Przygotowania_do_świąt...

napisał/a: ~Qrczak 2011-12-20 20:25
Dnia 2011-12-20 18:34, niebożę XL wylazło do ludzi i marudzi:
> Dnia Tue, 20 Dec 2011 18:02:59 +0100, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2011-12-20 16:10, niebożę XL wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 14:32:27 +0100, Nixe napisał(a):
>>>
>>>> zawsze robiłaś Wigilie na full-wypas z dokładnie takim samym menu, jak
>>>> przed chwilą przedstawiłaś?
>>>> Bujać to my, a nie nas :)
>>>
>>> Przy czym oczywiście, z racji zawodu, miałam czasu więcej, ale to raczej w
>>> wakacje i po świętach, niż przed
>>
>> Zaczynać szykować w wakacje.
>> Grunt to dobra organizacja.
>>
>
> A kto mówi, że zaczynać w wakacje?
> CZASU mam więcej w wakacje.
> Czytać, Zwierzak!
>
>
> PS. Choć jak się tak dobrze zastanowić, to tak, w wakacje się zaczyna
> przygotowania: marynaty, miód, powidła nie biorą się ze sklepu

No, myśleć, Rozmiarówka!

Qra
--
Każdy facet myśli, że kobiety marzą o księciu. Gówno prawda.
One marzą o tym, żeby się nażreć i nie przytyć.
napisał/a: ~Qrczak 2011-12-20 20:29
Dnia 2011-12-20 20:19, niebożę XL wylazło do ludzi i marudzi:
> Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:12:41 +0100, Qrczak napisał(a):
>
>> A akurat po pierogach oraz mielonych najłatwiej się zroientować, czy to
>> świeże i z której częsci kota jest.
>
> Ale nie można się zorientować, po ilu klientach zmielone.

Że Ty, skarbie, nie możesz, nie oznacza, że nikt nie może rozpoznać.

Qra
--
Każdy facet myśli, że kobiety marzą o księciu. Gówno prawda.
One marzą o tym, żeby się nażreć i nie przytyć.
napisał/a: ~Bbjk 2011-12-20 20:38
W dniu 2011-12-20 20:29, Qrczak pisze:

> Że Ty, skarbie, nie możesz, nie oznacza, że nikt nie może rozpoznać.

Już nie chciałam tego tak brutalnie...
Proste dania są najbardziej miarodajne. Na śniadanie będąc w restauracji
można zamówić jajka mollet. Albo choćby omlet.
I od razu wiadomo, co kucharz umie i czy warto tam bywać :)

Barszczyk z kołdunami to tez dobry miernik, jadałam już przeróżne dziwa
nim się mieniące, ale trafiały się też pyszne, ortodoksyjne kołdunki.
--
Bbjk
napisał/a: ~Bbjk 2011-12-20 20:41
W dniu 2011-12-20 20:16, XL pisze:

> Jeśli chodzi o mięso, to plaster polędwicy saute najchętniej.

Podziel się wiedzą, gdzie w Polsce można zjeść naprawdę dobrą polędwicę
z grilla, chętnie przetestuję.
--
Bbjk


napisał/a: ~XL 2011-12-20 20:48
Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:23:54 +0100, Paulinka napisał(a):

> Na kuchnię w restauracji, a nie jakimś barze czy innej podejrzanej
> garkuchni nigdy(!) nic nie wraca z sali. Podstawowa i święta zasada.
> Klient za to zapłacił, nawet jeśli nie tknął, musi to zostać wyrzucone.

Chłe, chłe, chłe.
--
XL
napisał/a: ~Paulinka 2011-12-20 20:51
XL pisze:
> Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:23:54 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Na kuchnię w restauracji, a nie jakimś barze czy innej podejrzanej
>> garkuchni nigdy(!) nic nie wraca z sali. Podstawowa i święta zasada.
>> Klient za to zapłacił, nawet jeśli nie tknął, musi to zostać wyrzucone.
>
> Chłe, chłe, chłe.

Czyli tak jak myślałam, bywasz w garkuchniach, a nie restauracjach.
Zresztą znamiennie o tym świadczy fakt przytoczonego przez Ciebie
wcześniej mielonego...

--

Paulinka
napisał/a: ~XL 2011-12-20 20:51
Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:29:50 +0100, Qrczak napisał(a):

> Dnia 2011-12-20 20:19, niebożę XL wylazło do ludzi i marudzi:
>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:12:41 +0100, Qrczak napisał(a):
>>
>>> A akurat po pierogach oraz mielonych najłatwiej się zroientować, czy to
>>> świeże i z której częsci kota jest.
>>
>> Ale nie można się zorientować, po ilu klientach zmielone.
>
> Że Ty, skarbie, nie możesz, nie oznacza, że nikt nie może rozpoznać.
>

Ale ja nie piszę, że nikt - obecnie istnieją laboratoria badające DNA ze
śliny...


--
XL
napisał/a: ~medea 2011-12-20 21:01
W dniu 2011-12-20 20:16, XL pisze:
> Dnia Tue, 20 Dec 2011 19:44:46 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2011-12-20 19:18, XL pisze:
>>> Nigdy nie jadam pierogów, schabowych ani mielonych kotletów w tzw
>>> zakładach zbiorowego żywienia. Z zasady.
>> A co jadasz, jeśli już?
> Jeśli chodzi o mięso, to plaster polędwicy saute najchętniej.

Polędwica to najdroższe mięso, słabo rotuje. Nie liczyłabym na to, że
nie jest odświeżane, a w najlepszym razie odmrażane. Chyba że w naprawdę
ekskluzywnej i mocno obleganej restauracji.

> To sobie przeczytaj artykuł o wesołym miasteczku i podwójnie
> panierowanych kotletach schabowych. Itp.

Podwójną panierkę przecież da się wyczuć na pierwszy rzut nawet oka, a
co dopiero zęba.

Ewa
napisał/a: ~medea 2011-12-20 21:03
W dniu 2011-12-20 20:41, Bbjk pisze:
> W dniu 2011-12-20 20:16, XL pisze:
>
>> Jeśli chodzi o mięso, to plaster polędwicy saute najchętniej.
>
> Podziel się wiedzą, gdzie w Polsce można zjeść naprawdę dobrą
> polędwicę z grilla, chętnie przetestuję.

Kiedyś, kiedyś dawno temu można było wyśmienitą polędwicę grillowaną z
zielonym pieprzem zjeść we Wrocławiu "Pod Złotym Jeleniem". Ale już
dawno tej knajpki nie ma.

Ewa
napisał/a: ~Bbjk 2011-12-20 21:08
W dniu 2011-12-20 21:01, medea pisze:

> Polędwica to najdroższe mięso, słabo rotuje. Nie liczyłabym na to, że
> nie jest odświeżane, a w najlepszym razie odmrażane. Chyba że w naprawdę
> ekskluzywnej i mocno obleganej restauracji.

W naszym kraju jest trudno trafić na dobrą polędwicę. Zdarza się bardzo
rzadko, a i tak nigdzie nie trafiłam na taką, która dorównywałaby stekom
włoskim, hiszpańskim, czy portugalskim ze zwykłych przydrożnych
grillowni(?). Z przyjemnością przetestuję restaurację z takim stekiem,
które poleca XL, czekam na adres, na pewno podczas jakiejś podróży
wypróbuję :)
--
Bbjk
napisał/a: ~Bbjk 2011-12-20 21:11
W dniu 2011-12-20 21:03, medea pisze:

> Kiedyś, kiedyś dawno temu można było wyśmienitą polędwicę grillowaną z
> zielonym pieprzem zjeść we Wrocławiu "Pod Złotym Jeleniem". Ale już
> dawno tej knajpki nie ma.

Niezła też bywała w przydrożnej restauracji (Taurus? lub podobnie) przy
trasie Szczecin - Gorzów Wlkp. Ale generalnie, poza argentyńskimi,
trudno z tym. A we Wrocławiu jakie knajpki polecasz? czasem tam bywamy.
--
Bbjk
napisał/a: ~Paulinka 2011-12-20 21:13
medea pisze:
> W dniu 2011-12-20 20:16, XL pisze:
>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 19:44:46 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-12-20 19:18, XL pisze:
>>>> Nigdy nie jadam pierogów, schabowych ani mielonych kotletów w tzw
>>>> zakładach zbiorowego żywienia. Z zasady.
>>> A co jadasz, jeśli już?
>> Jeśli chodzi o mięso, to plaster polędwicy saute najchętniej.
>
> Polędwica to najdroższe mięso, słabo rotuje. Nie liczyłabym na to, że
> nie jest odświeżane, a w najlepszym razie odmrażane. Chyba że w naprawdę
> ekskluzywnej i mocno obleganej restauracji.

Między Bogiem a prawdą, to jak ktoś się nie boi i lubi dobre smaki
niekoniecznie szuka ich w wykwintnych restauracjach, bo często można na
coś wspaniałego trafić w czymś z pozoru nieatrakcyjnym. Dlatego myślę,
że BBjk miała coś innego na myśli pisząc o pierogach wykonanych rękami
Ukrainek.

>> To sobie przeczytaj artykuł o wesołym miasteczku i podwójnie
>> panierowanych kotletach schabowych. Itp.
>
> Podwójną panierkę przecież da się wyczuć na pierwszy rzut nawet oka, a
> co dopiero zęba.

Przypomniała mi się historyjka, którą opowiadała mi moja przyjaciółka,
która jest kucharzem w jednej z lepszych wrocławskich restauracji.
Jakiś grypowy sezon był i na kuchni wieczorem była sama na zmianie plus
pomocnik kucharza. Chwilę przed zamknięciem wpadło jakieś towarzystwo
mocno wysublimowane, co się później okazało. Zamówili kaczkę (pierś) i
parę innych rzeczy. Przyjaciółka wykonała to danie ze sztuką, ponoć
wyszło idealne jej zdaniem. Poszło na salę. Wraca kelner i prosi ją na
salę, klient zgłasza reklamację. Pierwszy raz w jej karierze. Poszła
spłonęła ze wstydu, towarzystwo mocno podchmielone i jeszcze bardziej
bezczelne. Dyskusji nie było, bo przecież nie wolno jej dyskutować.
Zamówili pstrąga. Wrzuciła go do pieca, w tak zwanym między czasie
zwaliło się jeszcze kilku gości. Urwanie głowy miała z tym wszystkim.
Na śmierć zapomniała o pstrągu w piecu. Kiedy odwinęła folię, zobaczyła
pięknie ugotowaną a nie upieczoną rybę. Masakra totalna. Nie było już
czasu na poprawki, wydała tego pstrąga.
Nie dość, że się nachwalić klienci nie mogli, to jeszcze razem z
kelnerami dostała spory napiwek.
Ot i tacy to właśnie znawcy kuchni ją odwiedzili...


--

Paulinka