Obowiązkowa "seksedukacja gender" w przedszkolach
napisał/a:
mała_czarna
2013-12-05 11:04
otóż to; pomysł miałby na szanse powodzenia, gdyby rodzice wykazywali chęć zapoznania się z tematem
Ale w akademiku nie mieszkają przecież tylko mieszkańcy wsi - ale też mieszkańcy innych miast :)
Tak samo jak to czy potrafisz rozmawiać na pewne tematy :)
napisał/a:
lisbeth871
2013-12-05 11:11
farazi,
ale co ma taka prawdziwa wieś do tolerancji seksualnej? Skoro w miastach bywają o wiele gorsze przypadki wśród ludzi wykształconych? Jeśli rodzice nie umieją rozmawiać z dzieckiem o seksie to nie ważne czy zajmują się sprzedażą kapusty czy akcji na giełdzie
Chodzi ci oto że nie potrafią dziecku wyjaśnić/ odpowiednio zareagować ? Bo nie mają odpowiedniego wykształcenia? Mają twarde poglądy?
Ale oni mają w ten sam sposób dzieci jak ci z miasta. Więc nie muszą być oczytani, specjalistami w jakiejś dziedzinie, żeby przekazać dziecku jak trzeba się zabezpieczać i szanować swoje ciało...
Moi rodzice są ze wsi, mama może z bardziej 'miejskiej', bo do taty wsi, to nawet charakterystycznym busem się nie dojedzie Nie są wykształceni, są starej daty, mają nas 4, nigdy z nami nie rozmawiali o seksie. I nie mieli z nami problemów Duży nacisk kładli na szanowanie siebie, a gdy pojawiały się potencjalne 'problemy' pojawiał się wykład pt. "pamiętajcie śpijcie w osobnych pokojach"
Rodzice M są (jak wspomniałam wcześniej) z prawdziwej wsi, a mimo to M urodził się 7 lat po ślubie I podobnie jest z jego kuzynostwem.
Dla mnie żadna, nawet najlepsza edukacja seksualna w szkole nie rozwiąże problemów, jeśli rodzice nie przekażą dziecku odpowiednich wartości i nie będą reagować w odpowiednich momentach.
ale co ma taka prawdziwa wieś do tolerancji seksualnej? Skoro w miastach bywają o wiele gorsze przypadki wśród ludzi wykształconych? Jeśli rodzice nie umieją rozmawiać z dzieckiem o seksie to nie ważne czy zajmują się sprzedażą kapusty czy akcji na giełdzie
Chodzi ci oto że nie potrafią dziecku wyjaśnić/ odpowiednio zareagować ? Bo nie mają odpowiedniego wykształcenia? Mają twarde poglądy?
Ale oni mają w ten sam sposób dzieci jak ci z miasta. Więc nie muszą być oczytani, specjalistami w jakiejś dziedzinie, żeby przekazać dziecku jak trzeba się zabezpieczać i szanować swoje ciało...
Moi rodzice są ze wsi, mama może z bardziej 'miejskiej', bo do taty wsi, to nawet charakterystycznym busem się nie dojedzie Nie są wykształceni, są starej daty, mają nas 4, nigdy z nami nie rozmawiali o seksie. I nie mieli z nami problemów Duży nacisk kładli na szanowanie siebie, a gdy pojawiały się potencjalne 'problemy' pojawiał się wykład pt. "pamiętajcie śpijcie w osobnych pokojach"
Rodzice M są (jak wspomniałam wcześniej) z prawdziwej wsi, a mimo to M urodził się 7 lat po ślubie I podobnie jest z jego kuzynostwem.
Dla mnie żadna, nawet najlepsza edukacja seksualna w szkole nie rozwiąże problemów, jeśli rodzice nie przekażą dziecku odpowiednich wartości i nie będą reagować w odpowiednich momentach.
napisał/a:
~gość
2013-12-05 11:38
No też. I o to, że słowo seks, masturbacja itd. powodują jakieś zawstydzenie, że na te tematy mówi się (jeśli w ogóle) językiem albo wulgarnym albo infantylnym. Często potem dzieci mając zajęcia w szkole już wie, że to są tematy "wstydliwe", "o których nie powinno się mówić". Czyli mimo, że nie wiedzą dokładnie o co chodzi, czują że no nie wiem to coś złego? Jasne, że nie jest to regułą ale z mich obserwacji wynika, że jednak ludzie z większych miast są bardziej otwarci na takie rozmowy. Ale to tylko moje skromne doświadczenia.
lisbeth25, ja absolutnie nie oceniam ludzi w kategoriach lepszy - gorszy. Chodzi mi tylko o to, że jednak środowisko z jakiego się wywodzimy kształtuje nas w dużym stopniu. Mówiąc o relacjach rodzice - dzieci mam w sumie na myśli nasze relacje z rodzicami. Wiadomo, że różnice się powoli zacierają ale mimo wszystko jeszcze są.
No i zobacz gdzie rodzi się najwięcej niechcianych dzieci? Tam gdzie jest niski poziom edukacji, niska świadomość.
napisał/a:
lisbeth871
2013-12-05 11:58
to u mnie jest to środowisko patologiczne zamieszkałe na obrzeżu miasta a nie wieś I podejrzewam, że ich liczebność jest większa od nie jednej typowej wsi.
Nie możemy się ze sobą zgodzić, bo inne środowiska obserwujemy.
napisał/a:
postmortem69
2013-12-05 13:23
A jakiś argument idący za tym sarkazmem?
Niestety nasz kraj jest daleko od ideału i moim zdaniem poziom świadomości seksualnej wśród młodego pokolenia jest dość niskich lotów, i może zbyt dużym uproszczeniem byłoby mówić o "ciemnocie" rodziców (przynajmniej tych z miasta ) ale jest to problem wynikajacy przede wszystkim z braku komunikacji na linii rodzic-dziecko - czy to z powodu wiedzy, "zażenowania" czy chociażby z braku czasu. Na dzień dzisiejszy, najczęstszym źródłem uzyskiwania przez dzieci informacji z dziedziny seksualności człowieka, jest ich wymiana (tylko jakich ) pomiędzy rówieśnikami, internet i media. A jako że żadne z tych źródeł raczej nie spełni idealnie stawianych wymagań, na rodziców nie zawsze można liczyć, to znaczy, że trzeba jeszcze czegoś innego. Edukacja w szkołach jest więc potrzebna, edukacja kilkulatków też, może nie w stricte środowisku przedszkolnym, ale dziecko, które zadaje pytania powinno mieć możliwość uzyskania odpowiedzi nawet będąc w placówce edukacyjnej.
Dobrze, że wspomniałaś o swoim skromnym doświadczeniu, z tego wzgledu dyplomatycznie przemilczę
Wśród ludzi niedojrzałych do rodzicielstwa?
napisał/a:
mnpszmer
2013-12-05 13:27
napisał/a:
kania3
2013-12-05 13:43
A jak inaczej mają dorastać, jak od najmłodszych lat wali im się seksem po oczach z każdej możliwej gazety, reklamy, książki, telewizji itd. a teraz jeszcze w przedszkolu na dzień dobry? To chyba logiczne, że dzieciak w końcu będzie chciał wiedzieć co to jest ten seks. Co nie znaczy, że jest mu to w tej chwili niezbędne do życia.
No dokładnie. Masturbację w okresie dziecięcym się zwyczajnie ignoruje. Dla dzieciaka to taki sam dotyk, jak dotknięcie ręki. Przecież to w ogóle nie ma związku z seksem, samo mija, a jak nie mija, to się szuka, czy to nie przejaw jakiegoś deficytu, stresu, czy czegoś tam. Po co oni chcą na to uwagę dzieciakowi zwracać, nie kumam.
Dla mnie te przedziały wiekowe to zdecydowanie za wcześnie. Co nie oznacza oczywiście, że nie odpowiem dziecku jak mnie o coś zapyta wcześniej, niż spodziewałam się takie pytanie usłyszeć. ;) Tylko po co wtłaczać dzieciakowi do głowy coś, o czym w normalnych warunkach w ogóle by nie pomyślało? To powinno przychodzić naturalnie, jak dziecko zacznie przejawiać zainteresowanie, zacznie pytać itd. O wychowaniu dziecka powinni decydować rodzice i koniec. Jak ktoś nie czuje się na siłach, żeby dziecko uświadomić, to niech sobie wysyła na zajęcia, ale nie zgadzam się na to, żeby ktoś, kto zielonego pojęcia o moim dziecku nie ma, narzucał mi co mam z nim omawiać i kiedy.
farazi, lepiej bym tego nie ujęła.
napisał/a:
postmortem69
2013-12-05 14:32
W tym temacie brakuje troszkę empatii i szerszego spojrzenia na temat.
Większość tu pisze "moje dzieci", tak jakby temat tylko ich dotyczył. To bardzo dobrze, że znacie swoje dzieci, super, że jesteście tacy tolerancyjni i otwarci, że jesteście gotowi nawet swój światopogląd zamieść pod dywan, gdyby była taka potrzeba. Dla mnie osobiście edukacja seksualna w szkole jest także nie potrzebna, bo ja też nie mam oporów ani wstydu rozmawiać ze swoimi pociechami na ten temat. Ale zdaję sobie równocześnie sprawę, że na moich dzieciach świat się ani nie zaczyna, ani nie kończy, i wiem, że są rodzice, którzy woleliby, aby na te "żenujące" pytania ich dzieciom odpowiedział ktoś inny: nauczyciel, przedszkolanka, higienistka, czy chociażby katechetka. Bo sami dobrze wiecie, że nawet kilkuletnie dzieci zadają "trudne" pytania. I jasne, że obowiązkowa seks-edukacja dla kilkulatków, ba, nawet dla kilkunastolatków to już lekka przesada, ale wprowadzenie jakiejkolwiek seksualnej edukacji do placówek wychowawczych, wymusiłoby w jakimś stopniu przeszkolenie odpowiedniej kadry.
Większość tu pisze "moje dzieci", tak jakby temat tylko ich dotyczył. To bardzo dobrze, że znacie swoje dzieci, super, że jesteście tacy tolerancyjni i otwarci, że jesteście gotowi nawet swój światopogląd zamieść pod dywan, gdyby była taka potrzeba. Dla mnie osobiście edukacja seksualna w szkole jest także nie potrzebna, bo ja też nie mam oporów ani wstydu rozmawiać ze swoimi pociechami na ten temat. Ale zdaję sobie równocześnie sprawę, że na moich dzieciach świat się ani nie zaczyna, ani nie kończy, i wiem, że są rodzice, którzy woleliby, aby na te "żenujące" pytania ich dzieciom odpowiedział ktoś inny: nauczyciel, przedszkolanka, higienistka, czy chociażby katechetka. Bo sami dobrze wiecie, że nawet kilkuletnie dzieci zadają "trudne" pytania. I jasne, że obowiązkowa seks-edukacja dla kilkulatków, ba, nawet dla kilkunastolatków to już lekka przesada, ale wprowadzenie jakiejkolwiek seksualnej edukacji do placówek wychowawczych, wymusiłoby w jakimś stopniu przeszkolenie odpowiedniej kadry.
napisał/a:
Betka86
2013-12-06 09:41
ja uważam, że w pierwszej kolejności powinni zostać przeszkoleni nauczyciele, żeby potrafili odpowiadać na pytania dzieci, czy reagować na pewne sytuacje. Małe dziecko zadaje pytania, ale najczęściej zadowala się prostą odpowiedzią- na pytanie skąd się biorą dzieci kilkulatkowi wystarczy odpowiedź "z brzuszka mamy", nie trzeba od razu siadać nad podręcznikiem anatomii. Ja jestem absolutnie za edukacją seksualną, ale w podstawówce, przedszkole to za wcześnie, tak jak napisała kania :
co do edukacji gender- jestem jak najbardziej za, już w przedszkolu za zajęciami na temat równości, ale nie tylko na poziomie płci.
co do edukacji gender- jestem jak najbardziej za, już w przedszkolu za zajęciami na temat równości, ale nie tylko na poziomie płci.
napisał/a:
filia
2013-12-07 17:30
no własnie
skoro rodzice tacy niedouczeni to niech oni będą edukowani
ja bym chętnie na takie spotkanie poszła, przynajmniej bym wiedziała co chca mojemu dziecku przekazać, bo na zajecia do przedszkola przeciez nie wejdę
Mrs.M, tez bym byla za szkoleniami dla rodzicow ALE takiego rodzica z okrojonymi pogladami szkolenie nie przekona i dziecku i tak przedstawi poglady swoje wlasne, niekoniecznie sprzyjajace tolerancji
owszem, ale chciałabym zauważyc, że zgodnia z konstytucja, ma do tego pełne prawo
wszyscy tak tu za tolerancją a dostrzegam dużą nietolerancję dla braku tolerancji
troche niekonsekwentnie
napisał/a:
KokosowaNutka
2013-12-09 14:02
filia, to nietolerancja wobec glupoty a nie braku tolerancji
napisał/a:
errr
2013-12-10 10:48
http://dorzeczy.pl/wychowanie-bez-plci-to-bzdura/ :)