Spowiedź przedślubna

napisał/a: ~gość 2012-08-21 10:08
Wczoraj bylismy 1-raz u ksiedza w parafi gdzie bedzie slub spisywalismy protokol,ale to w innym temacie.Tu napisze ,ze proboszcz odrazu zapytal czy mieszkamy razem,odpowiedzielismy,ze tak,wiec on atumatycznie wypisujac kartki do spowiedzi skreslil pierwsza date..Ja mialam zamiar isc 2razy do spowiedzi bo zdarzaja sie przypadki,ze ksiadz daje rozgrzeszenie,ale skoro tak proboszcz zadecydowal to plakac nie bede.Natomiast tyle ile sie nasluchalismy to nasze
napisał/a: ~gość 2012-08-23 11:53
mojego narzeczonego podobno ksiądz przy pierwszej spowiedzi pytał, czy ze sobą mieszkamy, bądź mieszkaliśmy, wiec chyba i takie pary są do tej pierwszej spowiedzi dopuszczane
napisał/a: Nadiya1 2012-08-24 08:07
No i ja już po drugiej spowiedzi. Ksiądz spoko. Trochę się nasłuchałam ale tragedii nie było :D Ten znowu uczepił się tego, ze od czasu do czasu nie poszłam do kościoła, a nie współżycia :P
napisał/a: daffodil1 2012-08-24 09:33
Jurni, hehehe :D ważne ze juz za Tobą :)
napisał/a: ~gość 2012-08-24 10:51
daffodil napisal(a):Jurni, hehehe ważne ze juz za Tobą
dokladnie
napisał/a: ~gość 2012-08-24 10:58
oluska napisal(a):mojego narzeczonego podobno ksiądz przy pierwszej spowiedzi pytał, czy ze sobą mieszkamy, bądź mieszkaliśmy, wiec chyba i takie pary są do tej pierwszej spowiedzi dopuszczane

Nie chodzi o dopuszczenie do spowiedzi, bo każdy ma prawo do niej pójść, kiedy chce. Niektórzy księża uważają, że taka spowiedź jest bezsensowna, bo nie można udzielić rozgrzeszenia, więc ją od razu skreślają.
napisał/a: ~gość 2012-08-24 12:34
Miśka27 napisal(a):taka spowiedź jest bezsensowna, bo nie można udzielić rozgrzeszenia


dlatego właśnie nie rozumiem dlaczego niektórzy księża wysyłają osoby w takiej syt. do pierwszej spowiedzi, skoro i tak nie dostaną rozgrzeszenia
napisał/a: ~gość 2012-08-24 12:51
oluska napisal(a):
Miśka27 napisal(a):taka spowiedź jest bezsensowna, bo nie można udzielić rozgrzeszenia


dlatego właśnie nie rozumiem dlaczego niektórzy księża wysyłają osoby w takiej syt. do pierwszej spowiedzi, skoro i tak nie dostaną rozgrzeszenia

My mieliśmy dwie spowiedzi, mieszkamy razem i rozgrzeszenie dostaliśmy, więc dużo zależy od księdza.
napisał/a: efryna 2012-08-25 07:51
A ja miałam bardzo porządną pierwszą spowiedź, bałam się strasznie (no i dość niechętnie do niej podchodziłam, bywa, nie jestem katolikiem roku), ale trafiłam na dobrego księdza i dobrze.
Bo generalnie wszystko było w klimacie "zgrzeszyłaś, ale to już za tobą, miłość jest piękna" (a miałam już spowiedź prawie na zasadzie: "jakbym JA był Bogiem, to na pewno byś rozgrzeszenia nie dostała", serio).
Coś tam ksiądz poopowiadał, pytał kilka razy, czy chcę się o coś dopytać, czegoś dowiedzieć jeszcze, czy czuję, że moja spowiedź jest szczera, może coś bym chciała dodać/sprostować, może coś mnie martwi itp., no generalnie nie poczułam się olana, tylko wiedziałam, że mogę z nim rozmawiać, ile mi się chce.

Życzę wszystkim, żeby trafili na takiego księdza:)
napisał/a: ~gość 2012-08-25 10:07
efryna, to super
napisał/a: admuz 2012-08-31 21:35
sylwia napisal(a):Czy podczas spowiedzi przedślubnej powiedzieliscie księdzu wszystko.
Czy nie krępowaliście (albo nie będziecie się krępować) powiedziec księdzu o współżyciu przedmałżeńskim?
A może zatajiliście to.

Ja nie spowiadałam się z takich rzeczy. Spowiedź to jest wyznawanie grzechów. A ja tego nie uważam za grzech.
Zresztą warunkiem spowiedzi św. jest szczery żal za grzechy. A czego tu żałować?


Tak powiedzieliśmy przez ręce kapłana Bogu wszystko. Z tym, że obydwoje zachowywaliśmy czystość przedmałżeńską.

Dla Ciebie to nie grzech, pytanie co dla Boga jest grzechem, hmmm? Czy nigdzie w Słowie Bożym nic nie ma o współżyciu poza małżeństwem? I jak to Bóg nazywa? Hmmm chyba takie przykazanie jest ;)
napisał/a: Ophelia 2012-10-23 10:47
Ja i M. bardzo źle wspominamy naszą 2. spowiedź przedślubną. Jak tylko powiedziałam księdzu, że współżyłam przed ślubem (oczywiście rozumiem, że to grzech, na długo przed ślubem przestaliśmy i na prawdę żałowałam), to usłyszałam od księdza, że "właśnie takie osoby jak ja zostają później tirówkami, bo tylko seks w głowie i nic więcej, nie ma żadnej miłości, że na pewno zdradzimy się i nasze małżeństwo się szybko rozpadnie, a ja pójdę na ulicę i będę tirówką, a w sumie to już nią jestem. Po co my w ogóle ten ślub bierzemy skoro i tak nie ma sensu, i tak się rozpadnie"... M. usłyszał, że jest nieodpowiedzialnym gówniarzem i też, że na pewno nasze małżeństwo nie potrwa długo... Jak odeszłam od konfesjonału to musiałam się bardzo powstrzymywać, żeby nie rozryczeć się w Kościele, dopiero jak wyszliśmy to łzy mi się lały i miałam zły humor już prawie przez cały dzień przed ślubem.