Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: Mari 2008-10-28 15:29
:)
kratka po pierwsze wybij sobie z głowy ,że się czepiasz i że odpuścisz :p.
To nie tak!.
Kochanie bardzo dobrze podsumowałaś mężczyzn ''jako następne dziecko w domu'' , bo często tak jest .
Hmm.. nie wiem skąd się to u Nich bierze , ale po okresie kilku lat razem,
nasi Panowie jak po pochylni 'zjeżdżają' do wygodnictwa.., oczywiście nie wszyscy , jednak tych 'normalnych' sąsiadów-mężów mogę policzyć na palcach jednej ręki włącznie zresztą z moim mężem do niedawna!!!.
Przylezie to do domu , wpierniczy obiad hi,hi i czasem nawet zapomni podziękować całusem!:mad: i ? kanapa, książka , telewizor ! i czekanie na wieczorną paszę.
Masakra , nie ! , nie ze mną te numery ..no i miał czasem 'śpiew kaszalota' :D ..jak ja to teraz na wesoło określam. Efekty żadne.
No to zmiana ze strategi na inną i wreszcie jest tak jak chcę, ale właśnie :
nie wolno Ci odpuszczać i, bo to błedne koło w które wpadasz i tak jak Małgośka pisała za kilka lat nie wyrobisz.
Ty musisz na Jego widok , gdy przyczłapie się do domu Sama z Siebie uśmiechać się i czuć jak bardzo Go pragniesz...

Trudne teraz , ale naprawdę nie dużo trzeba by to zmienić a i On natychmiast zareaguje na Ciebie taką :).
Moja cholera nie raz wypomina mi ,że byłam wredna a teraz sam z siebie obsypuje czułymi słówkami , czego Wam życzę z całego serca !.

Dasz radę i nie poddawaj się , bo przyjadę i Ci w krochmalę na powitanie a jak mi nie wierzysz to mogę Ci dać przykład ,że tak zrobiłam :p.
napisał/a: Mari 2008-10-28 15:32
kool napisal(a):cześć kobiety. Witaj Mari


fajno ,że czytasz i mam nadzieję ,że mimo pluchy i zimna na dworze u Ciebie cieplusie dni :rolleyes:


uściski :)
napisał/a: Malgorzata123 2008-10-28 20:48
Kratko, znam parę kobiet które dały sobie spokój, przestały walczyć itd. Nie są już mężatkami.. Jedna sama zdecydowała się na rozstanie (mimo 2 dzieci) dwie pozostałe zostały porzucone przez swoich mężów bo (mimo że przestały marudzić i domagać sie czasu dla rodziny itd) jakoś im się już nie podobało, a co więcej inne kobiety podobały im się znacznie bardziej.
Pozdrawiam i zachęcam do walki
napisał/a: kratka4 2008-10-29 00:25
Oj dziewczyny jesteście kochane po prostu:)Czasem mam wrażenie ,ze to wszystko moja wina:(Zaniedbałam się, siedzę w domu nie pracuję-jakoś tak można pomysleć,że nic nie robie i jeszcze się czepiam.Ale nie o to chodzi.Ja nie czepiam się,ze on nie zmywa,nie sprząta,nie opiekuje się dziecmi!!!Ja tylko chcę,żeby obrał inną taktykę okazywania miłości:)Chłopie przytul żonkę,powiedz-jak mi dobrze z Tobą!!Tylko tyle-czy aż tyle??
Mari może jednak skuszę się na wkrochmalenie mi:D hi hi
Małgosiu wiem,że poddać się jest łatwo-ale czy walka całe zycie ma sens.Będe walczyć poki co.W koncu miłosc nas połączyła:)
pozdrawiam:)
napisał/a: superXkatie 2008-10-29 10:04
Jeśli żarliwa, uporczywa walka oznacza szczęście, jestem szczęśliwa...
"Między kobietą a mężczyzną jest wieczna walka, w której kobieta lubi być pokonana, ale nie upokorzona, wtedy go kocha. Zwyciężona i upokorzona nienawidzi i mści się."
Zgadzacie się z tym stwierdzeniem ??? (oczywiście autorem jest mężczyzna)
napisał/a: Mari 2008-10-29 12:22
super napisal(a):
"Między kobietą a mężczyzną jest wieczna walka, w której kobieta lubi być pokonana, ale nie upokorzona, wtedy go kocha. Zwyciężona i upokorzona nienawidzi i mści się."
Zgadzacie się z tym stwierdzeniem ??? (oczywiście autorem jest mężczyzna)

Zgadzam się z tymi słowami :).
Warunek! ,że właśnie ten mężczyzna trafi na kobietę , która wojuje na niby .
Inaczej będzie jak w piosence Grześkowiaka "chłop żywemu nie przepuści" ;).
napisał/a: Mari 2008-10-29 12:46
kratka napisal(a):Ja tylko chcę,żeby obrał inną taktykę okazywania miłości:)Chłopie przytul żonkę,powiedz-jak mi dobrze z Tobą!!Tylko tyle-czy aż tyle??
Mari może jednak skuszę się na wkrochmalenie mi:D hi hi
Małgosiu wiem,że poddać się jest łatwo-ale czy walka całe zycie ma sens.Będe walczyć poki co.W koncu miłosc nas połączyła:)

Krateczko Kochana ależ to jest Twoja wina ! , bo Go powoli jak podejrzewam zniechęciłaś od 'amorków' , a czepiać się hi,hi, czepiaj Siebie ...skądś to znam:D .
-jak pakowałaś pranie do pralki zawadzał Ci , bo mało w łazience miejsca..
-przy pieczeniu sernika pomylił mąki zamiast pszenną wsypał ziemniaczaną hi,hi..
-gdy brał dziecko w swe wielgachne łapska , to narobiłaś wrzasku ,że udusi!..a czas robił swoje...
Twoim zadaniem jest teraz przypomnieć sobie jak to robiłaś na początku , gdy łaził za Tobą jak pijany :D i uwierz powolutku On podchwyci tą grę ...Oni
tak samo mają marzenia i wspominają te cudne chwile , tylko nie mówią tego na głos .
Zastanów się skąd mają taki pęd do zdrady ...to nie geny , nie natura ,to chęć przeżycia tej niezapomnianej chwili :) .Oczywiście tyczy się to także kobiet .

słowa mężczyzny zacytowane przez super katie dużo mówią , oj! dużo , wstrzeliła się z nimi :)

uściski
napisał/a: superXkatie 2008-10-29 16:33
On ma myśleć, że jestem pokonana... ale tak naprawdę to ja wygrywam bo to ja kieruję walką tak jak chcę... i ja decyduję kto przegrywa.
napisał/a: ~falka 2008-10-29 21:01
Mały psychiczny masochizm??no i pytanie : czy lepiej byc głową czy szyją??:D
napisał/a: kratka4 2008-10-30 00:18
Jasne Mari-moja wina.Jeszcze trochę a przeproszę go ze zyje.Mam dość jego wiecznego rozliczania mnie z pieniędzy,jego słów wypowiedzianych w złości do mnie i innych rzeczy,o których tu nie chcę pisać.Po prostu brakłoby stron,żeby opisać wszystkie sytuacje,jakie miały miejsca.Choćby znana Tobie z mojego pierwszego postu'kłamstwo ma krótkie nogi'
Też napiszesz,że zachował się fajnie??Okłamując mnie,gdzie w gre wchodzi inna kobieta??Przyrzekając na zycie naszych dzieci,że o 5 rano dzwonił kolega-a to była ona??
Jestem winna temu,ze dałam zamknąć się w złotej klatce,że nie poszłam do pracy.Zajęłam się domem i dziećmi(z dzieci akurat jestem dumna)zrobiłam z siebie kurę domową,która jest na każde zawołanie rodzinki.A o mnie niestety wszyscy zapomnieli.Ileż to razy słyszałam od męża,że co ja mam innego do roboty-jak zajmowanie się domem??Cóż za pocieszenie!!!Ale już nikt nie zapytał,jak się czuję,czy może chcę odpocząć.Poco w końcu od tego jestem!!!
Kończę temat i nie myśl,że boli mnie krytyka,bo wiem,że nigdy nie ma tak,że jedna strona jest winna.Napewno popełniłam kilka błędów,jak każdy w swoim życiu.Ale to nie znaczy,że można mnie zaszufladkować.
Jestem wręcz pewna Mari,że gdybyśmy poznały się w realu-poznałabyś mojego męża przyznałabyś mi rację.On się liczy sam ze sobą,co chce to robi,chce kupić auto kupuje,a mnie się czepia,że wydaje za dużo pieniędzy i tak w koło.A to moja rodzina jest taka-owaka......Oj pisałby tu do rana,ale nie ma już o czym
Pozdrawiam gorąco:)
napisał/a: Mari 2008-10-30 12:01
Tak Kratka jesteś winna ,że na to pozwoliłaś , że dałaś sie zaprząc jednoosobowo do tego 'kieratu' pt. dom.
Zrobiłaś to na pewno z dobrych pobudek , ale i z bojaźni przed sprzeczkami z mężem , bo przecież nie warto się kłócić i wymagać , a czas płynął .
Ty dom , On co chce ...aż nadszedł moment Twojego przebudzenia i popatrzyłaś wstecz ...co ja z tego mam !, do czego On jest mi potrzebny , kiedy nawet się nie stara o mnie ...
Żyjemy razem , ale osobno ...a może gdyby Go nie było to też wspaniale dałabym sobie radę???
Żal, bunt,wściekłość zaczynają dominować na Tobą ...ech..ja bardzo dobrze znam te odczucia...
Walczyłam z nimi dość długo i nie jest problemem , iż nie pracujesz ..to wymówka ..znam mnóstwo kobiet niepracujących a szczęśliwych.
Problemem jest Twój mąż , który nie spełnia Twoich oczekiwań . On ustawił sie na pozycji
kogoś komu się należy a zapomniał ,że powinien też dawać z Siebie .
Nie muszę Go poznawać w realu Kochanie , bo prawie każdy z nich po kilku latach robi się taką hubą , która wysysa soki nie dając nic drzewu w zamian...
Ta kobieta , która nie dopuści właśnie do takiej sytuacji jest godna postumentu i uwierz Kratko nie jest nas tak mało! :D .
Nie masz sie co wściekać , tylko uwierz w Siebie i swoją siłę , a przede wszystkim bierz życie i męża za fraki i zmieniaj je tak , abyś czuła sie doceniona i szczęśliwa .., a jak to masz zrobić ?...to już masz od tego szyję jak przysłowie mówi ;) coby to głową męża pokierować.

a wiesz do twarzy Ci ze złością moja kochana czarownico ! :p;):D
napisał/a: kratka4 2008-10-30 19:12
Mari nie złoszczę się,tylko cały czas szukam sposobu,aby zapobiec najgorszemu.I tak naprawdę,zmęczyłam się już tym trochę.Ja się ścieram,kombinuję,a on telewizor,pilot,piwko i tyle.
To co mam na głowie stanąć zeby mnie zauważył??Nie!!Zacznę się zachowywać tak jak on-zobaczymy jak długo posłuzy mu życie ze swoim cieniem??
Wiem,że to jest własnie złośliwość z mojej strony,ale jak nie prośbą-to.............
Całuję Mari:)