Kiedy zaręczyny..

napisał/a: kania3 2009-09-03 16:26
Gvalch'ca napisal(a):Zaręczyny to nie ślub. 2 lata (jeśli chcemy wesele) to obecnie minimum miedzy jednym a drugim. Więc jaki jest sens pytania świeżo zaręczonego mężczyzny co ma do zaoferowania córce? W sensie ile ma pieniędzy? Przecież takie pytanie jest zupełnie nie na miejscu, przynajmniej jakby mój ojciec z takim czymś wyskoczył to mnie byłoby przykro. Na szczęście nie wyskoczył. Jeśli w ogóle przyszło im (rodzicom) takie pytanie do głowy to raczej w formie z czego będziecie żyli a nie ile kasy Tomek mi da. Moi teściowie też nie robili wywiadu finansowego przed naszym ślubem ileż to ja majątku mam do zaoferowania (chociaż teściowa bardzo chciała pewnie ). Pewnie, żyć z czegoś trzeba, mieszkać gdzieś trzeba itd. Ale to sprawa obojga małżonków a nie tylko mężczyzny. Bosz jak ja bym uwagę zwracała na to co mąż ma mi do zaoferowania w sferze finansowej to może, przy dobrych wiatrach, w okolicach 35 roku życia by się oświadczył. Wtedy pewnie kredyt za mieszkanie spłacimy .

Sorki ale dla mnie normalny scenariusz jest taki, że mężczyzna nie oświadcza się słowami "weźmiemy ślub za 2/5/7 lat" tylko się pyta czy chce zostać jego żoną. A kobieta w zależności czy chce czy nie mówi że tak albo nie. I tyle znaczą zaręczyny, takie powiedzenie sobie wprost i w sposób oficjalny że tego/tą a nie innego/inną chce za męża/żonę. A potem w zależności od chęci i możliwości wspólnie ustalają jakiś termin (może być za 2 lata jak i za 5 lat).
Mam kumpla który w sierpniu (może pod koniec lipca) oświadczył rodzicom że w październiku ślub. I nie widzę powodu dla którego ich 3 miesięczne narzeczeństwo miało by być gorsze od dwuletniego.


Ojej, ale się uczepiłaś tych 2 lat. Tu nie chodzi o to, że 2 lata to sztywna reguła i ani dzień później, ani dzień wcześniej Oświadczył się i idą z tym konkretne plany - ślub w październiku. Te dwa lata, czy 1,5 roku to właśnie tak w sam raz, bo tyle czasu zajmuje mniej więcej przygotowanie wesela, zebranie pieniędzy itd.
I też nie chodzi o wywiad finansowy, tylko zwykłe proste pytanie, który KAŻDY normalny człowiek sobie zadaje planując ślub- z czego będziemy żyć i gdzie będziemy mieszkać.
napisał/a: alicja221 2009-09-03 17:16
kania napisal(a):KAŻDY normalny człowiek sobie zadaje planując ślub- z czego będziemy żyć i gdzie będziemy mieszkać.


Dokladnie. I jest to normalne, ze rodzicow to interesuje. Bo jezeli pary nie stac na samodzielne zycie, a i tak chce sie pobrac, to na kogo spadna obowiazki finansowe? Oczywiscie na rodzicow. Dlatego, jesli mezczyzna sie oswiadcza nie majac w najblizszym czasie ( powiedzmy rok) realnej szansy na znalezienie porzadnej pracy, to zareczyny sa wowczas tylko slowami. A dla mnie to cos wiecej.

[ Dodano: 2009-09-03, 17:20 ]
A te "magiczne" 2 lata to sredni czas oczekiwania na zorganizowanie wesela. Realia go narzucaja, a nie nasze "widzimisie".
napisał/a: białadama 2009-09-03 22:26
Joanna_21 napisal(a):

Jak dla mnie takie uogólnianie jest mało fajnie, wręcz można powiedzieć, że mierzycie kogoś swoją miarą
Ja tam wolę mieszkać z narzeczonym, niż z chłopakiem i nie widzę w tym nic dla szpanu

Swoją marą.Nie rozwalaj mnie dziewczyno Ja naszczescie desperatką nie jestem by zareczac sie a slub po paru latach.A po co ten piersconek no dla szpanu,bo narzeczony dumnie brzmi,a chlopak to takie dziecinne.
napisał/a: Joanna_21 2009-09-03 22:27
białadama, cieszę się, że mogłam Ci dostarczyć odrobiny radości na wieczór - sto lat życzę i pozdrawiam :)
Ja już chyba wolę pierścionek dla szpanu, niż ustalanie zaręczyn wtedy, kiedy będzie odpowiedni czas do ślubu, a nie wtedy kiedy ukochany czuje, że to czas na te pytanie, a kobieta, że to czas powiedzieć tak.
napisał/a: białadama 2009-09-03 22:28
Joanna_21 napisal(a):białadama, cieszę się, że mogłam Ci dostarczyć odrobiny radości na wieczór - sto lat życzę i pozdrawiam

Spoko :) A zresztą niech każdy się zaręcza i hajta kiedy chce.Co mnie to. :)
napisał/a: ~gość 2009-09-03 23:20
Joanna_21 napisal(a):kiedy ukochany czuje, że to czas na te pytanie, a kobieta, że to czas powiedzieć tak.


Joanna_21, czy ja coś przegapiłam, czy o tym właśnie jest ten temat?
Każda z nas się wypowiada, kiedy jej zdaniem jest ten najlepszy czas powiedzieć "TAK".

Gvalch'ca napisal(a):I tyle znaczą zaręczyny, takie powiedzenie sobie wprost i w sposób oficjalny że tego/tą a nie innego/inną chce za męża/żonę.


A dla mnie zaręczyny znaczą coś więcej. Chcesz mi mówić, że marzysz o mnie jako żonie, to mów i będzie mi miło. Ale oświadczaj się wtedy, kiedy będziesz w stanie założyć rodzinę.
napisał/a: qwertgbn 2009-09-17 10:55
Witam wszystkich na forum jest to mój pierwszy post, piszę bo mam taką nietypową sprawę. Otóż jestem z dziewczyną 8 miesięcy i kiedyś w żartach wspomniałem czy jest gotowa wyjść za mnie, wielkim zdziwieniem było dla mnie że ona z kamienną twarzą odpowiedziała że tak i zaczęła rozwijać temat. Chciałem się wykręcić że to chyba za wcześnie a po 2 to jak na chwilę obecną szukam pracy i nie jestem w stanie kupić jej prawdziwego pierścionka zaręczynowego a jeżeli już to chcę kupić za własne zarobione pieniądze a nie pożyczone np od rodziców, ona natomiast na to że jej nawet by wystarczył kapsel od butelki i że nie pierścionek jest najważniejszy tylko ja. I teraz właśnie mam dylemat co z tym fantem zrobić, tak sobie pomyślałem czy można zrobić coś takiego żeby kupić srebrny jako "wstępny" w sensie tylko tego że będzie na palcu do czasu aż kupię normalny? aby uprzedzić pytania wstępnie rozmawialiśmy też o ślubie tak za około 2 lata mógł by się odbyć, pozdrawiam
napisał/a: ~gość 2009-09-17 11:54
qwertgbn napisal(a):tak sobie pomyślałem czy można zrobić coś takiego żeby kupić srebrny jako "wstępny" w sensie tylko tego że będzie na palcu do czasu aż kupię normalny?

No pewnie, a czemu nie? Przecież dziewczyna powiedziała Ci, że to nie pierścionek jest ważny, a to, że się oświadczasz Ogólnie, nie jest najważniejsze jaki kto ma pierścionek, bo to jest tylko SYMBOL. Można mieć najdroższy pierścionek i być niedobraną parą i to jest tragedia, a nie że ma się pierścionek srebrny.
napisał/a: aneczka1411 2009-09-17 12:55
ja mam srebrny pierścionek:) sama sobie taki wybrałam gdyz nie lubie złota....rownie dobrze mogl mi sie oswiadczyc bez pierscionka:)
napisał/a: qwertgbn 2009-09-17 13:03
właśnie wróciłem ze sklepu wybór padł na pierścionek z różową cykorią w kształcie serca, prawdopodobnie zostanie założony na palec w tą sobotę
napisał/a: ~gość 2009-09-17 23:30
qwertgbn napisal(a):właśnie wróciłem ze sklepu wybór padł na pierścionek z różową cykorią w kształcie serca, prawdopodobnie zostanie założony na palec w tą sobotę

Gratuluję, że się zdecydowałeś! Daj znać po oświadczynach jak Ci poszło, czy stres był duży etc ;)
napisał/a: kociak88 2009-09-18 20:09
Witam. Ja osobiście uwazam, że to nie jest tak ze nie moze być oswiadczyc bo od razu slub itp. itd. Zgadzam się z niektorymi ze to indywidualna sprawa kazdej pary. Ja jestem ze swoim chlopakiem az/dopiero (rzecz wzgledna dla kazdego) 1,5 roku. Poznalismy sie na studiach, zakochali, mieszkamy razem w okresie roku akademickiego. bardzo sie kochamy i wiem ze on jest tym jedynym, a ja jego jedyna. Moze sie to komus wydac smieszne, mamy dopiero po 21 lat, ale to prawdziwa milosc i kazdy kto nas zna nam dopinguje, bo taka milosc drugi raz sie nie zdarza. planujemy po studiach slub, dziecko itp. Ja osobiscie bardzo bym juz chciala byc narzeczona, nie tyle ze pierscionek czy obiectnice. Po prostu chce byc przedstawiana nie jako dziewczyna, ale narzeczona. Chce to moc juz slyszec. Nasze rodziny sie znaja, lubia, akceptuja nas i nam dopinguja. Ale oboje wiemy ze najpierw studia, a potem slub. Teraz rozpoczniemy 3 rok studiow jeszcze okolo 2 lata czy 3 i chcemy sie pobrac. A kiedy narzeczenstwo? hmm mysle ze na rok przed slubem cos kolo tego. Ja bym chciala najchetniej juz bo bardzo sie kochamy, ale ze wzgledow takich a nie innych nie ma to sensu. Co z tego ze 9 miesiecy w czasie studiow mieszkamy razem, jak przychodza wakacje i rozjzezdzamy sie do swoich domow i widujemy rzadko bo dzieli nas okolo 150km. I dlatego nie chce sie zareczac juz, bo nie chce 3 miesiace byc narzeczenstwem na odleglosc bo kazde u ,,siebie". Serce sie juz rwie, ale rozsadek zwycieza. I napewno decyzja ta nie bedzie spowodowana tym ze tak wypada zeby x lat byc przed slubem.