Anoreksja, bulimia i inne..

napisał/a: palika 2006-12-07 14:31
Do tej pory nie potrafilam sie do tego przyznac przed sama soba,ale teraz czuje,ze jestem gotowa zeby o tym opowiedziec,zeby z siebie wyrzucic.Otarlam sie o ta chorobe.Na szczescie tylko otarlam sie.Rok temu,nagle schudlam 10 kg wazylam zaledwie 42 kg i wygladalam strasznie.Sama przed soba ukrywalam to,ze zaczyna sie zle ze mna dziac.Wtedy rowniez zaczelo sie bardzo zle ukladac miedzy mna i N. (jego rodzina rowniez) i probowalam sobie tlumaczyc to stresem.Stracilam apetyt,szukalam problemu w sobie,w swoim wygladzie.Zaczelam katowac sie dieta,pomimo ze nie czulam potrzeby odchudzania sie.Zaczelo sprawiac mi przyjemnosc (raczej psychiczne "bezpieczenstwo"),gdy nie zjadlam obiadu czy kolacji.Tzn.gdy mama byla w poblizu jadlam,aby niczego sie nie domyslila,a potem zwracalam.Do tej pory nikt o tym nie wie.Pewnie gdyby N. to teraz przeczytal,to w zyciu by mi nie uwierzyl.Ale to,ze zaczelam wygladac coraz gorzej i gorzej ludzie zauwazali,ale rowniez tlumaczyi to gehenna jaka przechodzilam przy okazji przez matke N. Bogu dzieki opamietalam sie,gdy mojej przyjaciolki siostra (w zaawansowanym stadium anoreksji) dostala zapasci i ledwie ja odratowali .Uswiadomilam sobie co robie i ze mam dla kogo zyc,ze ta mala bezbronna istota mnie potrzebuje i tak naprawde to moze liczyc tylko na mnie...Nie powiem,ze juz jest wszystko ok bo jeszcze teraz zdarza mi sie,ze mysle o tym zeby tylko zamknac sie w lazience i "wyrzucic" z siebie caly zal razem z tym jedzeniem,ktore przed momentem przelknelam.A potem mam koszmarne wyrzuty sumienia i tak w kolko.Walcze ze soba tylko dzieki Kacperkowi.I ciagle zyje w strachu,ze to wszystko kiedys powroci i juz nie bede umiala nad tym sama zapanowac....
napisał/a: iza19821 2006-12-07 14:58
Palika swietnie cie rozumiem.
Ja tez chorowalam z ta choroba (anoreksja czy bulimia dla mnie te choroby sa takie same)ale nie chce o tym pisac .powiem ze wygladalam tak ze mdlalam(i ktoregos dnia zobaczyl mnie ojciec jak leze w lazience)
oczywiscie skonczylo sie to wyjazdem do szpitala wszpitalu spedzilam miesiac ...
do konca nie byli pewni swojej diagnozy pierwsze mysleli ze jestem w ciazy(bo omdlenia to wiadomo ryzyk ciazy)pozniej mysleli ze to zatrucie itp.
ale gdy polezalam kilka dni w szpitalu i po wszytskich badaniach okazalo sie ze jestem chora ....trzymali mnie tyle czasu dlatego ze musialambyc na obserwacji...bo domyslali sie ze wdomu moi rodzice moga wszytskiego nie zauwazyc.
mialam starszne zaleglosci w nauce(wtedy chodzilam do 1 czy drugiej klasy zawodowki)rowniez zaleglosci w praktyce itp.
do szkoly i na praktyki wrocilam po doslownie 2,5 miesiaca...w tym czasie przytylam 6 kg.

Teraz juz o tym nie mysle....i nawet nie wchodze na wage zobaczyc ile warze.

ZIMNA WODA NA MNIE PODZIALALA!!!


I nie zycze tej choroby NIKOMU
napisał/a: samsam 2006-12-07 15:07
Izabela wydaje mi sie, że ta choroba na zawsze pozostaje gdzieś w psychice. Nie da sie tego tak do końca wyrzucić z siebie
napisał/a: palika 2006-12-07 18:16
Dziewczyny chyba nie przypadkiem cos mi dzisiaj nie dawalo spokoju i sprowokowalo mnie wreszcie do napisania tego tematu.Wlasnie rozmawialam z moja przyjaciolka.Jej siostre wzielo pogotowie...Stan jest bardzo ciezki...Serce pracuje coraz wolniej,trzustka i watroba sa uszkodzone i nerki tez odmawiaja posluszenstwa .Co najgorsze zalamala sie i nie chce zadnej pomocy,mowi ze nie chce juz zyc! Wypisala sie na wlasne zadanie a matka nie moze jej na sile w szpitalu zostwic.Lekarz powiedzial ze bez pomocy medycznej nie przezyje Zalamalam sie,bo znamy sie we trzy od malenkiego.Boze co za cholerna chorba!!!!A najgorsza jest ta bezsilnosc!!!!!!!!
napisał/a: indiend 2006-12-07 21:33
palika, anoreksja jest jak narkotyk. Ty zdazylas sie przekonac i w pore sie opamietalas. Sama wiesz, jak sie czulas. Niestety kazda osoba przezywa to zupelnie inaczej. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze osoba chora nie chce pomocy, a w zasadzie nie zdaje sobie sprawy z tego ze pomocy potrzebuje. Najwazniejsza jest pomoc bliskich, ja wiem, ze to trudne, bo kazda pomoc odbierana jest jako litosc i powoduje atak zlosci i co za tym idzie rozregulowaniem i tak juz nie stabilnej pracy serca, ale nie mozna takiej osobie dac wolnej reki. Anoreksja jest choroba psychiki i to jest problem. Osoba chora musi zrozumiec co jest zle a co dobre, czesto ma zachwianie hierarchii wartosci. Niestety rowniez cos o tym wiem.
napisał/a: Anetka1 2006-12-07 22:33
Dziewczyny a czy kiedykolwiek w tych najgorszych chwilach myślałyście aby udać się po pomoc do jakiegoś specjalisty ?
Ja mimo że często stosuje różne diety, za bardzo lubię jeść żeby popaść w anorekcje. Ale wiem że to ciężka i wykańczająca choroba. Podziwiam ze umiecie o tym pisać. To bardzo ważne, żeby nie zostać samemu z tym problemem.
napisał/a: iza19821 2006-12-08 07:18
Anetka napisal(a):Dziewczyny a czy kiedykolwiek w tych najgorszych chwilach myślałyście aby udać się po pomoc do jakiegoś specjalisty ?


Moja odpowiedz jest jednoznaczna NIE!!!!
napisał/a: ami1 2006-12-08 12:34
Dziewczyny współczuję. Choroba jest okropna. Musi być okropna, bo skoro coś się w psychice przestawia na tyle, że nie można jeść lub je się a później wymiotuje. Nie wyobrażam sobie takiego stanu. Okropnie ciężko musi się z niej wychodzić. Tak się często zastanawiam, dlaczego tak dużo kobiet na nią choruje. Tzn. niby mechanizm jest mi znany, ale dalej pojąć tego nie mogę. Cieszę się, że wam udało się ją przezwyciężyć, choć z pewnością nie było to łatwe.

Dziewczyny jesteście bardzo ładne i zgrabne. Dlatego mam nadzieję, że tego typu myśli już was nie dopadną.
napisał/a: palika 2006-12-08 13:10
izabela1982 napisal(a):
Anetka napisal(a):Dziewczyny a czy kiedykolwiek w tych najgorszych chwilach myślałyście aby udać się po pomoc do jakiegoś specjalisty ?


Moja odpowiedz jest jednoznaczna NIE!!!!


Moja odpowiedz brzmi identycznie NIE!!! Nie,poniewaz nigdy w zyciu przed sama soba nie potrafilam sie przyznac,ze cos zaczyna byc nie tak jak powinno,ze powoli zaczynam tracic granice...Dopiero teraz po roku czasu potrafie o tym powiedziec na glos,potrafie przyznac sie do tego nie tylko przed sama soba,ale rowniez przed Wami.
napisał/a: angelaxxx 2006-12-08 17:32
palika napisal(a):Nie,poniewaz nigdy w zyciu przed sama soba nie potrafilam sie przyznac,ze cos zaczyna byc nie tak jak powinno,ze powoli zaczynam tracic granice...

wtedy sie nie myśli o specjalistach ani lekarzach. wszystko sie ukrywa. palika dobrze że wszystko jest u ciebie wporządku. i strasznie mi przykro z powodu koleżanki. a to powinno być przestrogą dla dziewczyn które mają anoreksje i które się głodza. robia to na własne życzenie i niektóre nie umią się opamiętać w odpowiednim momencie
napisał/a: Małgosia23 2006-12-09 10:19
Dziewczyny podziwiam Was za to, że potraficie o tym mówic.
To bardzo ważny, pozytywny krok w strone dobra.

Wiem sporo o bulimii i anoreksji, ale tylko z zajeć, z psychologii. To straszne choroby. Słyszałam o wielu tragicznych przypadkach i wprost nie mogłam uwierzyć, że to prawda.

Bulimia i anoreksja- to choroby o podłozu psychicznym, różnią się od siebie w mechaniźmie działania osoby chorej, ale skutki są takie same.
Anoreksja- to niechęć do jedzenia, ograniczanie spożywania pokarmu i prowokowanie wymiotów.
Bulimia- to spożywanie nadmiernej ilosci pokarmów, objadanie się i momentalne zwracanie.
Podobno z czasem osoby chore nie muszą już bardzo starać się, żeby zwrócic pokarm, wystarczy, że pomyślą o tym i bez problemu cofają go. To jest także szkodliwe pod innym wzgledem - podczas wymiotowania bardzo podrażnia się przełyk.

Pani psycholog, która miała z nami te zajecia, opowiadała o dziewczynie, która zjadła zaledwie 3 rodzynki i pół szklanki zupy pomidorowej bez dodatków w ciagu dnia i podczas rozmowy miała straszne wyrzuty sumienia, że tak dużo zjadła, i że jest za gruba, choć była bardzo szczuplutka. Słuchając tego - wprost nie mogłam w to uwierzyć. Ale to już są zaawansowane stadia tej choroby.

Najważniejsze jest, by w pore zorientować się, że zaistniał taki problem i próbować sobie z nim radzic, tak jak zrobiły to dziewczyny z naszego forum, za co je naprawde podziwiem i życze dużo wytrwałosci w dążeniu do celu.

Jednak w przypadku osób, które nie potrafią sobie radzic z tymi chorobami, najlepszym rozwiazaniem jest wizyta u dobrego psychologa. On pomoże zrozumiec na czym polega ten problem i wspólnie znajdzie dobre rozwiązanie. Tylko trzeba się zaangażowac w terapię i uwierzyć w siebie.

I jeszcze jedna rada z mojej strony, oby ludzie, którzy muszą skorzystać z porad psychologa nie obawiali sie takich wizyt. Ja nigdy nie byłam u takiego specjalisty, ale zajecia z psychologii pokazały mi jakie techniki są stosowane; że zwykłe rozmowy, ćwiczenia, proste testy potrafią dokładnie zdiagnozować problem i obrać skuteczne sposoby leczenia.
napisał/a: samsam 2006-12-10 12:12
napisal(a):Jednak w przypadku osób, które nie potrafią sobie radzic z tymi chorobami, najlepszym rozwiazaniem jest wizyta u dobrego psychologa.

Niestety dużo dziewczyn, młodych kobiet trafia tam za późno.