maz przy porodzie

napisał/a: luna022 2007-06-01 23:45
Kochane...,myslalam ze jak maz bedzie ze mna ...nio z nami przy porodzie to zacznie sie nam nowe zycie :( a tu przykra sprawa :mad: moj maz po 6 miesiacach od porodu nawet mne nie dotknal...brzydzi sie :confused: dzis go pytalm co jest nie tak powiedzial ze sam nie wie...,ale ja juz slyszalam i myslalam ze mnie to nie dotyczy ...zawsze tyle rozmawialismy o sexe a tu...
taka nie mila niespodzianka...nie zawsze razem oznacza dobrze...
to :(przykre
napisał/a: Monika1974 2007-06-02 00:31
Mamy 3 dzieci i zawsze bylismy zgodni, ze kazde z naszych smykow powitamy razem. Mam jednak znajome i przyjaciolki, ktorych partnerzy albo zdecydowali sie byc "obecni do pewnego momentu", a kiedy taki nadchodzil opuszczali porodowke i byli znowu kiedy malenstwo juz sie urodzilo albo stwierdzili, ze przekracza to ich mozliwosci i nie uczestniczyli w porodzie.
Domyslam sie, ze bylo to Twoje zyczenie, aby maz Ci towarzyszyl, a rozmawialiscie o tym wczesniej, czy tez tego chcial, czy raczej robil to dla Ciebie.
W Waszym przypadku zdalabym sie na szczera rozmowe i wyjasnienie sobie swoich odczuc, obaw, tego co kazdemu z Was lezy na sercu.Musicie sporo przedyskutowac, przeanalizowac, moze okaze sie, te przyczyna lezy gdzies indziej, bo niejednokrotnie my swiezo upieczone mamy, pochloniete jestesmy malenstwem i albo brakuje nam czasu dla meza, albo jestesmy przameczone i w ten sposob nieswiadomie spychamy go gdzies na plan dalszy, a on tego nie rozumie, czuje sie zawiedziony, moze nawet zazdrosny o dziecko na ktore kierujemy cala nasza uwage... A przeciez tak niedawno to ON Twoj mezczyzna byl najwazniejszy, a teraz musi sie Toba dzielic.
Najpierw pogadajcie, najlepiej w spokoju, kiedy malenstwo slodko spi. Mam nadzieje ze latwo rozmawia Wam sie o uczuciach i fizycznosci a jesli nie poskutkuje zasiegnij rady u seksuologa.
A tak na marginesie - probowalas zrobic sie dla niego atrakcyjna, zaskoczyc go bielizna, fantazja ... Czasami trzeba pomoc sobie sie odblokowac. Powodzenia.
napisał/a: luna022 2007-06-02 12:20
Jezelo chodzi o mojego meza to sam chcial byc przy porodzie,z pierwszym dzieckiem bylo tak (12 lat temu)ze musial wyjechac i w ogole go nie bylo przy nas..wiec teraz bardzo sie cieszyl,zreszta do konca bardzo mi pomagal i byl cudowny...tak naprawde to mysle ze sie boi..A jezeli chodzi o moja probe zbalamucenia go :))zawsze o siebie dbam i nie raz wyciagalam z szafki bielizne do baraszkow...wiec tu chodzi o cos innego...o lekarzu juz mu mowilam ,niestety on z takich co nigdy nie przyznaja sie do wad.....goraco pozdrawiam...
napisał/a: paulina 2007-06-02 16:45
ze mną też mąż był przy porodzie ale przy samym "wychodzeniu" córki poprosiłam żeby zostawił mnie samą dużo słyszałam o tym że niektórzy faceci po takim przezyciu mają wstręt do kobiety nie każdy bohater potrafi sobie poradzic z takim doświadczeniem.mój miał do mnie po tym wyproszeniu troche pretensji ale nie żałuje nastepnym razem też tak bym zrobiła.LUNOtrzymam kciuki to minie pozdrawiam
napisał/a: MADZIA75 2007-06-04 15:54
napisal(a):

Mój partner był przy porodzie ale niewiele mi pomógł,w pewnym momencie miałam ochotę go zbluzgać bo ja cierpiałam a on sobie stał. Nie chciałam by mi towarzyszył ale on nalegał mimo że na widok krwi zdarzało mu się mdleć,myślę że to chęć udowodnienia czegoś...Póżniej to mi przez głowę nawet nie przechodziła myśl o seksie, tak byłam wykończona,problemu obecnie nie mamy ale uważam że facet powinien być do porodu przygotowany w szkole rodzenia albo chociaż dobrze oczytany na ten temat,myślę że "wstręt" w końcu minie ,musi to potrwać,a jak nie to trzeba rozglądać się za kochankiem......
napisał/a: luna022 2007-06-04 22:17
czemu nie??
napisał/a: luna022 2007-06-04 22:19
niestety,co raz bardziej zaluje ,ze byl...przy nas..... :confused:
napisał/a: luna022 2007-06-04 22:25
aa jeszce jedno,mam pytanko ,pytalam redakcje babyonline,ale nie raczyli odpowiedziec .....nie rozumiem co oznacza skala,ja ma na przyklad teraz 0 ,a moja corunia ma 6 miesiecy .....goraco pozdrawiam papa
napisał/a: sylwinka7 2007-06-06 01:11
Rodzić z tatusiem to jest naprawdę wielkie wsparcie! I wcale się nie martwię,że go (lekarzowi też się oberwało) zwyzywałam od najgorszych, bo powiedział "ała" jak go drapnęłam ciągnąc i rwąc jego koszulę. On zresztą nawet nie zwrócił na to uwagi. Był od początku do końca, odcinał pępowinę, a potem nie pozwalał mi zasnąć, bo "odlatywałam" tracąc coraz więcej krwi.
Już w domu rozmawialiśmy o tym, pytałam czy tak sobie to wyobrażał, jak się czuł (straszne pytania dla faceta, ale musiałam wiedzieć).
No i dobrze, że był, że widział, bo nie spodziewał się, że kobieta aż tak cierpi, aż tak się poświęca, że dopiero sobie to uświadomił podczas porodu.
A tak, dostałby umyte maleństwo i pomyślałby jeszcze,że my też takie dostałyśmy ;) Uważam,że każdy tatuś powinien zobaczyć przychodzące na świat swoje maleństwo.
napisał/a: sylwinka7 2007-06-06 01:27
Poród to jest duże przeżycie dla faceta. Kobiety są silniejsze i lepiej sobie radzą. Facet musi się oswoić, musi do niego to dotrzeć. Wcale nie jest powiedziane, że się brzydzi! Brzydzi się tego że krzyczałaś, że cię bolało?? Bo przecież nie stał za lekarzem i patrzył z tamtej strony?! a jeśli stał przy tobie, to nie widział przecież twojego krocza!

Nie wmawiaj sobie,że się brzydzi. Jeśli ty masz ochotę na seks (bo ja długo nie miałam), ubierz jakieś fajne fatałaszki i go po prostu pozaczepiaj trochę. Niech wie, że po porodzie nie stałaś się tylko i wyłącznie matką, ale jesteś przede wszystkim KOBIETą i to sie nie zmieniło!
napisał/a: luna022 2007-06-07 01:10
moj porod trwal....o 4 15 dostajam bole ,o piatej bylam w szpitalu,o 6 10 moja Julcia byla juz na swiecie...nie zdazylam nawet krzyknac,nawet nie bylam cienta. :) wiec az tak bardzo nie zdazyl sie denerwowac,,jak by byl przy synie 12 lat temu to tak ,bo rodzilam 12 godzin ;) ale co to zmienia jak i tak brak mi barabara :D
napisał/a: anka2305 2007-06-28 19:44
To chyba nie wstręt tylko zahamowanie psychiczne - podobno część mężczyzn to przeżywa. Niektórzy nawet maja do siebie pretensje, ze skazali żonę na ten rodzaj bólu. Mam koleżankę z tym samym problemem i oni po 2 latach poszli do seksuologa. Ja się trochę tego bałam i poród "zorganizowaliśmy" tak, ze maż stał przy mojej głowie i miała zakaz zaglądania tam gdzie nie trzeba, a podczas badań po prostu wychodził.