maz przy porodzie

anetakam0
napisał/a: anetakam0 2007-09-30 11:20
przez ostatnie parę dni pooglądałam filmy z porodu (jakieś amerykańsko-angielskie) i
1. zaczynam zazdrościć tym, które mają męża koło siebie - ja swojego nie zmuszę, choć sama może bym chciała...
2. niektóre filmy pokazują "fizjologię" porodu - nie widzę męża w sytuacjach takich jak tam
3. na wielu są dzieci - małe czasem są przerażone jękami Mamusi, a starsze troszkę zażenowane, ale większość traktuje taki widok jak coś zupełnie naturalnego...
dotty
napisał/a: dotty 2007-09-30 12:50
anetakam0 napisal(a):przez ostatnie parę dni pooglądałam filmy z porodu (jakieś amerykańsko-angielskie) i
1. zaczynam zazdrościć tym, które mają męża koło siebie - ja swojego nie zmuszę, choć sama może bym chciała...
2. niektóre filmy pokazują "fizjologię" porodu - nie widzę męża w sytuacjach takich jak tam
3. na wielu są dzieci - małe czasem są przerażone jękami Mamusi, a starsze troszkę zażenowane, ale większość traktuje taki widok jak coś zupełnie naturalnego...



pojawienie się nowego członka rodziny to wielkie wydarzenie nie tylko dla matki, chyba skończyły się czasy, kiedy kobieta rodziła, a mąż w poczekalni czekał obgryzając paznokcie ze zdenerwowania. Teraz ojciec ma prawo uczestniczyć w chwili pojawienia się małego człowieka. W Anglii, nie musi to być tylko ojciec, ale i też przyszła babcia, siostra itp. Ważne jest żeby to był ktoś bliski, żeby rodząca nie czuła się samotna i zdenerwowana
anetakam0
napisał/a: anetakam0 2007-09-30 20:58
mam przyjaciółkę pielęgniarkę i być może będzie ze mną nie pracuje w szpitalu ale to moja przyjaciółka i jest taka możliwość
kiedyś coś wspomniałam i chyba zacznę ją namawiać, nie sądzę, żeby odmówiła...ale to JA muszę się przełamać
napisał/a: miniar10 2007-09-30 21:29
A ja marze o tym, zeby mezus byl przy mnie. On jeszcze troszke sie wacha ale nie mowi: nie. Wlasciwie to nawet sobie nie wyobrazam,zebym miala byc sama na porodowce.
napisał/a: miniar10 2007-09-30 21:33
Ale nie chcialabym napewno, zeby w takim momencie przygladala sie na mnie moja rodzina, np. mama czy kolezanka, nawet przyjaciolka. To chyba jak dla mnie zbyt krepujace.
anetakam0
napisał/a: anetakam0 2007-09-30 21:46
a moj jest stanowczo przeciw zresztą on nawet szpitala nie lubi i robi się taki blady jak tylko wspomnę o porodzie
wolę Przyj.-pielęgniarkę, już nie jeden poród widziała, to jej nie zszokuje
dotty
napisał/a: dotty 2007-10-01 00:25
miniar napisal(a):A ja marze o tym, zeby mezus byl przy mnie. On jeszcze troszke sie wacha ale nie mowi: nie. Wlasciwie to nawet sobie nie wyobrazam,zebym miala byc sama na porodowce.


No i o to chodzi Miniar. Mężczyźni zwykle są na nie, dopuki nie przeżyją tego na własnej skórze, potem uważają, że moment narodzin swojego dziecka był naprawdę ważny w ich życiu. Rodząca kobieta, którą mąż trzyma za rękę, pociesza i podaje coś do picia, ma świadomość, że nie jest sama z tym wszystkim w jednym z najważniejszych i najtrudniejszych momentów swojego życia.
dotty
napisał/a: dotty 2007-10-01 00:30
miniar napisal(a):Ale nie chcialabym napewno, zeby w takim momencie przygladala sie na mnie moja rodzina, np. mama czy kolezanka, nawet przyjaciolka. To chyba jak dla mnie zbyt krepujace.


Tu nie chodzi o konkretne osoby, tu chodzi o to żeby przy porodzie uczestniczyły osoby, z którymi jest się ściśle emocjonalnie związaną.
dotty
napisał/a: dotty 2007-10-01 00:32
Mój mąż bardzo emocjonalnie podszedł do kwestii porodu. Nie musiałam nawet się go pytać, czy będzie chciał mi towarzyszyć, dla niego było to naturalne, więc ja chyba miałam łatwiej. W ogóle w Anglii preferuje się porody rodzinne
napisał/a: miniar10 2007-10-01 00:34
jestem jak najbardziej ZA , towarzystwem meza
napisał/a: miniar10 2007-10-01 01:22
HEJ POSTY DO WAS MOWIE: na swoje miejsce marsz!!!
napisał/a: ~Ranita 2007-10-01 12:30
nie straszcie mnie blagam!!! ja jestem dopiero 5 tygodni i cholernie sie boje cos zacząć