obiecane zaręczyny i nic...

napisał/a: alicja221 2009-11-12 14:38
Rooda666 napisal(a):taka ładna, a taka głupia


Masz racje Rooda666, ale kazdy zwiazek powinien, wczesniej czy pozniej, zakonczyc sie na slubnym kobiercu. Wstepem do tego sa zareczyny. I nie chodzi mi tutaj o "gadzet" pod postacia pierscionka, ale o sam symbol, deklaracje, przypieczetowanie swoich obietnic i zobowiazan. Bo wiesz...mowic to sobie mozna, duzo...
Przemyslalam te sprawe i staram sie do niej podejsc z dystansem- dla naszego wspolnego dobra. Mi tez nie jest na reke brac pieniadze od rodzicow, kiedy sama jeszcze sie ucze.
Czy chce slubu dla "otoczki"? A ktora kobieta nie wyobraza sobie swojego wesela, muzyki w kosciele, swojej sukni slubnej? To normalne Problem pojawia sie, gdy chodzi jej tylko o to, zeby zrobic wrazenie na gosciach i zeby super "wygladalo". A tak w moim przypadku nie jest. Znamy sie z moim chlopakiem nie od dzisiaj i nadmierne przeciaganie chodzenia ze soba wcale nie jest takie korzystne.

Rooda666 napisal(a):bo nie chodzi o to, żeby nosić pierścionek, ale żeby być gotowym na odpowiedzialność, jaką ze sobą niesie

No a ja wlasnie staram sie powiedziec, ze jestem na ten krok gotowa
No ale jako ze "milosc ciepliwa jest, laskawa jest" bede cierpliwie czekac
napisał/a: aguga2 2009-11-12 19:47
mam wrazenie ze niektore dziewczyny sa w szczesliwym zwiazku, ale wchodza na taka stronke poczytaja jak to inne sie szykuja do slubu, jakie to fajne same by chcialy przezyc ten wyjatkowy dzien jak szybko sie da. to jest istne nakrecanie sie i radzila bym podejsc na chlodno do tematu bo coponiektorym zykla z tego czekania wyskoczy, nie daj Boze peknie.

eeVee moze nieaktualne w twoim przypadku ale gadanie ze skoro juz zamieszkalismy to on nie bedzie tak za toba tesknil jest kompletna bzdura... ja z moim mieszkalam 2 lata zanim sie oswiadczyl. wiele sie dowiedzielismy o sobie i nigdy bym sie nie zdecydowala na slub bez wczesniejszego zamieszkania. a im dluzej mieszkamy tym mam wrazenie ze milosc jest wieksza (takie zakochanie tylko ze zdwojona sila)
napisał/a: Misia7 2009-12-26 10:50
Piszę w tym temacie z racji tego, że kiedyś sama go założyłam. Wczoraj doczekałam się wreszcie upragnionych oświadczyn. do wszystkich czekających- warto przestań ciągle mówić o tych zaręczynach. Ja przestałam i skończyło sie to tak jak się skończyło. Facet poprostu musi do takiej decyzji dojrzeć.
napisał/a: tymka1 2009-12-26 11:26
no to racja. ja tez sie "doczekalam", jak przestalam marudzic ;P
napisał/a: alicja221 2010-01-30 23:30
Misia7 napisal(a):Piszę w tym temacie z racji tego, że kiedyś sama go założyłam. Wczoraj doczekałam się wreszcie upragnionych oświadczyn. do wszystkich czekających- warto przestań ciągle mówić o tych zaręczynach. Ja przestałam i skończyło sie to tak jak się skończyło. Facet poprostu musi do takiej decyzji dojrzeć.


Gratuluje zareczyn i...cierpliwosci. Widze, ze prawie rok czekalas. Ja, powiem szczerze, czuje sie bardzo rozczarowana tym, ze musze sie dopominac, aby moj chlopak zaczal myslec o zareczynach. Zdaje sobie sprawe, ze ciagle gadanie o tym tylko oddala sprawe, ale trudno mi nad tym zapanowac, bo kazdy dzien tylko poglebia moja gorycz. Uwazam, ze, jesli ktos naprawde kocha, to sam to czuje, ze chcialby sie ozenic/wyjsc za maz. Moj chlopak wciaz sie zarzeka, ze jestem jego miloscia, ale do ozenku sie nie zabiera. Nie chodzi mi tutaj o sam pierscionek, ale zalozenie rodziny. Jest to dla mnie ponizajace, ze musze sie dopraszac Kiedys o tym marzylam, uwielbialam o tym marzyc, a teraz staram sie juz o tym nie myslec Zeby wreszcie przestac o tym gledzic musze wyrobic w sobie chyba obojetnosc, bo milosc zbyt mocno boli. Szkoda, bo bardzo dlugo pracowalismy oboje nad naszym zwiazkiem. Ale suma sumarum okazalo sie, ze to ja kocham bardziej, on ma wazniejsze sprawy na glowie. Inaczej to wszystko sobie wyobrazalam
napisał/a: mała_czarna 2010-01-30 23:38
ashley86 napisal(a):Ja, powiem szczerze, czuje sie bardzo rozczarowana tym, ze musze sie dopominac, aby moj chlopak zaczal myslec o zareczynach.


to, że nie mówi - nie znaczy. że nie myśli przecież.

ashley86 napisal(a):Moj chlopak wciaz sie zarzeka, ze jestem jego miloscia, ale do ozenku sie nie zabiera.


Może dla niego ślub jako taki nie jest aż tak ważny - a ważne jest to, że jest z kimś kogo kocha.

ashley86 napisal(a):Ale suma sumarum okazalo sie, ze to ja kocham bardziej, on ma wazniejsze sprawy na glowie.


A ja myślę, że niesprawiedliwie stwierdzasz, że Twój facet kocha mniej bo jeszcze nie jest gotowy do ślubu. Miłość miłością - a gotowość do ślubu to coś innego.
Mój też pomimo tego, że wie, iż ze mną chce spędzić swoje życie jakoś się nie spieszy do ślubu - a nie powiedziałabym, że mniej mnie kocha niż ja - chociaż to ja chciałabym ślubu już.
napisał/a: alicja221 2010-01-31 00:32
mała_czarna, masz pewnie duzo racji, dzieki
Byc moze moj problem tez tkwi w tym, ze stworzylam sobie w glowie pewien scenariusz, ze moj chlopak sam sie zorientuje, kiedy bedzie pora sie zareczyc. Mozliwe tez, ze blednie zakladam fakt oswiadczyn jako dowod prawdziwej milosci, checi pokazania swojej wybrance i innym, ze sie ja kocha i chce sie z nia spedzic zycie. Dlatego m.in. jest to dla mnie tak wazne.
napisał/a: ~gość 2010-01-31 01:04
ashley86 napisal(a):Byc moze moj problem tez tkwi w tym, ze stworzylam sobie w glowie pewien scenariusz


Dopasowywanie innych ludzi do swoich oczekiwań ( nie mówię tu tylko o partnerach ) nigdy nie wychodzi na dobre.

Wszystkie tak marzycie o zaręczynach jak by miało to być wydarzenie zmieniające całe wasze życie. Po ślubie nie zmienia się NIC wasz partner kocha was dokładnie tak samo jak przedtem a sam związek wygląda niespodzianka TAK SAMO. Zmienia się jedynie to , że na palcach nosicie kawałek "metalu szlachetnego" w takiej czy innej postaci.

Stabilizacja ? deklaracja o spędzeniu całego życia razem ?
Naprawdę , jeśli myślicie , że ślub/zaręczyny to ZAPEWNIAJĄ to żal mi was.
napisał/a: eska1 2010-01-31 09:52
Racjonalista napisal(a):Po ślubie nie zmienia się NIC wasz partner kocha was dokładnie tak samo jak przedtem a sam związek wygląda niespodzianka TAK SAMO. Zmienia się jedynie to , że na palcach nosicie kawałek "metalu szlachetnego" w takiej czy innej postaci.

Nie zgodzę się z tym. U nas się wiele zmieniło - co do uczuć hm.. chyba też narosły. Jednak nie wynika to z faktu założenia obrączek, a dlatego, że po ślubie jeszcze bardziej siebie poznaliśmy (mimo tego, że mieszkaliśmy przed ok.roku czasu). Wiele spraw nas połączyło, na pierwszy rzut oka, wydających się błahych. Tylko u nas było tak, że oboje chcieliśmy zalegalizować "już" nasz związek. Teraz oboje czujemy się spełnieni i dopiero czujemy, że stanowimy prawdziwą parę.
Pewnie wiele osób zacznie negować to, co napisałam. Jednak wszystko zależy od podejścia człowieka do pewnych spraw..
Kiedyś byłam już zaręczona i wiem, że jeżeli po założeniu pierścionka w najbliższym czasie nie mówi się o ślubie to nic z tego. Takie zaręczyny "bo już wypadało" można sobie wsadzić głęboko. Wolałabym czekać i czekać niż wierzyć w ułudę..
napisał/a: mała_czarna 2010-01-31 10:46
ashley86 napisal(a):ze moj chlopak sam sie zorientuje, kiedy bedzie pora sie zareczyc.


i zapewne kiedy uzna, że to JUŻ to przyleci z pierścionkiem ;)

Racjonalista napisal(a):Wszystkie tak marzycie o zaręczynach jak by miało to być wydarzenie zmieniające całe wasze życie. Po ślubie nie zmienia się NIC


zaręczyny to deklaracja, że chce się z kimś spędzić całe życie.
A co do zmian po ślubie -to o ile nic nie pomyliłam - to Ty nie jesteś po ślubie - więc jak dla mnie żaden z Ciebie autorytet w temacie " co zmienia ślub"

Racjonalista napisal(a):Stabilizacja ? deklaracja o spędzeniu całego życia razem ?
Naprawdę , jeśli myślicie , że ślub/zaręczyny to ZAPEWNIAJĄ to żal mi was.


Nic nie zapewnia oczywiście tego, że faktycznie uda się spędzić całe życie razem. Ale chęć wzięcia ślubu jest deklaracją, że ktoś CHCE spróbować.

ashley86, zapraszam tu http://forum.we-dwoje.pl/topics33/jak-to-pokonac-dluzacy-sie-czasdo-zareczyn-i-slubu-vt5951,1965.htm#701451 tam czekających i zastanawiających się dlaczego jeszcze nie - jest więcej ;)
napisał/a: alicja221 2010-01-31 16:55
Trudno mi wyrazic, jak bardzo jest mi smutno Sytuacja jest patowa. Nawet, gdyby moj chlopak mi sie teraz oswiadczyl, to i tak nie mielibysmy pieniedzy, zeby cokolwiek zaczac organizowac. Nie ma dobrej pracy, znalazl inna, ale zostal wykorzystany i musial sam doplacac do interesu. Jakos wszystko jest przeciwko nam Wiem, ze on mnie kocha i ja go tez, w czym kazdego dnia coraz bardziej sie utwierdzam. Ale tym bardziej tez pragne bliskosci z nim i realizacji Naszych wspolnych marzen...
napisał/a: ~gość 2010-02-01 00:30
Misia7, gratuluję
To ja już ani razu więcej nie wspomnę o zaręczynach