Reakcja rodziców na zaręczyny

napisał/a: MałaAgacia 2009-04-07 18:43
U nas była ogólna radość z naszych zaręczyn (poza babcią która zdała sobie sprawę, że wyczekany ślub pierwszej wnuczki nie odbędzie się w kościele...) Jakoże moja mama żyje nieco w innym świecie zadeklarowała pomoc w organizowaniu + pomoc finansową po tym jak jej powiedziałam, że pieniądze jakimi dysponuje tak naprawdę na niewiele starczą w ogromie wydatków ślubno weselnych trochę czuła się głupio i chyba było jej przykro z faktu, że ją nie stać nawet na skromne przyjęcie. Przez chwilę naciskała żeby zorganizować obiad w domu - pomysł równie nierealny co absurdalny w kontekście naszego ślubu. Po czym stanęło na tym, że pomoże ile może a resztę płacimy my.
Mój ojciec się nie interesuje ślubem (rodzice są po rozwodzie).

Rodzice mojego MŻ również są po rozwodzie ale na wieść o ślubie ojciec sam z siebie zadeklarował, że chce impreze sfinansować i zadał magiczne pytanie "ILE". Przyszła teściowa strzeliła jakąś sumę a ojciec się zgodził i kasę nam przelał. Mieliśmy dużo szczęścia bo działo się to w czasie kiedy dolar był powyżej 3.70 :D Więc dobrze na tym wyszliśmy

Przygotowania są na mojej głowie. Moja mama mało się udziela, o niczym nie ma pojęcia, mieszka w innym mieście i jest zapracowana. Teściowa ile może to pomoże, ale nie wiele może przez telefon :D Teść się nie udziela.
Moja mamuś jest zachwycona pomysłem ślubu plenerowego, miejscówką jaką znaleźliśmy na tę okazję i ogólnie jest git. Choć nie ukrywam, że przydałaby mi się jakaś konkretna pomocna dłoń do załatwiania wszelkich szczegółów i dopracowywania już ostatecznych detali.
napisał/a: Joanna_21 2009-04-07 21:44
MałaAgacia, teść ideał - przelał kasę i nic się nie udziela
chciałabym, żeby mój ojciec, albo mojego miał taką postawę, kto wie może i nam się tak uda :D
napisał/a: ~gość 2009-04-07 21:47
HMM. fajny temat Jeżeli chodzi o reakcję na zaręczyny.. Moja siostra i rodzina Łukasza wiedzieli wiec nie było u nich zaskoczenia zadnego. Moi rodzice byli bardzo zaskoczeni ze to JUZ. I mama pytała czy przypadkiem nie jestem w ciąży Babcia to samo ale wszyscy sie cieszą, czasem dziwią ze wszystko trzeba juz załatwiać.
Wesele postanowilismy zorganizować sami i sami za nie zapłacić. Były propozycje fnansowania nam tego, ale nie chcemy. Nie umiałabym się zdecydowac na cos co mi sie podoba, tylko patrzyłabym jak załatwic taniej zeby nie obciążac rodziców.
Wiemy tez ze spora czesc wydatków nam się zwróci. Moja siostra rok temu na swoje wesele dostała od moich rodziców 10 tys zł. Wiec to duzo jak na przecietnie zarabiajacyhc Polaków.
Oboje zarabiamy, wiec nie jest źle. w sumie wychodzi nam miesięcznie razem około 4000-5000 zł. Tak naprawde odkłądac zaczynamy dopiero teraz. W miedzyczasie kupiliśmy samochód, zapłacilismy zaliczki za sale, fotografa a Łukasz zmienił prace i tez 2 miesiace był bez wypłaty. Takze mam nadzieje ze sobie uzbieramy na spokojnie. Planujemy rozłożyc te wydatki, kupic wczesniej obrączki i alkohol.
napisał/a: ~gość 2009-04-07 21:50
http://forum.we-dwoje.pl/topics33/reakcja-rodzicow-na-zareczyny-vt197.htm

Taki temat byl - szukajcie nie dublujcie...
napisał/a: Lenka111 2009-04-08 22:47
Magda_86 racja był, ale już napiszę tutaj skoro dyskusja wre

U nas nie było żadnego zaskoczenia, ponieważ już tak długo jesteśmy razem, że było to raczej jasne. Zaręczyliśmy się baaardzo dawno temu, a nasze rodziny dowiedziały się o tym dopiero po 2 latach a to z takiego powodu, że byliśmy bardzo młodzi i zdecydowaliśmy się, że powiemy im poźniej aby nie myśleli, że dzieci i nie wiedzą co robią. Także jak się już dowiedzieli to tylko że dobrze, fajnie i że się spodziewali
napisał/a: ~gość 2009-04-09 11:00
Lenka111, spoko i tak zostal przesuniety
napisał/a: madzia19881 2009-04-16 14:53
U nas to było tak że rodzice M. nie zdziwili się nic a nic jak powiedzieliśmy że jesteśmy zaręczeni :)
Natomiast co do moich rodziców...to mówili zwykle "żadnych zaręczyn, żadnego ślubu- najpierw szkołę skończyć i dopiero można" ....
Ale przyszło co do czego..baliśmy się im powiedzieć..Ale stajemy z M. przed moimi rodzicami i ja mówię "mamo, tato... zaręczyliśmy się" heh a mama w płacz, przytula nas a tatuś gratuluje :)
Nie wierzył w to co powiedziałam :)
napisał/a: monikaaaaa2 2009-04-17 15:20
moi rodzice sa za granica. Gdy do nich zadzwoniłam, bardzo sie ucieszyli. A rodzice Darka jeszcze nie wiedzą. Mowił ze dopiero powiemy im jak do niego przyjade. Ale jakos mnie ninie zaprasza.

[ Dodano: 2009-04-17, 15:25 ]
aniawawa, mam do ciebie pytanko widze ze zareczyłas sie ok rok przed slubem. Kiedy zaczełas przygotowania? po zareczynacg?
napisał/a: Miya 2009-04-19 11:24
Słuchajcie, ja mam taki problem. Moja mama pyta się mnie jak wyglądają takie zmówiny i co tak naprawdę ona tym ludziom(czyli ojcu mojego narzeczonego i jego kobiecie) ma mówić i jak to ma wyglądać. My chcieliśmy to zrobić tak, że oni się najpierw poznają a potem dopiero na kolejnym spotkaniu będą podawane konkrety budżet itd. Ale z jednej i z drugiej strony widzę, że chcą od razu znać konkrety i zastanawiam się jak połączyć takie spotkanie budżetowe z zapoznanym. Mam przygotowaną prezentację, ze zdjęciami i opisem tego co chcielibyśmy, mam przygotowany wstępny budżet dość szczegółowy, ale nie wiem jak to poprowadzić. To głupio będzie wyglądać jeśli powiemy, tu się poznajcie, tu macie rzeczy które chcemy a tu płaćcie... :P
Jak to powinno wyglądać? Jedna i druga strona wie już ile wszystko mniej więcej będzie kosztować ale bez konkretów.
napisał/a: MałaAgacia 2009-04-19 11:48
Miya, Ja bym poszła z nimi wszystkimi najpierw na obiad. Można też zorganizowac go w jakiejś niecodziennej restauracji typu: suschi, tajska czy indyjska. Wtedy nietypowe jedzenie będzie tematem do rozmów zapoznawczych, analogicznie jak rozmowa o pogodzie i się atmosfera sama rozładuje po kielonku sake czy czymś podobnym.
Rozmowę o kosztach zostawiłabym na inny dzień.
napisał/a: Miya 2009-04-19 12:47
Niezły pomysł aczkolwiek niewykonalny. Oni są za tradycją, więc tradycyjnie zaprosiliśmy ich do naszego domu a mój dom rodzinny jest w Jaworznie, więc odpada inna kuchnia, zresztą ani moja mama ani nasza pani do gotowania, nie umieją takich rzeczy przyrządzać, dlatego często właśnie wychodzimy na jakieś jedzonko ale to jak jesteśmy w większym mieście. I oni sami woleli przyjechać na kawę niż obiad. Też chcieliśmy w innym dniu ale oni chcą od razu znać konkrety. Tylko nie wiem, jak miałabym to przedstawić, żeby nie poczuli się, że wszystko załatwiliśmy bez konsultacji z nimi itd. Wstępnie na pełną kwotę się zgodzili ale teraz mam im to jakoś wyszczególnić.
napisał/a: MałaAgacia 2009-04-19 13:17
Miya, No to nie mam pomysłu. U nas się zaczęło od restauracji. Tzn z mamą w restauracji, a z tatą pewnie też (spotkanie z nim nastapi dopiero na obiadzie przedślubnym, czyli jakieś 2 dni przed samym ślubem) . Tak jest najbezpieczniej i neutralnie. a taki obiad przedślubny to tradycja w niektórych stronach świata.