Po_co_ludzie_mają_dzieci_???

napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2011-12-17 22:26
"Paulinka" wrote in message
> XL pisze:
>> Dnia Fri, 16 Dec 2011 21:09:05 +0100, Szpilka napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "XL" napisał w wiadomości
>>> news:ykn6fekwr9d8.2ztz65w6zeav$.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Thu, 15 Dec 2011 00:48:05 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> XL pisze:
>>>>>> Dnia Thu, 15 Dec 2011 00:38:57 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> XL pisze:
>>>>>>>> Dnia Thu, 15 Dec 2011 00:26:39 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> Nie dość, że obraziłaś tamto dziecko
>>>>>>>> Pieprzysz.
>>>>>>> A Ty jesteś niegrzeczna.
>>>>>> Tak, jestem.
>>>>>> Niczego innego nie oferuję osobie, która z pouczającej i
>>>>>> wielowarstwowej
>>>>>> historii potrafi jedynie zyskać pretekst do czepiania się.
>>>>> Najwidoczniej nie potrafisz zrozumieć, że Twoja historia była owszem
>>>>> bardzo pouczająca, tylko w inny sposób niż to sobie wymyśliłaś.
>>>> W MOIM gronie jest pouczająca dokładnie w taki, jak "sobie
>>>> wymyśliłam" -
>>>> czyli w gronie ludzi z doświadczeniem, którzy własne dzieci juz
>>>> wychowali,
>>>> zdrowo i dobrze.
>>>> W MOIM gronie zatem dyskutuje się o niewychowanym i zapasionym z winy
>>>> matki, przeszkadzającym w nocnych rozmowach dorosłych dziecku,
>>>> dulczącym z
>>>> nimi do późnych godzin nocnych (do 12 w nocy to norma) wraz z nami na
>>>> niemal każdym spotkaniu w tym gronie (czyli najmniej 1-2 razy w
>>>> tygodniu,
>>>> w dni powszednie także), zajmującym zawsze pół stołu kredkami i innymi
>>>> akcesoriami, włączającym się w rozmowy dorosłych i zmanierowanym już
>>>> nieźle. Także o ojcu, który nie ma nic do powiedzenia chociaż widzi te
>>>> problemy.
>>> To Po co Wy ich do tego grona zapraszacie, skoro Wam tak przeszkadzają?
>>
>> Zaczęło się lata temu. Mamy stałe grono znajomych, z którymi się
>> spotykamy
>> od lat dosyć regularnie i to się po prostu utarło. WW państwo są od nas
>> wszystkich młodsi, a raczej tylko pani - pan jest w naszym wieku.
>> Póki dziecko mieli malutkie, zapraszaliśmy ich m.in. też latego, żeby pan
>> z
>> powodu małego dziecka nie czuł się wyłączony z naszego towarzystwa (z nim
>> znamy się kupę lat, jesczze zanim się ożenił ze sporo młodszą panią),
>> liczac na to, ze w końcu dziecko urośnie i te uciążliwe warunki się
>> skończą
>> z natury rzeczy. Naprawdę poświeciliśmy się dla tej znajomości, 9 lat
>> ciągłego znoszenia jedynego dziecka w towarzystwie doroslych... Tymczasem
>> najwyraźniej oni przyjęli za dobrą monetę, ze skoro ich zapraszamy, to
>> widać ich dziecko nam nie przeszkadza, ba, wręcz uwielbiamy, keidy nam
>> asystuje w rozmowach i na imprezach. No i tak już 9 lat sie męczymy -
>> końca
>> nie widać, dziewczynka jest teraz wręcz specjalnie szykowana przez matkę
>> na
>> te wizyty, lepiej niż sama mama. Ponadto domaga się zabrania, a oni nie
>> są
>> w stanie zaprotestować - choć w domu moze się nią te 2 godziny zająć
>> starszy (15 lat) brat. Ułatwieniem są telefony (mała ma własną komórkę, a
>> jakże), a ponadto ze względu na nich spotykamy się raczej w bliskiej
>> okolicy, wiec żadna sprawa zostawić 9-letnie dziecko w domu, zwłaszcza że
>> w
>> sąsiednim mieszka babcia...
>>
>> Sprawa bez wyjścia.
>
> Współczuję przede wszystkim znajomemu, od 9 lat otacza się ludźmi, którzy
> z niego szydzą, a zapraszają go tylko dla tego, że to stara znajomość.
> Chyba by mnie skręciło, gdybym się miała pojawić wśród takich ludzi.
> OKROPNE, paskudne i wstrętne. Jak dobrze mieć normalnych przyjaciół.


tez o ty, pomyslalam. Obluda do kwadratu....ixelkowe zreszta.

i.

napisał/a: ~Paulinka 2011-12-17 22:36
Iwon(K)a pisze:

> tez o ty, pomyslalam. Obluda do kwadratu....ixelkowe zreszta.

Za to jakie ma szlachetne podbudowy.

--

Paulinka
napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2011-12-17 22:41

"Paulinka" wrote in message
> Iwon(K)a pisze:
>
>> tez o ty, pomyslalam. Obluda do kwadratu....ixelkowe zreszta.
>
> Za to jakie ma szlachetne podbudowy.


milosci blizniego jak siebie samego.......


i.


napisał/a: ~medea 2011-12-19 09:16
W dniu 2011-12-16 21:30, Paulinka pisze:
>
> Współczuję przede wszystkim znajomemu, od 9 lat otacza się ludźmi,
> którzy z niego szydzą, a zapraszają go tylko dla tego, że to stara
> znajomość.

...i którzy spotkania z nim traktują jako wielkie poświęcenie. LOL

Ewa
napisał/a: ~medea 2011-12-19 09:17
W dniu 2011-12-16 21:51, Qrczak pisze:
> Dnia 2011-12-16 21:35, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> XL pisze:
>>
>>>>> Sprawa bez wyjścia.
>>>> Współczuję przede wszystkim znajomemu, od 9 lat otacza się ludźmi,
>>>> którzy z niego szydzą, a zapraszają go tylko dla tego, że to stara
>>>> znajomość.
>>>> Chyba by mnie skręciło, gdybym się miała pojawić wśród takich ludzi.
>>>> OKROPNE, paskudne i wstrętne. Jak dobrze mieć normalnych przyjaciół.
>>>
>>> Twoja interpretacja jest CHORA.
>>
>> Dlaczego?
>
> Ciii... Myślę, że też jestem chora.

To chyba jakaś epidemia.

Ewa, zarażona
napisał/a: ~medea 2011-12-19 09:21
W dniu 2011-12-16 23:56, XL pisze:
> Dawaliśmy do zrozumienia. Nie tylko my, tzn ja i mąż, ale wręcz
> wszyscy z tego grona. Czyniliśmy to w sposób bardzo delikatny, bo i
> sytuacja jest delikatna

Oczywiście, subtelna krytyka aluzyjna skierowana do dziecka na przykład.
Super delikatnie i z wielką klasą.

> - pan doskonale rozumie wszelkie aluzje i sugestie, ale pani ni w ząb.
> No ale on się żonie nie postawi ani nie wytłumaczy. A nas sytuacja o
> tyle już męczy, że oprócz bezpośredniej niewygody w towarzystwie
> sprawa jest rozwojowa - czasem wręcz nie dochodzą do skutku spotkania
> tylko z tego powodu, że wszyscy wiedzą, że oni mogą być zaproszeni...
> Ludzie po prostu mają już dosyć, bo dziecko komentuje rozmowy, nie
> sposób pozartować sobie przy nim bardziej dosadnie, ciągle jest przez
> matkę sadzane przy "dorosłym" stole zajmując jego duży obszar
> kredkami, blokami, zeszytami, grami... nawet na proszonych imprezach
> typu imieniny! Kiedyś, u nas, przygotowałam dziewczynce osobny stolik
> (w salonie mam i duży, i mały) proponując jej rozłożenie się tam z
> rysowaniem - matka przesadziła ją do dużego. Z miną dosyć chmurną. Nie
> no, to jest juz powazny problem towarzyski, dlatego o tym już dosyć
> dużo dyskutujemy, bo nikt nie wie, co zrobić.

No proszę, jak to jedno niewinne dziecko sterroryzowało paczkę starych
dobrych znajomych! Takie przyjaźnie z pewnością warte świeczki, hi hi.

Ewa
napisał/a: ~medea 2011-12-19 09:23
W dniu 2011-12-17 09:32, Agnieszka pisze:
>
> Wolicie, żeby spotkanie nie doszło w ogóle do skutku, niż żeby miało
> na nim zabraknąć uciążliwych znajomych? Ludzie to potrafią w
> zadziwiający sposób utrudniać sobie życie.

Ludzie potrafią zrobić/powiedzieć/napisać wszystko, żeby
zakamuflować/wytłumaczyć swoją własną zawiść, złośliwość i ogólną
wredotę. Ot i tyle.

Ewa
napisał/a: ~Nixe" 2011-12-19 09:39
"XL" napisał w wiadomości

> Nie no, to jest juz powazny problem towarzyski, dlatego o tym już dosyć
> dużo dyskutujemy, bo nikt nie wie, co zrobić.

Wyłożyć kawę na ławę, a nie tłumaczyć naokoło i opłotkami, bo to najgorsze,
co możecie zrobić.
Idź sobie na jakiś kurs asertywności, to dowiesz się, jak się takie sprawy
załatwia w sposób humanitarny - czyli ani na bezczela ani robiąc z siebie
ofiarę. A powiedzenie prawdy (oczywiście w sposób grzeczny i opisaniem
Waszych odczuć), będzie jedynie testem, czy ta znajomość ma sens. Jeśli mama
się obrazi i nadmie nie tłumacząc swojego stanowiska*, to znaczy, że
utrzymywanie TAKIEJ znajomości sensu nie ma. W każdym razie ja bym jej w ww.
sytuacji nie kontynuowała.

* bo być może ona również ma swoje powody, dla których zabiera córkę, ale
nie potrafi ich jasno wyartykułować

N.
napisał/a: ~medea 2011-12-19 09:39
W dniu 2011-12-19 09:39, Nixe pisze:
>
> Idź sobie na jakiś kurs asertywności, to dowiesz się, jak się takie
> sprawy załatwia w sposób humanitarny - czyli ani na bezczela ani
> robiąc z siebie ofiarę.

Kurs asertywności dla XL? Była już przecież na takim i niemal musiała
niedoświadczoną prowadzącą zastępować w poważniejszych kwestiach ;), a
nie radzi sobie z podstawami, hihi

Ewa
napisał/a: ~Bbjk 2011-12-19 09:45
W dniu 2011-12-19 09:21, medea pisze:

>> Dawaliśmy do zrozumienia. Nie tylko my, tzn ja i mąż, ale wręcz
>> wszyscy z tego grona. Czyniliśmy to w sposób bardzo delikatny, bo i
>> sytuacja jest delikatna
>
> Oczywiście, subtelna krytyka aluzyjna skierowana do dziecka na przykład.
> Super delikatnie i z wielką klasą.

Ewo, taka wytworna i zawsze comme il faut znajoma to wielki skarb:
wszystko wie, z wielką delikatnością i właściwą sobie subtelnością i
zrozumieniem pouczy mniej rozumnych nieboraków, naprowadzi na dobrą
drogę, pomoże, doradzi, a i jeszcze potem wysnuje dydaktyczną
przypowiastkę z morałem ku dobru ogólnemu. Tylko pozazdrościć sąsiedztwa
i towarzystwa tak miłej i pożytecznej osoby.
--
B.
napisał/a: ~Qrczak" 2011-12-19 10:26
Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>
> W dniu 2011-12-19 09:39, Nixe pisze:
>>
>> Idź sobie na jakiś kurs asertywności, to dowiesz się, jak się takie
>> sprawy załatwia w sposób humanitarny - czyli ani na bezczela ani robiąc z
>> siebie ofiarę.
>
> Kurs asertywności dla XL? Była już przecież na takim i niemal musiała
> niedoświadczoną prowadzącą zastępować w poważniejszych kwestiach ;), a nie
> radzi sobie z podstawami, hihi


Bo, jako ta bardziej doświadczona, zastępowała.

Qra
napisał/a: ~Qrczak" 2011-12-19 10:36
Dnia dzisiejszego niebożę Bbjk wylazło do ludzi i marudzi:
>
> W dniu 2011-12-19 09:21, medea pisze:
>
>>> Dawaliśmy do zrozumienia. Nie tylko my, tzn ja i mąż, ale wręcz
>>> wszyscy z tego grona. Czyniliśmy to w sposób bardzo delikatny, bo i
>>> sytuacja jest delikatna
>>
>> Oczywiście, subtelna krytyka aluzyjna skierowana do dziecka na przykład.
>> Super delikatnie i z wielką klasą.
>
> Ewo, taka wytworna i zawsze comme il faut znajoma to wielki skarb:
> wszystko wie, z wielką delikatnością i właściwą sobie subtelnością i
> zrozumieniem pouczy mniej rozumnych nieboraków, naprowadzi na dobrą drogę,
> pomoże, doradzi, a i jeszcze potem wysnuje dydaktyczną przypowiastkę z
> morałem ku dobru ogólnemu. Tylko pozazdrościć sąsiedztwa i towarzystwa tak
> miłej i pożytecznej osoby.

Aj... chciałabym, żeby mi ktoś taką wypaśną laurkę opracował.
Ale niestety jestem tylko małą wredną mimblą. Wśród okolicznych boraków
niedocenianą.

Qra