
napisał/a:
chasia
2013-12-27 13:53
właśnie o to wszystko mi chodzi. To jest dla mnie stabilnośc i pewność .
napisał/a:
kania3
2013-12-27 14:28
Kluczowe słowo "przyjąć". O utrzymaniu na nim mowy nigdzie nie ma. ;) Po tygodniu od przyjęcia robi się "likwidację stanowiska", tworzy się nowe z inną nazwą dla kogoś innego. ;) Tyle masz ze stabilności. Trzy moje koleżanki ostatnio w ten sposób zrobili.
napisał/a:
~gość
2013-12-27 15:05
napisał/a:
kania3
2013-12-27 16:00
Ale ta roczna ochrona to tylko przy zmianie na 7/8 a nie normalnie?
napisał/a:
~gość
2013-12-27 16:11
tak. Jak zmienisz na 1/2, 5/8, 6/8 lub 7/8 to jest roczna ochrona :)
napisał/a:
dagsam
2013-12-27 18:40
to jest akcja pod tytułem mama wraca do pracy :P
napisał/a:
efryna
2013-12-29 18:33
a my jesteśmy w ogóle szaleni, bo umowę o pracę ma tylko K. (i szczerze mówiąc, jakby miał możliwość przejścia na kontrakt to by to zrobił bez wahania), ja jeszcze długo (o ile w ogóle) takiej umowy mieć nie będę.
mieszkania też własnego nie mamy
i szczerze mówiąc wcale nie sądzę, żeby moment na dziecko był zły, była to świadoma decyzja, może nie do końca przemyślana, no ale myślę, że wyszło na dobre:)
tak więc jeśli o mnie chodzi... czas na dziecko jest wtedy, kiedy czujemy się gotowi, każdy ma inne kryteria -- dla jednego będą to dwie umowy o pracę i mieszkanie, dla kogoś innego po prostu wystarczająco stabilna sytuacja finansowa i np. odpowiedni wiek
mieszkania też własnego nie mamy
i szczerze mówiąc wcale nie sądzę, żeby moment na dziecko był zły, była to świadoma decyzja, może nie do końca przemyślana, no ale myślę, że wyszło na dobre:)
tak więc jeśli o mnie chodzi... czas na dziecko jest wtedy, kiedy czujemy się gotowi, każdy ma inne kryteria -- dla jednego będą to dwie umowy o pracę i mieszkanie, dla kogoś innego po prostu wystarczająco stabilna sytuacja finansowa i np. odpowiedni wiek
napisał/a:
Misiaq
2013-12-29 20:59
chodziło o opcje umowy o pracę na czas nieokreślony
nie rozumiem tego "kultu" umowy na czas nieokreślony. Przecież ją też można stracić - okres wypowiedzenia 2 tygodnie/miesiąc i po pracy. To dlaczego ma ona być bardziej stabilna np od takiej na 3 lata?
napisał/a:
Miśka27
2013-12-30 00:10
Da, choćby możliwość pójścia na zwolnienie w czasie ciąży albo na opiekę nad chorym członkiem rodziny, skorzystania z urlopu macierzyńskiego, możliwość powrotu na niepełny etat, etc. To zalety stałej umowy lub umowy trwającej dłużej, niż do porodu.
Ja osobiście nie zdecydowałabym się na dziecko bez dwóch stałych źródeł dochodu (chyba, że mielibyśmy potężne oszczędności), ale co do decyzji innych - "wolnoć Tomku..."
napisał/a:
lilidia
2014-02-24 09:09
Nigdy nie myślałam, że decyzja jaką jest posiadanie dziecka będzie dla mnie aż tak trudna... Jestem osobą, która kocha poczucie bezpieczeństwa. Bez stałej pracy, stałego źródła dochodów lub sporych oszczędności nie chcę zachodzić w ciążę, boję się, że sobie nie poradzimy. Niestety w dzisiejszych czasach nigdy nie będę miała w 100% pewności, że nasza sytuacja jest hm bezpieczna...
napisał/a:
asieczka92
2016-01-30 18:37
odświeżę temat, bo to w sumie wśród moich znajomych to gorący temat, który zmusił do przemyśleń.
Ogólnie wychodzę za co na mniej dziwną- bo jestem zwolenniczką późniejszego rodzicielstwa jak i ogólnie kwestii posiadania dziecka. Uważam, że dziecko to powinno być taką "wisienką na torcie" jak jest już wszystko, jest w miarę ok w życiu i w ogóle. Tak 28 i w górę dla kobiety to uważam, że jest pora optymalna.
Piszę to z perspektywy 24 latki, której młodsze koleżanki i równolatki narzekają, że jeszcze dzieci nie mają. A przy okazji mi non stop dogadują i dziwią się, że w ciąży jeszcze nie jestem, co mnie do szału doprowadza
Ogólnie wychodzę za co na mniej dziwną- bo jestem zwolenniczką późniejszego rodzicielstwa jak i ogólnie kwestii posiadania dziecka. Uważam, że dziecko to powinno być taką "wisienką na torcie" jak jest już wszystko, jest w miarę ok w życiu i w ogóle. Tak 28 i w górę dla kobiety to uważam, że jest pora optymalna.
Piszę to z perspektywy 24 latki, której młodsze koleżanki i równolatki narzekają, że jeszcze dzieci nie mają. A przy okazji mi non stop dogadują i dziwią się, że w ciąży jeszcze nie jestem, co mnie do szału doprowadza
napisał/a:
Cynamonek
2016-01-30 19:27
Asieczka podpisuję się pod tym, co napisałaś z tą "wisienką" i wydaje mi się, że jest wiele czynników, które mają wpływ na podjęcie tej decyzji, bądź co bądź, diametralnie zmieniającej życie dwojga ludzi.
Nie neguję posiadania dzieci świeżo po 20., ani przed 30., ani później (oprócz okolic 40. ze względów zdrowotnych), jednak ja sama musiałam poukładać sobie życie choć w pewnym stopniu tak, jak zaplanowałam. Zarówno pod względem zdrowotnym jak i finansowym.
I nikomu nic do tego, kiedy sama zamierzasz mieć dziecko najlepiej mieć to w nosie albo jeszcze gdzieś indziej
Nie neguję posiadania dzieci świeżo po 20., ani przed 30., ani później (oprócz okolic 40. ze względów zdrowotnych), jednak ja sama musiałam poukładać sobie życie choć w pewnym stopniu tak, jak zaplanowałam. Zarówno pod względem zdrowotnym jak i finansowym.
I nikomu nic do tego, kiedy sama zamierzasz mieć dziecko najlepiej mieć to w nosie albo jeszcze gdzieś indziej