maz przy porodzie

napisał/a: dafne05 2008-01-02 15:50
Uważam,że wiele zależy od charakteru męża.Każdy mężczyzna jest inny.Ja osobiście rodziłam sama i jestem zadowolona.Miałam przy sobie 4osoby w szpitalu,które bardzo mi pomogły.Był to personel szpitala.Znam osoby,które są zadowolone z porodu rodzinnego,ale znam również parę,która się rozwiodła.Tu powodem było zniechęcenie partnera(brak pociągu fizycznego)Po porodzie,w którym uczestniczył.Jeśli znasz dobrze swojego partnera,powinnaś najlepiej wiedzieć na jaki poród się zdecydować.Pozdrawiam i powodzenia.
dotty
napisał/a: dotty 2008-01-02 16:25
dafne05 napisal(a):Uważam,że wiele zależy od charakteru męża.Każdy mężczyzna jest inny.Ja osobiście rodziłam sama i jestem zadowolona.Miałam przy sobie 4osoby w szpitalu,które bardzo mi pomogły.Był to personel szpitala.Znam osoby,które są zadowolone z porodu rodzinnego,ale znam również parę,która się rozwiodła.Tu powodem było zniechęcenie partnera(brak pociągu fizycznego)Po porodzie,w którym uczestniczył.Jeśli znasz dobrze swojego partnera,powinnaś najlepiej wiedzieć na jaki poród się zdecydować.Pozdrawiam i powodzenia.

Ależ oczywiście, że nie należy przymuszać partnerów do porodu rodzinnego za wszelką cenę. Ale mną też zajmował się szereg wykwalifikowanych położnych i lekarz, ale baaaardzo się cieszyłam, że mój ukochany trzymał mnie za rękę i podtrzymywał na duchu...Wcale nie jest powiedziane, że mężczyzna powinien trzymać głowę między nogami rodzącej kobiety i bacznie obserwować co się tam dzieje...może przecież skupić się na tym aby mówić do partnerki i podtrzymywać ją za rękę...
napisał/a: AniaAneczka 2008-02-01 12:39
Witam!!!Juz wzcesniej/przy okazji innych postow/rozpisywalam sie na temat porodu WSPOLNEGO,nie moge przestac go zachwalac/mojego Darka w szcegolnosci/.Polecam wszystkim para,jezeli oczywiscie OBOJE sobie tego zycza........

Co do seksu PO...........T o ja na poczatku sie martwilam,ze moj kochany nie bedzie chcial sie ze mna kochac,szczegolnie,ze przy porodzie to prawie TAM glowe wsadzil/chcial pomoc lekarce,hehe/.Balam sie ,ze jak juz sie napatrzyl to nabierze do mnie wstretu.........okazalo sie,ze wrecz przeciwnie!!!!nie mogl sie doczekac,kiedy zdejma mi szwy/co prawda dwa,ale jednak szycie,to szycie/a jak juz wszystko ladnie sie zagoilo,to byl wyjatkowo delikatny,caly czas sie pytal czy ok,czy nie boli itd..........Lza mi sie kreci,bo naprawde nie dal mi odczuc,ze byc moze cos go odtraca......Tak naprawde to ja mam troche oporow,gdy moj kochany piesci mnie TAM,do tej pory jakos obawiam sie ,ze nagle on przypomni sobie to wszystko i poprostu przestanie miec na mnie ochote...........Oczywiscie pytalam,czy wszystko dobrze,czy nie ma jakiegos urazu............Powiedzial,ze owszem na poczatku tak,ale to dlatego ze bal sie zrobic mi krzywde ,mowil ze nie wiedzial czy JUZ wszystko sie zagoilo.....

Nie wiem co moge poradzic kobietom,ktorym maz/przyjaciel/ojciec dziecka,po wspolnym porodzie nabral wstretu do ukochanej kobiety??ja sobie tego nie moge wyobrazic....pzreciez WCIAZ jestesmy kobietami.teraz jeszcze mamami

Aha,jak mialam nawal i zepsul sie /cholera!!!!/odciagacz,to moj kochany RECZNIE!!!pomagal mi pozbyc sie pokarmu??no o czym to swiadczy??

pozdrawiam