Intercyza
napisał/a:
Patka2
2008-11-13 12:42
czy po ślubie można podpisać roździelność majątkową??
napisał/a:
sorrow
2008-11-13 13:05
Oczywiście, że można... tylko że nie działa wstecz. Czyli cały majątek jest wspólny do momentu podpisania intercyzy, a wszystko kupione potem traktowane jest zgodnie z rozdzielnością majątkową.
napisał/a:
puchiko
2009-01-03 13:02
Intercyzę nie podpisuję się tylko na wypadek rozwodu a co w przypadku gdy jedna ze stron jest "zamożniejsza" ? A co z chęcią pokazania, że nie wiąże się z drugą osobą dla pieniędzy? Ja zamierzam nakłonić (tylko jeszcze muszę więcej poczytać na temat intercyzy, poznać wszystkie skutki) mojego partnera na podpisanie takiej "umowy" żeby jego rodzina nie miała mi nic do zarzucenia.
napisał/a:
sorrow
2009-01-04 12:27
Hmm... intencja bardzo szczytna... ale jakby nie patrzeć zaburza trochę ideę małżeństwa jako wspólnoty i jedności :). Jeśli nie chcesz, żeby ci ktoś czegoś zarzucał, to postępuj tak, żebyś była w porządku. Jeśli rodzina mimo wszystko ma coś przeciwko tobie, to intercyza tego nie zmieni.
napisał/a:
orzeszek51
2009-01-04 18:08
Jeżeli nabyłaś jakiś majątek przed ślubem to w każdej chwili jest on twoim majątkiem! Jeżeli w trakcie trwania małżeństwa twoja druga połowa zacznie mieć zbyt duże problemy finansowe albo nie daj Boże coś gorszego to w każdym momencie trwania małżeństwa możesz sporządzić intercyzę!
napisał/a:
jente8
2009-01-04 19:46
Takie pytanie nasunęło nam się ostatnio w dyskusji: czy jeśli mąż, już po ślubie, kupi samochód, ale tylko on będzie figurował w dokumentach jako właściciel, to czy to auto jest tylko jego, czy mimo wszystko należy do obojga małżonków? Skoro nie mają intercyzy i obowiązuje wspólnota majątkowa?
napisał/a:
~gość
2009-01-04 20:19
ula_jente, należy do obojga, czyli nawet jeśli mąż figuruje w dowodzie rejestracyjnym, a żona narobi długów ;), komornik może zlicytować auto mężowi. Dlatego intercyza jest dobra! To samo z kredytami - jedno zaciąga, drugie musi spłacać.
napisał/a:
Asior
2009-01-04 20:40
U mnie na uczelni miałam ostatnio wykład z prawa i wzięty adwokat opowiadał jaka to dobroć ta intercyza. Nie powiem, żeby mnie przekonał, ale długo się nad tym zastanawiałam i nie wykluczam, że nigdy jej nie podpisze.
napisał/a:
dark_salve
2009-01-04 21:26
Dobre argumenty. Już pal licho z tym autem. Ale w bardzo dobrym momencie wezmę gigantyczny kredyt, pieniądze w jakiś sposób zamrożę tak, że nikt na nich nie siądzie (dam kuzynowi do przechowania), i zwolnię się z pracy... nie no - porażka.
Może i dobra ta intercyza w niektórych przypadkach, ale jakby się niebo na głowę nie waliło - przyrzekam na dobre i złe - tak, na ZŁE - więc intercyza jest jakby zaprzeczeniem.
napisał/a:
Monini
2009-01-04 21:37
dokladnie. Jesli sie nie ma na wplywu na to, co wspolmalzonek robi i decyzje nie sa podejmowane wspolnie, to wtedy tak. Ja popieram zaufanie do siebie nawzajem i wspolne podejmowanie decyzji, dlatego intercyza to nie dla mnie... ale kazdy ma, oczywiscie, swoje zdanie
napisał/a:
jente8
2009-01-04 21:42
Niby tak, ale jakby tak na każde "złe", to potem żony dają się mężom tłuc, bo przecież im przysięgały... jakieś granice jednak są. Sorki za OT ;)
Beatrix, dzięki! :)
Ja nawet się nie zastanawiałam wcześniej nad intercyzą, bo ani żadne z nas nie ma wielkich pieniędzy, ani raczej nie biorę pod uwagę rozwodu (wiem, idealistka ;) ). Ale dobrze wiedzieć, że zawsze można ją podpisać później.
napisał/a:
dark_salve
2009-01-04 21:53
stop, stop, stop. Albo przed albo wcale :P Inaczej się nie zgadzam. A że się w ogóle nie zgadzam - tzn że nie zgadzam się od teraz aż do końca.