Głos, śluz, bóle brzucha, psychika

napisał/a: jaga70 2009-04-21 20:25
Witam Cię Singsong.

Włąśnie przeczytałam Twoją historię i poruszyła mnie ona. Tym bardziej,że jesteś jeszcze taki młody. Mam wiele objawów podobnych do opisywanych przez Ciebie. Ale to co mnie teraz spotkało przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Śluz w gadle i nosogardle oraz objawy mu towarzyszące, a także brak możliwości skutecznego leczenia doprowadziły mnie na skraj wyczerpania nerwowego. Mam depresję, objawy psychosatyczne /nerwicowe/ oraz myśli samobójcze. Nie wiem jak z tym żyć. Tym bardziej jak widzę czytając to forum i inne podobne - to jakaś plaga dzisiejszych czasów. Z netu wiem tyle co mój lekarz na temat tegoż pos nasal drip, tylko przyczyna wciąż nie zostaje wyjaśniona a stosowane leki w ogóle nie skuteczne. Pozdrawiam i odezwij się jeszcze, czy coś przedsięwziąłeś nowego w temacie flegmy w gardle. Mnie z tony leków, które brałam pomógł w usunięciu dokuczliwego kaszlu i drapania szczotą w krtani jedynie steryd doustny. Ale niestety inne objawy pozostały i prowadzą mnie ku zagładzie.
napisał/a: jaga70 2009-04-21 20:28
dodam jeszcze, że również cierpię na zespół jelita nadrażlwiwego, postać kolowo-zaparciowa. Jeśli chcesz mogę Ci napisać co mi pomogło w zeszłym roku kiedy mi to starsznie dokuczało, a teraz jest to trochę zaleczone. Pozdrawiam,
napisał/a: jaga70 2009-04-21 20:32
Napisz jeszcze jakie miałeś badania, jakie leki stosowałeś i jakie były rozpatrywane diagnozy w temacie rzeczonej flegmy
napisał/a: icpower 2009-04-21 21:58
A macie też tak że możecie czasem smarkać i smarkać ? I to nie taką flegmą tylko jakby rzadkim śluzem ? Albo nawet wodą ? Ja tak mam. Robilem masy badań od gastroskopii przez posiewy i wymazy z gardla / nosa / plwociny aż po rtg zatok . Niestety ale wszystko w normie. No lamblie mam to wiem na pewno. Od zawsze jadłem dużo słodkiego ... Teraz cukru nie jem wcale. Skusiłem się na preparaty ziołowe zachwalane w internecie na lamblie. Stosuje się je także w leczeniu grzybic układu pokarmowego i ogólnych pasożytach. Mam nadzieje że pomogą. Za trochę dam znać co i jak. Jeśli macie jakieś nowe info to napiszcie ;). Aha z wynikow złych to mam podwyższoną kreatyninę w moczu do 1,4. 1.2 to norma. Ale ponoć to nie jest ważne :/
napisał/a: freitag20 2009-05-07 08:32
Mam tak odkąd zachorowałem w lutym, ciągle mogę smarkać i czasem mi się wydaje, że mi zaraz mózg wyleci. Moje badania wszystkie są podobno bez skazy, ale podobno te wszystkie co przeszedłem to tylko powierzchowne. Na szczegółowe lekarze nie chcą wysyłać, bo po co, niech się chłopak męczy. Dzisiaj idę na TK zatok i mam nadzieję, że coś wyjdzie.
napisał/a: Łoś 2009-05-12 23:18
I znowu ja. Wspomniałem już, że zawaliłem studia przez dolegliwości. Zawaliłem to może za mocne słowo, po prostu będę powtarzał rok. Mam przerwę i jak na razie wychodzi mi na dobre. Nie stresuję się tak bardzo, przytyłem ok. 5 kilo, jakoś ogólnie lepiej wyglądam. Ten temat powinien wisieć gdzieś między działem Laryngolog a Gastrolog kurczę :)

Powoli dochodzę do tego, że moim problemem jest jednak żołądek. Śluz pojawia się tylko wtedy kiedy zaszkodzę żołądkowi czy to jedzeniem czy stresem. Teraz narzekam najbardziej na dyskomfort w żołądku (ściśnięcie?) i problemy z oddychaniem, oddech ogólnie bardzo płytki, wymuszony. Czasem wydaje mi się, że gdybym się nie kontrolował to bym w ogóle nie oddychał.

Najgorsze jest nadal to, że nie mogę przedsięwziąć nic wymagającego umysłowego zaangażowania. Z uprawianiem sportu jest lepiej - po prostu idę i to robię. Sprawia mi to przyjemność i jakoś leci. Kiedy mam np. coś przeczytać, w ogóle nie mogę się skupić. Czytam jedną stronę np. 10 minut i nie mogę dalej. Jestem PEWIEN, że to ma związek z tym żołądkiem, czuję to.

Ogólnie czuję, że mam w żołądku drugi mózg. W sytuacjach stresowych moja psychika jest w miarę spokojna. To żołądek świruje, ciało wariuje.

Na koniec ciekawostka, która może pomoże komuś mi, tudzież osobom z podobnymi objawami, pomóc :) Jeśli chodzi o jedzenie szkodzi mi prawie wszystko, to już mówiłem. Ale opowiem trochę o uczuciach jakie towarzyszą temu szkodzeniu. Do tej pory u lekarzy chyba błędnie określałem swoje objawy. Mówiłem, że mam bóle brzucha. To chyba źle powiedziane, bo to nie są bóle "mechaniczne". To są bardziej bóle "chemiczne", uczucie jakbym miał pęknąć. Chce mi się wymiotować (ale nigdy do tego nie dochodzi, bo to tylko takie chcenie się), bekać i puszczać bąki ;) Zresztą te dwa ostatnie przynoszą ulgę. Co ciekawe, zauważylem, że BARDZO szkodzi mi np. deser budyniopodobny Serduszko. Musiałem o tym wspomnieć, to ważne. Może ma jakiś składnik, który naprowadzi kogoś? To ciekawe, bo podobnych objawów nie mam ani Pauli, ani po Monte itd. Kiedy jem Serduszko czuję coś okropnego w żołądku i w przełyku.

Czy mój problem to może być coś chemicznego? Skomplikowana sprawa. Jakoś z tym żyję cały czas, chociaż nie nazwałbym tego do końca życiem. Życie to działanie i odczuwanie tych działań. U mnie jest tylko to pierwsze, a i to w zawężonym wymiarze.

EDIT:
Teraz jak siedzę i piszę, postaram się określić jakoś wyraźnie swoje samopoczucie.

- nos: lewa przegroda odetkana, prawa przytkana, ale nie przeszkadza mi to;
- żołądek: tu mam zawsze problem z opisem. Dokuczliwy dyskomfort, znowu jakby przeszkadza wziąć oddech. Trochę jakby coś tam siedziało, trochę jakby ściśnięty. Mdli;
- umysł: nie czuję się nieszczęśliwy, nie czuję się szczęśliwy, nie mam ochoty działać.

Przed chwilą byłem się wypróżnić - oczywiście biegunka. Ale co dziwne: u mnie luźna kupka NIGDY nie wiąże się z tym, że muszę lecieć do toalety. Ogólnie nie pamiętam żebym kiedykolwiek miał biegunkę z prawdziwego zdarzenia. Mam regularnie luźny stolec, ok. raz-dwa na tydzień, ale nie wiem dlaczego.
napisał/a: Łoś 2009-05-12 23:35
Nie mogę już wyedytować powyższego posta, więc napiszę jednego pod drugim, sorry. Tak sobie teraz na spokojnie myślę i analizuję, co może wydać się niektórym śmieszne, bo męczę się z tym już tyle lat. Może te uwagi coś jednak podpowiedzą. Czuję się tak, że nie wyobrażam sobie fizycznej poprawy. Normalny stan wyobrażam sobie już jako dość dziwny, głównie przez ten płytki oddech. Staram się wyobrazić sobie co musiałoby się stać żebym nie czuł też dyskomfortu w żołądku. Na pewno nie pomogłoby megabeknięcie ani megabąk :) Prędzej jakieś odetkanie czegoś lub może dmuchnięcie tam? Tak się czuję.
napisał/a: Peter 2009-05-13 08:12
Wrzucę parę słów.
Sinsong - twoim problemem jest stres prowadzący do nerwicy wegetatywnej, sprzężony z nietolerancją pokarmową i wiążacą się z tym nadwrażliwością, której przyczyną jest wspomaniany stres i prawdopodobnie alergia.
To takie posumowanie.
Co do substancji dodatkowych dozwolonych stosowanych w żywnosci - co druga alergizuje, powoduje zaburzenia trawienia, nieokreślone biegunki u osób nadwrażliwych lub w przypadku zjedzenia większej ilości.
Im bardziej będziesz koncentrował się na swoich dolegliwosciach, tym będzie gorzej.
napisał/a: Łoś 2009-05-13 09:46
Z tym koncentrowaniem się na dolegliwościach masz rację. Myślę, że już tak bardzo się na nich nie koncentruję, bo trwa to już 6-7 lat.

Zapisałem się znowu do gastrologa prywatnie na pierwszą połowę czerwca - myślicie, że w ogóle warto mi iść? Jeśli tak, to o co warto zapytać, o czym warto wspomnieć?

Brałem już leki uspokajające, nawet psychotropy przez krótki czas, ale nic nie pomagało na żołądek. Jaki powinien być kolejny krok?
napisał/a: icpower 2009-05-13 22:15
singsong ... No to mamy baaardzo podobne objawy .... Z tym ,że ja nie mam biegunek Jak już to bardzo rzadko.. A jeśli chodzi o dolegliwości żołądkowe to beknanie itd:P pomaga.Ale od bekania luzuje Ci się zwieracz przełyku wiec to trochę takie błędne koło. W brzuchu po zjedzeniu przelewa mi się i burczy przez godiznę ;). Zjem więcej pokarmu i zaraz mam osad na języku ( żółty ) . . Brałem leki od refluksu 2 lata i nic nie pomagały. Teraz przestałem je brać i nie widzę żadnej różnicy. Pora znów wybrać się na gastro. Ogólnie to czuję ,że wydziela mi się jakoś za mało śliny i mam ciągle suchość w ustach taki kapeć którego zapijam wodą ;). Piję dużo wody dziennie bo około 3L .

Brałem jakies leki typu deprim przez miesiac - 0 poprawy. może za krótko Kiedyś czytałem ,że stopowanie produkcji śliny może być wywołane nerwicą !. Czy to nerwica ?! To pytanie kilka razy zadawali mi specjaliści. Zawsze odpowiadałem ,że jestem spokojny no bo jak to jest ,że człowiek bystry i życiowo zaradny może mieć jakieś problemy natury nerwowej. Ale jak patrząc przekrojowo przez swoje życie czuję ,że się grubo mylę ... Denerwuje mnie kierowca jadący za wolno nawet baba na przejściu ... Denerwuje mnie wsyzstko :) Ale te emocje trzymam w sobie. Przejawiają się one jako pakiet negatywnych bodźców które są gdzieś w środku. Na zewnątrz jestem raczej spokojny chociaż moja wewnętrzna walka o "zdrowe życie" ciągle się toczy. Chce wygrać tą walkę i wam życzę tego samego.
napisał/a: freitag20 2009-05-18 20:06
Oto wynik badania TK zatok obocznych nosa:

Dane ze skierowania: przewlekłe zapalenie zatok.

Zatoki czołowe z obecnością pojedynczych przegród kostnych, bez obecności zmian o charakterze zapalnym.
W obrębie dolnej części obu zatok szczękowych widoczne są zlokalizowane przyściennie zgrubienia zapalne błony śluzowej. Zmiany bardziej nasilone są po stronie lewej, gdzie średnica największej, polipowatej zmiany zapalnej dochodzi do 2 cm.
Zatoka klinowa dwukomorowa, prawidłowo upowietrzniona.
Obraz TK sitowia w normie.
Niewielkie, polipowate zgrubienia małżowiny nosowej dolnej lewej.
Kompleksy ujściowo-przewodowe obustronnie drożne.
Ograniczenia kostne zatok obocznych nosa w normie.

Wnioski: przewlekłe zmiany zapalne obu zatok szczękowych.

Za tydzień idę z tymi wynikami do mojej laryngolog. Mam nadzieję, że wreszcie uda się wystosować jakąś kurację, która rozwiąże moje problemy z ciągle spływającym śluzem oraz gazami.

Do tego dzisiaj znowu mnie coś złapało, po 3 miesiącach od ostatniej infekcji w lutym. Stan podgorączkowy, bóle mięśni, zwłaszcza krzyża i ból gardła. Zastanawiam sobie czy mógłbym sobie wziąść DUOMOX, który mi został. Ale z drugiej strony czytałem też dzisiaj, że może prowadzić do grzybicy w jelitach i może jeszcze bardziej spotęgować moje problemy z gazami...
W sumie to zastanawiam się, czy na te gazy nie ma największego wpływu właśnie stres. Bo gdy jestem razem z moich chłopakiem nie mam prawie ich w ogóle. Pewnie jestem wtedy najbardziej wyluzowany i mam świetnie samopoczucie, więc gazów jest o wiele mniej. W pracy też nie są tak uporczywe jak w domu. A w domu mam katastrofalną sytuację z rodzicami alkoholikami, więc to pewnie też dokłada problemów. No pozostaje mi chyba jak narazie czekać na efekty leczenia tych zatok i wyprowadzki potem i będę miał może jaśniejszy obraz sytuacji.
napisał/a: freitag20 2009-05-21 20:52
Z racji, że Gripexem, wapnem i Rutinoscrobinem (xD) nie wyleczyłem swojego stanu, dostałem dzisiaj Rulid. Gardło to mnie boli, jak nigdy, mam nadzieję iż ten antybiotyk pomoże. Zastanawiam się czy do końca życia już będę tak często chorował? (średnio co kilka miesięcy problemy z gardłem od kilku lat...)