Spowiedź przedślubna

napisał/a: Betka86 2012-07-01 18:39
kania, dzięki, przeczytałam no i zaczęłam się poważnie zastanawiać nad sensem ślubu kościelnego w swoim przypadku.
napisał/a: kania3 2012-07-02 00:24
A czemu od razu rezygnować? Jak u Ciebie całą resztą praktykowania, tak ogólnie? Poza tym wszystko ok, tylko w kwestii antykoncepcji się nie zgadzasz?
napisał/a: Betka86 2012-07-02 09:03
Różnie, nie mogę powiedzieć, żebym co tydzień chodziła do kościoła, ale jestem wierząca, jestem chrzestną i zależy mi na tym, żeby pójść na nauki-dla niektórych to przykry obowiązek, ja się na to autentycznie cieszę i razem ze ślubem kościelnym chciałabym wszystko uporządkować w swoim życiu. Ale tak jak napisałam- nie chcę rezygnować z antykoncepcji w postaci tabletek, nie chcę stosować npr- wiem, że to skuteczna metoda, wiem, że to nie kalendarzyk, ale to najzwyczajniej w świecie do mnie nie przemawia, więc jak mam iść do spowiedzi i mówić, że żałuję czegoś, co tak na prawdę sobie cenię, bo jest dla mnie wygodne?
napisał/a: kania3 2012-07-02 11:17
Betka86 napisal(a):jestem wierząca, jestem chrzestną i zależy mi na tym, żeby pójść na nauki-dla niektórych to przykry obowiązek, ja się na to autentycznie cieszę i razem ze ślubem kościelnym chciałabym wszystko uporządkować w swoim życiu.

Nie rezygnuj od razu. Idź szybciej na nauki, pogadaj z kimś mądrym i normalnym i wtedy pomyśl.

Nawet spróbowanie npr na jakiś czas też w ogóle nie wchodzi w grę?
napisał/a: Betka86 2012-07-02 12:26
napisal(a):
Nawet spróbowanie npr na jakiś czas też w ogóle nie wchodzi w grę?


nie wiem, cały czas się nad tym zastanawiam... ale gdybym dostała @ podczas nocy/podróży poślubnej to bym się chyba pocięła więc musiałabym wcześniej tak zgrać odstawienie tabletek i rozpoczęcie npr, żeby zgrać to jakoś ładnie w czasie... boję się tylko trochę, że nie poradzę sobie z tymi wykresikami

a co do nauk to mamy je u dominikanów, więc wierzę w to, że da się normalnie pogadać.
napisał/a: kania3 2012-07-02 13:38
Betka86 napisal(a):
nie wiem, cały czas się nad tym zastanawiam... ale gdybym dostała @ podczas nocy/podróży poślubnej to bym się chyba pocięła

Oj wierzę... To akurat bardzo dobrze rozumiem.

Betka86 napisal(a):więc musiałabym wcześniej tak zgrać odstawienie tabletek i rozpoczęcie npr, żeby zgrać to jakoś ładnie w czasie... boję się tylko trochę, że nie poradzę sobie z tymi wykresikami

Da się zrobić. A wykresy to prościzna, tylko tak kosmicznie z boku wygląda.:)

To nie jest tak, że z dniem ślubu masz zacząć być idealna pod każdym względem i do wszystkiego w 10000000000% przekonana, pełne zaufanie i radocha, jakie to jest cudowne, a jak coś będzie nie do końca tak, jak powinno, to nie jesteś godna ślubu kościelnego. Jasne, że tak by było idealnie, ale mało kto potrafi się tak od razu rzucić na głęboką wodę. Wystarczą małe kroki. Dlatego pytam, jak z całą resztą i jakie masz podejście, bo właśnie wszystko się o to podejście rozchodzi, że piszesz, że chcesz uporządkować swoje życie, a nie że masz wszystko w (_|_) i w ogóle ślub kościelny Ci zwisa, nauki to jakaś bzdura, bo co Ci klecha będzie mówił, a całe nauczanie KK jest do bani.;) Jak wyjaśnisz przy spowiedzi, że tak sprawa wygląda, że się zastanawiasz, żeby spróbować, ale masz wątpliwości i wiesz, że nie jesteś w stanie powiedzieć, jaki to da efekt, to spowiedź normalnie będzie ważna. Duże zmiany wymagają czasu. Jeśli to jest jedyna problemowa kwestia, to na pewno nie rezygnuj od razu ze ślubu kościelnego, zmarnujesz się.;)

Betka86 napisal(a):a co do nauk to mamy je u dominikanów, więc wierzę w to, że da się normalnie pogadać.

Na pewno, Dominikanie są spoko.:) Choć na pewno różni się zdarzają, ale to trzeba wywiad zrobić odpowiedni wcześniej.;)
napisał/a: Betka86 2012-07-02 13:56
napisal(a):wszystko w (_|_) i w ogóle ślub kościelny Ci zwisa, nauki to jakaś bzdura, bo co Ci klecha będzie mówił, a całe nauczanie KK jest do bani.;)


mam taką koleżankę. Generalnie kk ma w głębokim poważaniu, miała na przykład poważne plany, żeby wystąpić z kościoła (apostazja?), ale brat ją ostatnią poprosił, żeby została chrzestną, więc cóż... zgodziła się, do spowiedzi poszła, na pokutę dostała jakąś modlitwę, której nie znała, więc odmówiła kilka zdrowasiek i cześć. Ja jestem daleka od takiego podejścia i uważam, że jeżeli robię coś, co ma wspólnego z wiarą, jakimiś moimi przekonaniami to trzeba to robić albo na poważnie, albo w ogóle.

[ Dodano: 2012-07-02, 13:57 ]
kania, generalnie dziękuję za Twoje odpowiedzi, podniosłaś mnie na duchu
napisał/a: chickadee 2012-07-05 21:59
My jutro idziemy na pierwsza spowiedź przedślubną. Oby szybko i gładko poszło
napisał/a: Nadiya1 2012-07-24 17:42
My jesteśmy po pierwszej spowiedzi przedślubnej. Zaznaczyłam na początku, ze to moja pierwsza spowiedź przed ślubem ale nic nie wspomniał aby była z całego życia czy cuś. Więc powiedziałam tylko te grzechy, które oczywiście pamiętałam. Dłużej natomiast zeszło z tłumaczeniem księdza co to małżeństwo, ze to poważny krok, czy wiemy na co się decydujemy, czy jesteśmy gotowi. Oczywiście, ze tak. bywają między nami może jakieś sprzeczki ale zawsze staramy się dojść do porozumienia, walczymy o nas. Ale najbardziej uczepił się współżycia :P Zacytował ku temu słowa piosenki Grechuty "Czy to jest miłość czy to jest kochanie" abyśmy nad tym się zastanowili :P Także postanowiliśmy, że do ślubu post aby mieć spokojne sumie, że obiecujemy do ślubu poprawę :)

Stres był ogromny, mało nie zemdlałam jak wchodziłam do kościoła, potem godzina stania i czekania na spowiedź bo kolejka była. Ale jednak nie taki diabeł straszny... :D
napisał/a: ~gość 2012-07-24 21:07
Ja opowiem o naszej drugiej przedślubnej. Takiego spowiednika spotkałam pierwszy raz w życiu.

Przed nami spowiadała się starsza pani, odeszła od konfesjonału taka rozpromieniona. Pomyślałam sobie, że chyba jej jakiś kamień z serca spadł.
Pierwszy poszedł Połówek. Po spowiedzi odszedł od konfesjonału z taką samą miną jak ta kobieta.
Poszłam ja. Pierwszy tekst księdza "o, widzę karteczkę, to chyba będzie ciąg dalszy tego co przed chwilą" i dalej pyta jak przygotowania, czy się denerwujemy, gdzie ślub bo zapomniał narzeczonego zapytać. No i w końcu co narozrabiałam od ostatniej spowiedzi ;) Co jakiś czas wtrącał pytanie, ale w tak niezwykle delikatny albo żartobliwy sposób, że na zmianę gęba mi się cieszyła albo szkliły oczy ze wzruszenia. Pytał czy może coś mi sie jeszcze przypomniało, może po jakiejś spowiedzi czułam że jeszcze coś zostało do opowiedzenia, czy może chcę porozmawiać o jakimś problemie. Byłam w szczerym szoku.
Później powiedział kilka zdań o małżeństwie, Bogu w życiu rodzinnym (cyt. "bo to wcale nie jest tak, że trzeba dwa razy dziennie przychodzić do kościoła a przez resztę dnia słuchać Radia Maryja - wystarczy raz na dzień westchnąć w ciszy, odmówić jakąś modlitwę i poprosić Boga o łaski"). Z Połówkiem rozmawiał w taki sam sposób.
Spowiedź bez klepania regułek, normalna szczera rozmowa, która da spowiednikowi lepszy obraz niż wymienienie grzechów na jednym wydechu. Odeszłam od konfesjonału z taką samą miną jak Połówek i ta kobieta.
Po spowiedzi stwierdziliśmy, że nawet jak się stąd wyprowadzimy, to będziemy tu przyjeżdżać do kościoła.
napisał/a: Nadiya1 2012-07-24 21:13
Miśka27 napisal(a):może po jakiejś spowiedzi czułam że jeszcze coś zostało do opowiedzenia, czy może chcę porozmawiać o jakimś problemie.

To samo miałam na tej naszej pierwszej spowiedzi :)

No i jeszcze opowiedział mi o młodym małżeństwie, które kiedyś spowiadał i był w szoku bo tyle złego przeszli, tyle kłód pod nogi mieli w życiu, a i tak przetrwali, a w takich sytuacjach jakie oni mieli ponoć rzadko się zdarza, ze małżeństwo przetrwa...

napisal(a):Później powiedział kilka zdań o małżeństwie, Bogu w życiu rodzinnym

Mój dodał jeszcze abyśmy poważnie zastanowili się nad instytucją małżeństwa bo żeby nie było tak, że chrzest dziecka, potem jego komunia, a my hulaj dusza piekła nie ma, że wtedy już odpowiada się nie tylko za siebie i takie tam.
napisał/a: ~gość 2012-07-25 12:02
Miśka27, super trafiliscie,obym i ja miala takie szczescie.ja ide tylko na II spowidz bo do pierwszej nie mam co podchodzic skoro mieszkamy razem..?